Liczba postów: 308
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
51
Platforma:
CMDR: MistyPL
.png) .png)
TWH „Boski Penetrator”
Dzień misji.
- Baczność! Kapitan na pokładzie! - Boski wszedł na mostek obładowany torbami z amunicją. Sapnął i rzucił pakunki na ziemie – w szeregu zbiórka! -
Podniósł wzrok i rozejrzał się po pustym pokładzie. Stojąca niedaleka Zorial rozłożyła ręcę kręcąc głową. Kaziu spojrzał na nią pytająco.
- A czego ty się spodziewałeś? –
- Ee no tłumów? –
- Kaziu. Muszę ci przypomnieć że nie jesteś pępkiem galaktyki, chociaż byś chciał. Śmiem nawet zauważyć że większość Husarzy nawet cie nie zna. A co dopiero
mają nadstawiać karku za twoje osobiste porachunki... Mówiłam ci że twoje nastawianie się na wielką bojową akcję przyniesie rozczarowanie. –
- A w ogóle ktoś przyleciał? –
- Będzie nas prawdopodobnie czworo. Komandor NietoKT jest w hangarze i coś jeszcze kombinuje z ustawieniem swojego statku.
A no i jest Azzaval. I to nie sam! –
- Nie sam? A z kim? Jakiś poważny zawodnik? -
- Czekają na ciebie na pokładzie widokowym. Idź się przywitać a ja tu rozpakuje ten bałagan. –
- Dobra. Daj znać NietokTowi że za piętnaście minut startujemy. Odprawę zrobimy podczas skoku na tarasie widokowym. –
Boski wsiadł do turbowindy i po chwili wszedł na pokład widokowy. Azzaval siedział przed panoramicznym oknem w towarzystwie ślicznej młodej kobiety.
Na widok Kapitana zerwał się z miejsca.
- Kapitanie! Proszę poznać. To jest moja żona Zofija! Ona … ufff- w tym samym momencie mocny cios pięści w bok odebrał mu dech.
- Proszę go nie słuchać. Naoglądał się starych filmów. Jestem Luisse – Uśmiechnęła się promiennie fioletowymi ustami i zarzuciła w bok opadające fioletowe loki.
Wyciągnęła rękę na powitanie.
- Aa? e? o? u? Boski. Kazimierz zresztą...– wydukał Kaziu a Azzaval doszedł powoli do siebie. Boski spojrzał na niego z pytaniem w oczach – Leci z nami? –
- Nie nie! Tak sobie pomyślałem że byłoby miło jakby zobaczyła na czym polega moja praca. Ciągle narzeka że mnie nie ma w domu więc…. –
- Acha. Przydzielę wam podwójną kajutę. Miło panią poznać, Luisse. Ale porozmawiamy później bo teraz zaraz startujemy. Proszę usiąść gdzieś tu –
Skłoniła lekko głowę i przysiadła na fotelu. Na pokład wszedł tymczasem Komandor NietoKT w towarzystwie Zorial.
- O jesteście. Siadajcie proszę. Wyłożę wam nasze zadanie. Lecimy do osady Frank Military Fort w systemie HIP19198… -
- Wiemy! – przerwali mu chórem.
- Musimy tam odnaleźć kolejny komputer…. –
- Wiemy! – przerwali mu chórem.
- Ale to system zajęty przez Thargoidy….-
- Wiemy! – przerwali mu chórem. Spojrzał groźnie.
- Cisza! - warknął – No nie będzie zabawa. Plan jest prosty. Lecimy, lądujemy, szukamy, ewakuacja. Kategorycznie zabraniam wam dać się zestrzelić Thargoidom!
Mamy statki szybkie, zwrotne i małe więc nie wdawać się w bezsensowne walki. Startujemy na sygnał. Wszyscy razem i trzymamy się blisko siebie. Zrozumiano! –
- Wiemy! Tak jest! – odpowiedzieli prawie zgodnie.
- Mamy jeszcze dziesięć minut na ostatnie poprawki sprzęt. Zbierać wyposażenie. A właśnie. Skoro Luisse z nami nie leci, może zajmie się koordynacją tutaj z
mostka? –
- Całą przyjemność po mojej stronie Kapitanie – Odpowiedziała z uśmiechem.
- Świetnie. Dziękuję. Spotykamy się w przestrzeni za .. – spojrzał na zegarek – dwanaście minut. Spocznij! -
Chwilę później.
Eskadra Sindewidnerów ustawiła się dziobami w stronę systemy HIP19198.
Na sygnał Boskiego wszyscy uruchomili napęd podprzestrzenny i praktycznie w jednym momencie dokonali skoku.
- Hyperdykcja! Hyperdykcja! – Z głośników dobiegł głos Zorial
- U mnie też – poinformował NietoKT. Kaziu rozejrzał się niespokojnie po kabinie. Tunel podprzestrzenny zdawał się nie mieć końca. Jak Thargoidzi tutaj nawigują?
My potrafimy tyko lecieć jak bezwładny kawał stali rzucony w niskiej grawitacji. Żadnego sterowania, żadnych uników. Tylko w przód. … Gwiazda docelowa powoli
powiększała się przed nim aż w końcu poczuł szarpnięcie i stateczek wyskoczył z podprzestrzeni. Zmniejszył prędkość i uruchomił skaner aby zlokalizować cel misji.
Jest. Tysiąc czterysta parę sekund świetlnych. Na radarze zauważył sygnatury Azzavala. Przekazał koordynaty wszystkim członkom drużyny.
- Uwaga na przechycenia. Azzaval. Leć na cel który ci wysłałem. Ale sam nie ląduj proszę. Poczekaj na nas. - Radar wychwycił kolejne przyjazne statki. Do systemu
wskoczyli Zorial i NietoKT.
- Ach gorąco było. Ale zostali w tyle. Świetny ten saidek jest ! – pochwaliła pojazd Zorial.
- Bo jak mówiłem! - NietoKT tradycyjnie rozpoczął szkolenie - Wychodzisz i włączasz wytłumienie, potem bustujesz i bustujesz … -
- Wiemy!!! – przerwali mu chórem. W eterze zapadł cisza przerywana tylko posapywaniem Boskiego który jak zwykle miał źle wytłumiony mikrofon. Nagle statkiem
Boskiego targnęła nieznana siła i Sindewinter zaczał gwałtownie zwalniać.
- Interdykcja! – wrzasnął przerażony – Mają mnie! - Pojazd wypadł z podprzestrzeni wirując wokół osi podłużnej. Systemy wydały piskliwy dźwięk i zgasły a
przerażający ryk thargoidzkiego silnika spowodował że Boskiem włosy na plecach stanęły dęba...
- O Matko….. – Wstrzymał oddech i obserwował jak do statku zbliża się potężny obcy Interceptor. Nie miał czasu się mu bliżej przyjrzeć bo z krótkiego letargu
wyrwał go kolejny ryk Thargoida kontrastujący się z miłym głosem pokładowego komputera który informował o przywróceniu systemów statku. Szarpnął
przepustnicą i Sindewinder wyrwał do przodu. Pięćset metrów na sekundę, Dopalacza! Siedemset czterdzieści metrów! – Jednym okiem obserwował
prędkościomierz a drugim panel radaru na którym widać było jak oddala się od obcego statku. Napęd podprzestrzenny schłodził się już więc uruchomił skok w
podprzestrzeń. Poczuł ból w kciuku. Pomachał dłonią. Tak mocno wciskał przycisk dopalacza że prawie złamał sobie kciuk.
- Jestem. Uciekłem! – Poinformował towarzyszy
- Mniej już trzy razy wyciągali. Ale nie ma strachu w tak szybkim statku. Nawet ten ich najszybszy Hunter nie da rady. Ja dotarłem. Wchodzę w atmosferę. –
NietoKT był jak zwykle pierwszy na miejscu.
- Pozostali ? –
- Jestem na celem – Zgłosił Azzaval – Zorial też tu już jest -
- Ja za moment - Dolot do księżyca zajął mu kilka kolejnych sekund. Ustawił kurs wejścia w atmosferę i po chwili szybował wytracając prędkość orbitalną.
Zwolnił i obniżył wysokość do kilkunastu metrów nad powierzchnią. W oddali widział już zabudowania osady .
- Zbiórka w mojej lokalizacji. Grupujemy się. Po cichu podlatujemy i wyskakujemy na grunt tuż przy bazie! –
Ale jeden z sindewinderów poleciał prosto nad bazę. Zrobił nad nią kółeczko po czym wystrzelił w stronę bazy kilka rakiet. Boski zauważył naziemne eksplozje i
nagle niebo pojaśniało przecinane złocistymi strugami energetycznych thargoidzkich dział. Kilka dosięgło unoszący się nad bazą stateczek.
- Kto!? – Ryknął Boski – Po co!? Czemu?! – Walnął ze złością w pulpit radaru.
- Chciałem coś sprawdzić – Z głośników dobiegł spokojny głos Komandora NiekoKTa - Wycofuje się. Jestem pod obstrzałem –
- Spaprałeś całą akcję! Teraz już będą się nas spodziewać!!! – Kaziu poczuł jak mu ciśnienie podnosi się do niebezpiecznego poziomu.
- Uwaga. Mamy gości w powietrzu! – Poinformował wszystkich Azzaval. – Dwa thargodzickie interceptory weszły w atmosferę. Zbliżają się. –
- Jeszcze ich tu brakowało… -
- Odciągnę ich. Lądujcie – Zaoferował się NietoKT
- Dobra. Zorial. Azzaval. Lecimy kluczem do bazy. Nisko i po cichu. Naprzód! – włączył wygłuszanie, przesunął przepustnicę i po chwili zbliżył się bazy.
Podchodził do lądowania gdy stateczek nagle wpadł w wibracje a przedni szyba rozprysła się w drobny mak.
- O nie! Znowu? – Jęknął. Automat ratunkowy w ułamku sekundy wcisnął wraz z fotelem do kapsuły ratunkowej.
Zanim zapadł w kriogeniczny sen zdążył jeszcze przez okienko kapsuły dojrzeć piękne gwiaździste niebo poprzecinane thargoidzkimi salwami...
Liczba postów: 226
Liczba wątków: 6
Dołączył: Aug 2022
Reputacja:
27
Platforma:
CMDR: NietoKT;
Charles Blake;
Cody Striker
RSI Handle: -
.png) .png) .png) .png) .png) .png)
Ale przynajmniej się udało XD
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.
A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Liczba postów: 308
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
51
Platforma:
CMDR: MistyPL
.png) .png)
Liczba postów: 226
Liczba wątków: 6
Dołączył: Aug 2022
Reputacja:
27
Platforma:
CMDR: NietoKT;
Charles Blake;
Cody Striker
RSI Handle: -
.png) .png) .png) .png) .png) .png)
17.08.2023, 17:03 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.08.2023, 17:05 UTC przez NietoKT.)
Do tej pory nie rozumiem dlaczego rozkazał mi wziąć Korwetę. Tym sidewinderem to przynajmniej można było uciec tym interceptorom...
No ale rozkaz to rozkaz, nie mi go kwestionować
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.
A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Liczba postów: 226
Liczba wątków: 6
Dołączył: Aug 2022
Reputacja:
27
Platforma:
CMDR: NietoKT;
Charles Blake;
Cody Striker
RSI Handle: -
.png) .png) .png) .png) .png) .png)
Boski biegł zygzakiem, w celu uniknięcia ostrzału thargoidzkich sentinelów. Reszta robiła to samo. Kierowali się w ogólnym kierunku, gdzie jak podejrzewali, na ziemię miała spaść kapsuła z nieprzytomnym pilotem korwety.
- Widzę kapsułę! – krzyknął Azzaval. Boski spojrzał w górę, by samemu zobaczyć spadającą kapsułę. Rozejrzał się po okolicy.
- Tam! Za tym głazem! – Krzyknął, wskazując ręką średniej wielkości kamień, wystający z ziemi. Nie było to dużo, ale musiało wystarczyć. Boski był do niego najbliżej, więc wbiegł za niego jako pierwszy, czując już wyraźnie wszystkie swoje kości w nogach. Zaraz po nim za kamień wbiegła Zorial.
- Jak wrócimy na Penetratora, to utnę sobie długą drzemkę. – Stwierdził pomiędzy oddechami. W tym momencie usłyszał dźwięk silników jetpacka i między nimi wylądował azzaval.
- A jak ty wogule chcesz wrócić? – Spytał mężczyzna. Boski otworzył usta by mu odpowiedzieć, ale szybko je zamknął. Przedtem o tym nie myślał, ale NietoKT był ich jedyną szansą na ewakuację. Teraz kiedy został zestrzelony...
- Nie wiem. – Odparł po chwili. – Nie wiem! – Złapał się za głowę. Po raz pierwszy, odkąd odkryli wirusa na penetratorze, poczuł to głupie uczucie bezradności. On - kapitan Kaziu Boski... – Nie wiem co robić. – Powiedział. Zorial, widząc jego chwilę słabości, przejęła inicjatywę.
- To ja proponuję sprowadzić tutaj kapsułę. – Wskazała na upadającego właśnie poda, który po odbiciu od ziemi zaczął koziołkować. – Ja was osłaniam, wy po nią lećcie. – Wychyliła się zza kamienia, ale nie rozpoczęła ostrzału. Kiedy Boski sam wychylił się zza kamienia, zrozumiał dlaczego; wszystkie drony przeszły w tryb poszukiwania. Otrząsnął się. „To nie czas na taką chwilę słabości” pomyślał. „NietoKT na nas liczy.”
- Azzaval, gotowy? – Spytał. Tamten skinął głową. – To na trzy. Raz... Dwa... Biegiem! – Wystrzelili w stronę kapsuły. Jakimś cudem żaden z thargoidów ich nie zauważył. Najszybciej jak mogli przyciągnęli ją za prowizoryczną osłonę, gdzie ukryta przed skanerami thargoidów siedziała Zorial. Boski spojrzał przez szybę w kapsule, by zobaczyć twarz komandora. Nie wyglądał na rannego.
- To... Co teraz? – Spytał azzaval. Zorial spojrzała na niego.
- Cóż... Chyba zostaje nam tylko czekać na cud. – Stwierdziła. Nagle azzaval odwrócił głowę w stronę nieba.
- Co to było? – Zawołał.
- Co „co było” – zdziwił się Boski.
- Mógłbym przysiąc, że widziałem tam błysk... – wskazał. Boski spojrzał w tamtym kierunku.
- Nic tam nie ma – stwierdził. Nagle na twarz Azzavala wstąpił uśmiech, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć usłyszeli nowy głos, mówiący przez komunikator:
- Jak tam? Potrzebujecie podwózki?
- Luisse! – Krzyknął Azzaval. – Tak, przydałoby się. – Stwierdził. – Ale... co ty tu robisz?
- Wasz kolega z kapsuły zdążył wysłać sygnał ratunkowy. Macie szczęście, że akurat byłam na mostku Penetratora – Zaśmiała się Luisse. Teraz już wszyscy trzej widzieli zbliżającego się do nich Federalnego Gunshipa. Z cargo hatcha wystrzelił limpeta, który podleciał do kapsuły z NietoKTem i zabrał ją spowrotem na statek. Niestety nie tylko oni zauważyli Luisse. Thargoidy natychmiast rozpoczęły ostrzał statku. – Ugh! Ale oni mocno biją! Pośpieszcie się, ten statek długo nie wytrzyma! – Zawołała przez komunikator. Gunship zawisł kawałek od nich, z ładowni wysunęły się liny. Cała trójka spojrzała po sobie, po czym rzuciła się biegiem.
- Gotowe, wciągaj nas! – Zawołał Boski, gdy tylko wszyscy się podpięli. Liny zaczęły się zwijać, a Gunship natychmiast zaczął lecieć w górę, byle zdala od zabójczych laserów...
Boski obudził się, zlany potem. Kiedy zdał sobie sprawę, że jest spowrotem w swojej kajucie Penetratorze, opadł spowrotem na łóżko. Kiedy wszyscy byli już bezpieczni, on poszedł odpocząć. Nie miał co prawda zamiaru zasypiać, jakoś tak samo wyszło. Spojrzał na staromodny zegar, wiszący na ścianie. Nikt już nie używał tych ze wskazówkami. Nikt, poza kapitanem Boskim. Spał prawie trzy godziny. Znacznie dłużej niż planował odpoczywać. Natychmiast wstał i skierował się na mostek. Kiedy tam dotarł, wziął do ręki tablet i wybrał połączenie.
