(07.09.2016, 18:40 UTC)GutenbergPL napisał(a): Wynocha z JUPALO, warchoły!
Słyszałem, stackujecie tam misje, wykonujecie je hurtowo - wszystko dla TWH!
A potem wpływy rosną, rosną - i trzeba je zbijać!
Zamiast szykować dane do rozniesienia Dark Armada - idą one na sprzątanie tego burdello co narobicie!
Jak nie przestaniecie, to stanę Krasulą na jednym outpostcie, swoim Kazbekiem na drugim - i jak mięczaki będziecie się przelogowywać do solo, albo wsiądziecie do Sidków i Kobr.
Wynocha, idźcie zarabiać uczciwie!
Teeee... a Arnul dał zakaz? Jakoś sobie nie przypominam . Jak na razie Jupalo wisi sobie wesoło na zielono w SO.
A jak Arnul nie zakaże atakowania Meskalinki, to znaczy się żeby atakować?
Quarion, a więc przyznajesz się, ha!
Mamy pierwszego winnego!
07.09.2016, 19:52 UTC (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.09.2016, 19:53 UTC przez Mr.Wormy.)
(07.09.2016, 19:25 UTC)Vermill napisał(a): Ktoś pisał, że zaczął po roku od Sidka... to w ok 4 h możesz mieć Pythona z dodatkami
Widziałem ten filmik. A ja głupi robiłem misje przemytnicze na początku żeby się cobry dorobić, potem t6, potem asp'a żeby polecieć w gwiazdy i wrócić z kasą na Pythona... A tu proszę. Można to wszystko skrócić do paru godzin gry
(07.09.2016, 19:52 UTC)Mr.Wormy napisał(a): Widziałem ten filmik. A ja głupi robiłem misje przemytnicze na początku żeby się cobry dorobić, potem t6, potem asp'a żeby polecieć w gwiazdy i wrócić z kasą na Pythona... A tu proszę. Można to wszystko skrócić do paru godzin gry
Można, tylko czy to jest taka frajda, w 4h przeskoczyć tyle wspaniałych przygód?
Dla mnie nie ma większego znaczenia, jakim statkiem latam. Elite to podróż, która daje mi radochę. Jeszcze ani razu nie grindowałem w tej grze (w sensie bezmyślnie w kółko nie robiłem tego samego, mimo tego, że było to nudne, wkurzające i monotonne), ani razu nie wykorzystywałem myków na relogowanie się, ani razu nie byłem w systemach typu Robigo czy Sothis.
W (bodajże) listopadzie 2014 był reset save'a dla wszystkich (gra weszła wtedy w fazę Gamma), a przy release jeszcze raz zrobiłem reset. I od tamtej pory dorobiłem się zaledwie Pytona, w assetach mam ze 200 kk, na koncie 100 kk (to najwięcej gotówki, jaką widziałem w Elite ). I mam niesamowity fun! Ddłuższą przerwę miałem tylko raz, w czerwcu 2015 (spowodowaną małą obrazą na Frontiera, ale bynajmniej nie znudzeniem) i mimo tego gra w ogóle mi się nie nudzi.
To, co Elite ma do zaoferowania dawkuję sobie powoli i cieszę się tym co jest, zdając sobie sprawę, że gra będzie już tylko ulepszana. Polecam każdemu spróbować takiego podejścia! Broń borze gęsty i zielony - nie twierdzę, że to jest jedynia słuszny sposób na granie w Elite! Niech każdy gra tak jak mu się podoba i jak lubi (może za wyjątkiem psucia sobie gry przez grind, a później narzekanie, że ten grind w grze jest, bo grind tworzy sobie gracz, a nie gra ), ale naprawdę polecam czasami zwolnić tempo i posmakowa Elite kąsek po kąsku.
Tutaj nie ma endgame jako takiego, większe statki wcale nie są jakoś mega lepsze, dopóki nie są w rękach doświadczonego pilota.
Chętnie wsiadłbym do Sidewindera i postrzelał się z nowicjuszem, który po 4 h grania kupił Pytona, żeby to udowodnić
(07.09.2016, 20:17 UTC)Mathias Shallowgrave napisał(a): Dla mnie nie ma większego znaczenia, jakim statkiem latam. Elite to podróż, która daje mi radochę. Jeszcze ani razu nie grindowałem w tej grze (w sensie bezmyślnie w kółko nie robiłem tego samego, mimo tego, że było to nudne, wkurzające i monotonne), ani razu nie wykorzystywałem myków na relogowanie się, ani razu nie byłem w systemach typu Robigo czy Sothis.
