20.07.2023, 12:55 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.07.2023, 13:00 UTC przez MistyPL.)
System SATI. Baza militarna Abanda Defence Enterprice na księżycu 7A
Statek opadł na grunt z głośnym klapnięciem. Boski wyłączył silniki i wyskoczył na zewnątrz. Po chwili reszta grupy opuściła pojazd.
- Ktoś zabrał tłumiki do broni? Właśnie sobie uświadomiłem że moje zostały na biurku na Makselyene.. - Zmiął przekleństwo w zębach widząc jak pozostali kręcą głowami zaprzeczając. – aleśmy się wybrali.. grupa specjalna co z koziej… - machnął ręką.
- Mam snajperkę jakby co – podsunął Azzaval – mogę wejść na to wzgórze i popstrykać pestkami –
- Też wymyśliłeś. Tam są niewinni ludzie może. Nie wiem co i jak. Trzeba po cichu – Zaoponował Zorro
- To my nie mamy planu? – zdziwił się ZgrozaNieba– zazwyczaj jest jakiś plan… no niezła organizacja… dobrze że kazałem płacić z góry –
- zapłacili ci z góry ? – wzburzył się Azzaval
- Spokój! – warknął Kaziu. – wleziemy na tą górkę i najpierw sobie popatrzymy co i jak. Potem się rozdzielimy i zwiedzimy na spokojnie to miasteczko. Za mną! –
Wspięli się na pagórek z którego było widać całą osadę. Boski spojrzał przez celownik optyczny aby przyjrzeć się bazie z bliska. W osadzie życie toczyło się leniwie. Zauważył znudzonych strażników przechadzających się wolnym krokiem wzdłuż zaplanowanych sektorów. Antena centrum dowodzenia obracała się płynnie w swojej osi.
- Cisza i spokój - przekazał pozostałym.
- Ojciec? Prać? – zażartował Azzaval
- Bez strzelania. Mamy to zrobić po cichu przypominam. Wejdziemy do bazy jak gdyby nigdy nic. Podamy się za handlowców z HKL może? – Kaziu chciał się swoim zwyczajem podrapać w głowę ale ręką odbiła się od hełmu.
- Czy ja wyglądam na handlarza? – Zgroza potrząsnął trzymaną w rękach wyrzutnią Carma L6 – od razu się zorientują. Ja bym tam wparował i porozwalał wszystko w drobny mak zamiast kombinować. –
Zorro spojrzał na Boskiego
- Czy jednym z warunków zatrudnienia nie było „ niemowa” ? - szepnął na prywatnym kanale do Kazia po czym przełączył się znowu na ogólny
- Nie mamy pewności czy to ta lokacja. Nie chcemy pozabijać niewinnych cywilów. Nie tak działamy. Kaziu, proponuję abyśmy się podzielili. Każdy zbada jeden budynek. Mniejsze ryzyko i szybciej skończymy. –
- i szybciej zginiemy w razie wpadki. Lepiej być razem i się osłaniać wzajemnie. Pójdziemy więc … -
Wypowiedź przerwał mu odgłos strzału dobiegający ze słuchawek. Padli odruchowo na ziemię a nad ich głowami przeleciała fioletowa kula plazmy.
![[Obrazek: image.png]](https://cdn.discordapp.com/attachments/1128601729936662549/1131563529326039110/image.png)
- Walą do nas! Ognia! – krzyknął Zgroza i wypuścił na oślep serię z TK Aphelion
Kaziu leżał plackiem na ziemi. Słyszał jak serce przyspiesza i próbuje wyskoczyć z klatki piersiowej. Zacisnął zęby. Dawno nie był pod ostrzałem. No jeśli nie liczyć przypadkowego przyjacielskiego ostrzału Podczas wyprawy. Wciągnął powietrze głęboko w płuca. Powoli wypuścił.
- Dobra. Sami zaczęli. Idziemy powoli do przodu. Tutaj zaraz nas wykończą systemy obronne –
Przemykając od głazu do głazu z nisko pochylonymi głowami dotarli do pierwszych zabudowań bazy.
Przeciwnicy też się przegrupowali i schowani za barierkami zewnętrznego muru zasypywali ich ogniem różnego kalibru. Do walki włączył się system obrony stacji i niebo zrobiło się nagle czerwone od laserowych smug.
- Dron strażniczy po prawej! – krzyknął …… -
Potężny Goliat sunął majestatycznie w ich stronę. Kaziu poczuł jak pot spływa mu po plecach.
- Nie damy mu rady! – Krzyknął Zorro – Kaziu musimy dostać się jak najszybciej do centrum dowodzenia i wyłączyć system zanim nas tu rozwałkują! –
- Dobra! Lecimy na trzy! Anioł osłaniaj nas tym granatnikiem! –
Zgroza wysunął się zaa osłony i wypuścił granat w stronę wejścia do bazy. – Jaki anioł??! -
- Granaty osłonowe! Rzucajcie po koleii, zrobimy sobie osłonę aby tam dojść! – wskazał im najbliższa bramę. Po chwili granaty wybuchły tworząc tymczasową tarczę ochroną. Skakali od jednej do drugiej osłaniając się nawzajem. Trafili kilku przeciwników. Bardziej przez przypadek ale w efekcie po chwili znaleźli się za murami. Przytulili się do ściany. Nad ich głowami przetoczył się Goliat skanując powierzchnię. Widocznie stracił ich z czujników. Kaziu wychylił głowę zza róg i po chwili znalazł wzrokiem wejście do centrum dowodzenia. Wskazał pozostałym kierunek. Przy grodzi czaiło się dwóch przeciwników. Widać było tylko lufy ich broni oraz błękitny połysk tarcz ochronnych.
- Nie mam już granatów osłonowych. Ktoś ma? Trzeba by osłonić gródź byśmy zdążyli ją przeciąć – Boski starał się przekrzyczeć huk broni dobiegający ze słuchawek.
- Nie trzeba. Mam łamacz ze sobą – Zorro jak zwykle wybierał rozsądniejsze wyjścia.
- Dobra. To robimy tak. Azzaval walisz granat. Zaraz po wybuchu lecimy na pałę. Rozwalamy tych dwóch a Inżynier otwiera gródź , potem … - Ale Zgoza przerwał mu wypowiedź
- Bez sensu. Plan na szybki zgon. Wy nie macie żadnego pojęcia o walce durnie! Snajperzy nas zdejmą jak tyko wychylimy głowy za róg. –
- To co proponujesz ? –
- Jeden zostaje tutaj. Drugi leci w prawo i odciąga ogień. Trzeci rzuca granat a czwarty, czyli ty Zorro, leci do grodzi. –
Nad ich głowami coś zagrzmiało i z podprzestrzeni wyskoczył Vulture. Zawisł nad bazą i zobaczyli jak z otwartych szeroko włazów wysuwają się liny desantowe.
- No to super. Posiłki wezwali –
- A my tu stoimy i dyskutujemy. Zróbmy coś! –
- Dobra - Najemnik przejął inicjatywę – Kapitan rzuca granat pod gródź. Na odgłos wybuchu zostaje tu na pozycji i osłania Zorro który biegnie do grodzi. My z Azzavalem zajmiemy stanowisko tam – wskazał placem kierunek i będziemy udawać atak na siłownie. To powinno odciągnąć ich od centrum dowodzenia. Dajcie nam chwilę na zmianę pozycji –
Pod osłoną ścian przemieścili się i ukryli za wrakiem SRV
- Na trzy! –
Kaziu wyskoczył zza węgła i z całej siły rzucił granat w stronę śluzy. Wokół głowy zabłysły salwy z plazmówek. Wybuch nastąpił zanim jeszcze zdążył podnieść się z ziemi. Zorro nie czekał. Biegł zygzakiem próbując zmylić snajperów. Po chwili zniknął za murkiem osłaniającym wejście do centrum dowodzenia. Boski wysunął lufę i profilaktycznie ostrzelał miejsca gdzie jak mu się wydawało, czaili się strzelcy. Nagle padł na niego cień Goliata który najprawdopodobniej w końcu uzyskał ich namiar. Kaziu przytulił się do ściany unikając w ostatniej chwili spopielenia.
- Weźcie mi go stąd!! – wrzasnął do mikrofonu
Kaziu leżał plackiem na ziemi. Słyszał jak serce przyspiesza i próbuje wyskoczyć z klatki piersiowej. Zacisnął zęby. Dawno nie był pod ostrzałem. No jeśli nie liczyć przypadkowego przyjacielskiego ostrzału Podczas wyprawy. Wciągnął powietrze głęboko w płuca. Powoli wypuścił.
- Dobra. Sami zaczęli. Idziemy powoli do przodu. Tutaj zaraz nas wykończą systemy obronne –
Przemykając od głazu do głazu z nisko pochylonymi głowami dotarli do pierwszych zabudowań bazy.
Przeciwnicy też się przegrupowali i schowani za barierkami zewnętrznego muru zasypywali ich ogniem różnego kalibru. Do walki włączył się system obrony stacji i niebo zrobiło się nagle czerwone od laserowych smug.
- Dron strażniczy po prawej! – krzyknął …… -
Potężny Goliat sunął majestatycznie w ich stronę. Kaziu poczuł jak pot spływa mu po plecach.
- Nie damy mu rady! – Krzyknął Zorro – Kaziu musimy dostać się jak najszybciej do centrum dowodzenia i wyłączyć system zanim nas tu rozwałkują! –
- Dobra! Lecimy na trzy! Anioł osłaniaj nas tym granatnikiem! –
Zgroza wysunął się zaa osłony i wypuścił granat w stronę wejścia do bazy. – Jaki anioł??! -
- Granaty osłonowe! Rzucajcie po koleii, zrobimy sobie osłonę aby tam dojść! – wskazał im najbliższa bramę. Po chwili granaty wybuchły tworząc tymczasową tarczę ochroną. Skakali od jednej do drugiej osłaniając się nawzajem. Trafili kilku przeciwników. Bardziej przez przypadek ale w efekcie po chwili znaleźli się za murami. Przytulili się do ściany. Nad ich głowami przetoczył się Goliat skanując powierzchnię. Widocznie stracił ich z czujników. Kaziu wychylił głowę zza róg i po chwili znalazł wzrokiem wejście do centrum dowodzenia. Wskazał pozostałym kierunek. Przy grodzi czaiło się dwóch przeciwników. Widać było tylko lufy ich broni oraz błękitny połysk tarcz ochronnych.
- Nie mam już granatów osłonowych. Ktoś ma? Trzeba by osłonić gródź byśmy zdążyli ją przeciąć – Boski starał się przekrzyczeć huk broni dobiegający ze słuchawek.
- Nie trzeba. Mam łamacz ze sobą – Zorro jak zwykle wybierał rozsądniejsze wyjścia.
- Dobra. To robimy tak. Azzaval walisz granat. Zaraz po wybuchu lecimy na pałę. Rozwalamy tych dwóch a Inżynier otwiera gródź , potem … - Ale Zgoza przerwał mu wypowiedź
- Bez sensu. Plan na szybki zgon. Wy nie macie żadnego pojęcia o walce durnie! Snajperzy nas zdejmą jak tyko wychylimy głowy za róg. –
- To co proponujesz ? –
- Jeden zostaje tutaj. Drugi leci w prawo i odciąga ogień. Trzeci rzuca granat a czwarty, czyli ty Zorro, leci do grodzi. –
Nad ich głowami coś zagrzmiało i z podprzestrzeni wyskoczył Vulture. Zawisł nad bazą i zobaczyli jak z otwartych szeroko włazów wysuwają się liny desantowe.
- No to super. Posiłki wezwali –
- A my tu stoimy i dyskutujemy. Zróbmy coś! –
- Dobra - Najemnik przejął inicjatywę – Kapitan rzuca granat pod gródź. Na odgłos wybuchu zostaje tu na pozycji i osłania Zorro który biegnie do grodzi. My z Azzavalem zajmiemy stanowisko tam – wskazał placem kierunek i będziemy udawać atak na siłownie. To powinno odciągnąć ich od centrum dowodzenia. Dajcie nam chwilę na zmianę pozycji –
Pod osłoną ścian przemieścili się i ukryli za wrakiem SRV
- Na trzy! –
Kaziu wyskoczył zza węgła i z całej siły rzucił granat w stronę śluzy. Wokół głowy zabłysły salwy z plazmówek. Wybuch nastąpił zanim jeszcze zdążył podnieść się z ziemi. Zorro nie czekał. Biegł zygzakiem próbując zmylić snajperów. Po chwili zniknął za murkiem osłaniającym wejście do centrum dowodzenia. Boski wysunął lufę i profilaktycznie ostrzelał miejsca gdzie jak mu się wydawało, czaili się strzelcy. Nagle padł na niego cień Goliata który najprawdopodobniej w końcu uzyskał ich namiar. Kaziu przytulił się do ściany unikając w ostatniej chwili spopielenia.
