28.02.2018, 04:38 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.02.2018, 06:47 UTC przez Scaurus -=PL=-.)
Dziennik pokladowy: dzień 4
Zaczynam odczuwać pierwsze oznaki pustki w kosmosie. Czuje się samotny...taki samiutki sam w tej wielkiej przestrzeni. Walczę z pokusą nadania imion moim skarpetkom.
Z krótkiej drzemki, w jaką zapadłem wyrwał mnie dzisiaj kobiecy głos. Zwidy?
Nieźle się przestraszyłem... Ale okazało się, że GalNet przemówił. Musieli kurka wodna jakąś zdalną aktualizację oprogramowania systemowrgo zrobić. Nie jest źle. Przynajmniej ktoś do mnie mówi.
Po którymś tam już skoku postanawiam wylądować na planecie. Wybieram taka ładna w czekoladowym kolorze. Pełen werwy skierowałem dziób w dół. O mały włos nie powstał na powierzchni kolejny krater. W ostatnim momencie podawałem maszynę na pełnym ciągu w górę. Uff...
Powolutku, powolutku usiadłem na powierzchni. Pojezdziłem trochę łazikiem. Planeta okazała się jednak nie taka czekoladowa... raczej gówniana... naturalnie nie chodzi mi o skład chemiczny. Po prostu nic tu nie ma. Wróciłem do statku. Prześpię się tutaj i lecę dalej... droga nadal długa.
Zaczynam odczuwać pierwsze oznaki pustki w kosmosie. Czuje się samotny...taki samiutki sam w tej wielkiej przestrzeni. Walczę z pokusą nadania imion moim skarpetkom.
Z krótkiej drzemki, w jaką zapadłem wyrwał mnie dzisiaj kobiecy głos. Zwidy?
Nieźle się przestraszyłem... Ale okazało się, że GalNet przemówił. Musieli kurka wodna jakąś zdalną aktualizację oprogramowania systemowrgo zrobić. Nie jest źle. Przynajmniej ktoś do mnie mówi.
Po którymś tam już skoku postanawiam wylądować na planecie. Wybieram taka ładna w czekoladowym kolorze. Pełen werwy skierowałem dziób w dół. O mały włos nie powstał na powierzchni kolejny krater. W ostatnim momencie podawałem maszynę na pełnym ciągu w górę. Uff...
Powolutku, powolutku usiadłem na powierzchni. Pojezdziłem trochę łazikiem. Planeta okazała się jednak nie taka czekoladowa... raczej gówniana... naturalnie nie chodzi mi o skład chemiczny. Po prostu nic tu nie ma. Wróciłem do statku. Prześpię się tutaj i lecę dalej... droga nadal długa.
