12.09.2021, 09:25 UTC
Godfryd obudził się z potężnym bólem głowy w jednym z pokojów hotelowych nad barem. Gdy tylko odzyskał pełnię świadomości zerwał się na równe nogi i nie wiele myśląc, ubrał się i zbiegł do głównej sali.
-Barman! Co się wczoraj stało?
Barman wyrwany nagle z transu polerowania szkła, zdębiał jakby zobaczył ducha. Był poranek ok 10 czasu standardowego.
- Pan G... - przełknął ślinę - Godfryd spod siódemki? - zapytał zlęknionym tonem.
- Nie. Jego Wysokość Imperator z gołą dupą. Pewnie, że Godfryd ten sam, który od pół roku przepija u Ciebie większość wypłaty niemalże przy każdej okazji. Takiej jak wczoraj. Chyba...
- Wczoraj taaak... Może lepiej pan usiądzie. Jest pan blady jak trup. Naleję panu drinka i pogadamy.
Barman nalał szklaneczkę "Świńskiego Ryja", postawił na barze po czym zaczął czegoś gorączkowo szukać czegoś na zapleczu.
- Gdzie ja wetkałem te stare rupiecie - mruczał do siebie
Godfryd usiadł za barem, pociągnął łyk i próbował sobie przypomnieć co się właściwie stało. Jedyne co pamiętał to jakiś rudy typ krzyczący: "Ej ale dziesięciu Świńskich pod rząd to nie dasz rady" - Chyba dałem radę - jęknął.
Na ekranie nad barem leciał blok reklamowy serwisu TWH24: "... 2307go roku Chriss Roberts IV Jr. Ogłosił otwarte beta testy Star Citizena. W najnowszej aktualizacji dodamy możliwość głaskania kotków pokładowych w rewolucyjnym systemie PussyCatRub oraz możliwość trzepania dywaników podłogowych. Tylko dzisiaj Pakiet Trzepaczek Premium za jedyne 89,99. Star Citizen - Gra przyszłości w której Twoje dziecko może poczuć się jak Ty - niedorobiony. * Przed zakupem skontaktuj się z psychiatrą, farmaceutą i teściową gdyż impulsywne kupowanie może prowadzić do poważnego uszczuplenia majątku i rozpadu więzi społecznych."
Po chwili Barman wrócił i położył Holotablet i biokluczyk Godfryda na blacie.
- Zostawił pan to podczas ostatniej wizyty. Chyba jakoś w sierpniu. Mówił pan coś w stylu: "Stefan przypilnuj tego bo dziś zamierzam być na tyle nietrzeźwy, że zapomnę jak się nazywam" A ja nawet nie nazywam się Stefan...
- Zaraz... zaraz... To było 2 miesiące temu?!
Barman zignorował zaskoczenie Godfryda i kontynuował opowieść.
...- Jak pan powiedział tak zrobił. Schlał się pan w trupa po czym wczołgał się pan, dosłownie, do własnego pokoju krzycząc: "Bo to zła kobieta była!" Zamknął pan drzwi za sobą i więcej pana nie widziałem. Jak mówiłem było to w sierpniu 3306 roku...
- Co kurwa? - wrzasnął Godfryd - dogorywałem tam prawie rok. Co ja mówię, ponad rok i nikt nawet nie sprawdził czy nic mi nie jest?
- Sam pan wyraźnie powiedział: "zostawiaj mi żarcie pod drzwiami i pod żadnym pozorem mi nie przeszkadzaj, chyba, że sama księżniczka Aisling przyjdzie zrobić dla mnie striptiz." Księżniczki nie spotkałem, więc nie było sensu pana niepokoić. Dodam jeszcze, że przez "żarcie" rozumiał pan jajecznice z 10 jaj z boczkiem i zapas Świńskiego 2 razy dziennie. Rachunek pozwoliłem sobie przesłać na pana Holo.
Godfrydowi cisnął się na usta jakiś epitet o Twojej starej zadowalającej Targoidów ale machnął tylko ręką i sięgnął po wspomniany Holotablet.
Cały rocznik neewsletterów TWH, Zwolnienie dyscyplinarne - pijaństwo, nieprzyzwoite zachowanie, nieuzasadnione nieobecności.... Rachunek z baru... O jest! Odprawa!
Kilkoma ruchami opłacił należność, wstał i powiedział: - Zapłacone. Nalej mi jeszcze kolejkę. Zaraz tu wrócę.
I wybiegł.
Udał się do biura TWH. O tej porze nie było kolejek. Jeszcze...
- Dzień dobry! Komandor Godfryd Cichy prosi o przydział.
Sekretarka spojrzała na niego spode łba dużymi piwnymi oczyma. Była szczupła, raczej niska Uniform doskonale na niej leżał, czarne włosy lekko opadały na raniona a wcięcie bluzki podkreślało wyzywająco dekolt. Niewątpliwie była atrakcyjna.
- Podanie przyniósł?
- Jakie Podanie? Jestem Pilotem, husarzem, jednym z was.
- Byłeś husarzem i to w dodatku takim co zaprasza dziewczynę na drinka a potem nie przychodzi i znika na bóg wie ile a potem zjawia się jak gdyby nigdy nic i prosi o o przydział!
- Jesteś słodka kiedy się złościsz. Alinko... Wszystko Ci wynagro...
- Podanie, dwa holozdięcia... do rozpatrzenia w terminie nieokreślonym. Proszę nie dzwonić, my się odezwiemy.
- Proszę. Wypełniłem po drodze biegnąc tu specjalnie do Ciebie.
Dziewczyna odebrała zgłoszenie, przewracając oczami tek, że niemal można było to usłyszeć.
- Do zobaczenia niedługo śliczna. Jeszcze do Ciebie wrócę i zabiorę na tego drinka obiecuję...
- Ta jasne. - powiedziała dziewczyna bardziej do siebie niż do niego.
Godfryd wrócił do baru gdzie czekał już na niego drink.
- Dobrze, że statki mi zostawili i pozwalają dalej tu trzymać - pomyślał Godfryd - Ale ta ich biurokracja może trochę potrwać a odprawa nie jest z gumy. Trzeba jakoś dorobić.
Długo nie myśląc zaczął przeglądać ogłoszenia o pracę: "Zatrudnię sprzątaczkę o wymiarach 60-90-60." "Poszukiwany wypychacz zwierząt. Kolonia." "Imperium szuka taksówkarzy i kurierów..."
Godfryd spisał współrzędne układu, o którym była mowa w ogłoszeniu.
- Zawsze coś - westchnął - Tylko ASPem tam raczej nie polecę. Stefan jest tu jakiś komis gdzie mogę kupić statek cywilny? Tanio.
- Tak. Poziom wyżej, po lewej i...
Godfryd wybiegł.
-...i i nie nazywam się Stefan.
- Witaj, Pedro. Szukam czegoś co pomieści parę osób, jest niedrogie, jakoś wygląda i co najważniejsze... lata.
Dzień Dobry panu jestem Mark i myślę, że mam coś co pana zadowoli - wskazał na używanego delfina w opcji minibus.
- Co? To różowe dildo zadowoliło by co najwyżej moją byłą a i to dopiero wtedy jakby je trochę poszerzyć... W mojej byłej zaparkowałby Type-9 i by nie zauważyła... Nieważne... To... Jest... Różowe... Może i zachlałem i nie pamiętam co robiłem przez ostatni rok ale mam swoją godność. Trochę. Mało. Prawie wcale. Ale mam. Na litość boską
- Z radością zatem poinformuję pana, że oferujemy również szeroki wachlarz usług lakierniczych.
- Dobra biorę. Walnij mi to... to na żółto i odstaw do doku 731. Płacę z góry na holo.
- Wszystkim się zajmę. Proszę tylko o biokluczyk i ta piękność już jest Pańska. Życzy pas sobie czegoś jeszcze?
