Niespodzianka. Nie sądziłem, że moje narzekanie spotka się ze zrozumieniem. Wszedłem dziś, żeby sprawdzić, czy jeszcze mogę, czy może mam już bana
, a tu temat wrzucony do poważnego działu i przyjazne odpowiedzi 
Napisałem 300h, bo tak mi steam pokazuje, ale to dziwne jest. W ciągu niecałych 2 miesięcy 300h to znaczy, że po 6h dziennie grałem, a to jest niemożliwe. Tak naprawdę to ja bym powiedział, że może połowę z tego grałem, ale steam jakoś to liczy, a z liczbami trudno dyskutować przeciwstawiając im subiektywne odczucia.
Wiele rzeczy, które piszecie są dla mnie nieco szokujące, te miliony za misje, ja tego nie widziałem. Pewnie coś robiłem źle, albo to się pojawia z czasem. Nieważne, póki co mam i tak dość. Gdyby gra była po Polsku, to może łatwiej byłoby przy niej zostać, a tak człowiek nie rozumie wielu rzeczy, a inne robi nie tak jak powinien. To też działa zniechęcająco.
Ja lubię gry, w których coś się dzieje, jest jakaś akcja, intryga, fabuła, albo solidna podstawa historyczno-polityczna, aktywnie rozwijana przez graczy. Taka statyczna piaskownica, w której samemu trzeba coś wymyślać, albo przemieszczać się dla samego przemieszczania lub podziwiania widoków, to trochę nie dla mnie.
No i nienawidzę harówki, żeby coś zdobyć, takiej orki, wożenia czegoś z miejsca do miejsca, i znów, i znów. Oczywiście zawsze w grach jest taki element, w rozsądnej dawce to ok. Znajomy mówił, że cały dzień woził ryby z jednej stacji na drugą. Całą sobotę ! Rany
Grę zostawiłem na kompie, bo 50€ to trochę dużo, żeby tak od razu do kosza wyrzucić, a znajomek, który mnie namówił, nie chciał odkupić ode mnie.
Jeszcze raz dzięki i powodzenia. Może zajrzę do gry za jakiś czas. Pewnie jak przyjdzie zima. Do tego czasu może coś się zmieni.
@Kyokushin. Ja szukałem takiego miejsca, gdzie jest pełno graczy i coś się dzieje. (taka żółta ikonka była na mapie, to tam poleciałem ) Nie sądziłem, że akcja polega wyłącznie na tym żeby się naparzać każdy z każdym. Sam pewnie jestem sobie winien. Dlatego to mi się kojarzy z deathmatchem.
, a tu temat wrzucony do poważnego działu i przyjazne odpowiedzi 
Napisałem 300h, bo tak mi steam pokazuje, ale to dziwne jest. W ciągu niecałych 2 miesięcy 300h to znaczy, że po 6h dziennie grałem, a to jest niemożliwe. Tak naprawdę to ja bym powiedział, że może połowę z tego grałem, ale steam jakoś to liczy, a z liczbami trudno dyskutować przeciwstawiając im subiektywne odczucia.
Wiele rzeczy, które piszecie są dla mnie nieco szokujące, te miliony za misje, ja tego nie widziałem. Pewnie coś robiłem źle, albo to się pojawia z czasem. Nieważne, póki co mam i tak dość. Gdyby gra była po Polsku, to może łatwiej byłoby przy niej zostać, a tak człowiek nie rozumie wielu rzeczy, a inne robi nie tak jak powinien. To też działa zniechęcająco.
Ja lubię gry, w których coś się dzieje, jest jakaś akcja, intryga, fabuła, albo solidna podstawa historyczno-polityczna, aktywnie rozwijana przez graczy. Taka statyczna piaskownica, w której samemu trzeba coś wymyślać, albo przemieszczać się dla samego przemieszczania lub podziwiania widoków, to trochę nie dla mnie.
No i nienawidzę harówki, żeby coś zdobyć, takiej orki, wożenia czegoś z miejsca do miejsca, i znów, i znów. Oczywiście zawsze w grach jest taki element, w rozsądnej dawce to ok. Znajomy mówił, że cały dzień woził ryby z jednej stacji na drugą. Całą sobotę ! Rany

Grę zostawiłem na kompie, bo 50€ to trochę dużo, żeby tak od razu do kosza wyrzucić, a znajomek, który mnie namówił, nie chciał odkupić ode mnie.
Jeszcze raz dzięki i powodzenia. Może zajrzę do gry za jakiś czas. Pewnie jak przyjdzie zima. Do tego czasu może coś się zmieni.

@Kyokushin. Ja szukałem takiego miejsca, gdzie jest pełno graczy i coś się dzieje. (taka żółta ikonka była na mapie, to tam poleciałem ) Nie sądziłem, że akcja polega wyłącznie na tym żeby się naparzać każdy z każdym. Sam pewnie jestem sobie winien. Dlatego to mi się kojarzy z deathmatchem.