- Weźcie mi go stąd!! – wrzasnął do mikrofonu
![[Obrazek: image.png]](https://cdn.discordapp.com/attachments/1128601729936662549/1131566317351219260/image.png)
Salwa z granatnika trafiła Goliata w korpus. Eksplozja wstrząsnęła maszyną ale raczej nie zadała jej znaczących obrażeń. W efekcie jednak dron zmienił cel uznając Zgrozę za groźniejszego przeciwnika. Zorro podczołgał się do panelu uruchamiającego gródź i szybko przykleił do niego dekoder.
- Otwarte! – usłyszał w słuchawkach głos Zorro. Odepchnął się plecami od ściany i strzelając na oślep pobiegł w stronę Inżyniera. Tarcza błyskała od otrzymywanych obrażeń a komputer skafandra monotonnym głosem informował o zmniejszającej się odporności osłony. Przeskoczył przez murek i padł na ziemię obok Inżyniera który spokojnie siedział na ziemi w osłoniętym miejscu przy śluzie.
- Co się tak Kaziu zdyszałeś? Sapiesz w słuchawkach jak stary parowóz.–
- Uffff dawno … ehh …. nie biegałem…. – Boski z trudem łapał oddech - Masz granaty jeszcze? -
- Coś tam mam… stwierdzenie. -
- Wrzucaj do środka i lecimy zanim nas tu wykończą – Zorro pokiwał głową. Przykucnął, po czym rzucił granat który odbił się parę razy od ścian i eksplodował w środku. Zerwali się na nogi i wparowali do budynku. W środku czekało na nich paru techników z bronią ręczną którzy szybko padli w starciu. Dotarli do pomieszczeń ochrony.
- Okej. Wyłączamy wszystko co się da! –
- Nie mam już Łamaczy a panele są zablokowane! –
- Któryś z techników musiał mieć dostęp! Musimy przeskanować ciała.-
Wrócili w pobliże śluzy i po chwili znaleźli technika z dostępem na poziomie trzecim. Zorro zeskanował i zduplikował jego profil bezpieczeństwa.
- Dobra. Mamy to. –
Odłączyli po kolei panel alarmu, panel osłony bojowej i systemu obronnego oraz system dostępu. Kanonada na zewnątrz ucichła.
-Żyjecie tam? –
- Tak super jest! - Dotarł do nich rozbawiony głos Azzavala– zostało jeszcze kilku ale zaraz będzie po wszystkim. Zhakowałem tego drona i teraz wali do nich hehe –
Padło jeszcze kilka strzałów i w eterze zapadła cisza.
- Baza zabezpieczona – poinformował ich Zgroza Nieba
- Świetnie. – Kaziu wyłączył tarcze i zdjął hełm. Usiadł na stojącym obok fotelu i głęboko oddychał.
- Starość nie radość – podsumował ten widok Inżynier – mniej piwa, więcej ruchu! – zaśmiał się.
Boski spojrzał na niego spode łba. Pokręcił głową i otarł pot z czoła. Do pomieszczenia weszli obaj najemnicy. Spojrzeli pytająco na siedzącego Kazia
- To czego szukamy? –
- Komputera który ma w sobie kod transmisji znaleziony na Penetratorze. Albo inaczej, Przeszukajcie bazę i przynieście tu wszystkie mikrokomputery jakie znajdziecie. Zorro je przejrzy. –
- A co z resztą fantów? –
- Fantów? –
- No całą reszta –
- Jaka reszta? –
- ok. Nieważne. Nigdy nie rabowaliście baz? – Zdziwił się Zgroza Nieba
- Rabowaliście? –
- Dobra. Nie było tematu. Chodźmy Azzaval - Najemnicy wyszli a Boski spojrzała Zorro
- O co mu chodziło? –
Inżynier zaśmiał się głośno i pokręcił głową
- Oj Kaziu Kaziu! Jaki ty jesteś porządnicki. To taki zwyczaj najemników. Jak już wszystko porozwalają to zbierają wszystkie ruchomości jakie znajdą. Często są to części do broni, kombinezonów czy wartościowe minerały aż po dane z komputerów. Taki bonusik do wypłaty. –
- Aha. No tak. Nie napadłem jeszcze nigdy na żadną bazę i nie wyrżnąłem bogu ducha winnych ludzi. Coś ze mną jest nie tak chyba… –
- Nie przesadzaj. To że tego nie robiłeś nie znaczy że to się nie zdarza. wiadomości na jedynce nie oglądasz? Myślisz dlaczego te wszystkie osady mają systemy obronne? A tutaj, w anarchii to tym bardziej…. –
Po kilkunastu minutach na stole przed Inżynierem piętrzył się stos mikrokomputerów. Usiadł wygodnie w fotelu i po kolei przeglądał ich zawartość. Nagle zgasło światło. Zerwał się z miejsca
- Co się stało? –
- A nic. Zabraliśmy regulator moce z siłowni. – poinformował ich Zgroza
- Po ciemku to ja tu nic nie znajdę ! –
- Ehh dobra. Już włączymy z powrotem. –
- Otwarte! – usłyszał w słuchawkach głos Zorro. Odepchnął się plecami od ściany i strzelając na oślep pobiegł w stronę Inżyniera. Tarcza błyskała od otrzymywanych obrażeń a komputer skafandra monotonnym głosem informował o zmniejszającej się odporności osłony. Przeskoczył przez murek i padł na ziemię obok Inżyniera który spokojnie siedział na ziemi w osłoniętym miejscu przy śluzie.
- Co się tak Kaziu zdyszałeś? Sapiesz w słuchawkach jak stary parowóz.–
- Uffff dawno … ehh …. nie biegałem…. – Boski z trudem łapał oddech - Masz granaty jeszcze? -
- Coś tam mam… stwierdzenie. -
- Wrzucaj do środka i lecimy zanim nas tu wykończą – Zorro pokiwał głową. Przykucnął, po czym rzucił granat który odbił się parę razy od ścian i eksplodował w środku. Zerwali się na nogi i wparowali do budynku. W środku czekało na nich paru techników z bronią ręczną którzy szybko padli w starciu. Dotarli do pomieszczeń ochrony.
- Okej. Wyłączamy wszystko co się da! –
- Nie mam już Łamaczy a panele są zablokowane! –
- Któryś z techników musiał mieć dostęp! Musimy przeskanować ciała.-
Wrócili w pobliże śluzy i po chwili znaleźli technika z dostępem na poziomie trzecim. Zorro zeskanował i zduplikował jego profil bezpieczeństwa.
- Dobra. Mamy to. –
Odłączyli po kolei panel alarmu, panel osłony bojowej i systemu obronnego oraz system dostępu. Kanonada na zewnątrz ucichła.
-Żyjecie tam? –
- Tak super jest! - Dotarł do nich rozbawiony głos Azzavala– zostało jeszcze kilku ale zaraz będzie po wszystkim. Zhakowałem tego drona i teraz wali do nich hehe –
Padło jeszcze kilka strzałów i w eterze zapadła cisza.
- Baza zabezpieczona – poinformował ich Zgroza Nieba
- Świetnie. – Kaziu wyłączył tarcze i zdjął hełm. Usiadł na stojącym obok fotelu i głęboko oddychał.
- Starość nie radość – podsumował ten widok Inżynier – mniej piwa, więcej ruchu! – zaśmiał się.
Boski spojrzał na niego spode łba. Pokręcił głową i otarł pot z czoła. Do pomieszczenia weszli obaj najemnicy. Spojrzeli pytająco na siedzącego Kazia
- To czego szukamy? –
- Komputera który ma w sobie kod transmisji znaleziony na Penetratorze. Albo inaczej, Przeszukajcie bazę i przynieście tu wszystkie mikrokomputery jakie znajdziecie. Zorro je przejrzy. –
- A co z resztą fantów? –
- Fantów? –
- No całą reszta –
- Jaka reszta? –
- ok. Nieważne. Nigdy nie rabowaliście baz? – Zdziwił się Zgroza Nieba
- Rabowaliście? –
- Dobra. Nie było tematu. Chodźmy Azzaval - Najemnicy wyszli a Boski spojrzała Zorro
- O co mu chodziło? –
Inżynier zaśmiał się głośno i pokręcił głową
- Oj Kaziu Kaziu! Jaki ty jesteś porządnicki. To taki zwyczaj najemników. Jak już wszystko porozwalają to zbierają wszystkie ruchomości jakie znajdą. Często są to części do broni, kombinezonów czy wartościowe minerały aż po dane z komputerów. Taki bonusik do wypłaty. –
- Aha. No tak. Nie napadłem jeszcze nigdy na żadną bazę i nie wyrżnąłem bogu ducha winnych ludzi. Coś ze mną jest nie tak chyba… –
- Nie przesadzaj. To że tego nie robiłeś nie znaczy że to się nie zdarza. wiadomości na jedynce nie oglądasz? Myślisz dlaczego te wszystkie osady mają systemy obronne? A tutaj, w anarchii to tym bardziej…. –
Po kilkunastu minutach na stole przed Inżynierem piętrzył się stos mikrokomputerów. Usiadł wygodnie w fotelu i po kolei przeglądał ich zawartość. Nagle zgasło światło. Zerwał się z miejsca
- Co się stało? –
- A nic. Zabraliśmy regulator moce z siłowni. – poinformował ich Zgroza
- Po ciemku to ja tu nic nie znajdę ! –
- Ehh dobra. Już włączymy z powrotem. –
![[Obrazek: image.png]](https://cdn.discordapp.com/attachments/1128601729936662549/1131566546754469968/image.png)
Na ponowne uruchomienia siłowni czekali piętnaście minut. Zorro wrócił do pracy a Boski wybrał się na przechadzkę po bazie.
Ciała załogi walały się wszędzie. Policzył zabitych i westchnął. To miała być cicha akcja a nie rzeź. Niestety nie dali im wyboru. Modlił się w duchu aby znaleźli cel misji bo jak nie, to będą musieli powtórzyć całą imprezę w kolejnej bazie. Wszedł do habitatu. Znalazł automat z kawą i przygotował napój. Z kubkiem w ręku zaglądał do każdego pomieszczenia. Nagle usłyszał za plecami syk otwieranych drzwi kajuty. Upuścił kawę i odwrócił łapiąc za broń. W drzwiach zamajaczyła jakaś postać.
- Stój! – krzyknął. Ale chyba zbyt mało stanowczo bo nieznajomy rzucił się do ucieczki. Kaziu wymierzył i strzelił w podłogę tuż przed nim. Ten argument podział.
- Ręce do góry. Obróć się do mnie! - Człowiek miał sobie skafander pilota i ciemny hełm z przyłbicą. Kaziu nie zauważył żadnej broni ale profilaktycznie kazał mu stanąć twarzą do ściany i przeszukał. Odsunął się od pojmanego.
- Ściągamy hełm! Dalej! I bez numerów ! – Po chwili hełm potoczył się po ziemi a przez Boski stał nastoletni chłopak o rudych potarganych włosach.
- Co tu robisz? –
- Uciekam? –
Kaziu nigdy nie miał cierpliwości do nastolatków. Bezczelność w oczach, niezachwiana pewność własnych racji, pretensjonalny ton i odpowiadanie pytaniem na pytania doprowadzała go zawsze do szału.
- Jak uciekasz? Przed kim ? –
- No przed tobą? –
- No to już nie uciekasz. –
- No nie. –
- Nazywasz się jakoś? –
- Robert Space –
- Mieszkasz tu? –
- Nie. Byłem w areszcie. Ale drzwi się otworzyły wiec wyszedłem sobie. –
- Co robiłeś w areszcie? - Zdziwił się Kaziu
- Siedziałem ? –
- Przestań! Bo zaraz się wścieknę i będzie po rozmowie –
- Przywieźli mnie tu jakiś miesiąc temu –
- Kto? –
- Nie wiem. Piraci jacyś. Napadli na naszą osadę w Cubeo. Mnie złapali i tu potem zostawili –
- O!? - Kaziu zdziwił się choć słyszał o handlu ludźmi w systemach Imperium – Czekaj zeskanuje cię –
Uruchomi skaner i przesunął po oczach więźnia. Spojrzał na wynik. Poziom dostępu „zero”. Chyba młody mówi prawdę. Brak nagród za głowę… Schował broń.
- No to jesteś wolny. Masz jak wrócić do domu? – Robert pokręcił głową. – Masz ci los. Dobra. Podrzucimy cię do HR 8444 i załatwię ci transport do domu. Ale musisz mi opowiedzieć o tym miejscu coś więcej. Co to za ludzie? W systemie jest informacja że ta baza jest pod domeną Drug Empire of Sapii ale nie widzę tutaj ich ludzi. To wszystko było zbyt dobrze zorganizowane jak na piratów. –
- Za dużo nie widziałem bo mnie nie wypuszczali z celi, słyszałem tylko że ciągle mieli jakieś zebrania, wspominali o nabożeństwach? Nie wiem. –
- Sekta? Hmm.. ciekawe . Załóż hełm i choć ze mną. Może mój kolega coś więcej się dowiedział. –
Wrócili do centrum dowodzenia. Zorro przejrzał już większość komputerów. Widząc wchodzącego Kazia wskazał ręką na odłożony na bok mały stos.
- To musisz przejrzeć sam. Wygląda na to że tutaj była jedna z baz sekty Far God! –
- Far God? Ta zdelegalizowana sekta która oddaje cześć thargoidom?! –
- Ta sama. Ta sama – pokiwał głową Zorro
- No to niedobra wiadomość. To bogata sekta z wieloma wpływami i dojściami –
- Ta… a my właśnie wyrżnęliśmy im kilkunastu wiernych. –
- A coś z naszą sprawą? –
- Mam kilka komputerów które mają sygnaturą bardzo zbliżoną do tej której szukamy. Ale są zakodowane. Nie mam tu sprzętu aby odczytać zawartość. Musimy je zabrać ze sobą i … -
Do pomieszczenia wpadł jak burza Azzaval
- Musimy się zbierać i to szybko! –
- Co się dzieje? –
- Do bazy zbliżają transportowce. Chyba z dziesięć. Chyba ktoś się wkurzył. Zgroza zdążył przestawić nasz statek na pad startowy ale mówi że musimy zmykać w ciągu sekund. Jeszcze jakaś korwetta wyszła z podprzestrzeni. Gazu!! Panowie! – Wybiegł nie oglądając się na nich. Zorro wsunął do plecaka kilka komputerów i ruszył pędem za nim.
- Lecisz z nami. Biegiem! - Kaziu pociągnął Roberta za sobą.
Wybiegli z budynku. Nad głowami ze świstem przemknął klucz Viperów z oznaczeniami sekty Far God, zasypując ścieżkę gradem pocisków. Jakaś rakieta uderzyła w elektrownię. Z pobliskiego transportera oderwał się bojowy dron. Zdyszani dobiegli do pada startowego. I nagle oślepił ich potężny wybuch a podmuch rzucił jak lalkami o barierki lądowiska. Boski leżał na wznak oszołomiony wstrząsem. Czas zwolnił do minimum a w uszach tłukł się przenikliwy gwizd. Skręcił z jękiem głowę i zobaczył Azzavala leżącego kilka metrów dalej. W pierwszej chwili wydawało mu się, że został złamany w pół, gdyż głowa wystawała mu z pleców. Po chwili jednak udało mu się skoncentrować wzrok i zrozumiał, że Haker leży po prostu na Inżynierze.
- Zgroza! Zgroza! – wykrzyczał do mikrofonu Ale z kupy gruzu która została po ich statku raczej trudno było mu odpowiedzieć. Nagle jeden z Viperów unoszących się nad bazą eksplodował i spadł na ziemię w kłębach czarnego dymu. Nad lądowiskiem zrobiło się ciemno. Niebo przesłonił ciemny kształt.
- Kapitanie! Żyjecie tam jeszcze? – w komunikatorze rozległ się nagle zniekształcony głos komandora NietoKTa. Boski ledwo rozpoznał kolegę. – Przyleciało wasze wsparcie, mam was ewakuować? Kapitanie?
- Szyjemy - wydusił Kaziu – Jakimś sudem... – Czuł krew w ustach. Widocznie przygryzł sobie język.
- Schowajcie się gdzieś na razie. Jest tu jeszcze jeden Viper i kilka desantowców. Rozwalę je i po was wyląduję! – Potężna bojowa korweta obróciła się w miejscu i wypaliła ze wszystkich dział do atakującego ją Vipera. Błysnęły tarcze od odbijanych salw. Viper nagle stanął w miejscu dymiąc z uszkodzonej elektrowni.
- Załatwiony, jeszcze te desantowce! – NietoKT włączył dopalacze. Statek skoczył do przodu miażdżąc po drodze wielkiego drona. Wpadł pomiędzy lądujące transportowce i w kilka sekund zmienił je w płonące wraki.
- Zgroza! Zgroza! – wykrzyczał do mikrofonu Ale z kupy gruzu która została po ich statku raczej trudno było mu odpowiedzieć. Nagle jeden z Viperów unoszących się nad bazą eksplodował i spadł na ziemię w kłębach czarnego dymu. Nad lądowiskiem zrobiło się ciemno. Niebo przesłonił ciemny kształt.
- Kapitanie! Żyjecie tam jeszcze? – w komunikatorze rozległ się nagle zniekształcony głos komandora NietoKTa. Boski ledwo rozpoznał kolegę. – Przyleciało wasze wsparcie, mam was ewakuować? Kapitanie?