- Nie. To wszystko. Dzięki Pedro.
- Do usług i nie nazywam się Pedro
Nie minęły dwie kolejki Świńskiego a na holo Godfryda zalazło się potwierdzenie, że jego "nowiutki" Saud Kruger Dolphin w kolorze banana heven jest już w hangarze. Pilot udał się tam natychmiast. Jego prywatny hangar był duży. Za duży ale jeszcze Federacja Pilotów zapewniła mu dożywotnie i niemal nieograniczone miejsce parkingowe na dowolnej stacji. Jeden z niewielu profitów ukończenia Akademii.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, żebym miał tu flotę Anakond. Może nawet Cutterów. Pomarzyć można. A tymczasem, borem lasem... latające dildo czeka.
Wsiadł do pojazdu, niechętnie przyznając, że banana heven sprawił, że Dolphin wyglądał nieco mniej dildowato a bardziej taksówkowo. W środku był nawet całkiem luksusowy.
- Co Saud Kruger to Saud Kruger. Dorzucę mu jakiś spojler i będzie cacy.
- Witaj, Komandorze. od Twojego ostatniego lotu minęło Czterysta... Siedemnaście... dni i Sześć... godzin. Tęskniłam.
- Jakaś ty słodka.
- Też byłbyś słodki jakby Cię ktoś wyciągnął z ciemnicy po ponad roku. To jak będzie lecimy gdzieś czy będziesz tu tak siedział?
- Lecimy jasne tu masz kurs i bądź grzeczna. Przez jakiś czas będziemy wozić innych ludzi.
- Przyjęłam. Ponadto Federacja Pilotów rozszerzyła uprawnienia wszystkich absolwentów o misje piesze. Kombinezon znajduje się w luku bagażowym. Jestem z nim w pełni kompatybilna. Od dziś będę jeszcze bliżej Ciebie...
- Uroczo... Lećmy już i miejmy nadzieję , że Alina nie "zgubi" dokumentów. Moja droga powiedz mi błagam, że jest tu ekspres do kawy...
- Potwierdzam. Z mlekiem?
- Czarna. Czarna jak moja dusza...
-Barman! Co się wczoraj stało?
Barman wyrwany nagle z transu polerowania szkła, zdębiał jakby zobaczył ducha. Był poranek ok 10 czasu standardowego.
- Pan G... - przełknął ślinę - Godfryd spod siódemki? - zapytał zlęknionym tonem.
- Nie. Jego Wysokość Imperator z gołą dupą. Pewnie, że Godfryd ten sam, który od pół roku przepija u Ciebie większość wypłaty niemalże przy każdej okazji. Takiej jak wczoraj. Chyba...
- Wczoraj taaak... Może lepiej pan usiądzie. Jest pan blady jak trup. Naleję panu drinka i pogadamy.
Barman nalał szklaneczkę "Świńskiego Ryja", postawił na barze po czym zaczął czegoś gorączkowo szukać czegoś na zapleczu.
- Gdzie ja wetkałem te stare rupiecie - mruczał do siebie
Godfryd usiadł za barem, pociągnął łyk i próbował sobie przypomnieć co się właściwie stało. Jedyne co pamiętał to jakiś rudy typ krzyczący: "Ej ale dziesięciu Świńskich pod rząd to nie dasz rady" - Chyba dałem radę - jęknął.
Na ekranie nad barem leciał blok reklamowy serwisu TWH24: "... 2307go roku Chriss Roberts IV Jr. Ogłosił otwarte beta testy Star Citizena. W najnowszej aktualizacji dodamy możliwość głaskania kotków pokładowych w rewolucyjnym systemie PussyCatRub oraz możliwość trzepania dywaników podłogowych. Tylko dzisiaj Pakiet Trzepaczek Premium za jedyne 89,99. Star Citizen - Gra przyszłości w której Twoje dziecko może poczuć się jak Ty - niedorobiony. * Przed zakupem skontaktuj się z psychiatrą, farmaceutą i teściową gdyż impulsywne kupowanie może prowadzić do poważnego uszczuplenia majątku i rozpadu więzi społecznych."
Po chwili Barman wrócił i położył Holotablet i biokluczyk Godfryda na blacie.
- Zostawił pan to podczas ostatniej wizyty. Chyba jakoś w sierpniu. Mówił pan coś w stylu: "Stefan przypilnuj tego bo dziś zamierzam być na tyle nietrzeźwy, że zapomnę jak się nazywam" A ja nawet nie nazywam się Stefan...
- Zaraz... zaraz... To było 2 miesiące temu?!
Barman zignorował zaskoczenie Godfryda i kontynuował opowieść.
...- Jak pan powiedział tak zrobił. Schlał się pan w trupa po czym wczołgał się pan, dosłownie, do własnego pokoju krzycząc: "Bo to zła kobieta była!" Zamknął pan drzwi za sobą i więcej pana nie widziałem. Jak mówiłem było to w sierpniu 3306 roku...
- Co kurwa? - wrzasnął Godfryd - dogorywałem tam prawie rok. Co ja mówię, ponad rok i nikt nawet nie sprawdził czy nic mi nie jest?
- Sam pan wyraźnie powiedział: "zostawiaj mi żarcie pod drzwiami i pod żadnym pozorem mi nie przeszkadzaj, chyba, że sama księżniczka Aisling przyjdzie zrobić dla mnie striptiz." Księżniczki nie spotkałem, więc nie było sensu pana niepokoić. Dodam jeszcze, że przez "żarcie" rozumiał pan jajecznice z 10 jaj z boczkiem i zapas Świńskiego 2 razy dziennie. Rachunek pozwoliłem sobie przesłać na pana Holo.
Godfrydowi cisnął się na usta jakiś epitet o Twojej starej zadowalającej Targoidów ale machnął tylko ręką i sięgnął po wspomniany Holotablet.
Cały rocznik neewsletterów TWH, Zwolnienie dyscyplinarne - pijaństwo, nieprzyzwoite zachowanie, nieuzasadnione nieobecności.... Rachunek z baru... O jest! Odprawa!
Kilkoma ruchami opłacił należność, wstał i powiedział: - Zapłacone. Nalej mi jeszcze kolejkę. Zaraz tu wrócę.
I wybiegł.
Udał się do biura TWH. O tej porze nie było kolejek. Jeszcze...
- Dzień dobry! Komandor Godfryd Cichy prosi o przydział.
Sekretarka spojrzała na niego spode łba dużymi piwnymi oczyma. Była szczupła, raczej niska Uniform doskonale na niej leżał, czarne włosy lekko opadały na raniona a wcięcie bluzki podkreślało wyzywająco dekolt. Niewątpliwie była atrakcyjna.
- Podanie przyniósł?
- Jakie Podanie? Jestem Pilotem, husarzem, jednym z was.
- Byłeś husarzem i to w dodatku takim co zaprasza dziewczynę na drinka a potem nie przychodzi i znika na bóg wie ile a potem zjawia się jak gdyby nigdy nic i prosi o o przydział!
- Jesteś słodka kiedy się złościsz. Alinko... Wszystko Ci wynagro...
- Podanie, dwa holozdięcia... do rozpatrzenia w terminie nieokreślonym. Proszę nie dzwonić, my się odezwiemy.
- Proszę. Wypełniłem po drodze biegnąc tu specjalnie do Ciebie.
Dziewczyna odebrała zgłoszenie, przewracając oczami tek, że niemal można było to usłyszeć.
- Do zobaczenia niedługo śliczna. Jeszcze do Ciebie wrócę i zabiorę na tego drinka obiecuję...
- Ta jasne. - powiedziała dziewczyna bardziej do siebie niż do niego.
Godfryd wrócił do baru gdzie czekał już na niego drink.
- Dobrze, że statki mi zostawili i pozwalają dalej tu trzymać - pomyślał Godfryd - Ale ta ich biurokracja może trochę potrwać a odprawa nie jest z gumy. Trzeba jakoś dorobić.
