07.01.2017, 19:51 UTC
(07.01.2017, 18:22 UTC)Dr.Kobayashi napisał(a): Wiecie co ? tak oglądam ten filmik ju zktóryś raz i zacząłem się zastanawiać czy to oby napewno Thargoidzi.Ja jednak brak obrażeń powiązałbym z oskryptowaniem tego eventu, a tej Condy teoretycznie nie powinno tam być więc gra próbując ogarnąć co się dzieje po prostu ją usunęła. Prawdopodobne jest również to, że to jedynie zwiadowca, nieuzbrojony i dlatego właśnie ucieka...
Być może właśnie spotkani zostali Guardiani ?!? ( ich nazwa sugeruje, że mieliby nam pomagać, lub bronić przed atakującymi Thargoidami)
Dlaczego uważam, że mogą to być Guardiani?
1 Statek przed skokiem ma jedynie 60% paliwa ( 40 sekunda zanim padł HuD)
2 po skoku, spawnuje się Conda, sadzi z rakiet, beam'a, i pulsów.
3 Potem spawnuje się statek "kwiatek" i zielonym promieniem strzela do statku autora
... następnie..
4 Po restarcie/powrocie zasilania na statku widać, że paliwo jest juz zatankowane do pełna
5 pomimo ostrzału z wrogiej kondy na "naszym statku" nie ma zadnych, choćby najmniejszych uszkodzień, nawet tarcze nie są choćby lekko nadgryzione
6 atakująca Konda w magiczny sposób znika ... czyżby została teleportowana ?
7 wrogi statek nie atakuje, nie przechwytuje, nie robi zupełnie nic... troche jakby chciał pomóc po czym odlatuje w siną dal
To jedynie moje obserwacje na podstawie filmiku.
Z drugiej strony argument, który może potwierdzać twoją tezę...
Cytat:They are very hostile and aggressive and have not been interested in diplomatic relations to date.Jest to cytat z tematu Thargoids na E:D Wiki.
Chociaż to też nie do końca potwierdza, że są to guardiansi, ponieważ mówi on - "[...]nie interesowali się oni stosunkami dyplomatycznymi do chwili obecnej."
Równie dobrze guardiansi to może być oddzielna "frakcja" lub "podgatunek" thargoidów, a ich nazwa niekoniecznie odnosi się do naszych przyjaciół, mogą to być strażnicy naszej galaktyki, którym nie za bardzo spodobał się nasz sposób ekspansji czyli terraformowanie planet itp.
Myślę, że jedyne co nam pozostaje to czekać na rozwój wydarzeń i na ten pierwszy prawdziwy kontakt...