- Szyjemy - wydusił Kaziu – Jakimś sudem... – Czuł krew w ustach. Widocznie przygryzł sobie język.
- Schowajcie się gdzieś na razie. Jest tu jeszcze jeden Viper i kilka desantowców. Rozwalę je i po was wyląduję! – Potężna bojowa korweta obróciła się w miejscu i wypaliła ze wszystkich dział do atakującego ją Vipera. Błysnęły tarcze od odbijanych salw. Viper nagle stanął w miejscu dymiąc z uszkodzonej elektrowni.
- Załatwiony, jeszcze te desantowce! – NietoKT włączył dopalacze. Statek skoczył do przodu miażdżąc po drodze wielkiego drona. Wpadł pomiędzy lądujące transportowce i w kilka sekund zmienił je w płonące wraki.
![[Obrazek: image.png]](https://cdn.discordapp.com/attachments/1011316226011697152/1131336677152010383/image.png)
- Na razie czysto, podchodzę do lądowania–
Kaziu podniósł się ociężale. W głowie mu się kręciło. Nieopodal Azzaval zbierał broń, którą upuścili podczas eksplozji.
- Wszyscy cali? – Zapytał Boski
- Nie do końca... – syknął Zorro – Mam chyba połamane nogi. Boli jak diabli -
- Proszę sobie nie żartować! – Kaziu nie był w nastroju do żartów
- No … chciałbym… -
Azzaval jak się okazało miał jakieś talenty medyczne więc szybko usztywnił nogi Inżyniera za pomocą karabinów i taśmy samoprzylepnej. Jakimś cudem kombinezon nie był rozszczelniony. Złapali go pod ramiona i jęczącego zawlekli do lądującej właśnie korwety NietoKTa.
Wsiadali na pokład, gdy z podprzestrzeni wyskoczyły kolejne wrogo nastawione statki…
Położyli Inżyniera do kapsuły medycznej. Diagnoza nie była zbyt optymistyczna. Wielołamowe złamanie piszczeli w obu nogach. Jak wytłumaczył podczas wybuchu nic mu się nie stało, bo stał najdalej, ale z nóg ściął go odrzucony eksplozją Azzaval.
Nieźle…- podsumował Boski – Jak cię wróg nie zabije to kumpel uszkodzi… - Pokręcił głową i wysypał z plecaka wszystkie zebrane komputery. – Dasz radę to odczytać? –
Zorro pokiwał głową
Podaj mi tylko mój plecak. Mam tam pendrive’a z programem od Zorial. –Usiedli wkoło patrząc jak Inżynier podłącza po kolei zdobyte komputerki.
- Taka propos? Skąd ty siętu wziąłeś NietoKT? Nie da się ukryć, że uratowałeś nam nasze cztery litery … - Boski położył rękę na ramieniu pilota
- Chciałem być z wami od początku, czego nie ukrywałem… No ale miałem pewne zobowiązania. Skończyłem wcześniej, to pomyślałem, żedo was dołączę. No i przyleciałem. Na wasze szczęście jak widzę. –
- Jesteśmy ci dozgonnie wdzięczni …. – Kaziu nie wiedział co ma jeszcze powiedzieć, na szczęście Zorro zawołał ich do siebie.
- Mam. To ten komputer. Są tu sygnatury tej anteny na Penetratorze. No i jest kilka wiadomości. Zobacz Kaziu. – podał Kapitanowi urządzenie. Boski chwilę śledził treść wiadomości.
-Posłuchajcie tego. Odbiorca to Ken Marety. Nadawca Zenon Zdzich. Temat. Tracking. Treść. Kontynuować śledzenie BP. Uzyskane pliki dzienników przesyłać jak ustalono. Czekać na dalsze instrukcję… -
-A skąd to wysłano? –
-Dane wysyłki są zakodowane więc w tej chwili nic się nie dowiemy –
- Mogę nad tym popracować? – zapytał Azzaval biorąc do ręki komputer. – Trochę się znam na łamaniu kodów. Zanim dolecimy do Maskelyne podam wam skąd to zostało nadane. –
Boski spojrzał na Inżyniera. Ten pokiwał głową
-Działaj pan więc. Tylko żadnych numerów z moim lotniskowce! –
![[Obrazek: image.png]](https://cdn.discordapp.com/attachments/1128601729936662549/1131566949185376326/image.png)

.png)
.png)
.png)