24.08.2016, 14:45 UTC
Dziennik pokładowy 3302.08.24
![[Obrazek: Screenshot_0182.bmp]](https://4.bp.blogspot.com/-UqW7E-yNoxU/V72wRgPEXcI/AAAAAAAAKKM/3tH7Gjw9hPIz75QY3XmeMwynfQtZfpg6gCLcB/s1600/Screenshot_0182.bmp)
Jeszcze żyję, a niewiele brakowało... ale od początku.
Wszelkich niezbędnych prac modyfikacyjnych dokonałem w dokach Maskelyne Vision. ASP został zmodyfikowany pod dalekie podróże poza krańce zasiedlonej "bańki". Poza tuningiem zyskał nowy złocisty lakier i nowe imię - "Złota Gwiazda". A co mi tam!
Opuściłem stację prawie niezauważony. Przez "bańkę" nie leciałem zbyt długo, ale jej macki sięgały znacznie głębiej i dalej, wciąż natrafiałem na systemy oznaczone markerami pierwszych odkrywców.
Sporo poza Mgławicą Plejad zacząłem natrafiać na pojedyncze układy, w których jedynie gwiazdy lub najbliższe obiekty były zamarkowane a reszta jak by wyrwana ze szponów ludzkiej zachłanności!
Stało się to moją obsesją, skok - skan - mapa - markery, skok - skan - mapa - markery, skok -skan - mapa... wciąż markery, markery..
Jest, brak markerów! "Trupi układ" z ciemnofioletową gwiazdą. Poczułem się jak uciekająca przed kotem mysz, której wreszcie udało się schronić w bezpiecznej norze.
Ustawiłem cel na jedną z lodowych planet skąpanych w słabym świetle fioletu "martwej" gwiazdy i...
dalej nic nie pamiętam.
Ocknęłam się gdy ASP wirując spadał na powierzchnię a w okół szalały dźwięki i światła alarmowe!
Starałem się za wszelką cenę wyrównać lot, ale było już za późno! Spadałem!
Jedynie co mogłem zrobić to starać się tak wymanewrować by jak najbardziej zmniejszyć kont uderzenia! Nagły huk i ogromne uderzenie wyrwało mnie z fotela, upadłem na podłogę kabiny - zapadła kompletna cisza.
I taka myśl mnie naszła: czy nasza droga do osiągnięcia gwiazd prowadzi poprzez śmierć?
![[Obrazek: Screenshot_0182.bmp]](https://4.bp.blogspot.com/-UqW7E-yNoxU/V72wRgPEXcI/AAAAAAAAKKM/3tH7Gjw9hPIz75QY3XmeMwynfQtZfpg6gCLcB/s1600/Screenshot_0182.bmp)
Jeszcze żyję, a niewiele brakowało... ale od początku.
Wszelkich niezbędnych prac modyfikacyjnych dokonałem w dokach Maskelyne Vision. ASP został zmodyfikowany pod dalekie podróże poza krańce zasiedlonej "bańki". Poza tuningiem zyskał nowy złocisty lakier i nowe imię - "Złota Gwiazda". A co mi tam!
Opuściłem stację prawie niezauważony. Przez "bańkę" nie leciałem zbyt długo, ale jej macki sięgały znacznie głębiej i dalej, wciąż natrafiałem na systemy oznaczone markerami pierwszych odkrywców.
Sporo poza Mgławicą Plejad zacząłem natrafiać na pojedyncze układy, w których jedynie gwiazdy lub najbliższe obiekty były zamarkowane a reszta jak by wyrwana ze szponów ludzkiej zachłanności!
Stało się to moją obsesją, skok - skan - mapa - markery, skok - skan - mapa - markery, skok -skan - mapa... wciąż markery, markery..
Jest, brak markerów! "Trupi układ" z ciemnofioletową gwiazdą. Poczułem się jak uciekająca przed kotem mysz, której wreszcie udało się schronić w bezpiecznej norze.
Ustawiłem cel na jedną z lodowych planet skąpanych w słabym świetle fioletu "martwej" gwiazdy i...
dalej nic nie pamiętam.
Ocknęłam się gdy ASP wirując spadał na powierzchnię a w okół szalały dźwięki i światła alarmowe!
Starałem się za wszelką cenę wyrównać lot, ale było już za późno! Spadałem!
Jedynie co mogłem zrobić to starać się tak wymanewrować by jak najbardziej zmniejszyć kont uderzenia! Nagły huk i ogromne uderzenie wyrwało mnie z fotela, upadłem na podłogę kabiny - zapadła kompletna cisza.
I taka myśl mnie naszła: czy nasza droga do osiągnięcia gwiazd prowadzi poprzez śmierć?

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
![[Obrazek: 19083.png]](http://inara.cz/data/sigs/19/19083.png)
![[Obrazek: 19083.jpg]](https://inara.cz/data/sig/19/19083.jpg)