Dziennik pokładowy - Scaurus
#11
O... dzieki. Trochę muzyki nie zaszkodzi. Monotonny, nieustającym szum silników strasznie usypia...
A przy okazji pozdrowienia dla prawdziwego odkrywcy planet.

Dziennik pokladowy: dzień 8

Na liczniku mojego Aspa stuknelo właśnie troche ponad 7000 Lat świetlnych. A przede mną jeszcze taki kawał drogi. Gdy pomyślę, że muszę tak długo lecieć a później jeszcze wrócić opadają mi ręce.
Choroba...
Rzucam monetą by pomóc sobie w podjęciu decyzji.... zapomniałem, że przy braku grawitacji nie spadnie. Wisi pod sufitem. Odpinam pasy i lekko odpycham się od fotela. Reszka. Czyli powrót.
Wiem, wiem... mea culpa. Plany były inne. Pielgrzymka do stacji Sobieskiego, czerwony dywan, szampan, wywiady...
To musi chyba trochę poczekać. Odchudzę statek by skoki były dłuższe... będzie lepiej.

Poza tym za wiele się akurat dzieje w "bańce". Warto także spienieżyć wszystkie odkryte planety (tu autor z wrednym usmieszkiem zaciera ręce). A poza tym (albo właśnie dlatego) skończyło mi się piwo!

Obracam statek o 180° (mniej więcej...) i przesuwam przepustnicę do przodu...
HR 8444... lecę!
Odpowiedz
#12
Dziennik pokladowy: dzien 9

bez zmian... skok, tankowanie, skanowanie itd.

Dziennik pokladowy: dzein 10

Nareszcie! Po prawie 10 dniach lotu,  14.000 latach swietlnych dolecialem do Maskelyne Vision w HR 8444. I nawet mi czerwony dywan na ladowisku polozyli Smile
Statek widocznie "zmeczony" droga nosi slady zadrapan i odpryskow. Podejzewajac, ze po tak dlugiej drodze cuchne jak skunks, wlazlem w skafander by nie odstraszac ludzi na stacji.
Teraz, cieply obiad, piwko... moze sie potem jeszcze wykapie.

Aha, w biurze kartograficznym sprzedalem wszystkie odkryte systemy i planety... dorobilem sie 65 milionow za ta wycieczke.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości