07.02.2018, 21:16 UTC
Nie było mowy o wejściu na orbitę Marsa. Przede wszystkim potrzebne było by paliwo do manewrów korekcyjnych, a później na wyhamowanie na orbicie Marsa. Nie było to celem misji.
Drugi stopień z przymocowaną Teslą miał po prostu latać na orbicie heliocentrycznej z najdalszym punktem przechodzącym w okolicy Marsa. To, że orbita wykracza tak daleko jest efektem odpalenia silnika drugiego stopnia 3 razy w celach testowych, a nie 2 razy jak planowali. Tesla to był tylko taki dodatek, głównym założenie było przetestowanie rakiety i próba odzyskania pierwszych stopni. Więc nie ma tu mowy o fiasku.
Drugi stopień z przymocowaną Teslą miał po prostu latać na orbicie heliocentrycznej z najdalszym punktem przechodzącym w okolicy Marsa. To, że orbita wykracza tak daleko jest efektem odpalenia silnika drugiego stopnia 3 razy w celach testowych, a nie 2 razy jak planowali. Tesla to był tylko taki dodatek, głównym założenie było przetestowanie rakiety i próba odzyskania pierwszych stopni. Więc nie ma tu mowy o fiasku.

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)