W (bodajże) listopadzie 2014 był reset save'a dla wszystkich (gra weszła wtedy w fazę Gamma), a przy release jeszcze raz zrobiłem reset. I od tamtej pory dorobiłem się zaledwie Pytona, w assetach mam ze 200 kk, na koncie 100 kk (to najwięcej gotówki, jaką widziałem w Elite ). I mam niesamowity fun! Ddłuższą przerwę miałem tylko raz, w czerwcu 2015 (spowodowaną małą obrazą na Frontiera, ale bynajmniej nie znudzeniem) i mimo tego gra w ogóle mi się nie nudzi.
To, co Elite ma do zaoferowania dawkuję sobie powoli i cieszę się tym co jest, zdając sobie sprawę, że gra będzie już tylko ulepszana. Polecam każdemu spróbować takiego podejścia! Broń borze gęsty i zielony - nie twierdzę, że to jest jedynia słuszny sposób na granie w Elite! Niech każdy gra tak jak mu się podoba i jak lubi (może za wyjątkiem psucia sobie gry przez grind, a później narzekanie, że ten grind w grze jest, bo grind tworzy sobie gracz, a nie gra ), ale naprawdę polecam czasami zwolnić tempo i posmakowa Elite kąsek po kąsku.
Tutaj nie ma endgame jako takiego, większe statki wcale nie są jakoś mega lepsze, dopóki nie są w rękach doświadczonego pilota.
Chętnie wsiadłbym do Sidewindera i postrzelał się z nowicjuszem, który po 4 h grania kupił Pytona, żeby to udowodnić
To jest przywilej dowódcy, bo ma ludzi którzy muszą mieć wypasiony sprzęt żeby bronić frakcji. :
(07.09.2016, 20:17 UTC)Mathias Shallowgrave napisał(a): Dla mnie nie ma większego znaczenia, jakim statkiem latam. Elite to podróż, która daje mi radochę. Jeszcze ani razu nie grindowałem w tej grze (w sensie bezmyślnie w kółko nie robiłem tego samego, mimo tego, że było to nudne, wkurzające i monotonne), ani razu nie wykorzystywałem myków na relogowanie się, ani razu nie byłem w systemach typu Robigo czy Sothis.
W (bodajże) listopadzie 2014 był reset save'a dla wszystkich (gra weszła wtedy w fazę Gamma), a przy release jeszcze raz zrobiłem reset. I od tamtej pory dorobiłem się zaledwie Pytona, w assetach mam ze 200 kk, na koncie 100 kk (to najwięcej gotówki, jaką widziałem w Elite ). I mam niesamowity fun! Ddłuższą przerwę miałem tylko raz, w czerwcu 2015 (spowodowaną małą obrazą na Frontiera, ale bynajmniej nie znudzeniem) i mimo tego gra w ogóle mi się nie nudzi.
To, co Elite ma do zaoferowania dawkuję sobie powoli i cieszę się tym co jest, zdając sobie sprawę, że gra będzie już tylko ulepszana. Polecam każdemu spróbować takiego podejścia! Broń borze gęsty i zielony - nie twierdzę, że to jest jedynia słuszny sposób na granie w Elite! Niech każdy gra tak jak mu się podoba i jak lubi (może za wyjątkiem psucia sobie gry przez grind, a później narzekanie, że ten grind w grze jest, bo grind tworzy sobie gracz, a nie gra ), ale naprawdę polecam czasami zwolnić tempo i posmakowa Elite kąsek po kąsku.
Tutaj nie ma endgame jako takiego, większe statki wcale nie są jakoś mega lepsze, dopóki nie są w rękach doświadczonego pilota.
Chętnie wsiadłbym do Sidewindera i postrzelał się z nowicjuszem, który po 4 h grania kupił Pytona, żeby to udowodnić
To jest przywilej dowódcy, bo ma ludzi którzy muszą mieć wypasiony sprzęt żeby bronić frakcji. :
To jest przywilej każdego z członków z TWH To jak gra i jaki styl gry preferuje to jego sprawa
A że mamy zapaleńców do PvP to inna sprawa. Nikt nikogo nie zmusza do konkretnego stylu gry.