20.05.2017, 23:13 UTC
5 tygodni temu (14.04.3303 r.) wyruszyłem na eksplorację z jednym celem - znaleźć własną planetę ziemio-podobną będącą księżycem gazowego giganta. Dlaczego taki dziwny pomysł i skąd mi się on wziął? W sumie to do końca nie wiem, ale już od czasów poprzedniej części Frontier First Encounter podobał mi się bardzo domowy system imperium – Achenar, a szczególnie to, że planety earthlike orbitowały nie wokół gwiazdy tylko właśnie wokół gazowego giganta. No i tak mi już zostało.
Achenar z Frontier First Encounter
A tutaj Achenar z ED. Jak widać trochę został zmieniony.
Nie miałem jakiegoś konkretnego kierunku dokąd chciałbym się udać. W sumie było mi to wszystko jedno byle jak najdalej aby mieć pewność, że jak już znajdę jowiszowego ziemniaka to nie będzie już odkryty przez kogoś innego. I tak oto znalazłem się na północno zachodnich rubieżach galaktyki (po drodze odwiedziłem jeszcze Kolonię [link]) gdzie błąkałem się po jakichś mgławicach i Beagle Pointach (wdepnąłem jak już byłem w okolicy bo w sumie czemu nie).
Jakoś nie byłem szczególnie nastawiony na sukces, tym bardziej, że przy okazji jakiegoś wątku imć GutenbergPL stwierdził, że musiałby to być błąd StellarForge żeby na takie coś trafić (jeżeli coś przekręciłem to z góry przepraszam ). W sumie to i tak chciałem wyrwać się daleko od bąbla i właściwie to liczyło się bardziej gonienie króliczka niż faktyczne jego złapanie!
Skupiłem się na systemach z gwiazdami typu B (takimi jak w Achenar). Wiedziałem, że Achenar było wykonane ręcznie przez twórców ED i nijak to się mogło mieć do innych systemów z gwiazdami B, ale i tak nie miałem innego punktu zaczepienia. Potem rozszerzyłem poszukiwania o pozostałe ciepłe gwiazdy od O do G. W międzyczasie były wspomniana mgławica, Beagle Point i najdalszy system od Układu Słonecznego.
Potrzebowałem trafić na system z gazowym gigantem, który ma solidne księżyce - minimum 0.04 masy Ziemi bo tyle jest potrzebne aby można planetę terraformować. Ponadto jeszcze trzeba mieć szczęście, że tenże jowisz będzie w zielonej strefie – czyli w odległości od gwiazdy pozwalającej na powstanie życia.
Jak się okazało spełnienie chociażby jednego z wymienionych warunków nie jest łatwe.
Po trzech tygodniach zrobiłem podsumowanie. Odwiedziłem coś około 3200 systemów i tylko w 4 znalazło się coś więcej niż tylko mikronowe kawałki skał orbitujące wokół gazoych gigantów.
Pierwsze ciekawsze znalezisko - po 2 tygodniach od startu - 3 księżyce high metal content (a nie jak zazwyczaj rocky/ice body) i do tego jeden kandydat pod terraformowanie.
Tydzień później znalazłem kolejne księżyce HMC - tym razem pięć w tym jeden terraformowany.
Zdecydowałem się dokładniej przeszukać okolicę powyżej przedstawionego systemu co okazało się strzałem w 10 bo znalazłem dwa kolejne ciekawe systemy
Księżyc water world i do tego z pierścieniem.
Tenże ww, a w tle gazowy gigant.
Trzy księżyce HMC w tym dwa terraformowane.
Widok na jowisza z okolicy tego najbliższego księżyca, który jako jedyny z tych trzech nie może być terraformowany.
I to by było na tyle po 3 tygodniach. Pomyślałem, że w tym tempie to będę potrzebował odwiedzić kilkadziesiąt tysięcy systemów, aby mieć szansę na sukces.
Przez następne dwa tygodnie zdołałem jeszcze znaleźć dwa podobne systemy.
System, który do dzisiaj uważałem za największy sukces – 2 księżyce HMC wielkości ziemi i to jeszcze z pierścieniami.
Tak jak poprzednio postanowiłem dokładniej rozejrzeć się po okolicy i trafiłem na jeszcze jeden ciekawy system.
8 księżyców HMC w tym 5 większych niż 0.04 masy Ziemi. Niestety dość daleko od gwiazdy i żaden nie nadawał się pod terraformowanie.
I tak przez 5 tygodni i 2 dni przebyłem taką trasę.
W międzyczasie znalazłem 41 planet Earthlike, 244 WW terraformowalne, 240 WW nietarraformowalne, 50 Ammonia World i inne. Zrobiłem sobie nawet mini symulację ile mi za wszystko zapłacą po powrocie i wyszło coś około 375.000.000 cr
Aż w końcu dzisiaj, po odwiedzeniu 4712 systemów:
Mam cię!!!
I do tego ma pierścień.
