19.03.2021, 18:27 UTC
DATA: 14.03.3307
STATEK: PECHOWA LAZY PANDA
SYSTEM: Sagitarius A
FAZA: EKSPEDYCJA
Jeden z ważniejszych punktów podróży został wypełniony. Kiedy wskoczyła do systemu, zaparło jej dech w piersiach. Czuła się podekscytowana, że w tak krótkim czasie bez komplikacji udało się im dolecieć, jak i zachwycona widokami. Nie mogła się napatrzeć na to wszystko. Odnosiła wrażenie, jakby znów był jej to pierwszy raz za sterami. Dłonie się trzęsły, a sam lot był bardzo delikatny, by nie daj Boże, nie uszkodzić statku i nie stracić jakże cennych dla BGSu danych.
- Jesteśmy! W tydzień! Połowa misji Czerwona Panda została wypełniona! - wykrzyczała radośnie. Żałowała, że jeszcze nie mogła wstać z fotela. Zasadniczo teraz czekali, aż Andromeda wskoczy do systemu, by na niej zadokować, naprawić się i przede wszystkim zregenerować siły na tę dalszą i przede wszystkim dłuższą część podróży. - Lenuch, ile zasadniczo zostało nam jeszcze Trytu?
- Prawie 13k. Spokojnie wystarczy na odwiedzenie Kopernika w drodze powrotnej do husarskiej stolicy.
- To mogę być spokojna o to, że nie będę żmudnie skrobać trytu, by wrócić - zaśmiała się. - Teraz tylko bezpiecznie dotrzeć do Kolonii, bo jak mnie ktoś zastrzeli 100 ly przed to nie wsiądę do statku przez najbliższy miesiąc.
- Zestrzelić raczej wątpię. Bardziej bym uważał, żeby w jakąś czarną dziurę po drodze nie wpaść albo nie przypalić się za bardzo tankując.
- Albo nie zapatrzeć się w trakcie ekspedycji na ładne widoczki… albo nie rzucić wszystkiego dla bliskiej osoby - mrukneła.
- Tak czy inaczej, czeka nas teraz prawie 11,5k ly trasy. W 3 dni powinniśmy się z tym uwinąć.
- Tak… tak… Jak wrócimy, należy nam się butelka świńskiego. Albo brandy.
- Żeby tylko butelka cała skrzynka. Byle tylko darmozjad z gnidą się nie dorwali, bo znów na stole zaczną tańczyć.
- Ze mną takie imprezy to przed grudniem, nie teraz. Teraz to ja mogę jednego drinka się okazjonalnie napić. Tak czy inaczej, w Bańce, mam nadzieję, że dalej czeka butelką laviańskiego brandy, a uwierz… dłuższą chwilę już leży z nadzieją, że ktoś ją wreszcie odbierze od pewnego barmana. Poza tym ja nie podejmuje się włamu do piwniczki Hetmana, po skrzynkę Świńskiego, co to, to nie.
- A tam zaraz się włamywać. Wystarczy, że przyniosę własnej roboty faworki, to sam z chęcią wymieni na skrzynkę świńskiego.
- Ani słowa o faworkach, bo się głodna robię… A głodna Rusałka to zła Rusałka.
- Jak chcesz, to mogę Ci też zrobić. Robię je według starej receptury pochodzącej z Ziemi. Gwarantuję, że będą smakować.
- Szybciej zobaczymy thargoidów na nogach, niż ja zobaczę Twoje faworki.
- Nie bądź taka pewna może w Colonii będą mieli wszystkie potrzebne składniki, to przygotuje.
- Mhm.. Znam cię trzy dni - zaśmiała się. - Tak czy inaczej, ja dziś zostaje na Andromedzie. Potrzebuje zregenerować siły, bo coś czuję, że mnie jakieś choróbsko nieszczęsne bierze. Za dużo klimatyzacji w kokpicie i rozwaliłam sobie gardło… chyba. Plus poczytam coś innego niż mapy systemów, moje notatki czy wyliczenia lub informacje o typach gwiazd, planet czy systemów zapodowanych przez mój komputer pokładowy… W sumie tekst zaczyna się nieźle: ” Gdyby ktoś przyszedł do mnie i opowiedział całą tę historię, nigdy bym w nią nie uwierzył, bo wiem, że jest tak nierealna, że aż niemożliwa, a jednak jest prawdziwa.”
- Połóż się i odpocznij, jak dobrze pójdzie, niedługo powinniśmy dotrzeć do Kopernika.
![[Obrazek: 84346efb9cf5a7f5be0a7ec13498a09be5744c3f.jpg]](https://64.media.tumblr.com/703b008af12b875dfca615b6a9dd0195/e3f29aa90e139444-7e/s2048x3072/84346efb9cf5a7f5be0a7ec13498a09be5744c3f.jpg)
"Tam gdzie diabeł nie może, tam Rusałkę poślą."

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)