.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
05.12.2016, 13:22 UTC
Andromedę kupuję w ciemno i chciałbym tylko przypomnieć parę spraw z poprzednich części:
ME1 - 30h gry? A jeżdżenie Mako po planetach? I sprawdzanie wszystkich znaków zapytania (tak, tak jak w Wieśku)? Zbieranie minerałów? Nie był to obowiązkowy element, ale mnie denerwują nieodkryte miejsca
Do tego minerały pojawiały się na mapie dopiero jak się podjechało na pewną odległość, więc jeżdżenia trochę było. Ze taką eksplorację była kasa i exp.
ME2 - skanowanie planet było uciążliwe i, niestety, niezbędne, bo to było w praktyce jedyne źródło niezbędnych do ulepszenia Normandii materiałów, a bez odpowiednich ulepszeń Normandia zdrowo obrywała po przejściu przez przekaźnik prowadzący do centrum Galaktyki, co skutkowało śmiercią części drużyny. Crafting też był - w zbrojowni i w laboratorium na Normandii mogliśmy ulepszać broń i pancerze. Nie było za to jeżdżenia w Mako.
ME3 - tu z kolei musimy budować "gotowość galaktyki". Wzrastała przy side-questach, za dane wywiadowcze w mobilnej gierce Mass Effect: Inflitrator, ale najwięcej dostawało się za mecze w multi. Wystarczyło przed momentem gdy gra w singlu wywalała komunikat, że wchodzimy na drogę bez odwrotu, wycofać się na chwilę, walnąć z pięć meczyków w multi i już gotowość była na 100%
Otwarte przestrzenie i crafting jak najbardziej istniały więc już w serii
I też najbardziej leżała mi jedynka. A co mi się w tych grach podoba to doskonale napisani NPC. To jedyna gra, w której dobieram drużynę nie pod względem mechaniki (uzupełniające się umiejętności, itd.) ale według sympatii do poszczególnych członków ekipy. To sukces scenarzystów. I mam nadzieję, że będzie powtórzony. Już na trailerze widziałem brata Garrusa
A z ciekawostek:
1. Kto zabrał Legiona do floty Quarian w ME2? Jest śmiesznie
2. Kto widział czwarte zakończenie trójki?
ME1 - 30h gry? A jeżdżenie Mako po planetach? I sprawdzanie wszystkich znaków zapytania (tak, tak jak w Wieśku)? Zbieranie minerałów? Nie był to obowiązkowy element, ale mnie denerwują nieodkryte miejsca
Do tego minerały pojawiały się na mapie dopiero jak się podjechało na pewną odległość, więc jeżdżenia trochę było. Ze taką eksplorację była kasa i exp.ME2 - skanowanie planet było uciążliwe i, niestety, niezbędne, bo to było w praktyce jedyne źródło niezbędnych do ulepszenia Normandii materiałów, a bez odpowiednich ulepszeń Normandia zdrowo obrywała po przejściu przez przekaźnik prowadzący do centrum Galaktyki, co skutkowało śmiercią części drużyny. Crafting też był - w zbrojowni i w laboratorium na Normandii mogliśmy ulepszać broń i pancerze. Nie było za to jeżdżenia w Mako.
ME3 - tu z kolei musimy budować "gotowość galaktyki". Wzrastała przy side-questach, za dane wywiadowcze w mobilnej gierce Mass Effect: Inflitrator, ale najwięcej dostawało się za mecze w multi. Wystarczyło przed momentem gdy gra w singlu wywalała komunikat, że wchodzimy na drogę bez odwrotu, wycofać się na chwilę, walnąć z pięć meczyków w multi i już gotowość była na 100%
Otwarte przestrzenie i crafting jak najbardziej istniały więc już w serii
I też najbardziej leżała mi jedynka. A co mi się w tych grach podoba to doskonale napisani NPC. To jedyna gra, w której dobieram drużynę nie pod względem mechaniki (uzupełniające się umiejętności, itd.) ale według sympatii do poszczególnych członków ekipy. To sukces scenarzystów. I mam nadzieję, że będzie powtórzony. Już na trailerze widziałem brata Garrusa
A z ciekawostek:
1. Kto zabrał Legiona do floty Quarian w ME2? Jest śmiesznie
2. Kto widział czwarte zakończenie trójki?
Star Citizen kod referencyjny: STAR-7T7J-3QFX
YT: Obywatel Yautja - YouTube
YT: Obywatel Yautja - YouTube