Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie
#9
Komputer przy drzwiach do “apartamentu” - choć pewnym nadużyciem było nazywać tak średniej wielkości pokój z łazienką i niewielkim schowkiem wbudowanym w ścianę mieszczący się w jednym z przeciętnych budynków służących wynajmem kwater dla pilotów na stacji Maskelyne Vision - zapiszczał coś do stojącej przed nim osoby, po chwili wbudowany w ścianę obok wejścia monitor zabłysnął raz i drugi po czym włączył się, ukazując brodatą podobiznę, chyba właściciela.
- Tu Blaine, a raczej moja holo-projekcja. Skoro ją widzisz, oznacza to, że nie będzie mnie przez dłuższy czas. Jeśli masz do mnie jakąś sprawę, zostaw wiadomość albo  skorzystaj ze skrytki pocztowej /w międzyczasie koło monitora otworzył się niewielki wąski otwór/.
Odtwarzana sekwencja dobiegła końca i ekran na chwilę przygasł, aby po kilkunastu sekundach odżyć i ponowić automatyczne nagranie. Stojąca przy drzwiach postać westchnęła.
"Czy to na pewno jest osoba jakiej moglibyśmy poszukiwać… "
Nieznany gość rozejrzał się po korytarzu, upewniwszy się, że nikogo nie ma sięgnął szybko do monitora, otworzył jakąś klapkę obok jego ramki i zaczął manipulować w środku.
Monitor rozbłysł raz i drugi, “zaśnieżył” przelewającą się przez niego przez chwilę falą losowych znaków, po czym pisnął cicho raz, i zaczął odtwarzać jakiś plik dźwiękowy:

“... i wtedy stwierdziłem, że chrzanię to i wracam. No i czego cieszycie ryje, polecam wam polatać samemu, w cholerę daleko od Bańki z nieboszczykiem w ładowni, zobaczymy ile wytrzymacie, mądrale..”
Rozpoznał głos, to był poszukiwany przez niego pilot. Przemowę przerwał odgłos trącanego szkła i przelewającego się trunku.
“ Ostatecznie, nie wyszedłem na tym najgorzej. Po kontroli po przylocie okazało się, że ten osobnik był poszukiwany, podobno nawiał z jakimiś korporacyjnymi danymi jakich nie miał nigdzie wynosić. Ja dostałem jakąś wypłatę za znalezienie denata. Miała być jeszcze premia jeśli miał przy sobie te dane, ale skurczybyki siedzą cicho więc albo nic nie miał, albo *czknął, sądząc po głosie trochę trunku już krążyło mu w żyłach* się rozmyślili co do tej premii…
- Jaaasssne, Phiil. Ty i te t-tfoje dd-uchy.. Peeewnie sssię naaaprałeś ooo o jeden raz zaaa zadużo *drugi głos, ten zdecydowanie miał już za wiele* zaa-zaraz mmi poowiesz, żeś t-tam wi-wiidzia.. Ejże?! *pijacki wywód przerwał ciężki odgłos kroków i nerwowe pianie pijaka*
- Wystarczy kolego - *znajomy głos jednego z braci Vistula. No tak, pili w “11 parsekach”. Krótką chwilę słychać było śladową szamotaninę kiedy wstawiony osobnik daremnie próbował wywinąć się postawnemu ochroniarzowi, po czym został zapewne bezceremonialnie wyniesiony na zewnątrz*
- Jednego imbecyla przy stole mniej *odezwał się po chwili ktoś jeszcze* Dobra Phil, powiedz teraz czy ten twój zakład to prawda, czy po prostu chciałeś rzucić wszystko w cholerę na jakiś czas i zniknąć?
- Niech cię szlag, jakby mało było tego, że się rozniosło, to jeszcze ty musisz mi wiercić o to dziurę w brzuchu *jęknął Blaine, po czym -sądząc po odgłosie przełykania - pociągnął zdrowo z naczynia, albo butelki* Uchh, przynajmniej Świński Ryj przepala jak zawsze… No więc tak, cholera. To prawda. Ruszam ponownie jutro.
- Stary, ja wiem, że dziś tęgo popiliśmy, ale jaja sobie robisz… Do Centrum? Sidewinderem?
- Zamknij tą paszczę *stęknął Blaine* albo poproszę braci Vistula aby i ciebie stąd wynieśli…”

Nieznajomy wyłączył odtwarzanie, zgasił monitor a następnie szybkim ruchem zamknął klapkę w ścianie, upewniwszy się jeszcze, że nie ma śladów aby ktoś manipulował przy systemie. Z kieszeni w płaszczu wyciągnął maleńki elektroniczny dysk. Był szary, jedyne co mogło zwrócić uwagę, to niewielka czarna litera “Z” w jednym z rogów, na tyle mała, że nie rzucała się w pierwszej chwili w oczy. Przez chwilę przyglądał się nośnikowi. Pilot nie sprawiał najlepszego wrażenia, niemniej sprawdzając go nie znalazł w kartotekach nic, co mógłby mieć na sumieniu - a jeżeli ma zamiar dolecieć tam gdzie planuje, i wróci.... Ktoś taki może się im przydać.
Wyciągnął rękę i wsunął nośnik do otworu pocztowego przy drzwiach i zamknął go, po czym skierował się ku schodom do wyjścia z budynku..
"Heavier than a star, no place is too far

Not even space and time can touch this ship of mine"


- Keldian, "F.T.L."

Galnet  "Echo Przestrzeni"
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie - przez Philip Blaine - 18.05.2016, 22:22 UTC
RE: Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie - przez SEBA312 - 15.07.2017, 10:30 UTC
RE: Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie - przez Pienias - 15.07.2017, 11:30 UTC
RE: Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie - przez Philip Blaine - 19.07.2017, 20:49 UTC

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik pokładowy komandora Morlokusa Morlokus 7 11,892 13.10.2017, 18:58 UTC
Ostatni post: Morlokus



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości