Dziennik pokładowy: Czas włóczęgi
#5
::DATA 26 LUT 3302
::SYSTEM  SYNUEFAI UE-L B55-3
::LOKACJA GŁĘBOKA PRZESTRZEŃ
::JURYSDYKCJA BRAK



::ŚCIEŻKA AUDIO ZNALEZIONO >> ODTWÓRZ <<



::NOWY WPIS W DZIENNIKU WĘŻE, KTÓRE POŻERAJĄ SNY

Tak zaczyna się każda Włóczęga. Przez jakiś tydzień bezcelowo kręcę się po pustce kosmosu. Skok, gwiazda, skan. Skok, gwiazda, skan. Skok... A kiedy mam dość, leję w siebie Wężowy Gin z Bast, dopóki nie padnę. Skok, gwiazda, skan. Gin, sen. Nie patrzę na mapy, kolejne systemy wybieram na chybił trafił, a przed oczami bezustannie mam rozmazane, kolorowe plamy. To Przestrzeń tak na mnie działa. Skok, skan, gin, sen. Skan, gin, sen.

Sen, gin, sen.

Od ponad pięćdziesięciu godzin nie ruszyłem się z tego systemu. Już tylko piję i śpię, śpię i piję. Przebudzeniom zawsze towarzyszy uczucie panicznego strachu, a w głowie ciągle słyszę wycie syren. Za to nie pamiętam już snów; w ich miejscu jest tylko pustka. Wiem, że to węże z ginu je pożerają. Tracę poczucie czasu. Jest tylko rzeka alkoholu i wygłodniałe węże, oplatające moją szyję i zabierające oddech.

Któregoś dnia, kiedy trochę bardziej kontaktuję, ale nietęgo się czuję, robię sobie rutynowy skan. Ten wykazuje, że mam wysoką gorączkę, zaburzenie równowagi elektrolitowej oraz siedmioprocentowe odwodnienie organizmu. Z tej okazji nalewam sobie podwójną porcję i - powodowany dziwnym impulsem - otwieram mapę galaktyki, po czym na chybił trafił zaczynam przewijać sektory. W pewnym momencie tracę czucie w palcach lewej dłoni. Szklanka z ginem wysuwa się z niej i zaczyna powoli dryfować w stronę ekranów zarządzania systemami odprowadzania ciepła. Wokół mnie wirują kropelki potu i chyba krwi. Przypomina mi się Anna i czuję, jakby ktoś nagle wbił mi tysiąc igieł w serce i duszę. Wyję, a syreny w mojej głowie wtórują mi upiornie. Na krótką chwilę dopada mnie przerażenie, co z kolei powoduje, że jako tako odzyskuję ostrość widzenia. Udaje mi się skupić wzrok na ociekającym czerwienią panelu przed sobą.

Na wyświetlaczu znajdują się dwie sąsiadujące ze sobą mgławice: Serce i Dusza. Ten ból, ten kurewski ból...

Wpatruję się w nie tak długo, aż zaczynają łzawić mi oczy i znowu przestaję cokolwiek widzieć. Dźgam palcem panel nawigacyjny i powtarzam, najpierw w myślach, a później ochrypłym od chlania głosem: "Tam. Tam. Tam. Tam. Tamtamtamtam!". W końcu puszczam pawia na terminal i w zwolnionym tempie zwalam się na podłogę, a moje nogi wykręcają się pod niemożliwym kątem, uwięzione w żelaznym uścisku magbutów. Węże ucztują. 

Kiedy wreszcie odzyskuję przytomność, wiem. Wiem, dokąd muszę lecieć, żeby znaleźć ukojenie. Doprowadzenie do porządku siebie i statku zajmuje mi trzy dni. Kiedy w końcu odzyskuję zdolność trzeźwego myślenia, otwieram mapę i układam plan.

Ameryka Północna. Pelikan. Mrugnięcie. Słoniowa Trąba. NGC 7822. Bańka.

Później Serce. A później Dusza. 



::EOM
--
:: Oficjalny Partner FDEV - zapraszam na Twitch (KLIK) po partnerskie skórki! 

:: Tapetki z Elite i nie tylko (KLIK). 

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Dziennik pokładowy: Cmdr Mathias Shallowgrave - przez Mathias Shallowgrave - 27.02.2016, 01:16 UTC
RE: Dziennik pokładowy: Czas włóczęgi - przez Morlokus - 25.08.2016, 19:28 UTC

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik pokładowy. Śladami Distant Worlds Expedition. Haji-me 41 67,866 20.01.2020, 17:56 UTC
Ostatni post: Haji-me
  Dziennik pokładowy - Distant Worlds II Haji-me 21 33,833 27.08.2019, 15:12 UTC
Ostatni post: Haji-me
  Dziennik pokładowy: Cmdr Mathias Shallowgrave Mathias Shallowgrave 19 22,107 12.02.2017, 03:52 UTC
Ostatni post: Mathias Shallowgrave



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości