21.04.2023, 16:02 UTC (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.04.2023, 22:28 UTC przez MistyPL.)
Specialisresno9
- Panie Kapitanie. Chciałbym prosić o urlop. Ze dwa dni. Jestem wykończony niekończącymi się badaniami próbek –
- Panie poruczniku, po co ta panika? Teraz nie mam czasu. Pana zastępca jest na urlopie teraz. Proszę przyjść do mojego biura z raportem z badań BP74 i wnioskiem o urlop na druku XcP-471 za dwa dni około godziny szesnastej. Zgodnie z regulaminem mam obowiązek udzielić panu audiencji w czasie 48 godzin od zgłoszenia. Do widzenia –
Boski rozłączył rozmowę po czym wykasował starannie wszystkie dane o połączeniu. Spojrzał na pad. Od tygodnia zasypują go wnioski o urlopy. Nikomu nie chce się robić. Wczoraj minął termin na kwartalne raporty z działalności poszczególnych działów na okręcie a na padzie wisi tylko jeden raport. Ale za to jaki! Raport z działalności sklepu handlowego. Sprzedali od początku wyprawy dwie sztuki broni i jeden kombinezon. Napisanie raportu zajęło im chyba dwie sekundy. Ale jest. Odhaczone. A reszta? Spojrzał tęsknie w kierunku śluzy. Nie…. To nie jest doby pomysł. Tutaj w pustce każdy jest na wagę złota bo nie ma ich kim zastąpić. Kto będzie robił jak nikogo nie będzie? Kaptan nie jest od tyrania. Ale od Tyranii!
Naraz sygnał pada poinformował go o nadejściu wiadomości. Sprawdził. Szef wywiadu, Major Lukrecjo de la Costa Padrafone, który notabene nie za bardzo ma co robić od początku wyprawy, a jak był potrzebny to nie robił nic, przesłał informację o stanie załogi. Boski otworzył plik zatytułowany „Wszystko dobrze”
„ Szanse na bunt, zerowa” – przeczytał podtytuł. Przeklikał kilka pierwszych stron –„ Jest grupa załogantów którzy nie są zadowoleni z panującej na Penetratorze atmosfery, ale służby specjalne szybko spacyfikowały ich zapędy. Nie będę wchodził w szczegóły aby nie zabierać czasu naszej kochanej władzy. Od kiedy mianowano mnie na to poważne stanowisko pracuje ciężej jak inni, węszę gdzie się da i słucham rozmów na każdym kanale. Stąd wiem że moja osoba jest nie do zastąpienia ponieważ jestem jedyny który … - Boski przerwał czytanie. Przetarł oczy. Co to za bzdury? Nalał sobie kawy. Trzeba przez to jakoś przebrnąć. Przeskoczył kilka akapitów. „ Szeregowy Malkin oraz Kapral Brzdąc dopuścili się więc występków przeciw regulaminowi za co zgodnie z cytowanym wcześniej regulaminem zostali osadzeni w areszcie do końca wyprawy, a po powrocie do domu zostaną osądzeni przez Władzę.”
Czekaj. Stop! Cofnął się stronę wcześniej. Co zrobili? Przeklinali głośno w toalecie? Przecież to jakaś bzdura jest. A co przeklinali? Nie pisze. Albo kogo? Też nie pisze… Aha czyli za brzydkie słowo do komory…
- Muszę w końcu przeczytać ten regulamin – Pomyślał. Zabierał się za to przed wylotem ale nie było czasu więc po prostu odhaczył go jako zatwierdzony. Podobnie jak umowę z Vista Genomic! - W sumie to ja nie muszę znać regulaminu. Mam od tego ludzi. Właśnie po to są. Chwycił za komunikator. Wywołał szefa wywiadu.
-Majorze. Proszę podejść do mojego biura. Tak pilne –
Wrócił do lektury kilkunastostronicowego raportu. Major zjawił się natychmiast. Jakby czekał za drzwiami. Stanął w pozycji zasadniczej przed biurkiem i strzelił obcasami.
- Jestem Kapitanie! Czym mogę służyć? Na wstępie chciałbym podkreślić że jestem dumny że mogę służyć w naszym szwadronie i .. – Boski przerwał mu ten słowotok
- okej okej.! Rozumiem. Mam kilka pytań o pański raport –
- Tak jest!-
-Co tak jest. Proszę siadać a nie stać tu tak nade mną – wskazał mu fotel. Lukrecjo przysiadł na brzegu i położył dłonie na kolanach.
-Pan naprawdę podsłuchuje wszystkie kanały łączności? – Boski spojrzał mu głęboko w oczy
-No… tak. Dbam o dobrostan załogi i wszelkie przejawy niezadowolenia tępię w zarodku –
- Jak ?-
- Zgodnie z regulaminem obywatelu Kapitanie –
- Czyli? Proszę mi opowiedzieć coś więcej niż te suche fakty z raportu. Zresztą nie. Inaczej. Najpierw proszę mi opowiedzieć o swoich obowiązkach na pokładzie.–
- Oczywiście. Wiec jak wcześniej wspomniałem moim obowiązkiem głównie jest przeciwdziałanie, lub jak to stwierdza regulamin w punkcie 1204 paragraf 78 ustęp 2 „prewencja”
- Przeciwdziałanie? Ale czemu? Nie rozumiem –
- Wszystkiemu co jest niezgodne z regulaminem. A że regulamin jest obszerny to praktycznie przeciwdziałam wszystkiemu –
- Aha – Kapitan podrapał się w głowę - a jak się przeciwdziała wszystkiemu? –
- Bardzo prosto. Zaczynam dzień od uruchomienia podsłuchu a w międzyczasie sprawdzam co się nagrało w kajutach w nocy …-
- W kajutach? -
- No tak. Zostało już dawno udowodnione że wszelki bunt rodzi się przy nocnych nasiadówkach. Wtedy ludzie się otwierają, rozumie pan, przyjaciele, alkohol i inne… no i gadają to co myślą a nie to co powinni. A wtedy ja takiego ancymona łap i do ciupy. Zabieram karty dostępu i komunikator by nie szerzył swoich szkodliwych prowokacji. –
- Dosyć brutalne. A to chociaż działa? –
- A mieliśmy bunt? –
- Hmmm no nie…. –
- Więc działa jak pan widzi. Mało tego. Szkodliwe osobniki są odizolowane we własnym gronie i nie mogą psuć nam dobrej atmosfery na pokładzie okrętu. –
- A proszę mi powiedzieć ilu taki odizolowanych mamy aktualnie? –
- Wszystko jest w raporcie w punkcie 46. Pan pozwoli to pokażę – Major wyciągnął rękę po kapitański notepad. Boski odsunął się.
- Powoli… Sam znajdę… Punkt 13, 30, o jest. Ciekawe. Ten punkt to sama liczba, bez opisu. Skąd mam wiedzieć co to jest? Serio mamy 45 osób w izolatce?? –
- Panie Kapitanie, to wszystko jest zgodnie z regulaminem i wzorcami raportów. Że tak odpowiem na pierwsze pytanie. Na drugie pytanie odpowiedź jest także twierdząca. Złapałem już czterdziestu pięciu przestępców. W tym osobiście ponad trzydziestu. Wie pan. Mamy taki konkurs wewnątrz oddziałowy. Kto złapie więcej – Lukrecjo uśmiechnął się – zakład jest o tysiąc kredytów!
- Czyli wynika z tego że z naszej 400 osobowej załogi, czterdzieści pięć osób siedzi w areszcie? Sporo –
- No tak. To dokładnie 471 dusz na pokładzie, więc w areszcie siedzi aktualnie dziewięć koma pięćdziesiąt pięć procent załogi. I to wszystko dzięki naszej wytężonej pracy!
- Ma pan gdzieś pełną listę osadzonych? –
- To oczywiście również jest w raporcie. W załączniku numer 27.- wyciągnął rękę ale szybko ją cofnął -A? okej. Sam pan znajdzie.. –
Boski poklikał w pada.
- No jest… Zobaczmy… Co? Komandor Banzai? Komandor Baddafin? Komandor Heeleman? Jak ? Kiedy? Byłem pewny że wrócili do bańki!? –
- Tak może być. Dane o osadzonych są utajnione. Wie pan to co pan powinien wiedzieć. To jedna z moich pobocznych funkcji -
- Że co? Jaka poboczna funkcja? –
- A wynika to wprost z regulaminu z paragrafu 34 w dziale obowiązki. Brzmi to mniej więcej tak: Do zadań oficer wywiadu należy dbanie o dobrostan informacyjny dopływający do biura dowódcy okrętu. Filtrujemy więc wszystkie wiadomości które docierają na pana biurko –
- Filtrujecie! - Kaziu Boski zachłysnął się kawą przez co filiżanka się przechyliła a kawa rozlała się po całym biurku mocząc pada i przy okazji spodnie Majora Lukrecjo.
- No tak. Gdybym dopuszczał do pana wszystkie wiadomości to nie miałby pan czasu na poprawne zarządzanie okrętem. Usuwamy więc te nieistotne jak skargi, żale, niektóre donosy i inne przesyłane przez mniej istotnych załogantów. Po co panu wiedzieć że jakiś tam Kowalski ma problem z sąsiadem. To nasze zadanie i wywiązujemy się z nich w stu procentach, musi pan jeszcze wiedzieć że… –
Kapitan słuchał i nie wierzył własnym uszom. Był pewny że wie wszystko o wszystkich sprawach na Penetratorze. A tu masz. Wie tylko o tym co mu pozwolą wiedzieć. I ani słowa więcej. Słuchał dalszych opowieści Lukrecjo w milczeniu i zastanawiał się na sensem tego wszystkiego. Fakt. Ułatwiało to życie dowódcy. Było mniej pracy, mniej problemów. I cieszył go fakt że na pokładzie panuje harmonia i zgoda a z braku skarg zakładał że wszyscy są zadowoleni. I teraz został sprowadzony do parteru. Niezły pasztet..
- Nie tak dawno - kontynuował tymczasem Major – grupa osób przyczepiła się na przykład do mnie. Ale że nie mieli o co to rozpoczęli dyskusję i opublikowali kilka paszkwili na mój temat. Wszystko udało nam się starannie wykasować a winowajców uciszyć. Szybko i bezboleśnie. Piętnaście osób! Jak mi ranking skoczył! Sam Pan nawet rozkaz podpisał –
- Ja? – Kaziu otrząsnął się jakby wpadł pod prysznic – Kiedy? –
- Wysłałem panu raport. W ostatnim zdaniu napisałem że potwierdzenie przez pana otrzymania raportu będzie rozkazem do wykonana egzekucji. No i pan potwierdził więc mogliśmy działać
- Egzekucji?! –
- No nie takich dosłownych. U nas egzekucją nazywamy pozbawienie praw i obowiązków oraz odizolowanie od reszty. To nie średniowiecze kapitanie! Mam 3039 rok! Hallo! –
Kapitan Kaziu Boski przekapitanował większość swojego życia służąc w różnych flotach, na różnych statkach i z różnymi ludźmi. Ale pierwszy raz w życiu spotkał człowiek tak żyjącego regulaminem i nie zastanawiającego się na jego znaczeniem. Może dlatego że starannie unikał wojska, policji i wszelkich służb mundurowych. Przerwał więc po raz kolejny niekończące się potoki słów.
- Panie Majorze. Brakuje nam ludzi. A pan mi najlepszych wsadza do ciupy. Nie mogę rotować załogi na zasłużone urlopy, bo dziesięć procent siedzi w areszcie. Przeglądam zarzuty i widzę że to są same bzdury – przeklinanie, zła ocena przełożonego, spóźniony o dzień raport ale hitem jest brak planów na przyszłość. Tak nie może być. To są uchybienia które można rozwiązać rozmową a nie aresztem czy zabieraniem komunikatorów! Oczywiście nie pochwalam przeklinania i złorzeczenia ale karać w ten sposób to nieludzkie. Próbował pan z nimi rozmawiać? –
- Oczywiście! Ale oni nie chcą. Chcą rozmawiać z panem a na to ja nie mogę pozwolić –
- Dlaczego? –
- No bo to by kolidowało z regulaminem. Sam przygotowałem wszystko co powinien pan wiedzieć o tych zdarzeniach. –
- Tak? To co mi pan powie o tym że jakiś czas temu z magazynu zniknęło ponad pięć tysięcy beczek paliwa? –
- Nie zniknęło tylko zostało zutylizowane –
- Więc wie pan o sprawie?
- Oczywiście. Mój szwagier Bosman Forsvarsslott zgłosił utylizację paliwa. Wspomniał mi że paliwo było złe i dlatego musiał się go pozbyć. Kiedy to było? Zaraz… A po tym jak mi pokazywał nowy sprzęt do holo który właśnie zamontował w swojej kajucie. Tak! Zaraz po odlocie TWH Antonina Cottage to było jakoś. A sprzęt kapitanie! Pierwsza klasa! Wszystkie bajery –
- Prywatne holo? Kosztowna sprawa –
- Wiem. Mówił mi że przesłali mu z domu –
- Nie mam raportu w tej sprawie od pana, właśnie sprawdziłem –
- Nie ma? No cóż może gdzieś w spamie? –
Kapitan wstał z fotela i spojrzał z góry na Lukrecjo.
- Mam dość panie majorze. Nie podoba mi się to co pan reprezentuje. Nie podoba mi się sposób w jaki pan działa. Ochrona do biura – rzucił do komunikatora – Niniejszym odbieram panu stanowisko i zlecam śledztwo w sprawie pana działalności. Osobiście zrobię wywiad wśród załogi i jeżeli potwierdzą się moje domysły co do pana – oparł dłonie o mokry blat i spojrzał groźnie – to wyleci pan przez śluzę w samych kalesonach. Aresztować. Zamknąć. Pilnować – rzucił na zakończenie do wchodzących ochraniarzy. – I szmatę mi dajcie bo się wylało! -
- Nawigator! Proszę wyznaczyć kurs na najbliższą planete z hot-spotem Tritium. Musimy uzupełnić zapasy paliwa przehandlowane przez tą łazję…
Wersja dziękowa w wykonaniu mistrza aksamitu :
EVENT
Multiminig
22.04.3039 godzina 20:00
Zadanie:
Uzupełnić zapasy paliwa dla TWH Boski PENETRATOR
Przebieg:
Startujemy o wyznaczonej godzinie z pokładu Lotniskowieca który aktualnie orbituje nad pierścieniem w którym są trzy hot-spoty Tritium.
Należy połączyć się w pary i po dwie osoby na statku wybrać się w pierścień w celu wykopania surowca. Czas na kopanie to dwie godziny od startu z pokładu Penetratora. Wygrywa ta drużyna która zamelduje o godzinie 22:00 łączną sprzedaż większej ilości Trytium
Proponowany statek to T9 lub Pyton w dowolnej konfiguracji.
Grupa prywatna Kazik Boski
Nagrody – Kredyty ze sprzedaży Tritium
Oraz jeden punkt wyprawy za każdą dostarczoną beczkę paliwa dla każdej załogi.
Uczestnictwo proszę zgłaszać jak najszybciej. W trybie Multicrew można zaprosić też pilotów z bańki wyprawy do pomocy.
O7 Powodzenia!
PS. To pierwszy krok w stronę przedłużenia wyprawy o Sagittarius A* wiec przybądźcie gromadnie!!
24.04.2023, 20:54 UTC (Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.04.2023, 21:22 UTC przez MistyPL.)
Dzień Misji 99//25.04.3309//17:01 // Hawking`s Gap/ Pria Aip MX-L c7-1
Sto czterdzieści trzy, sto czterdzieści cztery , sto … - Komandor Radosław przeliczał szybko beczki z Trytium które jedna za drugą wypadały z hangaru ogromnego Type 9 - „Boskiego Dowoziciela”. Kapitan Boski stał za jego plecami przyglądając się beczułkom które wdzięcznie i posłusznie toczyły się po teflonowej rampie prosto do magazynu.
- P o co liczysz? Nie prościej mnie zapytać ile ich jest? – zagaił rozmowę bo już chwilę to trwało i najzwyczajniej w świecie zaczął się nudzić. Wrócił właśnie z pierścienia i był w świetnym nastroju.
- Mógłbym Kapitanie. Ale sam pan zawsze mówi że wierzyć to można matce. I to nie zawsze bo może w konia zrobić… Sto siedemdziesiąt dziesięć … No i pomylił mi pan! – wydarł się nagle Radosław. – Wszystko muszę od nowa! Ojej… - zreflektował się i stanął na baczność wbijając wzrok w czubki swoich magnetycznych butów.
- Ale spokojnie Komandorze – Boski poklepał go po plecach – Też bym się zdenerwował. To normalne. Daj mi pan te raport – wyjął z rąk zesztywniałego Szefa Doków jego pada i osobiście wpisał ilość dostarczonego paliwa. - trzysta, pięćdziesiąt i jeden. No i już. Po robocie. A jak poszło reszcie ? – No Pan przywiózł… - Radosław zerknął na zapisaną cyfrę - No tyle właśnie co pan wpisał a Komandor Zorro z Sari jeszcze sto sześćdziesiąt parę. –
- Ładnie. Jak każdy przywiózł chociaż tyle co Zorro to mamy pełen magazyn! – Boski zatarł ręce – Możemy teraz spokojnie lecieć dalej. Zwalniam pana z tej roboty już dzisiaj. Zapraszam na obiadek do mesy bo już całkiem zgłodniałem! – Kaziu pomachał ręką przywołując bliżej przechodzącego załoganta.
- Ale szefie… Bąknął Radosław – więcej nie ma… - Boski go jednak nie słuchał.
- Starszy mechanik Doormit! Jak miło pana widzieć, proszę zastąpić Komandora Radosława bo jest mi pilnie potrzebny na mostku. Dziękuję! – Odwrócił się do Radosława – Idzie pan? –
- Ale nie ma już co liczyć… Nikt więcej nic nie przywiózł… - Radosław jak to Radosław bąknął pod nosem. Kaziu nadstawił uszy.
- Jak? Jak pan mówisz? - Zatrzymał się w pół kroku bo już skierował się w stronę turbo windy
- No bo nie ma więcej beczek – Wydusił w końcu zmieszany Szef Doków.
- Jak nie ma? A to dlaczego? –
- A bo poza panem i Komandorem Zorro nikt nie poleciał na Trytowisko –
Kapitan Boski przez chwilę zaniemówił. Operacja zaplanowana w stu procentach, obowiązki rozdzielone, harmonogram ustalony i nic? To po co on siedział po nocy i przygotowywał wszystkie papierzyska, pozwolenia na start, wypisywał blankiety na pobranie paliwa z dna zbiornika, zorganizował dzisiejszą wykwintną kolację, pozwolił pobrać nowe lasery górnicze z magazynu i załatwił milion innych spraw? Swoją drogą gdyby nie zapowiedziana wcześniej telekonferencja z Misty, która „niechcący” zbiegła się w czasie z kopaniem Tryttium, sam by się też nie wybrał bo nie za bardzo rajcowała go górnicza robota. Ale wolał topić asteroidy niż wysłuchiwać marudzenia tej smarkuli. Wybrał mniejsze zło. Ale reszta? Gdyby nie Komandor Zorro, to wyszłoby na to że tylko on jeden, sam Tyran na Penetratorze, tyrał sam… A i Zorro się nie popisał bo mu się kot co chwila buntował. Tak więc zamiast nazbierać dziesięć tysięcy ton Trytium nazbierali to co on sam wespół z Inżynierem. Raptem czterysta beczek…
- Oj ja wam pokaże Sagittariusa A*… ja wam pokażę Sagę ! – I wygrażając w powietrzu ręką szybkim krokiem opuścił magazyn. Po chwili dotarł na mostek i kazał wezwać całą załogę eksploracyjną na zebranie. Zaparzył sobie kawusię, usiadł na swoim ulubionym fotelu i złożywszy dłonie w wieżyczkę opartą o czubek nosa czekał na swoich towarzyszy...
Dopił kawę. Odstawił kubeczek. Pogładził blat biurka… cisza. Drzwi zamknięte. Nikogo nie ma. Oparł głowę o oparcie fotela. Czuł jak mu rośnie ciśnienie. W sumie nie rosło. Zaczynało go rozsadzać. Żyłka pulsująca przy skroni coraz bardziej mu już przeszkadzała. Aby rozładować napięcie i nie pozabijać wszystkich jak tylko wejdą zamknął oczy i z głębokimi oddechami próbował przywrócić stateczność i rozsądek rozchwiany napompowaną adrenaliną. Oddychał i oddychał. Oddychał i oddychał. Czuł jak rozluźniają się mięśnie i ścięgna a prędkość toczonej w żyłach krwi zaczyna wracać do normy… Oddychał i oddychał.. I nagle zauważył śnieżnobiałą asteroidę, iskrzącą w promieniach mocnego słońca klasy A, kręcącą się majestatycznie. Za nią druga. I trzecia. …
Uśmiechały się do niego czule i wskazywały na ekran wyświetlający fantastycznie radosne dane „ zawartość Trytium sto pięćdziesiąt procent” Napis migotał pomarańczowo, asteroidy się toczyły i toczyły. Wszystko jak w reklamie szczęśliwej rodziny z pastą do zębów. Zza kręcących się śnieżek wyskoczyła piękna młoda kobieta w eleganckim żakiecie która nuciła tęskną melodię. Czuł ogarniające go wzruszenie. Jaki jestem szczęśliwy. Pomyślał. Sto pięćdziesiąt procent! Cała ta radość skupiła się w czerwonym promieniu lasera górniczego który ciął te asteroidy na drobne śnieżynki a one wiwatowały głośno się śmiejąc. Boski wyszedł z statku i podrzucał w górę ten śnieg patrząc jak powoli wirując opada na złoty piasek plaży. Usiadł więc na leżaku i wystawił twarz na słoneczne promienie czując ich gorący, delikatny dotyk. Morze szumiało wokół i …
- Panie Kapitanie? Żyje Pan? – Ktoś delikatnie potrząsnął go za ramię. Zerwał się z fotela aż zakręciło mu się w głowie.
- Tak! Nie! Tak! Ale co? – Kaziu wyrwany ze snu nie za bardzo mógł przez moment się odnaleźć. Przywrócony brutalnie do rzeczywistości czuł ogromny smutek i żal do całego świata.
- O pani porucznik … - burknął – co jest ? -
- Przepraszam że budzę Kapitanie – zaczęła ale nie dał jej mówić.
- Nie spałem przecież! – podniósł głos na Bogu ducha winną dziewczynę. Jednak nie zwróciła na to uwagi i spokojnym regulaminowym tonem poinformowała go że nikt z wzywanych pilotów się nie zjawił na spotkanie. Kazik opadł na fotel i zrezygnowany wysłuchał krótkiego sprawozdania.
- Nasi trzej oficerowie, Banzai, BaaAddafin oraz Heeleman mają urlop po bezprawnym przetrzymywaniu w areszcie, Komandora Radosław zatrzymała awaria podłogi w hangarze, Komandor Zorro już śpi i nie odbiera komunikatora, Komandor Pogan i Komandor mDario gdzieś przepadli, Panowie Cahir i C.R.D siedzą w Holo a Komandor NietoKT jest zajęty czyszczeniem swojego Eagla. Powiedzieli że jak będzie pan naciskał to przedstawią zwolnienia lekarskie z dzisiejszego niezapowiedzianego zebrania. To wszystkie. Dziękuję. – Odwróciła się i wyszła. Boski otrząsnął się już ze snu ale ciągle go miał w pamięci. Ale czemu z pasa asteroid znalazł się nagle na plaży? I co tam robiła ta kobieta? Potrząsnął głową. Nalał sobie drugą kawę. Wypił ją duszkiem.
- No dobrze wesoła kompanio… nie samym trytem żyje człowiek. Ale konsekwencje służbowe muszą być za takie podejście do rozkazów – Uruchomił notepad i napisał krótką acz treściwą notatkę z dzisiejszego incydentu.
„ W dniu dzisiejszym, ze względu na niebezpieczne dla życia i zdrowia oraz stanu maszyn urządzeń promieniowane słoneczne, wydałem rozkaz zakazujący opuszczanie pokładu Boskiego Penetratora. Dlatego nie mogliśmy wykonać zaplanowanego zadania polegającego na wydobyciu brakującej części paliwa. Proszę o pilne dosłanie zaopatrzenia z centrali w celu kontynuowania misji. Zdrowie i dobre samopoczucie załogi jest najważniejsze. Kropka. „
Wysłał raport i wywołał przez komunikator szefową mesy.
- Pani Major? Od dzisiaj zmniejszamy rację drużynie eksploracyjnej. Tak . Dobrze pani słyszała. Proszę wywiesić kartkę że od teraz dla Pilotów racje są zmniejszone o połowę do odwołania. Mają także zakaz otrzymywania innych trunków poza zimną woda. Aha i na ekranach wyświetlić nowy cennik. Tak nowy! Od dzisiaj ceny nie będą w kredytach ale w beczkach Trytium. Na przykład galaretka z truskawkami i lodami będzie kosztować dwie beczki a lody owoce jedną beczkę. Dobrze pani słyszy. Wykonać! –
Boski zatarł ręce. Zemsta jest słodka!
"Mi to pewnie nie zrobi różnicy bo i tak większość czasu spędzam poza mesą, głównie przy papierach albo w hangarze. - Pomyślał NietoKT patrząc na ekran tabletu gdzie widniało nowe oświadczenie Boskiego, po czym odwrócił się spowrotem w stronę holokomputera, by dokończyć załatwianie informacji dla nawigatora o zawartości magazynu i wadze tejże zawartości. Tak, w tym momencie akurat to interesowało go bardziej, aniżeli nowy cennik w barze lotniskowym."
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.
A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
27.04.2023, 06:55 UTC (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.04.2023, 18:29 UTC przez MistyPL.)
TWH Gąska ASP Explorer. Cmdr Zorro z Sari ( i kot Korba)
105 Dzień ekspedycji. 29.04.3039 godz 19:45 System Blie Aec JW-N *^^%^
- Kapitanie. Kończę na dzisiaj. Krążyłem po systemach Blie Aec JW-N. nic tu nie ma ciekawego. Parę planetek i wszechobecne nic. Głodny się zrobiłem a w termosie już nie mam kawy. Na dodatek Korba narzeka na jakość piasku w kuwecie. Wracam. Mam dość. – - Okej Komandorze Zorro. Rozumiem. Na głodnego to nie robota, znam ten ból – Do uszu Głównego Inżyniera doszedł odgłos przeżuwania i przełykania – Ja właśnie kończę deserek. Bez odbioru - Zorro przełknął ślinę i poczuł protest żołądka który zaczął z braku czego innego trawić wewnętrzną wykładzinę Artemisa. Wprowadził kurs do komputera który wskazał że ma do wykonania sześć skoków aby zjeść obiad na Boskim Penetratorze. Polecił więc uruchomić napęd podprzestrzenny i wygodnie usadowił się w fotelu pilota. Po chwili wskoczył do kolejnego systemu. Jak zwykle to bywa przy powrocie do bazy, ten system jeszcze nie widział ludzkiego statku gwiezdnego. Poświęcił więc chwilę na przeprowadzenie dokładnego skanowania. I oczywiście… Jak się człowiek spieszy to… Skaner wskazał na obecność dwóch terra - formowalnych planet. Westchnął. Raczej już nigdy w życiu nie wróci do tego systemu. Trzeba będzie więc zbadać te planety. Pogłaskał Korbę i skierował statek w stronę najbliższej planety. Na szczęście nie była za bardzo oddalona od głównej gwiazdy. Sprawnie przeprowadził badanie powierzchni. Nic ciekawego. Żadnych sygnałów biologicznych czy geologicznych. Zastanawiał się chwilę czy aby nie wylądować. Zostawienie śladu swojej stopy na nieodkrytych przez nikogo planetach zawsze korci. Ale żołądek mu przypomniał szybko o swoich prawach. Poleciał więc na kolejną ze wskazanych planet. Po skanowaniu otrzymał dodatni wynik na obecność formacji geologicznych. Pokręcił głową… Jaka złośliwość. Ma wracać, obiad tuż za rogiem czeka a tu masz ci los. Jednak eksploracyjne zacietrzewienie wygrało z fizjologią. Z zaciśniętymi zębami opuścił orbitę pierwszej planety i skierował się na drugą. Komputer wykazał odległość dwóch tysięcy lat świetlnych. Uruchomił więc asystenta lotu, przełożył Korbę z radaru na kolana i wygodnie oparł głowę o zagłówek fotela. Zamknął oczy. Statek nabierał prędkości, Korba grzecznie dawała się pieścić za uszami, w tle grała cicha muzyczka a pełnię relaksu zakłócało tylko rytmiczne szarpanie wzywającego na posiłek brzucha. Nagle zabrzęczał dzwonek alarmowy. - Kapitanie. Wykryłam niezidentyfikowany statek kosmiczny wchodzący do systemu - Głos Kopilota wyrwał Zorro z letargu. Otworzył oczy - Co? Gdzie? Jak? Kto? – - Brak głównych sygnałów identyfikacyjnych. Musimy go przeskanować - Doradził komputer – - Jaki jest jego kurs? Leci dalej czy zostaje tutaj? - Właśnie nas przeskanowano. Niezidentyfikowany statek wchodzi na kurs przechwytujący – - O cie panie… - Zorro przez chwilę zastanawiał się co robić. Może ktoś potrzebuje pomocy? – Wywołaj ich przez radio – polecił - Brak odpowiedzi – - Może mają