To zależy czy lubisz jeździć szybko czy daleko

Chociaż podobno jest rozwiązanie uniwersalne i nazywa się Hayabusa
A na poważnie, to sugerowałbym coś uniwersalnego na początek - jakiś naked lub roadster, w zależności czy wolisz look bardziej sportowy czy klasyczny/retro. Pojeździsz z rok/dwa takim motocyklem i będziesz wiedział w jakim kierunku chcesz iść.
Moim skromnym zdaniem kupowanie sporta do codziennego użytku to nieporozumienie, ale podkreślam: to moje zdanie, nie chce tu robić jakiegoś flame'a

I motocykl i kierowca męczą się w ruchu miejskim.
EDIT: to powyżej było z telefonu, teraz jestem przy kompie znowu, więc mogę myśl rozwinąć
Żeby doradzić warto by było wiedzieć jakie masz doświadczenie, czym już jeździłeś, na czym siedziałeś, na jaką kategorię prawa jazdy ma to być motocykl, chcesz jeździć głównie sam, czy dużo z pasażerem. To tak na początek, reszta wyjdzie w praniu.
Jak wspomniałem wyżej "ściagaczy" bym unikał, zwłaszcza, jeżeli to ma być pierwszy i podstawowy motocykl. Masz ogromny wybór nakedów i sport-turystyków. Tu Ci Robinus może doradzić, bo z tego co widzę ma motocykle z tych dwóch klas (Bandit i FJR). Jak lubisz styl bardziej retro to możesz przepatrzeć roadstery (Kawasaki W800, HD Sportster), ciekawą linię wypuściła Yamaha ostatnio - MT (the dark side of Japan

).
Turystyk to też bardzo szeroka klasa i możesz ją podzelić od sport-turystyków do szybkiej turystyki asfaltowej po enduro do włóczenia się po krzaczorach

Yamaha FJR, BMW XR 1000, KTM Adventure, HD Electra Glide... to są wszystko turystki, a każdy inny
No i dobrze byłoby jeszcze znać budżet
Jeszcze rozwinę dlaczego unikałbym sportów: pozycja kierowcy jest bardzo pochylona i musisz mieć cały czas napięte plecy, żeby utrzymać prawidłową pozycję i nie opierać się na kierownicy, geometria motocykla jest przystosowana do szybkich długich łuków torów, a nie manewrowania w miejskich korkach, silnik i przełożenia są ustawione pod trzymanie maszyny na wysokich obrotach, w ruchu miejskim z rzadka będziesz mieć okazje wbić dwójkę - Ty się męczysz, motocykl się męczy. Do wyszalenia się na torze - super sprawa, ale na ulicy to bez sensu (moim zdaniem! Sam ostrzę sobie zęby na torówkę GSX-R 750

) Jak się podszkolisz to na mniejszym nakedzie będziesz szpanerów na litrowych sportach wciągał nosem