24.06.2017, 22:13 UTC
Hmm… Ciężko jest odpowiedzieć na pytanie „Dlaczego chciałbym zagrać w Elitkę”. Skąd te trudności? Ponieważ z reguły gdy chcę coś zrobić to po prostu to robię. Z Elitką jest inaczej. Ale po kolei. Zapraszam na małe podsumowanie rozmyślań na temat zakupu Elite Dangerous.
Rodzice od najmłodszych lat próbowali mnie przekonać do zastanawiania się dwa razy przed każdym większym wydatkiem – nie ważne czy to telefon za kilka stów, gra komputerowa czy inna mniej warta rzecz. Miałem się zastanawiać czy jeden wydatek nie pociągnie za sobą kolejnych. Od niedawna jestem studentem, a jak wiemy studenci pierwszych lat studiów to z reguły niebogate osoby. Co to ma do gry w Elite Dangerous? Zawsze gdy myślałem o zakupie Elitki wpadałem w nieskończoną pętlę. W momencie gdy byłem już blisko kliknięcia w „Dodaj do koszyka” na Steam pojawiały się myśli typu „kurcze, będę musiał sobie kupić wolanta”. Myśli o zakupie gry przechodziły i próbowałem decydować się na zakup np. Logitech Extreme 3D PRO. W tym momencie pętla znów dawała o sobie znać – żeby pograć w Elitkę muszę kupić joya za X zł i potem grę za kolejne X zł. Wierzcie lub nie, ale tłukę się z takimi myślami od bardzo długiego czasu.
Chęć gry potęgują niektóre seriale. Jakiś czas temu obejrzałem dwa sezony The Expanse. Bohaterowie serialu zdobyli świetny statek szturmowy Floty Marsjańskiej. Zwrotny, szybki, odporny. Za każdym razem gdy pilot wykonywał wymagające manewry, brał udział w ostrzale itd. wyobrażałem sobie siebie latającego w Elite Dangerous. Po zakończeniu sezonu byłem już bardzo blisko zakupu gry lub pada, ale wtedy załączała się wyżej opisana pętla „kupię grę, ale muszę kupić joya – kupię joya, ale muszę kupić grę”.
Jakiś czas temu miałem okazję zagrać u kolegi w Elitkę. Gra wydawała się być świetna pomimo tego, że grałem w trybie „Tutorial” poznając dopiero podstawy gry. Cała procedura lądowania, wychodzenia z atmosfery itd. Potem doszło zbieractwo. Grając w kilka gier MMORPG zawsze trudniłem się zbieractwem. Lokacje skałek, drzew czy krzaczków były mi dokładnie znane.
Zawsze w grach stawiałem na eksplorację i zdobywanie doświadczenia, dlatego uważam, że idealnie odnalazłbym się w Elitce. Konkurs, w którym mogę wygrać własną kopię gry mógłby pomóc mi zakończyć działanie tej nieskończonej pętli. W końcu pojawiłaby się w niej instrukcja „break;”, ponieważ w bibliotece Steam pojawiłaby się gra, a wtedy wystarczyłoby kupić jakiś fajny kontroler.
Poza tym wyżej wspomniany kolega ma już duże doświadczenie w grze – wiele razy opowiadał mi o swoich przygodach w świecie gry: ucieczki przed agresywnymi graczami, zdobywanie waluty, ulepszanie statku. Pamiętam jak opowiadał mi o organizacji The Fuel Rats. Zawsze powtarzał, że skoro lubię symulatory i eksplorację w grach to Elitka na pewno jest grą dla mnie. Dodatkowym atutem w przypadku wygrania kopii gry będzie to, że znajomy zyska kompana do kosmicznych lotów. Na przestrzeni lat graliśmy już razem w dużo gier – od typowych COOPów do wspólnych rozgrywek w MMORPG. W każdą produkcję grało się super ze względu na to, że świetnie się dogadujemy. Dzięki wygranej w konkursie kolekcja wspólnie ogrywanych gier mogłaby się powiększyć o Elite Dangerous
Rodzice od najmłodszych lat próbowali mnie przekonać do zastanawiania się dwa razy przed każdym większym wydatkiem – nie ważne czy to telefon za kilka stów, gra komputerowa czy inna mniej warta rzecz. Miałem się zastanawiać czy jeden wydatek nie pociągnie za sobą kolejnych. Od niedawna jestem studentem, a jak wiemy studenci pierwszych lat studiów to z reguły niebogate osoby. Co to ma do gry w Elite Dangerous? Zawsze gdy myślałem o zakupie Elitki wpadałem w nieskończoną pętlę. W momencie gdy byłem już blisko kliknięcia w „Dodaj do koszyka” na Steam pojawiały się myśli typu „kurcze, będę musiał sobie kupić wolanta”. Myśli o zakupie gry przechodziły i próbowałem decydować się na zakup np. Logitech Extreme 3D PRO. W tym momencie pętla znów dawała o sobie znać – żeby pograć w Elitkę muszę kupić joya za X zł i potem grę za kolejne X zł. Wierzcie lub nie, ale tłukę się z takimi myślami od bardzo długiego czasu.
Chęć gry potęgują niektóre seriale. Jakiś czas temu obejrzałem dwa sezony The Expanse. Bohaterowie serialu zdobyli świetny statek szturmowy Floty Marsjańskiej. Zwrotny, szybki, odporny. Za każdym razem gdy pilot wykonywał wymagające manewry, brał udział w ostrzale itd. wyobrażałem sobie siebie latającego w Elite Dangerous. Po zakończeniu sezonu byłem już bardzo blisko zakupu gry lub pada, ale wtedy załączała się wyżej opisana pętla „kupię grę, ale muszę kupić joya – kupię joya, ale muszę kupić grę”.
Jakiś czas temu miałem okazję zagrać u kolegi w Elitkę. Gra wydawała się być świetna pomimo tego, że grałem w trybie „Tutorial” poznając dopiero podstawy gry. Cała procedura lądowania, wychodzenia z atmosfery itd. Potem doszło zbieractwo. Grając w kilka gier MMORPG zawsze trudniłem się zbieractwem. Lokacje skałek, drzew czy krzaczków były mi dokładnie znane.
Zawsze w grach stawiałem na eksplorację i zdobywanie doświadczenia, dlatego uważam, że idealnie odnalazłbym się w Elitce. Konkurs, w którym mogę wygrać własną kopię gry mógłby pomóc mi zakończyć działanie tej nieskończonej pętli. W końcu pojawiłaby się w niej instrukcja „break;”, ponieważ w bibliotece Steam pojawiłaby się gra, a wtedy wystarczyłoby kupić jakiś fajny kontroler.
Poza tym wyżej wspomniany kolega ma już duże doświadczenie w grze – wiele razy opowiadał mi o swoich przygodach w świecie gry: ucieczki przed agresywnymi graczami, zdobywanie waluty, ulepszanie statku. Pamiętam jak opowiadał mi o organizacji The Fuel Rats. Zawsze powtarzał, że skoro lubię symulatory i eksplorację w grach to Elitka na pewno jest grą dla mnie. Dodatkowym atutem w przypadku wygrania kopii gry będzie to, że znajomy zyska kompana do kosmicznych lotów. Na przestrzeni lat graliśmy już razem w dużo gier – od typowych COOPów do wspólnych rozgrywek w MMORPG. W każdą produkcję grało się super ze względu na to, że świetnie się dogadujemy. Dzięki wygranej w konkursie kolekcja wspólnie ogrywanych gier mogłaby się powiększyć o Elite Dangerous