awarię komunikacji? – Zorro wykonał zwrot o sto osiemdziesiąt stopni korzystając z pola grawitacyjnego pobliskiej planety. Obcy statek był już jednak tuż za nim. Usłyszał generowany przez komputer świst jego silników gdy mijali się przy prędkości podróżnej. Obserwował go na radarze. Statek również wykonał zwrot i znalazł się za jego rufą. - Uwaga, wykrywam pole przechwytujące – Zabrzmiał ponownie sygnał alarmowy a po chwili komputer wyrysował na szybie szczegóły manewrów ratunkowych. - Jasny gwint – Inżynier zaklął pod nosem i szarpiąc drążkiem próbował uniknąć interdykcji. Po chwili było po wszystkim. Głośny trzask oznajmił awaryjne opuszczenie podprzestrzeni i przez chwilę statek kręcił się bezwładnie . Zorro doszedł do siebie. - Bust! Bust! Bust! – krzyknął do komputera – Flary! Chłodzenie ! - Wszystko na raz? – zdziwił się komputer.- Może Pan chociaż przyspieszy? – - A tak. No właśnie.. – Zorro przesunął przepustnicę i poczuł jak Gąska rwie naprzód. W tym samym momencie usłyszał jak ten drugi statek wychodzi z podprzestrzeni. - Jesteśmy atakowani. – poinformował go Kopilot. - Chyba... - - Co ty nie powiesz! Bustuj szybciej! – - Wskazane by było przesłać więcej mocy do silników aby uzyskać większą wydolność manewrowania . Służą do tego te … - - Przestań! – przerwał mu ale wykonał sugerowane działania obserwując jak wokół statku przelatują świetliste smugi laserowych strzałów. - Poziom tarcz spadł do pięćdziesięciu procent. Napęd podprzestrzenny gotowy. Możemy skakać – - Dobra nasza! – zaznaczył w panelu nawigacyjnym najbliższy system i uruchomił sekwencję skoku. - Poziom tarcz spadł do dziesięciu procent – - Szybciej, no szybciej! Ładuj się! – Wskaźnik naładowania silników w żółwim tempie zbliżał się do poziomu gotowości. - Tarcze nieaktywne, trwałość poszycia siedemdziesiąt procent – Inżynier niecierpliwie wciskał raz po raz przycisk aktywujący skok - trzy, dwa, jeden, Skaczemy - Zorro odetchnął z ulgą. Udało się. Ale to to za piraci tak daleko od zamieszkałych terenów? Zgroza. Pierwszy raz od rozpoczęcia ekspedycji ktoś z nich został napadnięty. Połączył się z Kapitanem Boskim. - Kaziu. Coś tu się dzieje niedobrego – - Widzę że jakiś blady jesteś. Co się stało – - Zostałem zaatakowany. Ledwo udało mi się uciec .. . – -Thargodzi?! - - Na szczęście nie. To nasz statek był. Ludzie – - Jaki statek? Kto? Sygnatury? – Zorro podrapał się po głowie. -Ehh, to się działo tak szybko. Nie wiem. Nie zwróciłem uwagi nawet na typ statku. – - W logach nic nie ma? – - Może. Nie wiem. Jestem zbyt roztrzęsiony. Rozwalili mi tarcze. Poszycie uszkodzone w trzydziestu procentach – - Dobra. Wracaj tu szybko. Wyślij koordynaty systemu gdzie to się polecimy cała ekipą i poszukamy kolesia. Bez odbioru – Główny Inżynier wybierał właśnie trasę powrotną na Lotniskowiec gdy komputer poinformował go że obcy statek pojawi się właśnie przy głównej gwieździe systemu. - Ma widocznie skaner tuneli – Pomyślał – Może i dobrze. Poleci za mną aż na Penetratora. – Szybko wprowadził aktualne koordynaty do sytemu komunikacji przesłał do Kapitana Boskiego. Skoczył do następnego systemu w momencie gdy komputer ostrzegał go przed ponowną interdykcją.
28.04.2023, 20:37 UTC (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.04.2023, 20:46 UTC przez MistyPL.)
Znalezione w dzienniku kapitańskim. Jakiś stary zapis...
-Uwaga załoga! Mam super świetną specjalną misje do wykonania. Na waszych monitorach właśnie wyświetla się protokół zgłoszenia. Trzy cztery. Dziękuję. Protokół zamknięty. –
Kaziu rzucił komunikator na biurko. Ten odbił się dwa razy od twardego blatu i wylądował na podłodze. Klnąc pod nosem Boski schylił się i delikatnie już tym razem położył go na blacie.
