05.12.2016, 13:04 UTC
Ja powiem tak: ME kupilem, musialem saie zmuszac, zeby przejsc do konca, a pozniej stwierdzilem, ze jak wyjdzie ME2, to sobie odpuszcze. Fabula fajna, mechanika juz taka sobie. ME2 kupilem dopiero po tym, jak mi pare osob go mocno zachwalalo. Przeszedlem i stwierdzilem, ze to swietna gra i czekalem niecierpliwie na czesc trzecia. ME3 kupilem dwa dni po premeirze, od razu usiadlem i przeszedlem. Po koncowce spodziewalem sie wiecej, ale nie bylem rozczarowany, bo klimat panujacy w grze, sciezka dzwiekowa oraz zzycie sie z glownymi postaciami bardziej niz mi wynagrodzily niedorobki fabularne. Dwa dni po obejrzeniu outro ME3 w koncu znalazlem sejwa z ME2 i przeszedlem ME3 jeszcze raz od samego poczatku, tym razem dostajac dodatkowe smaczki i ogladajac znane mi z ME2 postacie, ktorych bez wgrania sejwa w ME3 nie ma. Raz nawet musialem sie cofnac w rozgrywce o kilka godzin, bo okazalo sie, ze jedna z moich decyzji, ktora wczesniej za pierwszym razem bez problemu zadzialala, to kiedy gralem przy wykorzystaniu stanu gry z ME2 juz tak skuteczna nie byla i miala nieprzewidziane przeze mnie, a bardzo powazne dla historii moich towarzyszy skutki. Trylogia Mass Effect nie jest idealna, mam jej sporo do zarzucenia, a i tak uwazam, ze jest to wciaz jedno z najwybitniejszych dziel tworcow gier i pozycja obowiazkowa.