Tutaj sobie zamieszkam jak już będzie można zakładać własne bazy.
Dalej nie mogę uwierzyć, że mi się udało.
Achenar z Frontier First Encounter
A tutaj Achenar z ED. Jak widać trochę został zmieniony.
Nie miałem jakiegoś konkretnego kierunku dokąd chciałbym się udać. W sumie było mi to wszystko jedno byle jak najdalej aby mieć pewność, że jak już znajdę jowiszowego ziemniaka to nie będzie już odkryty przez kogoś innego. I tak oto znalazłem się na północno zachodnich rubieżach galaktyki (po drodze odwiedziłem jeszcze Kolonię [link]) gdzie błąkałem się po jakichś mgławicach i Beagle Pointach (wdepnąłem jak już byłem w okolicy bo w sumie czemu nie).
Jakoś nie byłem szczególnie nastawiony na sukces, tym bardziej, że przy okazji jakiegoś wątku imć GutenbergPL stwierdził, że musiałby to być błąd StellarForge żeby na takie coś trafić (jeżeli coś przekręciłem to z góry przepraszam ). W sumie to i tak chciałem wyrwać się daleko od bąbla i właściwie to liczyło się bardziej gonienie króliczka niż faktyczne jego złapanie!
Skupiłem się na systemach z gwiazdami typu B (takimi jak w Achenar). Wiedziałem, że Achenar było wykonane ręcznie przez twórców ED i nijak to się mogło mieć do innych systemów z gwiazdami B, ale i tak nie miałem innego punktu zaczepienia. Potem rozszerzyłem poszukiwania o pozostałe ciepłe gwiazdy od O do G. W międzyczasie były wspomniana mgławica, Beagle Point i najdalszy system od Układu Słonecznego.
Potrzebowałem trafić na system z gazowym gigantem, który ma solidne księżyce - minimum 0.04 masy Ziemi bo tyle jest potrzebne aby można planetę terraformować. Ponadto jeszcze trzeba mieć szczęście, że tenże jowisz będzie w zielonej strefie – czyli w odległości od gwiazdy pozwalającej na powstanie życia.
Jak się okazało spełnienie chociażby jednego z wymienionych warunków nie jest łatwe.
Po trzech tygodniach zrobiłem podsumowanie. Odwiedziłem coś około 3200 systemów i tylko w 4 znalazło się coś więcej niż tylko mikronowe kawałki skał orbitujące wokół gazoych gigantów.
Pierwsze ciekawsze znalezisko - po 2 tygodniach od startu - 3 księżyce high metal content (a nie jak zazwyczaj rocky/ice body) i do tego jeden kandydat pod terraformowanie.
Tydzień później znalazłem kolejne księżyce HMC - tym razem pięć w tym jeden terraformowany.
Zdecydowałem się dokładniej przeszukać okolicę powyżej przedstawionego systemu co okazało się strzałem w 10 bo znalazłem dwa kolejne ciekawe systemy
Księżyc water world i do tego z pierścieniem.
Tenże ww, a w tle gazowy gigant.
Trzy księżyce HMC w tym dwa terraformowane.
Widok na jowisza z okolicy tego najbliższego księżyca, który jako jedyny z tych trzech nie może być terraformowany.
I to by było na tyle po 3 tygodniach. Pomyślałem, że w tym tempie to będę potrzebował odwiedzić kilkadziesiąt tysięcy systemów, aby mieć szansę na sukces.
Przez następne dwa tygodnie zdołałem jeszcze znaleźć dwa podobne systemy.
System, który do dzisiaj uważałem za największy sukces – 2 księżyce HMC wielkości ziemi i to jeszcze z pierścieniami.
Tak jak poprzednio postanowiłem dokładniej rozejrzeć się po okolicy i trafiłem na jeszcze jeden ciekawy system.
8 księżyców HMC w tym 5 większych niż 0.04 masy Ziemi. Niestety dość daleko od gwiazdy i żaden nie nadawał się pod terraformowanie.
I tak przez 5 tygodni i 2 dni przebyłem taką trasę.
W międzyczasie znalazłem 41 planet Earthlike, 244 WW terraformowalne, 240 WW nietarraformowalne, 50 Ammonia World i inne. Zrobiłem sobie nawet mini symulację ile mi za wszystko zapłacą po powrocie i wyszło coś około 375.000.000 cr
Aż w końcu dzisiaj, po odwiedzeniu 4712 systemów:
DORWAŁEM JOWISZOWEGO ZIEMNIAKA
Mam cię!!!
I do tego ma pierścień.
Tutaj sobie zamieszkam jak już będzie można zakładać własne bazy.
Tam na wschodzie będę jeździł na nartach, a w tych fjordach połowię rybcie ...
A tutaj będę odpoczywał w cieniu palm, czy innego świństwa drzewopodobnego jakie zastanę na planecie…
Dalej nie mogę uwierzyć, że mi się udało.