- Ale heca – zwrócił się do Komandora Radosława który siedział naprzeciw na fotelu i uczył się dowodzenia – Widzisz? Dalej mają nadzieję! Dałem im możliwość! I nie każdy może z niej skorzystać ! –
- Nie rozumiem kapitanie. Po co ta akcja? Przecież z tego co pan przed chwilą mi opowiadał, grupa specjalna została już wybrana przez pana wczoraj? –
- To nie istotne. Ważne jest to właśnie przekazałem do wiadomości. Że mają możliwość się pokazać, wybić. I teraz niech żałują że się nie dostali –
- No ale ta grupa o której pan myślał, wszyscy się zgodzili na udział? –
- Jeszcze nie. Ale się zgłoszą. I to na ochotnika. Dla nich protokół zgłoszeniowy działa. Inżynier Zorro już tak to urządził w systemie –
- Czyli że w sumie to bez sensu jest… -
-Ja bez sensu. Komandorze. Przecież nie mogę napisać że ta operacja musi się udać i dlatego wyznaczam do niej odpowiednich ludzi. Ja nie mogę oficjalnie wyznaczać nikogo do takich rzeczy. Regulamin mówi wyraźnie że muszą to być ochotnicy. A proszę popatrzeć. Zgłąsza się taki na przykład szef kuchni. I co ja z nim zrobię? Jak on prawie latać nie umie? Ja tu muszę mieć ludzi zaufanych. Sprawdzonych. Pewnych. Kapisz? –
- No kapisz kapisz ale nie mogę zrozumieć po co te kombinacje? Nie prościej było napisać maila do tych wybrańców, zrobić operacje a potem się chwalić sukcesem? -
- Nie rozumiesz ludzkiego rozumowania. Każdy miał okazję ale jej nie wykorzystał. Bo nie był sprawdzony i pewny. Najpierw musi się sprawdzić upewnić a potem dopiero do takich akcji! –
- No ale nie ma innych akcji więc jak ich sprawdzić? –
- Zaufaj mojej intuicji. Już ja wiem kto się sprawdzi a kto nie. W końcu jestem kapitanem! –
- chyba że tak… - Komandor Radosław dopił kawę. Zasalutował i wrócił na swoje miejsce w szeregu. Komunikatora nawet nie sprawdzał bo był pewien że nie należał do tych sprawdzonych i pewnych.
30.04.2023, 18:13 UTC (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.04.2023, 18:15 UTC przez MistyPL.)
Pokład TWH Boski Penetrator
30.04.3039 , godz. 20:10 system Blie Aec KW-N c6-0
- Komandorze NietoKT!, proszę natychmiast wysłać wszystkie statki ochrony pod koordynaty przesłane przez Inżyniera. Nie obijać się! Lecieć natychmiast! - Kaziu rzucił na biurko komunikator – Co za czort? Trzy miesiące spokoju i masz. Baran jakiś. Ale na bezbronny statek eksploracyjny? – Dziwił się na głos. Drzwi zabrzęczały, otworzyły się i do biura kapitańskiego wszedł Pogan
- Co się dzieje? – zapytał od progu - Zorro ma kłopoty. Został przechwycony i ostrzelany. Ledwo zwiał. – - Oj grubo! – - Grubo, grubo! NietoKT poleciał z ochroną poszukać tych imbecyli. Ledwo się pozbyliśmy jednych bandytów to się drudzy napatoczyli.- - A mówi Pan o naszym kochanym doktorku. Może to on we własnej osobie? – podsunął Pogan - O! Całkiem dobra koncepcja. Ale czego by tu chciał? Jaki ma cel? – - Zemsta jest silnym uczuciem. A na pewno nie kocha Pana po tym jak pokrzyżował mu Pan plany - Kapitan Boski spojrzał uważnie na swojego najlepszego eksploratora. - Może ma Pan rację… - Sięgnął po komunikator. Chwilę zastanowił się po czym wywołał Komandora NIetoKTa. - Przyszło nam do głowy że to może być Doktor AberSchmerzen. Jeżeli to oni, to strzelajcie bez ostrzeżenia. Nie chce mieć z nim więcej do czynienia. Znajdźcie tylko wszystkie kapsuły ratunkowe i dostarczcie do mnie. – - Dobrze Kapitanie – - Aha. Jeszcze jedno Komandorze – - Tak? – - Proszę wyłączyć rejestrację tej akcji. Nie będzie mi się chciało później tłumaczyć przed centralą co się wydarzyło – - Jedzie Pan po bandzie…. Ale ok. A rozkaz mogę sobie odnotować? – - Jaki rozkaz? – - hmm. Ok. Bez odbioru. – NietoKT rozłączył się.
- Pan coś słyszał? – Kaziu zapytał siedzącego przy biurku Pogan. Ten rozejrzał się po pomieszczeniu
- Ja? Niby co? – - I tak ma zostać. Pan dostanie zadanie specjalne. Proszę w międzyczasie poszukać jakiejś zacisznej planety gdzie będziemy mogli zrzucić te kapsuły ratunkowe. Bardzo zacisznej planety. Rozumiemy się? – - Oczywiście Kapitanie! – - Tymczasem ani mru mru gdziekolwiek i komukolwiek – Pogan wstał, stuknął obcasami i skierował się do wyjścia. – A i jeszcze proszę mi tu po cichu podesłać Komandora Radosława, muszę z nim omówić sposób raportowania naprawy uszkodzeń w Gąsce –
Pogan zasalutował i wyszedł. Boski otworzył na głównym panelu mapę okolicznych systemów i zaznaczył na nim system w którym został zaatakowany Komandor Zorro z Sari oraz systemy które musiał odwiedzić w drodze powrotnej
ZADANIE: Przeszukaj i przeskanuj wszystkie okoliczne systemy o nazwie zaczynającej się na : Blie Aec JW-N. Zdaj raport Kapitanowi.
PS. Ponieważ ciężko Was zebrać w "kupę" ten event będzie rozbity na kilka rozdziałów a termin jego wykonania jest dowolny póki Lotniskowiec przebywa w tej okolicy. Czyli do końca majówki. Boski liczy na Was że znajdziecie ślad piratów i Komandora Zorro z Sari! Powodzenia!