21.11.2016, 17:31 UTC
W ktoryms z wywiadow jeden z wazniejszych devow Vive na pytsnie kiedy wypuszcza nowa wersje gogli odpowiedzial, ze nie jest to dla nich priorytetem i ze przed koncem 2018 nic takiego raczej sie nie stanie. Nie mam teraz dostepu do kompa i nie bede szukac, ale zdaje sie, ze artykul czytalem na stronie Forbesa. To fakt, ze VR rozwija sie bardzo dynamicznie i ze w ciagu ostatnich 2 lat wiele sie w tej kwestii zmienilo, ale technologia VR wciaz boryka sie z przeciwnosciami, sposrod ktorych najwieksza jest ograniczenie mocy domowych PC. ED pokazuje, ze ich gra na Vive potrafi wygladac bardzo dobrze, ale bez karty sporo mocniejszej od najpopularniejszego obecnie wsrod graczy GTX 970 nie ma jak z tego skorzystac. A nawet majac 1080 czy Tytana, nie rozwija sie w pelni skrzydel. Do tego dochodzi koszt zarowno gogli jak i odpowiednio mocnego do ich obsluzenia kompa, ktory wiele osob wstrzymuje od zakupu. Same karty graficzne sa aktualnie bardzo drogie, bo znajdujace sie w kryzysie i notujace straty AMD nie jest w stanie dotrzymac kroku NVIDII, a ta ostatnia wykorzystuje to i zwiekszyla marze na swoje uklady o 50%, co jest praktyka bliska monopolowi. Same dane sprzedazowe gogli nie wywoluja euforii. Chociaz z miesiaca na miesiac sprzedaz rosnie, to sa to wzrosty minimalne, na poziomie dziesiatych czesci procenta i popyt na gogle w porownaniu do innych rodzajow sprzetu jest znikomy. Dlatego nie sadze, zebysmy w przeciagu roku dostali Vive 2.0, bo ich teoretycznie lepszych wyswietlaczy GPU i tak nie beda w stanie sensownie obsluzyc, a i sam rynek zbytu jest poki co niewystarczajaco chlonny.