- Jak się czuje NietoKT? – Spytał Boski, gdy twarz Luisse pojawiła się na ekranie. Zauważył, że szła jakimś korytarzem.
- Dobrze, właśnie powinien się obudzić. – Odparła kobieta. Pośród jej talentu w koordynowaniu akcją ratunkową, pilotowaniem statku jak i refleksem, którego mógł jej pozazdrościć niejeden najemnik, Boski już nawet nie był zdziwiony tym, że była w stanie wziąć przez jakiś czas rolę pokładowego sanitariusza... A raczej sanitariuszki. – Nie spędził w kapsule wystarczająco czasu, by jego organizm miał z tym większy problem. – W tym momencie kobieta przeszła przez jakieś drzwi... I zamarła.
- Luisse? Wszystko w porządku? – Spytał zaniepokojony Boski. Ona tylko spojrzała w kamerkę i odwróciła ekran tak, aby Boski mógł zobaczyć puste łóżko. Zaraz potem na ekran wróciła jej twarz.
- Powinien leżeć tutaj, nie ma go tu! – Boski od razu zrozumiał co się stało. Nie rozłączając się z Luisse wybrał połączenie do Zorial. Inżynier siedziała w barze, przy jednym ze stolików.
- Mamy problem, nasz pacjent zniknął – powiedział. Zorial tylko się uśmiechnęła i pokręciła głową.
- Oj, Kaziu. Jak to dobrze, że ty mnie masz. – Powiedziała lekkim głosem.
- Może się nie zrozumieliśmy. NietoKT zniknął. – Odparł zdenerwowany kapitan. – Nie wiemy, gdzie jest.
- Ale ja wiem. – Odparła Zorial. Nie czekając na odpowiedź odwróciła się tak, żeby Boski mógł zobaczyć... Nikogo innego, jak tylko zbiegłego komandora, siedzącego przy barze.
- Kamień z serca. – Stwierdził, odwracając się do Luisse. – Jest w barze. - Na twarz kobiety wszedł wyraz ulgi.
- Zaraz tam będę. Zaprowadzę go spowrotem do jego kajuty. – Powiedziała, zrywając połączenie. Boski wstał z fotela, po czym sam skierował się w kierunku baru. Znał NietoKTa wystarczająco długo by wiedzieć, że nie należy on do osób, które łatwo ustępują innym.
- Wszystko w porządku, nic mi nie będzie. – Usłyszał, jeszcze zanim na dobre wszedł do baru. Siedzący przy jednym ze stolików Azzaval zasalutował mu niezgrabnie, po czym wrócił do przeglądania zawartości ich łupu. Boski rozejrzał się. NietoKT siedział na krześle przy barze, tym najdalej od drzwi. Przed nim postawiony był kubek, ale Boski nie widział jego zawartości. Zaraz przy nim stała Luisse i najwyraźniej próbowała przemówić mu do rozsądku.
- ...ale właśnie zostałeś obudzony ze snu Kriogenicznego, musisz się ogrzać! Ja... Ja się dziwię, że nie masz jeszcze hipotermii! – Kobieta nie dawała za wygraną. Komandor z kolei wywrócił oczami, po czym wystawił do niej ramię. Luisse była zdziwiona, a kiedy je dotknęła zrobiła krok do tyłu, zaskoczona.
- Dodatkowe grzałki. Dopłaciłem za nie więcej niż były warte, ale nie żałuję tego zakupu. – Odparł komandor, pijąc łyka... Czegokolwiek on by tam nie miał. Luisse nie dawała za wygraną.
- Tobie tylko się wydaje, że jest ci ciepło. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, przez co z twojego ciała ucieka więcej energii, stąd efekt tego, że jest ci cieplej... – NietoKT spojrzał na nią, jakby analizował jej słowa... Po czym przerwał jej wywód.
- Ja nie piję alkoholu. Wogule. Ani teraz, ani nigdy. To jest zwykła kawa - wskazał na kubek. – No dobra, bezkofeinowa. Nie wiem, jak ciało ludzkie reaguje na kofeinę w połączeniu z substancjami z kapsuły kriogenicznej. – Dodał po chwili. Luisse chyba odebrało mowę. Boskiemu też. Nie był nawet pewien, że dobrze zarejestrował drugą część wypowiedzi... Do tej pory nie spotkał pilota, który nie pogardziłby szklanką laviańskiej Brandy, albo nawet Świńskim Ryjem... Z jego myśli wybiła go Luisse, która podbiegła do niego;
- Kapitanie, proszę. Niech mu pan każe wracać do kajuty. Przecież nie odmówi wykonania rozkazu. – Boski spojrzał na NietoKTa, jego myśli nadal krążyły wokół słów komandora.
- Naprawdę nie pijesz alkoholu? – Luisse tylko spojrzała na niego zaskoczona i jakby oburzona. Boski starał się ją na razie zignorować, w zamian za to skupiając swój wzrok na koledze. On odwzajemnił spojrzenie, ale zaraz przerwał je, by znowu wziąć łyka kawy.
- A widział pan, żebym kiedykolwiek go pił? – Spytał. Boski zastanowił się, i po namyśle zdał sobie sprawę, że w istocie; nigdy nie widział, żeby jego kolega spożywał jakikolwiek napój procentowy.
- Dlaczego nie ma cię w kajucie? – Boski zmienił temat.
- A dlaczego powinienem być? – Boski chciał coś powiedzieć, ale nie mógł znaleźć sensownych argumentów. Na pomoc przyszła mu za to Luisse:
- Bo powinieneś odpoczywać...
- Mogę odpoczywać tutaj. – Mruknął komandor.
- Grozi ci wyziębienie...
- Mam ogrzewanie skafandra. No i kawę.
- A co ze skutkami ubocznymi przebywania w kapsule? Nie chcemy przecież, żebyś nam tu nagle zemdlał.
- Przecież Zorial mnie obserwuje. – Odparł NietoKT, zwracając się w stronę, gdzie siedziała inżynier.
- Mnie w to nie mieszajcie. – Odparła tamta. Pomiędzy trójką komandorów zapadła niezręczna cisza. Boski zastanowił się chwilę.
- W ten sposób nigdy nie dojdziemy do porozumienia. – Stwierdził po chwili. Obydwoje jego rozmówców spojrzało na niego. – Więc jako kapitan, orzekam, że idziemy na kompromis. NietoKT, czy jeżeli pozwolę ci tutaj zostać jeszcze przez jakiś czas, to wrócisz później do kajuty? Bez zbędnych problemów?
- Jasne, czemu nie? – Odparł tamten. - Już i zaczynam mieć trochę dość całej tej sytuacji. – Mruknął pod nosem. Luisse wyraźnie ulżyło. Boski usiadł na krześle koło kolegi.
- Daję wam dziesięć minut. Potem zabieram pacjenta na odpoczynek. – Powiedziała, siadając na kanapie, za nimi.
- Ja ci pomogłem, to teraz ty pomóż mi. – Powiedział Boski. NietoKT spojrzał na niego spode łba. Widać było, że się zastanawia.
- Dobra, o co chodzi? – Spytał po chwili.
- Potrzebuję wpisać coś do raportu. Wiesz, niecodzień traci się korwetę... – Komandor przerwał mu unosząc rękę.
- Więc mam ci po prostu opowiedzieć, co się działo na niebie, kiedy wy bawiliście się w szukanie skarbu, tak? – Spytał NietoKT z typowym dla siebie specyficznym poczuciem humoru.
- Szukaniem skarbu bym tego nie nazwał... Ale generalnie, to tak. – Odparł Boski.
- Zacznijmy od tego, że w momencie zakupu Korwety nie myślałem, że będzie sytuacja, gdzie TAK BARDZO nie będę chciał do niej wsiadać. A jednak. I to zaledwie po miesiącu…
- Chwila, przecież jakiś czas temu opowiadałeś mi, że przygotowałeś korwetę na event ax. Nie mogłeś tego zrobić drugi raz? – NietoKT spojrzał na niego zdziwiony.
