02.12.2016, 11:58 UTC
W oryginalnej trylogii dla mnie najbardziej fascynująca była cała otoczka fabuły wraz z jej ewolucją. Wizja genialnej i tajemniczo wymarłej rasy Protean w I części, przez okrywanie tego co ukryte w II, aż do zdjęcia zasłony sekretów w III. Sama korytarzowa rozgrywka w ME nie rzucała mnie na kolana - to właśnie fabuła i świat sprawiła iż grałem z wywieszonym językiem z wrażenia 
Przykładem momentu który zrobił na mnie olbrzymie wrażenie była końcówka części II gdy Normadia wleciała przez zakazany "portal" do przestrzeni usłanej wrakami pre, prepre i prepreprehistorycznych statków obcych i od wieeeeeeeeeelu tysiącleci nieistniejących ras i cywilizacji. Genialne.

Przykładem momentu który zrobił na mnie olbrzymie wrażenie była końcówka części II gdy Normadia wleciała przez zakazany "portal" do przestrzeni usłanej wrakami pre, prepre i prepreprehistorycznych statków obcych i od wieeeeeeeeeelu tysiącleci nieistniejących ras i cywilizacji. Genialne.
