02.12.2016, 12:59 UTC
(02.12.2016, 12:27 UTC)Xeonary napisał(a): Osobiście uważam że ME 1 był najlepszą częścią trylogii. I dla mnie najważniejsza była właśnie fabuła i klimat, a nie mechanika.
Bo pod wzgledem mechaniki byl tragiczny. Upierdliwy i nieprzejrzysty system zarzadzania ekwipunkiem, nudne jak flaki z olejem jezdzenie Mako po powierzchni pustych planet, slaby model fizyczny jazdy Mako, recykling zadan i lokacji pobocznych. Za to na plus bylo nowe i tajemnicze uniwersum gry z jego historia, rasami i postaciami. Fabularnie bylo bardzo dobrze, ale IMO ME2 zrobil to lepiej, cale to zbieranie zroznicowanej pod wzgledem charakteru zalogi, swietny The Illusive Man, samobojcza misja. Palce lizac. ME3 pod tym wzgledem wypadal gorzej, ale nawet w wersji z nierozszerzonym zakonczeniem byl swietny pod wzgledem klimatu, odczuwalnie ciezszego i oddajacego beznadziejne polozenie, w jakim znalazly sie rozwiniete rasy. Za to smaczki w postaci sposobu rozwiazania kwestii Genofagium u Krogan, pogodzenia Quarian i Gethow, moment przybycia polaczonych flot albo rozmowa z Andersonem pod koniec gry... W ME3 sukcesy czesto mialy gorzki smak.
Jesli chodzi o trylogie ME, to BioWare nalezy sie mocne lanie na gola pupe z jednego powodu: wydawanie odplatnych DLC, ktore przedstawialy wazne z fabularnego punktu widzenia wydarzenia miedzy czesciami. Kto ich nie kupil i nie przeszedl (lub nie obejrzal na YT), ten np. zaczynajac ME3 mial luki w historii i mogl nie zalapac, dlaczego Shepard znajduje sie w takiej, a nie innej sytuacji i dlaczego Batarianie bardzo, ale to bardzo go nie lubia.