- O czym ty mówisz?
- No opowiadałeś mi coś tam o Ferdku do walki z thargoidami...
- Chwila. Czy dla ciebie Ferdek i Korweta to synonimy? – Spytał zdziwiony komandor. Kaziu spojrzał na niego zmieszany.
- No... Tak. A co? To nie jest to samo? – NietoKT spojrzał na niego spode łba, po czym schował twarz w dłoniach.
- Ja się naprawdę kiedyś wystrzelę się przez airlocka bez kombinezonu. – Mruknął pod nosem. – Ferdek to nie Korweta. – Powiedział, nie podnosząc wzroku. – Ferdek to fer-de-lance. I to jego przygotowałem specjalnie na tą misję. – Boski westchnął. To nie był pierwszy raz, kiedy drobne nieporozumienie omal nie doprowadziło do tragedii. – Dobra nieważne. – Wyrwał go z zamyślenia NietoKT. - Koniec końców wziąłem korwetę. I tego się trzymajmy. Wracając do wydarzeń.
Po kilku minutach lotu, które trwały niczym wieczność, dotarliśmy do bazy. Zgodnie z planem wypaliłem w stronę bazy. Zabiłem kilka Revenantów. – wziął łyka kawy. Po sposobie w jaki przechylił kubek Boski stwierdził, że napój musiał już mu się powoli kończyć.
- No a potem najszybciej jak mogłem oddaliłem się od bazy patrząc tylko na spadającą zbyt szybko wytrzymałość tarcz. Jak usłyszałem, że siedzicie na powierzchni, to dodało mi trochę nadziei na przeżycie tej misji. Nadziei, która równie szybko została zabrana przez komunikat na panelu informacyjnym, bo dwa interceptory wyszły w okolicy. – Kolejny łyk, tym razem jednak nastąpiło też skinięcie na barmana, który zabrał kubek.
- Zameldowałem o tym, no i kazał mi Pan uciekać. To uciekłem. Po zbyt długim dla mojej cierpliwości i nerwów ładowaniu fsd, wreszcie udało mi się uruchomić napęd podprzestrzenny usłyszałem tylko mrożący krew w żyłach komunikat; „Warning, Shields Offline. Warning, caustic damage detected.” Tylko tego brakowało. Chcąc, nie chcąc, musiałem wrócić do normalnej przestrzeni. Włączyłem zimny bieg i zacząłem walić ze wszystkiego co miałem, żeby usunąć tego caustica, co wcale nie było proste z laserami zrobionymi na wydajność. Tak się skupiłem na przegrzewaniu statku, że nie zauważyłem jak mnie tamte dwa kwiatki dogoniły. Dobrze, że miałem ten bieg to zdążyłem się skierować w stronę planety zanim mnie dopadły. Pomyślałem wtedy, że jak tak dalej pójdzie to będą nici z tej waszej ewakuacji… - Przerwał na chwilę, by móc odebrać kubek spowrotem od barmana. Boski zauważył, że był wypełniony tylko w połowie. Po chwili kontynuował:
- Zameldowałem jak mi hull spadł do trzydziestu procent. Szczerze, to byłem zaskoczony, że statek wogule się jeszcze trzyma. Znowu kazał mi się Pan wycofać… Tylko gdzie? Ja się już wycofałem… Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć usłyszałem tylko „hull integrity critical”. Potem wiedziałem co nastąpi. Wysłałem sygnał ratunkowy, bo przecież go potrzebowaliście. Jedynym co dałem potem radę zrobić było skierowanie statku w stronę settlementu. Następnie było tylko mocne szarpnięcie, które oderwało moje dłonie od przepustnicy. – NietoKT znowu wziął łyka. Boskiego trochę zaczęły denerwować przerwy w opowiadaniu kolegi, ale nie chciał naciskać. Tym razem NietoKT poczekał trochę dłużej, zanim wznowił opowieść.
- Jedynym co pamiętam po tym były tylko chłód kapsuły kriogenicznej i wbijające się w moją czaszkę słowa przerażonej Zorial: „Kaziu! NietoKT zestrzelony!” – W barze zapadła cisza. Boski zdał sobie sprawę, że nie był jedynym, który słuchał opowieści NietoKTa. Do komandora chyba też to właśnie dotarło. Jednym haustem wypił zawartość kubka, a następnie wstał z fotela i rzucił chip z kredytami na ladę. – To ja już może pójdę do kajuty – mruknął pod nosem tak cicho, że Boski nie był nawet pewien, że mężczyzna faktycznie to powiedział, po czym wyszedł z baru.
- Odprowadzę go. – Powiedziała Luisse, wstając ze swojego miejsca. Kaziu starał się przeanalizować w głowie to co właśnie usłyszał. Nagle coś mu wpadło do głowy.
- Chwila! – Zawołał za dwójką komandorów. NietoKT odwrócił się, domyślając się, że chodzi o niego. Boski ich szybko dogonił. – Dlaczego skierowałeś statek w stronę settlementu, a nie zdala? – Komandor odwrócił się, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Nie wiem. – Wzruszył ramionami. - Chyba po prostu stwierdziłem wtedy, że jak kwiatki będą chciały to i tak do was wrócą, a tak przynajmniej będziecie mieli bliżej do kapsuły. – Przetarł oczy, po czym ziewnął.
- Luisse, poczekaj – poprosił Boski. Ta odwróciła się zaskoczona. Boski na chwilę odwrócił się jeszcze do kolegi. – Trafisz sam? – NietoKT wzruszył ramionami.
- Innego wyboru nie mam. – Odparł po czym skierował się w stronę turbowind, znikając za zakrętem. Boski długo trzymał i potrząsał oburącz delikatną dłoń Luisse... Teraz po przybyciu na Lotniskowiec, nadal nie mogli się otrząsnąć.
- Po prostu brak mi słów. – Wykrztusił w końcu Kaziu. – Jesteśmy ci niezmiernie wdzięczni. To była niesamowita akcja! – pokręcił głowa niedowierzając nadal, że udało im się wszystkim w jednym kawałku wrócić na Penetratora. Kapitan puścił dłoń Luisse i wszyscy po kolei jej podziękowali, a Azzaval przytulił mocno żonę. Rozsiedli się przy stoiku. Boski rzucił na stół kilka komputerów zdobytych w bazie. Zamówili jeszcze coś do picia. Siedzieli chwilę milczeniu,
- Jak tam Azzaval? Masz coś? - Haker podczas opowieści NietoKTa rozłożył swój sprzęt na stoliku i na podłodze obok. Najwyraźniej stolik był już za mały na cały ten sprzęt. Pod kłębiącymi się kablami ledwo było widać zdobyte mikrokomputery.
- Już kończę. Łamię ostatnie zabezpieczenia. - Poklikał w ekran swojego pada. – o rany! Co ja znalazłem!
- Co masz?
- W tym czerwonym komputerze jest dokładny plan lotu Penetratora z początkowego okresu misji Nowa Ziemia. Dobrze trafiliśmy. Analiza danych jednak trochę potrwa. Szczególnie badanie wiadomości. Wygląda na to, że właściciel tego komputera raportował do dwóch albo nawet trzech miejsc…
- Masz dane właściciela sprzętu? – Zapytała Zorial
- To był najmniejszy problem. Proszę. Sprzęt został oficjalnie zarejestrowany na Marcela Diagoni urodzony w systemie Nauolong w osadzie Kong Botanical Complex. Jest nawet numer licencji pilota! Aktualnie przebywa w… sprawdzę w bazie danych Agencji Pilotów…- poklikał parę razy, zanim jego brwi powędrowały w górę. – A to ciekawe… Zgon zgłoszono dwa lata temu… Trop wiedzie do nikąd niestety…
- Jak zginął?
- Eksplozja promu na Jarojinanh. Okoliczności nieznane.
- I co? Nic tam więcej w tych pudełkach nie ma? – Zdziwił się Kaziu.
- Dużo jest. Ale daj mi trochę czasu…
- Nie mam już czasu. Fundusze się kończą. Misty pogania bez przerwy. Sztab główny znowu jakąś misję planuje i chcą mnie wkręcić w kolejną aferę.
- O? Jakieś szczegóły? – Zainteresowała się Zorial.
- Na razie nic konkretnego. Słyszałem tylko hasło „Centrum”. Nie mam pojęcia o co im teraz będzie chodzić, bo ja... – Boski przerwał, bo Azzaval zamachał nagle dłońmi. – Co jest?
- Właśnie odkryłem, że po śmierci właściciela tego komputera, nadal wysyłano z niego wiadomości. I to dużo wiadomości. Kilkanaście z nich jest zatytułowanych „MNZ Log”. Czekajcie… To były spore pliki. Tak duże, że po wysłaniu zostawały automatycznie usunięte przez system!
- Masz odbiorcę? – Kaziu zatarł ręce.
- Nawet trzech. Wiadomości poszły do Vogt Industrial Creations w systemie Jarojinanh, do Diaz Military Base w HIP 109549 oraz do… mam. Hasegawa's Astrophysics w systemie Jura Lungs.
- No to mamy trzy kolejne bazy do odwiedzenia… - Boski spojrzał na swoich towarzyszy. – Tym razem zrobimy to jednak inaczej. Rozdzielimy się i po prostu popytamy na miejscu o naszego świętej pamięci kolegę Marcela. – Sięgnął do komunikatora – Pani Major! Proszę ustawić kurs na HR8444. Startujemy od razu. Tak. Dziękuję
- Azzaval. Prześlij proszę te wszystkie dane do Misty. Lepiej mieć kopię na zapas.
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.
A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Liczba postów: 308
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
51
Platforma:
CMDR: MistyPL
.png) .png)
23.08.2023, 13:50 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.08.2023, 13:53 UTC przez MistyPL.)
ASP EXPLORER "Boski Palec" System Jarojinanh
Boski Palec wyszedł z podprzestrzeni tuż przy gorejącej gwieździe w systemie Jarojinanh. Zaplanowali spotkanie właśnie tutaj ponieważ badająca ten system Zorial znalazł kogoś kto znał niejakiego Marcela Diagoni i mógł się podzielić informacjami. Wizyty Azzavala w HIP 109549 nie dały żadnego rezultatu. Kamień w wodę. Z kolei odwiedziny Kazia w Hasegawa's Astrophysics zakończyły się beznadziejną awanturą z ochroną bazy i musiał się szybko ewakuować bez zdobycia żadnej konkretnej informacji. Baza została ostatnio odbita z rąk piratów i ochrona chodziła wściekła jak osa. Wspólne spotkanie zaplanowali na małej stacji kosmicznej Osterbrock Dock. Boski wrzucił koordynaty do autopilota i wyciągnął się wygodnie na fotelu. Przymknął oczy i planował się chwilę zdrzemnąć gdy panel komunikacyjny powiadomił o nadejściu nowej wiadomości tekstowej. Otworzył okno interfejsu i odczytał wiadomość
.
„*&^** Kaziu, m&*% problem.*^$ poleciałam według ślad 85 który znalazł658 w przes%*anych dany8 i trafiłam na %$%#^%#^ /……… / wiadom8** głoso66e są z7głuszane. Mu^$e się poddać. Za dużo ich. Wys86am k3oo4dynat#%53. Be2 9dbio67u”
- Co u licha!? – przeczytał wiadomość jeszcze raz. – Co tam się dzieje! W co ona się wpakowała? Miała siedzieć na tyłku w biurze i dać znać a nie samemu w teren. Wrrrrrrrr – warknął głośno. Statkiem szarpnęło podczas wychodzenia z lotu cruz. Uruchomił automat dokujący i zagłębił się w mapę galaktyki poszukując podanych przez Misty koordynatów.
DAEE Zaprasza na mini event:
"Igła w stogu"
CZĘŚĆ PIERWSZA:
Zadanie:
Odszukaj Misty według podanych koordynatów korzystając z kombinezonu Maverick bez żądnego uzbrojenia. Dostarcz jej zabrany z Penetratora E-Brach. Wróćcie razem do statku. Koordynaty zostaną podane na odprawie przed startem.
Zadanie wygrywa ta osoba która pierwsza znajdzie Komandor Misty i dostarczy ją w całości na TWH Boski Penetrator.
Wyposażenie: Maverick Grad 1 bez uzbrojenia
Wtyczka: Combat_mod do EDHM UI (do pobrania tutaj)
Statek : Dwuosobowy
Start: godzina 20:00 HR 8444 TWH BOSKI PENETRATOR
CZĘŚĆ DRUGA:
Zadanie:
Znajdź w bazie Dowódcę terrorystów i zabij go lub obezwładnij zanim ucieknie swoim statkiem.
PRZEBIEG EVENTU:
Baza zostanie wcześniej wyczyszczona z NPC.
Ekipa Łowców ( max 4 osoby), korzystając z wtyczki COMBAT MOD będzie miała za zadanie znaleźć i rozstrzelać Szefa grupy przestępczej.
Ekipa nie może korzystać z tarcz i granatów. Zakaz skakania i lotów ponad osadą.
Szef grupy przestępczej nie będzie miał broni czy granatów poza paralizatorem ale będzie miał włączony radar. Może również używać tarcz.
Ekipa musi mieć obowiązkowo uruchomiony stream na diskordzie aby nie było podglądania radaru.
Jeżeli będzie więcej osób to możliwe że będzie dwóch bandytów do złapania.
Wyposażenia:
Kombinezon: dowolny na max 3 gradzie.
Broń: dowolna na max 3 gradzie
Statek – dowolny.
Wtyczka Combatmod do EDHM iU
Start zaraz po zakończeniu części pierwszej
Termin eventu: 29.08.3039 godzina 20:30
Start w Systemie HR 8444 na TWH BOSKI PENETRATOR
NAGRODY:
Za uratowanie Misty - > Figurka Sindewider do samodzielnego pomalowania
![[Obrazek: s3-PhotoRoom.png-PhotoRoom.png]](https://cdn.discordapp.com/attachments/1128601729936662549/1143904796391243818/s3-PhotoRoom.png-PhotoRoom.png)
Liczba postów: 308
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
51
Platforma:
CMDR: MistyPL
.png) .png)
UWAGA! Aktualizacja
z powodu kłopotów z modem po kolejnej dzisiejszej aktualizacji skorzystamy z innego sposobu czyli całkowitego wyłączenia HUD podczas eventu.
korzystając z klawiszy ctrl+alt+G
Ważne aby sobie przebindować wcześniej granaty bo są one ustawione domyślnie na klawiszu "G"
Z tego powodu też osoba która pierwsza znajdzie się w tej samej instancji co poszukiwana Cmdr Misty, zostanie poproszona o załaczenie streama na Diskordzie.
O7 Cmdrs do wieczorka!
Liczba postów: 308
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
51
Platforma:
CMDR: MistyPL
.png) .png)
Igła w Stogu
TWH Boski Penetrator. Syste, HR 8444 Godzina 18:30
- Zbadałem te koordynaty które otrzymaliśmy od Misty. Przeszukałem wszystkie systemy pod tymi współrzędnymi i po eliminacji zostały dwa systemu do przeszukania. – Azzaval pochylił się nad komputerem. – Ale czekaj czekaj… jeden z nich jest niezamieszkały. Więc tak… - Stuknął palcem w monitor. – Obstawiam na system Chacahua. Dziewięćdziesiąt procent pewności –
- A ten drugi? –
- Szanse wątpliwe. Tam jest jedna planeta i to bardzo gorąca. Szczerze wątpię aby komuś chciało się tam bazę postawić.. –
- Dobra. Ale na wszelki wypadek poleć tam i sprawdź. Reszta przeszuka system Chacahua –
Boski wydał odpowiednie komendy i Boski Penetrator skierował swój dziób w stronę systemu odległego o kilkadziesiąt lat świetlnych od stolicy Husarii.
