Cody Striker - Dziennik Gwiazdowy
#2
"Black Hornet" - Jak to się zaczęło, cz. 2

Cody wziął łyk piwa do ust. To nie tak miało się skończyć... Nie tak!

Barman spojrzał na kompletnie pijanego chłopaka. Zastanowił się, czy nie wystarczy mu już tego picia... Chłopak siedział przy barze już drugą godzinę, i widać było że ledwo się trzyma.

Mimo to, wciąż i wciąż żądał dolewki, którą mężczyzna dawał mu bez słowa sprzeciwu.

Nie wiedział, co mu się przytrafiło, i biorąc pod uwagę jego stan chyba nie chciał wiedzieć...

Ale zacznijmy od początku.



Cody usiadł na miejscu przydzielonym mu w dwuosobowej kabinie. Dzielił ją razem z Megan, którą przydzielono razem z nim.

Kabiny były proste, bez łóżek ani większych luksusów. Ot dwa siedzenia i schowki. Typowa klasa ekonomiczna, ale dla chłopaka i tak było tu o niebo lepiej niż sobie mógł wyobrażać, zwłaszcza, że mieli świetny widok na to, co dzieje się za oknem.

Zastanawiał się nad tym co usłyszał od pana Roberta, na temat pochodzenia dziewczyny. Nie wiedział jednak jak zacząć rozmowę, od prawie trzech lat nie miał większej okazji z kimś po prostu rozmawiać. Tym bardziej był zadowolony, gdy to ona zaczęła rozmowę.

- Striker, tak? To pseudonim?

- Nazwisko. – Odparł krótko. Nigdy nie miał pseudonimu.

- Och.

- A ty jesteś...

- Megan Wells. – Odparła. – Dziadek zbił majątek na diamentach niskotemperaturowych, teraz ma własną firmę górniczą, a ja zamierzam pójść w jego ślady.– Cody zmrużył oczy.

- Na czym?

- Diamenty niskotemperaturowe... Jakiś czas temu stały się bardzo popularne wśród wydobywców, jeżeli ktoś wiedział co robi można było zarobić... Cóż, ogromne pieniądze. – Zaczęła tłumaczyć. Cody ledwo nadążał za jej słowotokiem. – Mój dziadek miał szczęście. A twoi rodzice co robią? – Zmieszał się.

- Pracują, głównie dla każdego kto ma pieniądze by ich zatrudnić. – Czy raczej dla tego kto ma chęci ich zatrudnić.

- Są freelancerami?

- Powiedzmy. – Znów zapadła między nimi niezręczna cisza, przerwana przez ogłoszenie o starcie statku. Cody wyjrzał przez okno.

- Twój pierwszy raz na statku? – Spytała Megan.

- Trochę wstyd się przyznać, ale... Tak. – Odwrócił się w jej stronę.

- Spoko. Mój też. – Spojrzała za okno, a on podążył za jej wzrokiem. Lekko zatrzęsło, gdy statek uruchomił silniki, by następnie łagodnie wznieść się w powietrze.



Trzech mężczyzn w kombinezonach bojowych wbiegło do portu kosmicznego, kierując się bezpośrednio do dwóch ochroniarzy.

- Marynarka Sojuszu, musimy zobaczyć monitoring z ostatniej godziny. – Powiedział szybko jeden z nich. Ochroniarze spojrzeli po sobie, a następnie zlustrowali mężczyzn.

Żaden nie miał broni, ale mieli insygnia stopni. Jeden z nich był porucznikiem, dwóch pozostałych wyglądało na jego podkomendnych.

- Co się stało?

- Szukamy... Kogoś. Mamy podejrzenia, że chce odlecieć jednym ze statków. – Odparł porucznik. – Proszę, to ważne. Muszę go znaleźć. – Widać było, że jest zdesperowany. Ochroniarze spojrzeli po sobie.

- Macie nakaz? – Spytał jeden z nich.

- Nie będzie konieczny. – Usłyszeli zza siebie, zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć. W ich stronę szedł inny ochroniarz... Ale nie była to żadna znajoma dla nich twarz. – Dostałem telefon z góry. Panowie, chłopak którego szukacie odleciał transportem Federacji Pilotów pięć minut temu z lądowiska piętnaście E. Brak planu lotów, niestety. Mogę was tam zaprowadzić, ale nie wiem czy to coś zmieni. – Rozłożył ręce. Porucznik jakby oklapł.

- Dziękuję panom. – Powiedział, po czym odwrócił się na pięcie i skierował do drzwi, a za nim podążyła pozostała dwójka. Gdy tylko wyszli, porucznik oparł się o barierki. A byli tak blisko...

- A co on ci zrobił, tak właściwie, że tak bardzo chcesz go znaleźć? – Spytał jeden z podkomendnych. Dowódca pokręcił głową, po czym spojrzał w niebo, na odlatujące statki.

- Bo najwyraźniej już za długo czekał, aż wypełnię tą głupią obietnicę.



- Cody, ja... Słyszałam. – Powiedziała nagle dziewczyna. – Słyszałam... Cóż, wszystko. To co tam było powiedziane przez ciebie i Pana na dole... Podsłuchiwałam. Przez przypadek, przysięgam, ale... – Dla Cody’ego wyznanie dziewczyny było jak liść w policzek. Przestały się dla niego liczyć lot i widoki za oknem... Ona słyszała. Teraz powie wszystkim... Albo nawet jeśli nie, to... Skoro ona mogła podsłuchiwać, to kto jeszcze to robił?

- Świetnie. – Westchnął, przerywając jej monolog. – Świetnie, po prostu ekstra. Ten cyrk nie mógł zacząć się lepiej.

- Ale jeśli chcesz to nikomu nie powiem... Możemy się trzymać razem jak chcesz, bo ja też... Też nie miałam łatwego dzieciństwa. – Ostatnie zdanie wypowiedziała prawie szeptem.

- Tylko, że ty nie miałaś łatwego dzieciństwa, ja nie miałem łatwego życia. – Odparł. Westchnął i chwycił się za nasadę nosa. Dziewczyna wciąż milczała, chyba czekając na jego odpowiedź.

- Więc?

- Muszę... Muszę to przemyśleć. – Powiedział po chwili i odwrócił się do okna, za którym uformował się tunel nadprzestrzenny.



I tak chłopakowi minął następny dzień.

Megan zgodnie z obietnicą nikomu nie powiedziała o jego pochodzeniu, za to plotki o nim rozniosły się w zaskakującym tempie - pod wieczór następnego dnia nie było chyba osoby, która choćby nie spojrzała na niego z obrzydzeniem...

No oprócz Megan, której Cody postanowił dać szansę. I tak mijało mu szkolenie z przedmiotów teoretycznych, które był mocno zdziwiony, że musi umieć.

O ile rozumiał potrzebę nauki historii ludzkości jako cywilizacji międzygwiezdnej, nie rozumiał dlaczego musi wkuwać budowę różnych planet. Przecież nie miał zamiaru zostać naukowcem!

Nie narzekał jednak, nie miał zamiaru zostać wyrzuconym. A kiedy jego grupa przeszła podstawowe egzaminy i zaczęła ćwiczyć na symulatorach... Cóż. Powiedzmy, że do najgorszych w swojej grupie nie należał.

Kiedy tylko usiadł za drążkiem, zrozumiał, że to tu jest jego miejsce. Pierwszy lot w symulatorze wyszedł mu dobrze, w przeciwieństwie do innych osób, z których większość skończyła w asteroidzie.

I chociaż znaczną większość funkcji miał zablokowaną, to już wiedział, że zrobi wszystko, żeby ukończyć szkolenie.

Jednak całą sytuacja miała też negatywne skutki. Kilku osobom naprawdę nie spodobało się, że nie byli najlepsi, a Cody musiał przyjąć na siebie całą ich złość. No i się zaczęło...

Pogróżki, znęcanie słowne, wyzwiska... Cody później bardzo żałował, że to zrobił, ale mocno ograniczył kontakt z Megan poza komunikatorem. Nie chciał, żeby dziewczyna przeżywała to co on tylko ze względu na to że spędzają razem wolny czas...

Poprosił również o przydzielenie mu innego znaku wywoławczego, i zachowanie anonimowości pilota w trakcie jego lotów na symulatorze, a później także w trakcie tych prawdziwych.

I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie ta jedna sytuacja, która zmieniła jego życie o sto osiemdziesiąt stopni...

Megan nie wróciła z lotu szkoleniowego. Gdy to ogłoszono, Cody natychmiast pobiegł do pana Roberta, chcąc uczestniczyć w grupie poszukiwawczej, jednak ten odmówił, bo ta już wyleciała.

I mało brakowało, a chłopak samemu poleciałby szukać, gdy dotarły do nich wiadomości. W terenie szkolenia Megan znaleziono resztki Sidewindera.

Oficjalnie nastąpiła awaria zasilania, ale znaleziono tylko ciało instruktora. Nieoficjalnie zaś... Cóż, pośród żałoby w życiu Cody’ego w tym wszystkim najgorsze były śmiechy innych chłopaków z jego grupy – którzy nie przepuścili okazji, by pośmiać się z chłopaka... Problem pojawił się, gdy jeden z Rudzielców powiedział kilka słów za dużo...

I tak Cody znalazł się tutaj, opłakując stratę przyjaciółki, która najwidoczniej została porwana, na zlecenie jego kolegów. Jednak nie miał jak im tego udowodnić. Wziął kolejnego łyka napoju, który smakował jak wymiociny. A zaczynało mu się tutaj podobać...

Nagle wstał od baru i chwiejnym krokiem skierował się w stronę drzwi, poprzysięgając zemstę... Jednak zanim zdążył zrobić trzy kroki, padł na ziemię i urwał mu się film.


Już nie jestem chory, ale komputer ciągle w naprawie. Trochę mi się zapomniało, że mam to napisane... Ale za to wiem mniej więcej w którą stronę chcę pójść z tym opowiadaniem.
NietoKT się żegna i do kolejnego!
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.

A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Cody Striker - Dziennik Gwiazdowy - przez NietoKT - 10.02.2024, 13:05 UTC
RE: Cody Striker - Dziennik Gwiazdowy - przez NietoKT - 18.02.2024, 22:27 UTC

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Łowca - Charles Blake. Dziennik gwiazdowy. NietoKT 0 884 25.02.2024, 12:56 UTC
Ostatni post: NietoKT
  [LORE] [CMDR RUSAŁKA] Dziennik pokładowy misji "Czerwona Panda". Rusałka 7 6,164 20.04.2023, 15:18 UTC
Ostatni post: Rusałka
  Dziennik pokładowy: Cmdr Mathias Shallowgrave Mathias Shallowgrave 41 66,386 20.01.2019, 03:14 UTC
Ostatni post: Mathias Shallowgrave
  Kosmiczne jaja, czyli dziennik pokładowy z wyprawy - Muzzyx Muzzyx 4 8,928 18.01.2019, 22:39 UTC
Ostatni post: Muzzyx
  Dziennik pokładowy komandora Morlokusa Morlokus 7 11,885 13.10.2017, 18:58 UTC
Ostatni post: Morlokus



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości