W styczniu 2015 roku byłem z żoną w jakiejś galerii, czekając na moją małżonkę zaszedłem do saloniku prasowego, zauważyłem CD Actiona i po wieloletniej przerwie postanowiłem zanabyć celem pokonania zakupowej nudy (czekania na ławeczce galerii na moją piękną, aż powybiera jakieś tam rzeczy  ) Tak się złożyło że był to numer z pierwszą recenzją ED i po 30 minutach (jako że jestem fanem szeroko pojętej fantastyki, a w tym sci-fi) wiedziałem co kupię wieczorem
Potem byo wielkie WOOOW które trwało przez wiele miesięcy, wciągnęła mnie po uszy. Po roku nadszedł czas na inwestycje: najpierw dżojstik, później HOTAS, headtrack i słuchawki, a w końcu VA razem z A.S.T.R.Ą. W między czasie powstała Husaria, świat Elite (a w tym wiele zasług ma TWH) wciągnął mnie na całego i nic nie wskazuje na to żeby miało się coś zmienić. Musiałem się nauczyć łączyć Elitkę w której się zakochałem z życiem rodzinnym, nigdy wcześniej tak bardzo nic mnie nie wciągnęło
Liczba postów: 18
Liczba wątków: 0
Dołączył: Oct 2017
Reputacja:
2
Platforma:
CMDR: darkmuminek
Gdzieś tam zawsze ciągnęło mnie w kosmos, obie Elitki, Privateer, Freelancer, te wynalazki od Dereka Smarta, Kerbale, nie mówiąc już o zamkniętych simach typu X-Wingi i tak dalej. No to siłą rzeczy jak pojawiły się pierwsze informacje o nowym Elite, zacząłem się tym bardziej interesować. A potem, jak to zwykle bywa, o temacie zapomniałem do czasu, aż zająłem się pisaniem o grach.
Jeden artykuł, drugi, trzeci. No i kupiłem razem z Horizons. Tyle że miłość od pierwszego wejrzenia to nie była. Najpierw polatałem trochę sam, bez celu, potem dowiedziałem się o Husarzach z komentarza pod jednym ze swoich tekstów. Dołączyłem, chwilę zabawiłem i gra poszła w odstawkę, bo inne obowiązki wypełniły mi czas. A niedawno pomyślałem, że przecież to spełnienie moich marzeń o kosmicznym open worldzie, więc jak miałbym odpuścić. Zatem wróciłem, tym razem, mam nadzieję, na dłużej.
Liczba postów: 40
Liczba wątków: 3
Dołączył: Sep 2017
Reputacja:
3
Platforma:
CMDR: Moherowy Berecik
.png) .png)
dawno temu streamowaem DAY'z RUST'z i inne gray przy którch kląłem jak szewc xD
nie raz dostałem w nocy opierdziel od małżonki za "nocne darcie ryja"
wiec zacząłem streamować ETS'a 2 z VS'ką Orzeł Trans  relaxik czacik spoqj itd .
