Dziennik pokładowy - Scaurus
#1
Dziennik pokładowy: dzień 1

Koperniku, lecę!
Wszystko spakowane... suchary, sucha kiełbasa, 10 skrzynek piwa, ciepłe skarpetki.
No dobra... skanery są, "zasysacz paliwa" jest, łazik też.. no to w drogę.
3,5 km od wylotu bazy... zestaw naprawczy! Powrót.
Kupiłem, zamontowalem... no to w drogę. Przepustnice do przodu i ... nic. Co jest? Komunikat na ekranie "Silnik nie działa. Brak mocy"
Co za wtopa! Co teraz? Czas na opuszczenie bazy 4:43... chwila paniki. Przecież nie mogę się ruszyć! Chwilę później olśnienie... deaktywuje lukę bagażową. Uff.. pomogło. Wylatuje, prosze ponownie o pozwolenie na lądowanie i wracam. Kupuję lepszą elektrownie...
No dobra... spokojnie. Teraz będzie dobrze. Dla dodania sobie otuchy postanowiłam przechrzcić mojego aspa na Amerigo Vespucci.
Koperniku, lecę!

Po kilkudziesięciu skokach trafiam na układ słoneczny... nie odkryty. Nikt tu przede mną nie był! Jest taki śliczny... jedna gwiazda i kilka szarych, podziurawionych meteorytami planet. Cudowne, kamieniste, zimne i szare... Ale moje!
Podekscytowany postanawiam wrócić do bazy by podzielić się moim wiekopomnym odkryciem.
W biurze kartograficznym urzędnicza obojętność... żadnych gratulacji, wiwatów. Czuje się lekko zawiedziony. No przynajmniej 2 miliony wypłacili.

Hasło na dzisiejszy wieczór: "Koperniku, lecę!"
Tym razem bez tak szybkiego powrotu...
Odpowiedz
#2
Dziennik pokładowy : dzień 2

Mam wątpliwości.... ta myśl nie daje mi spokoju...
Czy wyłączyłem to żelazko ?  Confused
Odpowiedz
#3
Dziennik pokładowy : dzień 3

Pokonałem tak na oko 1/4 drogi. Bywa nudnawo... skok, tankowanie, skanowanie... I tak od nowa.
Pewnym urozmaiceniem był lekki pożar w kabinie. Zagapiłem się przy taknkowaniu i usmażyłem trochę kabli w konsoli. Jest ok. Miałem gaśnicę pod ręką. Tylko ciuchy capią mi teraz spalonym plastikiem.
Zauważyłem, że kupując zestaw naprawczy nie pomyślałem o surowcach potrzebnych do naprawy... jakoś to będzie. Chyba poszukam na jakiejś przydrożne planecie.
Odpowiedz
#4
[mod] Wydzieliłem Twoje posty do osobnego wątku z dziennikiem Smile
--
:: Oficjalny Partner FDEV - zapraszam na Twitch (KLIK) po partnerskie skórki! 

:: Tapetki z Elite i nie tylko (KLIK). 

Odpowiedz
#5
Dziennik pokladowy: dzień 4

Zaczynam odczuwać pierwsze oznaki pustki w kosmosie. Czuje się samotny...taki samiutki sam w tej wielkiej przestrzeni. Walczę z pokusą nadania imion moim skarpetkom.
Z krótkiej drzemki, w jaką zapadłem wyrwał mnie dzisiaj kobiecy głos. Zwidy?
Nieźle się przestraszyłem... Ale okazało się, że GalNet przemówił. Musieli kurka wodna jakąś zdalną aktualizację oprogramowania systemowrgo zrobić. Nie jest źle. Przynajmniej ktoś do mnie mówi.
Po którymś tam już skoku postanawiam wylądować na planecie. Wybieram taka ładna w czekoladowym kolorze. Pełen werwy skierowałem dziób w dół. O mały włos nie powstał na powierzchni kolejny krater. W ostatnim momencie podawałem maszynę na pełnym ciągu w górę. Uff...
Powolutku, powolutku usiadłem na powierzchni. Pojezdziłem trochę łazikiem. Planeta okazała się jednak nie taka czekoladowa... raczej gówniana... naturalnie nie chodzi mi o skład chemiczny. Po prostu nic tu nie ma. Wróciłem do statku. Prześpię się tutaj i lecę dalej... droga nadal długa.
Odpowiedz
#6
Dziennik pokładowy: dzień 5

Postanowiłem dać więcej gazu... droga się dłuży. Za mało spałem więc szybko odczułem skutki braku snu. Podczas lotu w nadprzestrzeni musiałem kimnąć na parę sekund. W ostatnim momencie z ręką na przekrzywionym joysticku ocknąłem się wirujac jak wariat w kierunku rozpalonej gwiazdy. Choroba... jeszcze chwila i obudzilbym się w sidewinderze w domowej bazie. O co to to nie. Przelecialem ponad 3000 lat świetlnych. Szkoda byłoby to stracic. Wrzucam na luz i idę spac. Dobranoc.
Odpowiedz
#7
Dziennik pokładowy: dzień 6

4000 lat świetlnych od "bańki" a nadal jakieś 70-80% planet już ktoś odkrył. Coś jednak mały ten wszechświat.
Zapomniałem zabrać golarki... Dzisiaj broda wplatala mi się w drążek sterowy...  pół godziny się męczyłem....
Odpowiedz
#8
Odbij trochę w bok od wyznaczonej trasy to liczba nueodkrytych układów wzrośnie
[Obrazek: LNEyM4I.png]          [Obrazek: 49696.jpg]          [Obrazek: SvUXKFn.png]
Odpowiedz
#9
Dziennik pokładowy: dzień 7

Też wpadłem na ten pomysł by odbić w bok z obranej trasy. Niewiele pomogło. Dolecialem wreszcie do pierwszego obranego punktu... mgławicy. Pewnie wielu obrało ten sam kurs. Od mgławicy jest już dziewiczo... praktycznie same nieodkryte systemy... wszystkie moje Smile
Skok, tankowanie, skanowanie... skok, tankowanie, skanowanie...

6000 lat świetlnych od domu... wątpliwości na temat sensu tej wyprawy rosną.
Zostało jeszcze "tylko" 15000 lat świetlnych...
Odpowiedz
#10
Co by podróż się nie dłużyła piosnka by zagłuszyć ciszę przestrzeni Tongue
https://www.youtube.com/watch?v=vrvvAIxwoJo
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości