17.05.2019, 09:01 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.05.2019, 11:23 UTC przez Lightmun.)
Czesc! Odkopuje ten temat poniewaz czuje wewnetrzna potrzebe usiasc przy stoliku z ludzmi ktorzy mieli szczescie poznac swiat Elite duzo wczesniej niz z pojawieniem sie Elite Dangerous.
Nie bylo nas wielu, raptem garstka tak... nie wiem, 15 osob? Mielismy strone www, mielismy swoje forum... Gralismy wszyscy w Frontier First Encounters. Rozsiani po calej Polsce. To byl chyba 2007 rok kiedy sam zrobilem pierwsze "wlepki" z FFE.
Nie bylo wtedy multiplayera - kazdy z nas mogl jedynie wyobrazac i snuc wizje jak mogloby to wygladac. Nie chce sie rozpisywac na temat jak powinno to wygladac w ED lub w czym ED byla lepsza od FFE poniewaz przedmowcy (duzo bardziej z reszta doswiadczeni niz ja) wyczerpali temat.
To, co chcialbym podkreslic w swojej wypowiedzi to fakt, ze my, ludzie ktorzy znaja "frontierowy kosmos" od lat, mamy o wiele wiecej szczescia niz Ci, ktorzy swoja przygode z tym swiatem zaczeli dopiero od ED.
Przestalem grac w FFE okolo 2008 roku, dopadlo mnie zycie, wyjechalem za granice za chlebem bo nigdy nie mialem zbyt wiele kasy przy sobie. Nie mialem czasu na gry... ba. Usiasc na tylku nie mialem czasu. Na dobre kilka lat oderwalem sie od kokpitu.
W miedzyczasie owszem pierwsze informacje na temat pojawienia sie nowego "frontiera" (czyli ED) - mysle, no super! Musze o tym poczytac (nigdy nie poczytalem).
Pozniej jakims trafem dowiedzialem sie o wymaganiach ED, co zupelnie odsunelo mnie od mysli o powrocie do grania (nigdy nie mialem dobrego komputera, nawet ten ktory kupilem ostatnio potrafi zaciac kiedy robi sie zbyt goraco w walce).
Dopiero niedawno trafiajac na kilka screenshotow (jeden z nich to moj Avatar) z dawnych czasow cos we mnie peklo i postanowilem dowiedziec sie po prostu co slychac w gwiazdach. Zastalem chaos i natlok informacji ktore z poczatku wydawaly mi sie nie do ogarniecia. Mnogosc i roznorodnosc mozliwosci, opcji wyposazenia statku, frakcji, wplywowych ludzi, INZYNIEROW (wth)... ale postanowilem ze zaryzykuje i wroce za stery.
Nie zaluje. Nie zaluje bo widok znajomych systemow jak Phekda, Lave, Fomalhaut czy Pleione zjezyly mi wlosy na karku! My tam juz bylismy kiedys (a jesli nie my to nasi wirtualni przodkowie)! Tluklismy sie z komputerami z barnards star do sol (czy na odwrot), lecielismy w nieznane odnalezc najszybszy statek w galaktyce, podalismy nawet reke Thargoidom nim przestrzen wypelnily Delfiny czy Orki!
Smutno mi, ze nie widze pierwszej Cobry. Smutno, ze nie ma tu drugiego Vipera (najbardziej wyorany model FFE mysle, choc pamietam ze przesiadlem sie z lenistwa do Cobry III pod koniec kariery), zal mi nawet ze nikt nie postaral sie o zwykla interplanetary shuttle czy liftera (wspaniale i niedocenione statki do nauki i zabawy, o czym pozniej troche opowiem).
Wracajac jeszcze na chwile do naszej malej elitarnej spolecznosci FFE z dawnych lat i czasow kiedy latanie w multiplayu bylo tak odlegle jak butelka z woda na kacu - bawilismy sie swietnie mimo wszystko!
Organizowalismy turnieje, konkursy i zawody. Wszystko opieralo sie na zaufaniu, mielismy sedziow ktorym wysylalismy swoje pliki z sejwami i poddawane byly ocenie. Choc oszukiwac za sprawa roznych trainerow bylo sprawa dziecinnie prosta - nigdy w zyciu nie bylo przypadku zeby ktorys z nas gral nie fair (mimo ze rywalizacje dalo sie wyczuc).
Najfajniesze zawody jakie pamietam to:
- ladowanie na planecie (chyba nawet Ziemi) kapsula miedzygwiezdna (dziadostwo nie mialo miejsca na tarcze atmosferyczne, reszte sobie sami dopowiedzcie)
i
- kto przeleci najblizej Syriusza B (grawitacja tej wscieklej kuleczki byla bardzo zdradliwa)
Nie bralem udzialo w pozniejszych zawodach ale bacznie obserwowalem i kibicowalem nim wszystko ucichlo.
Ludzie pisali opowiadania (slynna Kantyna na Mars High), sam nawet cos kiedys naskrobalem... niestety forum padlo a zawartosc razem z nim, strony tez juz nie ma.
Konczac ten wywod chcialem tylko raz jeszcze serdecznie pozdrowic "rdzennych" Frontierowcow i pomijajac fakt, ze ED ma swietna grafike, udane (oraz nieudane czasami
) rozwiazania, przestrzen do eksploracji i wiele innych znakomitych cech... dla mnie najwieksza zaleta ED jest fakt, ze moge w koncu latac z wami w skrzydle. Przyjaciela w kosmosie nie zastapi zaden NPC.
Pozdrawiam,
Cmdr. Lightmun
o7
Nie bylo nas wielu, raptem garstka tak... nie wiem, 15 osob? Mielismy strone www, mielismy swoje forum... Gralismy wszyscy w Frontier First Encounters. Rozsiani po calej Polsce. To byl chyba 2007 rok kiedy sam zrobilem pierwsze "wlepki" z FFE.
Nie bylo wtedy multiplayera - kazdy z nas mogl jedynie wyobrazac i snuc wizje jak mogloby to wygladac. Nie chce sie rozpisywac na temat jak powinno to wygladac w ED lub w czym ED byla lepsza od FFE poniewaz przedmowcy (duzo bardziej z reszta doswiadczeni niz ja) wyczerpali temat.
To, co chcialbym podkreslic w swojej wypowiedzi to fakt, ze my, ludzie ktorzy znaja "frontierowy kosmos" od lat, mamy o wiele wiecej szczescia niz Ci, ktorzy swoja przygode z tym swiatem zaczeli dopiero od ED.
Przestalem grac w FFE okolo 2008 roku, dopadlo mnie zycie, wyjechalem za granice za chlebem bo nigdy nie mialem zbyt wiele kasy przy sobie. Nie mialem czasu na gry... ba. Usiasc na tylku nie mialem czasu. Na dobre kilka lat oderwalem sie od kokpitu.
W miedzyczasie owszem pierwsze informacje na temat pojawienia sie nowego "frontiera" (czyli ED) - mysle, no super! Musze o tym poczytac (nigdy nie poczytalem).
Pozniej jakims trafem dowiedzialem sie o wymaganiach ED, co zupelnie odsunelo mnie od mysli o powrocie do grania (nigdy nie mialem dobrego komputera, nawet ten ktory kupilem ostatnio potrafi zaciac kiedy robi sie zbyt goraco w walce).
Dopiero niedawno trafiajac na kilka screenshotow (jeden z nich to moj Avatar) z dawnych czasow cos we mnie peklo i postanowilem dowiedziec sie po prostu co slychac w gwiazdach. Zastalem chaos i natlok informacji ktore z poczatku wydawaly mi sie nie do ogarniecia. Mnogosc i roznorodnosc mozliwosci, opcji wyposazenia statku, frakcji, wplywowych ludzi, INZYNIEROW (wth)... ale postanowilem ze zaryzykuje i wroce za stery.
Nie zaluje. Nie zaluje bo widok znajomych systemow jak Phekda, Lave, Fomalhaut czy Pleione zjezyly mi wlosy na karku! My tam juz bylismy kiedys (a jesli nie my to nasi wirtualni przodkowie)! Tluklismy sie z komputerami z barnards star do sol (czy na odwrot), lecielismy w nieznane odnalezc najszybszy statek w galaktyce, podalismy nawet reke Thargoidom nim przestrzen wypelnily Delfiny czy Orki!
Smutno mi, ze nie widze pierwszej Cobry. Smutno, ze nie ma tu drugiego Vipera (najbardziej wyorany model FFE mysle, choc pamietam ze przesiadlem sie z lenistwa do Cobry III pod koniec kariery), zal mi nawet ze nikt nie postaral sie o zwykla interplanetary shuttle czy liftera (wspaniale i niedocenione statki do nauki i zabawy, o czym pozniej troche opowiem).
Wracajac jeszcze na chwile do naszej malej elitarnej spolecznosci FFE z dawnych lat i czasow kiedy latanie w multiplayu bylo tak odlegle jak butelka z woda na kacu - bawilismy sie swietnie mimo wszystko!
Organizowalismy turnieje, konkursy i zawody. Wszystko opieralo sie na zaufaniu, mielismy sedziow ktorym wysylalismy swoje pliki z sejwami i poddawane byly ocenie. Choc oszukiwac za sprawa roznych trainerow bylo sprawa dziecinnie prosta - nigdy w zyciu nie bylo przypadku zeby ktorys z nas gral nie fair (mimo ze rywalizacje dalo sie wyczuc).
Najfajniesze zawody jakie pamietam to:
- ladowanie na planecie (chyba nawet Ziemi) kapsula miedzygwiezdna (dziadostwo nie mialo miejsca na tarcze atmosferyczne, reszte sobie sami dopowiedzcie)
i
- kto przeleci najblizej Syriusza B (grawitacja tej wscieklej kuleczki byla bardzo zdradliwa)
Nie bralem udzialo w pozniejszych zawodach ale bacznie obserwowalem i kibicowalem nim wszystko ucichlo.
Ludzie pisali opowiadania (slynna Kantyna na Mars High), sam nawet cos kiedys naskrobalem... niestety forum padlo a zawartosc razem z nim, strony tez juz nie ma.
Konczac ten wywod chcialem tylko raz jeszcze serdecznie pozdrowic "rdzennych" Frontierowcow i pomijajac fakt, ze ED ma swietna grafike, udane (oraz nieudane czasami
) rozwiazania, przestrzen do eksploracji i wiele innych znakomitych cech... dla mnie najwieksza zaleta ED jest fakt, ze moge w koncu latac z wami w skrzydle. Przyjaciela w kosmosie nie zastapi zaden NPC.Pozdrawiam,
Cmdr. Lightmun
o7
