12.05.2016, 23:20 UTC
W I klasie liceum, razem z kumplami ze starej szkoły i nowo poznaną koleżanką, założyliśmy zespół, jak zazwyczaj robi się w tym wieku, posiadając chociaż odrobinę talentu muzycznego 
Zespół nazywał się TuPolew. Domyślam się co pomyśleliście i pewnie dużo się nie pomyliliście: nazwa powstał podczas którejś z prób, kiedy po raz kolejny nie udało nam się ustalić nazwy i perkusista rzucił: no przecież nie będziemy się nazywać Tupolew... a my byliśmy złośliwi.
Mimo kontrowersyjnej nazwy zagraliśmy kilkanaście koncertów w różnych bydgoskich klubach i zaproszono nas na dwa festiwale organizowane przez miasto. Ba, nasz debiutancki koncert został nawet opisany w największej bydgoskiej gazecie (ze zdjęciem na 1/3 strony (sic!)) pod wiele mówiącym tytułem "Tupolew zagrał odlotowo" (swoją drogą dobrze, że nie wybuchowo...).
Szkoła, nauka i wizja matury zajmowały nam coraz więcej czasu, więc zaniedbaliśmy zespół. Na szczęście któreś z nas wpadło na genialny pomysł, żeby przed rozjechaniem się na studia nagrać pamiątkową płytę, dla potomnych. Ostro nadszarpnęło to nasz skromny uczniowski budżet, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że ta przygoda była warta każdej złotówki.
Oto ona: TuPolew - Walking down the river
Enjoy!

Zespół nazywał się TuPolew. Domyślam się co pomyśleliście i pewnie dużo się nie pomyliliście: nazwa powstał podczas którejś z prób, kiedy po raz kolejny nie udało nam się ustalić nazwy i perkusista rzucił: no przecież nie będziemy się nazywać Tupolew... a my byliśmy złośliwi.
Mimo kontrowersyjnej nazwy zagraliśmy kilkanaście koncertów w różnych bydgoskich klubach i zaproszono nas na dwa festiwale organizowane przez miasto. Ba, nasz debiutancki koncert został nawet opisany w największej bydgoskiej gazecie (ze zdjęciem na 1/3 strony (sic!)) pod wiele mówiącym tytułem "Tupolew zagrał odlotowo" (swoją drogą dobrze, że nie wybuchowo...).
Szkoła, nauka i wizja matury zajmowały nam coraz więcej czasu, więc zaniedbaliśmy zespół. Na szczęście któreś z nas wpadło na genialny pomysł, żeby przed rozjechaniem się na studia nagrać pamiątkową płytę, dla potomnych. Ostro nadszarpnęło to nasz skromny uczniowski budżet, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że ta przygoda była warta każdej złotówki.
Oto ona: TuPolew - Walking down the river
Enjoy!
"Każda frakcja ma takiego Fenyla, na jakiego zasłużyła" - CMDR Goliat

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