ASP EXPLORER „Boski Palec” System Chacahua. Godzina 20:15
![[Obrazek: image.png]](https://cdn.discordapp.com/attachments/1128601729936662549/1148206127394324531/image.png)
Mapa systemu Chacahua iskrzyła się wielością gwiezdnych obiektów. Dziesięć planet. Mnogość księżyców. Jeszcze więcej naziemnych baz. Na szczęście tylko kilka z
nich nie była zarejestrowana w systemie prawnym. A raczej nikt nie trzymałby więźnia w obiekcie, gdzie działała policja. Po prawie dwóch godzinach przeszukali
bazy znajdujące się bliżej gwiazdy. Zostały im dwa obiekty znajdujące się na pierwszym księżycu dziesiątej planety.
-
Azzaval? – Boski wywołał Hakera przez radio. – Jak tam poszukiwania idą? –
-- Ech… Kapitanie. Jeszcze nie wystartowałem… -
- A to dlaczego?! Awaria jakaś? –
- Nie no głupia sprawa… Luisse dzwoniła że mam w tej chwili wracać bo zapomniała podlać kwiatów na swoim lotniskowcu… no i musiałem… Wiem pan jakie są kobiety… -
- Brak mi słów… Ale rozumiem. Dlatego nadal jestem kawalerem ech… bez odbioru –
Kaziu pokręci… głową… Akurat teraz… Kwiatki… Włączył transmisję w wingu.
- Dobra panowie… I panie… - poniewczasie przypomniał sobie że skład drużyny jest mieszany. – Lądujemy najpierw w tej mniejsze osadzie. Szybciej ją przeszukamy.-
- Już wychodzę z orbitalnego – poinformował NietoKT – lądowanie za kilka chwil –
- Czekaj za nami. Nie siadaj na padzie. Zakonspiruj się w bliskiej okolicy. –
Księżyc 10 A osada planetarna Oluwusi Research Installation
Wylądowali w pobliżu osady i odesłali statki na orbitę. Zaczaili się za ogrodzeniem pola startowego i obserwowali zabudowania przez lornetki.
- Sporo tu tych łobuzów… - Szepnęła Zorial
- Patrzcie! Na ścianach budynków są loga Far GoD –
- Okej. Wchodzimy po cichu. Zorial, spróbuj przeszukać habbitaty, ja wezmę centrum dowodzenia. Ty NietoKT zajrzyj do siłowni. –
- Ale ja chce centrum dowodzenia! –
- Nie czas na dyskusje! Bierz tą siłownię i nie marudź. Tylko bez hałasu! –
Mrok sprzyjał ich zamiarom. Wskoczyli na dach najbliższego budynku i zeskanowali otoczenie zaznaczając pozycje wszystkich strażników i ich ścieżki patrolowe.
Nagle Zorial scisnęła ramię Boskiego.
- Tam! Patrz! – wskazała palcem na ciemny kształ wyłaniający się zza centrum dowodzenia – To chyba Antonina! Statek Misty!- Kaziu pokiwał głową i przytknął
palce w geście milczenia.
- Ruszamy! –
Rozbiegli się w różne strony. Boski odnalazł szybko dowódcę straży i sklonował z oddali jego profil dostępowy. Przekradł się do centrum dowodzenia. Niestety w
środku aż roiło się od personelu. Chwilę więc trwało zanim znalazł w miarę bezpieczne podejście do stanowiska dowódcy. Zazwyczaj w jego okolicy montowano
cele więzienne. Niestety cela byłą pusta. Wycofał się i opuścił budynek.
- Tu NietoKT. Siłownia pusta. Załatwiłem tych drani którzy tam pilnowali. Wyłączyłem też zasilania! –
- Co ty robisz! Po ciemku to nic nie znajdziemy. Włącz to z powrotem ale już! I zmykaj bvo pewnie cichy alarm się załączył! Pomóż w habitatach. Je też tam się
kieruję! –
- Okej –
- Zorial a co u ciebie? –
- Pierwszy habitat pusty. Jeszcze dwa zostały do sprawdzenia. Kontynuuje . Bez odbioru –
Kaziu przekradł się do pierwszego habitatu. Z daleka zauważył wpięty w zamek drzwi E-Breach. Zorial już tu była.
- Mam ją! - Usłyszał głos NietoKTa – Widzę przez okno. Jest w trzecim budynku –
- Widziała cię? –
- Raczej nie. Wchodzę do budynku –
- Idziemy do ciebie. Zorial ! Trzeci budynek! –
Po chwili dotarli do śluzy wejściowej habitatu. NietoKT stał przed wejściem.
- Czemu nie wchodzisz? Ktoś tam jest? –
- Przez okno widziałem tylko Misty. Ale ja... zapomniałem E-Breacha… -
- Masz ci los. Na szczęscie udało mi się uzyskać dostęp od strażnika. Zorial nie… – „trzeba” chciał powiedzieć ale Zorial już przykleiła narzędzie hakujące do zamka
który z cichym chrzęstem się otworzył. Weszli do środka. Misty siedziała na koi i wyglądała na bardzo znudzoną. Wstała na ich widok.
- Nareszcie jesteście. Umierałam tu z nudów już. –
-Cała jesteś? Co to za ludzie? –
- Nic mi nie zrobili jeśli o to pytasz. Było małe przesłuchanie ale wykręciłam się opowiastką o biednej zagubionej w przestrzeni dziewczynie. –
- Biedna i zagubiona? To chyba nie była bajka o tobie? – prasknął NietoKT
- Czekaj. Pogadamy zaraz. Teraz musimy się wydostać z tej bazy. –
O dziwo opuszczenie bazy przyszło im z łatwością. Strażnicy byli zajęci alarmem wywołaym przez NietoKTa w siłowni więc bez przygód dotarli do statków.
-Lecimy na Penetratora. A co z twoim Aspem? Zostawiamy go tutaj? –
- Spokojnie. Nie udało im się włamać do komputera pokładowego. Przywołam go zdalnie później. Spadajmy stąd. –
Misty wsiadła na pokład Kraita Grasshoper wraz z Komandor Zorial i po chwili opuścili księżyc kierując się w stronę lotniskowca.
TWH BOSKI PENETRATOR System Chacahua. Godzina 21:45
- Złapali mnie w bazie Carrel's Armoury. Nie tutaj gdzie mnie znaleźliście. Ta osada jest jakby ich bazą dodatkową. Wylądowałam na padzie i ledwie weszłam
pomiędzy zabudowania jak mnie aresztowali. Ich szef nie był zadowolony. Po krótkim przesłuchaniu kazali mi wsiąść na mój statek pilotować. Podczas lotu
próbowali przejąć systemy ale wyjaśniłam im że to zabezpieczenia biometryczne i nikt poza mną nie może pilotować. Dali sobie spokój. Przywlekli mnie do tego
habitatu, zamknęli i tyle. – Misty upiła łyk kawy – Z tego co widziałam w Carrel`s Armoury to na pewno sekta Far God. Wszędzie plakaty, mundury strażników
odpowiadają opisom kombinezonów sekty. Chyba czas odpuścić Kaziu… -
- Nie ma takiej opcji. Żadna sekta nie będzie sabotować mojego lotniskowca! Mówisz że ich szef siedzi na Carrel`s Armoury? No to złożymy my wizytę towarzyską! –
- Ale … -
- Żadnego ale. Broń w dłoń. Do boju! –
- Ja niestety nie mogę z wami lecieć dopóki nie wróci mój statek. Mam tam całe wyposażenie bojowe! - stwierdziła Misty
- Trudno. Damy radę sami. Czekaj tu na nas jako ewentualne odwody. –
Baza Militarna Carrel`s Armory System Chacahua. Godzina 23:00
![[Obrazek: image.png]](https://cdn.discordapp.com/attachments/1128601729936662549/1148207778360471642/image.png)
Zaczaili się w małym magazynku przy landing padzie. Osada wyglądała na wymarła poza patrolującym przestrzeń nad bazą dronem Gholiat.
- Jak zwykle najpierw wyłaczamy alarmy i systemy obronne. To moje zadanie. NietoKT, ty zakradnij się do siłowni i wyłącz im prąd. Zorial, osłaniaj podejście do
centrum dowodzenia –
- Ale po co im wyłączać alarmy! Ja włączę prąd to wszystko zgaśnie! Alarm też! – zaooponował NietoKT
- Ale zanim przeleci procedura wyłączania prądu to będziemy mieli na głowie cała bazę wraz z posiłkami że o tym dronie nie wspomnę. Czekaj na mój sygnał ! –
- A może by tak staranować tego Gholiata? Słyszałem że to jest możliwe?! –
- Daj spokój teraz. Lecimy. –
Kaziu wyskoczył zza osłony i pognał w stronę Centrum Dowodzenia. Szybko przeciął palnikiem blokadę śluzy i wpadł do środka. W przejściu zderzył się z kimś i
obaj wylądowali na podłodze. Leżąca postać zaczęła krzyczeć więc Boskiemu nie zostało nic poza użyciem swojej wytłumionej plazmowej strzelby. Szybko wstał i
przeskanował zwłoki. Trafienie w dziesiątkę. Akurat zderzył się z kimś posiadającym maksymalny poziom dostępu. Ruszył przez korytarze. Po krótkim starciu wręcz
z napotkanym strażnikiem dotarł do konsoli alarmowej. Wyłączył system.
- NietoKT! Teraz! Prąd! –
Przez okno zauważył zapalające się czerwone sygnalizatory cichego alarmu. Połączył się z Zorial.
- Pani komandor. Pani snajperka może zacząć czyścic teren. –
Na zewnątrz rozpoczęła się kanonada. Zorial, ukryta na dachu magazynu rozpoczęła eksterminację wrogów. Boski wszedł w panel informacyjny bazy. Uruchomił
spis personelu. Obserwował gasnące po kolei sygnatury mieszkańców. Po kilku minutach został tylko jeden sygnał. Zaznaczył go na swoim komunikatorze.
Wskazówki wyświetlane na hełmowym panelu wskazywały w stronę jednego z habitatów.
- Został ostatni. Dostęp poziomu trzeciego. To jakaś szycha jest. Brać żywcem. Habbitat piąty! –
Poinformował pozostałych. Skierował się się wyjścia z budynku.
I nagle zgasły wszystkie światła. Kaziu po ciemku nie trafił w śluzę i mocno uderzył czołem w ścianę.
- Szlag by to. NietoKT! Włącz ten prąd ! –
- To mam włączać czy wyłączać! Proszę się zastanowić w końcu! –
- Kaziu. Przeszukałam ten habitat. Nikogo tam nie ma – Poinformowała Zorial.
- No to gdzie one jest? Przez brak prądu nie działa traking.-
- Na padzie stał jakiś statek. Jak tam dotrze to nam zwieje! –
- Komandorze NietoKT! Proszę zabezpieczyć pad startowy! Szybko! –
- To mam prąd włączać czy lecieć na pad!? Zgłupieje z tym sprzecznymi rozkazami –
- Leć na pad. Siłownia i tak nie zdąży zaskoczyć. Zorial. Przeczeszemy bazę. Powolutku. Musimy drania znaleźć. – Kaziu włączył latarkę. Szedł powoli pomiędzy
kontenerami rozglądając się na boki. W bazie było cicho i ciemno. Wzdrygnął się.
- Mam go. – Zameldował NietoKT – Jak przewidywałeś, kierował się do statku –
- Dobra. Przytargaj gościa do siłowni. Czas szczerze z nimi porozmawiać… -
Epilog
NietoKT sprawdził węzły na sznurze opasującym uwięzionego herszta piratów i przy okazji, niby niechcący trzepnął go łokciem po głowie. Boski warknął cicho na
niego. Pilot wzruszył ramionami ale na odchodnym walnął jeszcze bandytę w kark z otwartej dłoni. Skóra zaczerwieniła się a skrępowany łobuz wzdrygnął
gwałtownie i ocknął. Otworzył oczy i rozejrzał się wokół na tyle na ile mu pozwalała lina opasująca klatkę piersiową. Zamruczał coś przez knebel i szarpnął się w
więzach.
- Spokojnie! Spokojnie panie piracie. Spokojnie – Kaziu stanął w świetle prze krzesłem do którego był przymocowany bandyta.
- yyyy…yy yyy!! –
- Fajnie gadasz. Poczekaj wyciągnę ci tą zatyczkę – Boski szarpnął za brzeg szmaty wciśniętej w usta więźnia. Ten w pierwszej chwili zachłysnął się powietrzem,
kaszlnął parę razy po czym wylała się z niego struga słów niecenzuralnych i niegrzecznych. Kaziu szybko wcisnął knebel na powrót.
- Albo się uspokoisz. Albo będziesz z tym spał. –
Pirat poszarpał się jeszcze chwilę po czym zrozumiał swoją bezsilność. Uspokoił się i spojrzał na Kazia złym wzrokiem.
- Będziesz grzeczny chłopcze? - zapytał Kapitan.
Więzień pokiwał głową więc Kaziu ponownie wyjął knebel z jego ust.
- Znasz mnie? - Wskazał na siebie palcem. Pirat kiwnął głową.
- Dowódca Penetratora – sapnął
- A ja cie nie znam. Jeszcze. Ale zaraz się poznamy bliżej. Będzie bolało albo nie. Zależy od Ciebie. Kim jesteś?-
- Wołają na mnie Whack Dragon. A czego wy wogóle chcecie ode mnie? – Szarpnął się ponownie dając NietoKTowi kolejną okazję do pacnięcia w głowę.
- Kolega się niecierpliwi. Zaczniemy od pytania prostego. Co Far God ma za interesy na moim lotniskowcu? -
- Far God? A niby skąd mam wiedzieć? –
- A ty nie jesteś od nich? Wszędzie tu widzimy ich plakaty a i umundurowanie strażników jest zgodne z ich schematem.. –
- Nie jesteśmy z Far God. Nie interesuje nas składanie pokłonów jakimś robakom. To pomysł mojego zastępcy aby inne pirackie rodziny zostawiły w spokoju nasze
bazy –
- I mam w to niby uwierzyć? –
- Twoja sprawa. Mówię jak jest. Jesteśmy zwykła familią. Bracia, kuzyni.. staramy się po prostu przeżyć i utrzymać na jakimś normalnym, przyzwoitym poziomie. –
- Rabując i mordując innych? –
Pirat zaśmiał się czym zapracował na kolejny cios w czubek głowy. NietoKT odłożył laptopa którym zadzielił więźnia i przykucnął przed nim. Nagle wrzasnął mu
prosto w twarz.
- Gadaj mi tu zaraz coście nagrzebali przy Penetratorze! Nie mam tyle cierpliwości co kapitan i zaraz odstrzelę ci nogę! – wyjął pistolet.
Pirat wyraźnie zmiękł
- Nic nie grzebaliśmy! Zamontowaliśmy tylko antenę aby zbierać wasze dane! –
- Po co wam dane ! –
- Szukamy miejsca na nową bazę gdzieś daleko! Tutaj się zrobiło zbyt gorąco! Za dużo ludzi nas już szuka. Zamontowaliśmy nadajnik ale szybko straciliśmy z wami
kontakt. Jakaś awarią byłą podczas ładowania wirusa. I to wszystko! Zdobyliśmy tylko dane z pierwszych dwóch tygodni. Potem wszystko przestało działać i
porzuciliśmy ten projekt –
- Czy znasz gościa o nazwisku AberSchmerzen!? –
- Pierwsze słyszę –
- Ilu ludzi od was było w załodze Penetratora! –
- Nie było nikogo –
- Akurat! Gadaj mi tu zaraz bo … - NietoKT przycisnął spluwę do kolana pirata.
- Nie było nikogo! Serio! – Więzień wyraźnie zmiękł – Chcieliśmy tylko dane! Nic więcej. Mieliśmy wgrać wirusa do komputera który miał przekserować sygnał przez
wasze anteny bo okazała się za słaba. Ale podczas wgrywania doszło do problemów. Nagle wszystko szlag trafił. Zgasło i koniec. –
- Co to był za wirus? – Zapytała stojąca dotąd w milczeniu Zorial
- Nie znam się. Mówili o jakimś samo adaptującym się czymś. Esi czy jakoś tak… -
- Sztuczna inteligencja… - Zorial pokiwała głową. – To ten program który znalazł Zorro –
- Niezły pasztet – podsumował Boski. – Czyli mówisz że nie chcieliście zakłócać naszej misji? Czyli że tak samo to wyszło? Kiedy ten wirus był wgrywany? –
- O ile dobrze pamiętam to jakoś pod koniec stycznia 3039 roku… -
Kazik zaśmiał się pod nosem. Odwrócił się do Zorial.
- Wynika z tego że nasze bliskie spotkanie z Neutronówką zakłóciło ich sygnał. Musiały się obwody w antenie spalić. –
- Czyli w sumie to on jest niewinny? – Zapytał NietoKT
- No jasne że jestem niewinny! – poparł go gorąco więzień.
- Bądź cicho jak dorośli rozmawiają! - Kaziu gestem wskazał pomieszczenie obok. – Przejdźmy tam. –
Razem opuścili pokój i przeszli do mesy. Kaziu usiadł na ławce.
- Podsumujmy. Piraci montują antenę aby ukraść nasze dane eksploracyjne. Na ich podstawie chcieli znaleźć nową bezpieczną miejscówkę na swoich niecnych
interesów. Penetrator wpada jednak w gwiazdę i antena ulega zniszczeniu. To skąd późniejsze problemy? Ominę już AberSchmerzen`a i kłopoty z nim związane.
Ale te ciągłe awarię? –
- Jeżeli to był wirus na bazie SI to jest duża szansa że działał samodzielnie. Zagnieździł się w systemach i próbował dalej robić to co mu nakazano. –
- To możliwe. Gdy Zorro go znalazł, nadal był aktywny. –
- Jakoś tego nie mogę ogarnąć. Wygląda mi jednak na to że cała ta afera z anteną została niepotrzebnie rozdmuchana bo nic z tego nie wynikło –
- Ciekawe kto tu nie mógł spać po nocach z jej powodu? – Zorial wybuchnęła głośnym śmiechem. - Oj Kaziu Kaziu… - Boski spuścił głowę.
- Co robimy z tym tam? – wskazał na drzwi za którymi został skrępowany pirat.
- Ja bym go profilaktycznie ustrzelił – zaproponował NietoKT
- Nie no co ty. Więźnia? – Zdziwiła się Zorial
- A co? Wypuścić go? Będzie nas ścigał z zemsty. Załatwiliśmy mu masę ludzi. A jeszcze wspomniał że to rodzina… -
Zabrzęczał komunikator Boskiego. Odebrał połączenie.
- Co tam Misty? –
- Nie chce was poganiać ale mam na górze macie niezłe zamieszanie. Statki piratów wyszły właśnie z podprzestrzeni tuż nad planetą. Ale zostały przez kogoś
zaatakowane. Ich szczątki kręcą się teraz po orbicie. Flota która ich załatwiła to poważniejsza sprawa. Wszystkie mają sygnatury sekty Far God. Znikajcie stamtąd! –
- Bez odbioru! - Kaziu wyłączył komunikator – Słyszeli? No to w nogi! –
- A on ? – NIetoKT był chyba chętny ustrzelić pirata.
- Zostaje. Jak to prawdziwe Far God to się nim zaopiekują odpowiednio. Znikamy! –
Dzień później
System HR 8444 stacja Maskelyne Vision
Boski obudził się w swojej kajucie. Przetarł oczy ale nie wstał z łóżka. Do głowy wróciły myśli które wczorajszego wieczoru nie pozwalały mu długo zasnąć. Cała ta
misja, daleka wyprawa wróciła dzień po dniu we wspomnieniach. Ryzyko, nerwy, problemy… To już powinien zostawić za sobą. Ale ciągle i od nowa analizował
swoje błędy i zastanawiał się co mógł zrobić lepiej. Znaleziona antena okazała się najmniejszym z problemów wyprawy. A poświęcił mnóstwo czasu aby wyjaśnić
zagadkę jej pochodzenia.
- Bez sensu… - westchnął i powoli wstał. Zrobił w automacie kawę i uruchomił ekran telewizora. Właśnie leciały reklamy Husarskiej Olimpiady. Boks, biegi,
biathlon, żukbol. Pogapił się chwilę i przełączył na wiadomości. Znaleziono nowe ślady wojny Thargoidzko Guardiańskiej. Wraki obcych statków, dawne pola
bitewne…
- I co mnie to obchodzi – mruknął. Przełączał kolejne kanały szukając jakiejś interesującej audycji. - Może czas na emeryturę? – zastanawiał się na głos – Ale co ja
będę robił na emeryturze? Siedział w barze? To dość ryzykowne... Hmm –
Ciszę przerwało popiskiwanie komunikatora. Odebrał
- Taa? – mruknął przełykając kawę.
- Kaziu. Żarty się skończyły! – Głos Misty był lekko drżący – Musisz się zmywać! –
- Co? –
- Dostałam właśnie cynk z Grotu. Far God wydało za tobą list gończy. Płacą miliard kredytów za twoją głowę!
- Ile!? Może sam się zabiję i zgarnę tą kasę …–
- Nie żartuj sobie. Dowiedzieli się o twojej akcji w ich bazie… Masz dzień, no może dwa dni aby zniknąć. Za taką kasę zaczną cię szukać wszyscy łowcy głów w
galaktyce! –
- Zniknąć? Niby jak? –
- Wysłałam już dodatkowe zapasy na Penetratora. Zmień mu sygnatury! I Zmykaj! –
- Ale czekaj!? Dokąd niby mam się udać?! –
- Wysłałam ci wstępnie kurs. Znajdziesz go w swoich plikach. Nie trać czasu bo będzie za późno! Muszę jeszcze kilka spraw załatwić więc się rozłączam. Pospiesz
się! –
Komunikator wyświetlił ekran kończący rozmowę. Kaziu siedział jeszcze chwilę w fotelu po czym poderwał się błyskawicznie bo dotarło do niego to co przekazała mu
Misty. Chwycił plecak i wrzucił do niego rzeczy osobiste. Otworzył komputer i sprawdził przesłane dane. Zmarszczył brwi gdy znalazł docelowe miejsce podróży.
- Colonia …. - Zamknął czytnik. Zarzucił plecak na ramiona i szybkim krokiem, nie oglądając się za siebie ruszył w stronę doków.
Ciąg dalszy historii Kapitana Boskiego znajdziecie w listopadzie 3309 w nowym wątku „DAEE” Przedsiębiorstwo Poszukiwania Boskich Przygód.
Czy Kaziowi uda się schować w Galaktyce przez żądną zemsty sektą FAR GOD?
Czy opuszczą go wszyscy przyjaciele?
Jak się potoczą jego dalsze losy?
Szukajcie nowego wątku na forum w listopadzie!
Zapraszam już teraz
Dziękuję uczestnikom Misji, uczestnikom poszczególnych ewentów ( szkoda że się tak szczypaliście bo frekwencja była często poniżej krytykiJ ) i wszystkim osobom
zaangażowanym w stworzenie tego projektu.
Specjalne podziękowania dla:
Cmdr Zorial (aka Zorro); Cmdr NietoKT; Cmdr Exon ; Cmdr Azzaval ( aka Luisse);
Cmdr Pogan; Cmdr Baddafin; Cmdr Radosław; Cmdr mDario;
Cmdr Banazil; Cmdr Heelyman; Cmdr Tryumfator
Wszystkim czytelnikom dziękujemy za wsparcie i okazaną życzliwość i poświęcony czas.
Niniejszym Misja NOWA ZIEMIA 3309 zostaje uznana za zakończoną.
Zaczynamy nowy rozdział już niedługo!
Liczba postów: 35
Liczba wątków: 1
Dołączył: Dec 2018
Reputacja:
10
Platforma:
CMDR: ZORIAL
04.09.2023, 12:34 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.09.2023, 12:37 UTC przez ZORIAL.)
Ja również dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w tą przygodę. Wielkie ukłony składam przed MistyPL. Ty to może pisarzem byś został? 
Dzięki za wspólnie spędzony czas. Lecę na urlop w okolice Alpha Centauri. A może emeryturę? 
Jak to mówią Ahoj!
E wróć, to nie ta przygoda - o7
Jesteśmy o krok od jakiejkolwiek wiedzy
Nick Cave
Nie śledziłem wszystkiego od deski do deski, ale z przyjemnością wpadałem tutaj poczytać o Waszych przygodach
Kawał dobrej roboty roleplayowej!
|