Potem trafiłem na stream KYCa gdzie oglądając ELITKE ... zasypiałem 
ale po zwiedzaniu przez niego galaktyki w duecie z #winaFENYL'a nie mogłem doczekać się
Londyńskiego FRONTIERexpo  liczyłem na jakies promo gierki ale sie przeliczyłem
Niewiele myśląc ... zamiast zrobić wydech z kwasiaka do mojej zielonej szczały (golfik mk1 cabrio 1.8T)
wlazłem na kinguina i dokonałem zakupu
Cały szczęśliwy wytargałem z kartona ssd'ka na którym zainstalowałem ELITKE i zacząłem grać na padzie
Radość trwała krótko :> bo tutoriale Elitki no nie oszukujmy się ... nie uczą :/
wqrzony na cały swiat, na Kyca i innych, że wylatują ze stacji, wszystko wiedzą jak mają lecieć,
pierdzielnałem padem tak że gładź ze ściany stwierdziła "mam dość" (pad x-box nic nie stwierdził - chwała mu za to)
po 1-2h grania wyłączyłem grę klnąc pod nosem ze "pitole to" ... szczeliłem FOCH'a :>
Dwa dni marudzenia później, całą sytuację załagodził Valsione  biorąc mnie "pod skrzydełko" na 30 minutową lekcję
CZYDZIEŚCI MINUT !! tyle wystarczyło ... i zakochałem się w grze ... mimo iż dalej miałem w ręku tylko PADa :/
po pierwszych 8h grania bez przerwy w przerwie na siku przed spaniem odpalilem stronkę komputronika i zamowiłem do salonu w Piernikowie
saiteka x52 pro ... i tak to oto to zaczęła się nowa przygoda z Elitką i HOTASem
jak tak dalej pójdzie to chyba wrócę do Twitcha :  bo piękno tej gry trzeba pokazywać 
a Ja dalej będę uczył się nie tylko wozić pasażerów ale mam zapędy z EVE Online na mining, exploracja i inne takie wątki gry byle jak najdłużej odsunąc od siebie strzelanie PVP
PozdraVWiam serdecznie
CMDR Moherowy Berecik
Ja o Elite pierwszy raz usłyszałem od znajomych, z którymi regularnie pykaliśmy w Space Engineers. SE w początkowym stadium bardzo często miało tak, że wychodził nowy build i gra nagle stawała się niegrywalna bo wszystko np. zwolniło do 5% normalnej prędkości. Trzeba było czekać na hotfix, często do następnego dnia.
W takiej sytuacji chłopacy szli pograć w Elite, jeszcze wtedy w alpha i strasznie się jarali tą grą. Któryś z kumpli odpalił czasem stream, żebym i ja mógł popatrzeć. Zatem wiedziałem o grze sporo zanim jeszcze miałem własną kopię.
Elitka bardzo mi się spodobała wizualnie. Dokowanie i oddokowywanie ze stacji, wyskakiwanie prosto na gwiazdę, sama animacja odpalania FSD, walka, HUD, boost innego statku odpalony tuż przed szybą, wszystko wyglądało jak cukierek dla oka. Do tego jeszcze typ rozgrywki sandbox, brak prowadzenia za rączkę, coś co bardzo lubię.
Bardzo szybko złamałem się i kupiłem grę, rzutem na taśmę, przedpremierowo. Dosłownie dzień czy dwa później Elite miała oficjalną premierę. Do dziś nie przeszedłem samouczka bo chłopacy byli mega pomocni przy moim starcie. Trochę podążałem ich śladem bo przez długi czas miałem statek o klasę niższy niż oni. Ja jeszcze w Haulerze, oni już w T6. Ja dorobiłem się T6, oni już mieli ASPy albo T7. Złapałem bakcyla. Przez pewien czas latałem w Yakabugai z kawą, potem w Turir z berylium. Grałem głównie jako trader. Próbowałem też przemytu, ale z marnym skutkiem. Tak się dorobiłem Pythona i T9 i akurat wybuchła wojna w Lugh. To był pierwszy militarny CG, wszyscy gracze zlecieli się do tego systemu, żeby przetestować skilla. Kilka pojedynków z żywymi przeciwnikami wygrałem, kilka przegrałem. Potem musiałem zarwać nockę handlując w T9, żeby znowu mieć na wykup Pythona i następnego dnia móc wrócić z powrotem do walki xD To były czasy gdzie trzeba było mieć handlowy statek, żeby zarobić na latanie bojowym statkiem. Po wojnie w Lugh wiedziałem, że walka z innymi graczami to mięsko w zupie, przynajmniej dla mnie.
Z czasem kumple się rozlecieli, każdy w swoją stronę, ale Elitka została ^^'
Na Amidze mialem kiedys podobna gierke, nie pamietam tytulu.
A ED wciagnelo mnie kiedys gdy mniej grindu bylo niz teraz. Mozna bylo wskoczyc w stosunkowo niedrogi statek np. Vipera czy Cobre wyposazona w dobre moduly ktorych mozna bylo sie dorobic stosunkowo szybko i powalczyc z kazdym. Odkad mamy Inzynierow to juz tak lekko nie ma i zeby powalczyc juz trzeba troche pogrindowac (mowie tu o PvP). Ja glownie z tego powodu przestalem grac, bo nie mialem ochoty na ten grind. Teraz wpadam czasem w Solo, do Inzynierow nie chodze bo mi sie nie chce. Krece sie troche po centrum galaktyki po czym mnie ma mnie w grze przez dzien, tydzien, miesiac.. jak wypadnie.
Liczba postów: 33
Liczba wątków: 0
Dołączył: Oct 2017
Reputacja:
18
Platforma:
CMDR: TheProRockPL
21.10.2017, 08:13 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.10.2017, 08:13 UTC przez TheProRockPL.)
W sumie to mnie znajomy namówił. Źle, on mnie męczył miesiącami o tej grze, więc się opierałem, bo nie lubię nic na siłę. Ale jak wyszło NMS i upadło jak asteroida co wybiła dinozaury to postanowiłem dać szansę. Grafika, otwartość kosmosu no i w końcu jacyś gracze zassały mnie bardzo. Oczywiście pierwsze to co zrobiłem to podszkolenie się na internecie co i jak, bo bez tego ciężko zacząć, a potem hen w kosmos! Ofc nie wiedziałem wszystkiego więc pierwsza wycieczka za bańkę skończyła się śmiercią z powodu braku paliwa (lol) ale cóż, człowiek uczy się na błędach. A potem to poleciało.
Szkoda tylko, że znajomy co mnie na mówił do gry nie gra. :/
Liczba postów: 31
Liczba wątków: 14
Dołączył: Apr 2017
Platforma:
CMDR: Łowca
Elite zauważyłem tak naprawde przez przypadek kiedy to na pewnym portalu MMORPG ukazał sie materiał o graczu który leciał 48 godzin aby pomóc pewnej osobie której zabrakło paliwa,artykuł bardzo mnie wciągnoł,a pod artykułem podana była nazwa gry w której miało miejsce to wydażenie,zaczołem czytać,fora,opisy gry i ogladałem gameplaye,zawsze lubiłem gry o tematyce kosmicznej i koniec końców kupiłem elita na steam,a że internet wtedy słabo mi chodził ściagałem gre 36 godzin  piewsze co mnie zainteresowało to ogrom świata gry,to najwieksza przestrzeń w grze sieciowej do jakiej miałem dostęp,pomyślałem sobie :no bede miał co robić i być może porobie coś przez dłuzszy czas,pierwsze za co sie wziołem to profesja odkrywcy którą naprawde polubiłem i do której wróce za jakijś czas,obiecałem sobie że chce latać jak najwiekszym okrętem,czas mijał a ja zaczołem dorabiać sie coraz to wiekszych jednostek które wyglądem by mi pasowały w miare upływu czasu i zwiekszaniu wiedzy o Elicie i planach jego rozwoju zaczołem marzyć o kapital ship a konkretnie o Majestic Class Interdictor to statek który nie jest jeszcze dostepny dla zwyklego gracza,ale jesli wierzyć plotką bede mogł go kiedyś kupić i nim latać puki co zadowole sie Anakondą która była moim obiektem westchnień przez pierwsze 8 miesiecy gry teraz sie nią bawie by za jakis czas odlecieć w nieznane i powrócic dopiero wtedy kiedy moj Capital Ship bedzie dla mnie dostepny.
Liczba postów: 164
Liczba wątków: 10
Dołączył: Oct 2017
Reputacja:
61
Platforma:
CMDR: H0rati0 H0rnbl0wer
.png) .png) .png) .png) .png)
Jako szczyl i wojownik wysokiej trawy, strzelacz patykowy i ganiacz berkowy po bloku i innych miejscach. Urodzony w latach 80tych a dokładnie roku 80tego.
Mając na pokładzie swojego domu zx spectruma i amigę, trafiłem na frontier elite II.
Wpadłem..... wessało mnie...... otchłań..... otwartość.... możliwości.
Byłem Ja i Elite. Godziny, miesiące, mnogość wyłamanych LMB i klikanie w mikrostyk z braku kieszonkowego na nowe urządzenie wskazujące.
Ojciec grający w History Line po 7 godzin (bo nie było save-a tylko kody po ukończonej mapie), blokujący komputer.
Wspaniałe czasy, które przeważnie mijają.
Następnie proza życia wykatapultowała mnie w inne zakątki egzystencji, sami dobrze Wiecie jak to jest.
Szkoła, pierwsza praca, służba ojczyźnie (w sumie oddałem jej 8 lat, trochę zdrowia i nerwów), pierwsze zauroczenia i przyjaciele, czy tam na odwrót.....
Pomimo tego, że na długie lata zapomniałem o dziecięcych emocjach związanych z elite, czas spędzony na amigowym przemierzaniu kosmicznej przestrzeni, pozostawił we mnie kiełkujące ziarno. TO...
Ciężko mi zdefiniować czym "to" jest:
Leżąc gdzieś w nocy. Łąka w lesie, bałtycka plaża, ciemna noc na pustynnym irackim checkpoincie czy inne miejsce które pozwala oglądać gwiazdy (uwielbiam godzinami wpatrywać się w niebo) mam ze sobą "to" uczucie.
Ogrom kosmosu, sprowadzającego mnie do jednego ziarenka piasku na całej plaży potrafi przytłoczyć. Frustruje myśl, że nigdy nie zobaczę tych wszystkich "światów". Nie będzie mi dane organoleptycznie zbadać "nowej" ziemi. Nie odkryję tych ciemnych plam, które w dalszym ciągu są w trybie fog of war dla wszystkich Nas. Pomimo tego poczucia maleńkości, pociąga myśl, czy tylko może złudne życzenie, że tam daleko coś jeszcze jest. Bo być musi. Chcę żeby było. I MA BYĆ!
Wszechświat fascynuje i pociąga z całym jego majestatycznym inwentarzem...
Mógłbym opowiadać o tym godzinami, ale ten wątek nie jest odpowiednim miejscem.
Gdzie w tym wszystkim jest ED?
Pozwala mi w małym promilu zagłuszyć negatywne emocje opisane powyżej, demony kosmicznej egzystencji.
Pozwala "być" gdzie tylko chcę, chociażby wirtualnie.
Daje możliwość poznania ludzi, którzy może mają podobnie jak ja swoje "to"? A na pewno fascynuje ich przestrzeń. Chcę ich znać.
Moje "to" w dalszym ciągu rośnie, a ED dolewa paliwa.
To tak po krótce....
Do usłyszenia na Disco, do zobaczenia w wingu.
Hornblower Out..
Liczba postów: 2
Liczba wątków: 0
Dołączył: Dec 2017
Reputacja:
1
Platforma:
CMDR: Szojgu
Zaczynałem od pierwszego Elite na C-64, potem Elite II na A500, następnie First Encounters na PC, a teraz z okazji obniżki ceny (z 214 na 86zł) kupiłem ED w edycji Commander Deluxe. Tylko że jest najtrudniejsza i nie idzie mi. Nie te lata i cierpliwość co kiedyś i już się trochę zniechęciłem
Liczba postów: 40
Liczba wątków: 2
Dołączył: Oct 2017
Reputacja:
37
Platforma:
CMDR: Rudolf The One
(27.12.2017, 07:02 UTC)Charon napisał(a): Zaczynałem od pierwszego Elite na C-64, potem Elite II na A500, następnie First Encounters na PC, a teraz z okazji obniżki ceny (z 214 na 86zł) kupiłem ED w edycji Commander Deluxe. Tylko że jest najtrudniejsza i nie idzie mi. Nie te lata i cierpliwość co kiedyś i już się trochę zniechęciłem
Nie przejmuj się, to nie jest tak, że nie te lata i nie ta cierpliwość - Braben i spółka zrobili zupełnie inny produkt, w którym powrzucali mnóstwo kłód pod nogi graczy, pewnie to Cię zniechęca. Ja też mam małą przerwę, ale biorę pod uwagę fakt, że oni te gry rozwijają cały czas a poprzednie, jak graliśmy były przecież kompletnymi produktami.
|