27.02.2016, 01:16 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.02.2016, 01:45 UTC przez Mathias Shallowgrave.)
::DATA 26 LUT 3302
::EOM
::SYSTEM SYNUEFAI UE-L B55-3
::LOKACJA GŁĘBOKA PRZESTRZEŃ
::JURYSDYKCJA BRAK
::NOWY WPIS W DZIENNIKU WĘŻE, KTÓRE POŻERAJĄ SNY
Tak zaczyna się każda Włóczęga. Przez jakiś tydzień bezcelowo kręcę się po pustce kosmosu. Skok, gwiazda, skan. Skok, gwiazda, skan. Skok... A kiedy mam dość, leję w siebie Wężowy Gin z Bast, dopóki nie padnę. Skok, gwiazda, skan. Gin, sen. Nie patrzę na mapy, kolejne systemy wybieram na chybił trafił, a przed oczami bezustannie mam rozmazane, kolorowe plamy. To Przestrzeń tak na mnie działa. Skok, skan, gin, sen. Skan, gin, sen.
Sen, gin, sen.
Od ponad pięćdziesięciu godzin nie ruszyłem się z tego systemu. Już tylko piję i śpię, śpię i piję. Przebudzeniom zawsze towarzyszy uczucie panicznego strachu, a w głowie ciągle słyszę wycie syren. Za to nie pamiętam już snów; w ich miejscu jest tylko pustka. Wiem, że to węże z ginu je pożerają. Tracę poczucie czasu. Jest tylko rzeka alkoholu i wygłodniałe węże, oplatające moją szyję i zabierające oddech.
Któregoś dnia, kiedy trochę bardziej kontaktuję, ale nietęgo się czuję, robię sobie rutynowy skan. Ten wykazuje, że mam wysoką gorączkę, zaburzenie równowagi elektrolitowej oraz siedmioprocentowe odwodnienie organizmu. Z tej okazji nalewam sobie podwójną porcję i - powodowany dziwnym impulsem - otwieram mapę galaktyki, po czym na chybił trafił zaczynam przewijać sektory. W pewnym momencie tracę czucie w palcach lewej dłoni. Szklanka z ginem wysuwa się z niej i zaczyna powoli dryfować w stronę ekranów zarządzania systemami odprowadzania ciepła. Wokół mnie wirują kropelki potu i chyba krwi. Przypomina mi się Anna i czuję, jakby ktoś nagle wbił mi tysiąc igieł w serce i duszę. Wyję, a syreny w mojej głowie wtórują mi upiornie. Na krótką chwilę dopada mnie przerażenie, co z kolei powoduje, że jako tako odzyskuję ostrość widzenia. Udaje mi się skupić wzrok na ociekającym czerwienią panelu przed sobą.
Na wyświetlaczu znajdują się dwie sąsiadujące ze sobą mgławice: Serce i Dusza. Ten ból, ten kurewski ból...
Wpatruję się w nie tak długo, aż zaczynają łzawić mi oczy i znowu przestaję cokolwiek widzieć. Dźgam palcem panel nawigacyjny i powtarzam, najpierw w myślach, a później ochrypłym od chlania głosem: "Tam. Tam. Tam. Tam. Tamtamtamtam!". W końcu puszczam pawia na terminal i w zwolnionym tempie zwalam się na podłogę, a moje nogi wykręcają się pod niemożliwym kątem, uwięzione w żelaznym uścisku magbutów. Węże ucztują.
Kiedy wreszcie odzyskuję przytomność, wiem. Wiem, dokąd muszę lecieć, żeby znaleźć ukojenie. Doprowadzenie do porządku siebie i statku zajmuje mi trzy dni. Kiedy w końcu odzyskuję zdolność trzeźwego myślenia, otwieram mapę i układam plan.
Ameryka Północna. Pelikan. Mrugnięcie. Słoniowa Trąba. NGC 7822. Bańka.
Później Serce. A później Dusza.
::EOM
--
:: Oficjalny Partner FDEV - zapraszam na Twitch (KLIK) po partnerskie skórki!
:: Tapetki z Elite i nie tylko (KLIK).
:: Oficjalny Partner FDEV - zapraszam na Twitch (KLIK) po partnerskie skórki!
:: Tapetki z Elite i nie tylko (KLIK).

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)