Długo nie myśląc zaczął przeglądać ogłoszenia o pracę: "Zatrudnię sprzątaczkę o wymiarach 60-90-60." "Poszukiwany wypychacz zwierząt. Kolonia." "Imperium szuka taksówkarzy i kurierów..."
Godfryd spisał współrzędne układu, o którym była mowa w ogłoszeniu.
- Zawsze coś - westchnął - Tylko ASPem tam raczej nie polecę. Stefan jest tu jakiś komis gdzie mogę kupić statek cywilny? Tanio.
- Tak. Poziom wyżej, po lewej i...
Godfryd wybiegł.
-...i i nie nazywam się Stefan.
- Witaj, Pedro. Szukam czegoś co pomieści parę osób, jest niedrogie, jakoś wygląda i co najważniejsze... lata.
Dzień Dobry panu jestem Mark i myślę, że mam coś co pana zadowoli - wskazał na używanego delfina w opcji minibus.
- Co? To różowe dildo zadowoliło by co najwyżej moją byłą a i to dopiero wtedy jakby je trochę poszerzyć... W mojej byłej zaparkowałby Type-9 i by nie zauważyła... Nieważne... To... Jest... Różowe... Może i zachlałem i nie pamiętam co robiłem przez ostatni rok ale mam swoją godność. Trochę. Mało. Prawie wcale. Ale mam. Na litość boską
- Z radością zatem poinformuję pana, że oferujemy również szeroki wachlarz usług lakierniczych.
- Dobra biorę. Walnij mi to... to na żółto i odstaw do doku 731. Płacę z góry na holo.
- Wszystkim się zajmę. Proszę tylko o biokluczyk i ta piękność już jest Pańska. Życzy pas sobie czegoś jeszcze?
- Nie. To wszystko. Dzięki Pedro.
- Do usług i nie nazywam się Pedro
Nie minęły dwie kolejki Świńskiego a na holo Godfryda zalazło się potwierdzenie, że jego "nowiutki" Saud Kruger Dolphin w kolorze banana heven jest już w hangarze. Pilot udał się tam natychmiast. Jego prywatny hangar był duży. Za duży ale jeszcze Federacja Pilotów zapewniła mu dożywotnie i niemal nieograniczone miejsce parkingowe na dowolnej stacji. Jeden z niewielu profitów ukończenia Akademii.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, żebym miał tu flotę Anakond. Może nawet Cutterów. Pomarzyć można. A tymczasem, borem lasem... latające dildo czeka.
Wsiadł do pojazdu, niechętnie przyznając, że banana heven sprawił, że Dolphin wyglądał nieco mniej dildowato a bardziej taksówkowo. W środku był nawet całkiem luksusowy.
- Co Saud Kruger to Saud Kruger. Dorzucę mu jakiś spojler i będzie cacy.
- Witaj, Komandorze. od Twojego ostatniego lotu minęło Czterysta... Siedemnaście... dni i Sześć... godzin. Tęskniłam.
- Jakaś ty słodka.
- Też byłbyś słodki jakby Cię ktoś wyciągnął z ciemnicy po ponad roku. To jak będzie lecimy gdzieś czy będziesz tu tak siedział?
- Lecimy jasne tu masz kurs i bądź grzeczna. Przez jakiś czas będziemy wozić innych ludzi.
- Przyjęłam. Ponadto Federacja Pilotów rozszerzyła uprawnienia wszystkich absolwentów o misje piesze. Kombinezon znajduje się w luku bagażowym. Jestem z nim w pełni kompatybilna. Od dziś będę jeszcze bliżej Ciebie...
- Uroczo... Lećmy już i miejmy nadzieję , że Alina nie "zgubi" dokumentów. Moja droga powiedz mi błagam, że jest tu ekspres do kawy...
- Potwierdzam. Z mlekiem?
- Czarna. Czarna jak moja dusza...

![[Obrazek: 252053.jpg]](https://inara.cz/data/sig/252/252053.jpg)