Husarski Horyzont
#3
Husarska Kolonia - Epilog cz.2. - Powrót do domu

Delacy-Tango-Echo-Delta - usłyszałem znajomy, kobiecy głos ze stacji będącej centrum systemu HR 8444 - z tej strony kontrola lotów Maskelyne Vision, poproś o pozwolenie na dokowanie jeśli chcesz wylądować, ale zaraz, zaraz, chwileczkę!
- Jakiś problem moja droga? - spytałem przez komunikator, jednak nie zmieniłem wektora podejścia i już zaledwie pięć kilometrów dzieliło Horyzont od śluzy wielkiego, kosmicznego miasta. Światła pochodzące z mającej ponad dwa kilometry średnicy, zawieszonej w próżni metropolii błyszczały do mnie niczym lampki bożonarodzeniowe na świątecznej choince i tak samo jak ów relikt odległych czasów cieszyły mój wzrok - oznaczały one bowiem coś czego nie widziałem od dawna - cywilizację. Pobyt w Koloni tak bardzo się wydłużył, że w pewnym momencie niemal zapomniałem skąd naprawdę pochodzę, jednak ten orbitujący leniwie wokół księżyca pewnego zapomnianego gazowego giganta produkt nieskrępowanej ludzkiej myśli technicznej z pełną mocą przypomniał mi, że przyszło mi żyć w czasach, w których podróże kosmiczne są zwykłą, szarą codziennością, a ta chwilowa przerwa, spowodowana rozbiciem statku była jedynie niefortunnym wypadkiem przy pracy.
Wracam do domu.
- Tango Echo Delta - powiedział ponownie głos przez radio - Zanim udzielimy ci pozwolenia na dokowanie siły bezpieczeństwa Husarii przeprowadzą dodatkowe skanowanie.
- Kurna co? - spytałem gniewnie - Czy ty wiesz z kim rozmawiasz dziewczynko?
Wszyscy członkowie załogi spojrzeli na mnie z niepokojem.
- Mamy problem - stwierdziła Colon spoglądając przez okno na prawą flankę - zza krawędzi stacji wyleciała potężna Federalna Korwetta z wysuniętymi hardpointami, z lewej pojawił się Imperialny Cutter. 
Od razu rozpoznałem te statki. Cutter należał oczywiście do Komandora Krutka, a Korweta do Kyokushina. Obaj byli członkami potężnego skrzydła bojowego Błyskawica i wiedziałem, że gdyby tylko otworzyli ogień z mojej Anacondy pozostałaby jedynie sterta pogiętego metalu.
- Dostaliśmy informację, że możesz podszywać się pod zaginionego w akcji Oficera Skrzydlatej Husarii - wyrecytował protokolarnym głosem Krutek - zachowaj spokój i poczekaj na szczegółową weryfikację tożsamości. 
- Przecież to ja Teddy, nie poznajesz mnie? - ryknąłem przez radio
- Taki modulator głosu na pierwszym lepszym bazarze możesz se kupić - stwierdził ostro Kyokushin. 
Na wyświetlaczu hud wyskoczyła mi informacja, że elektrownia horyzontu została namierzona przez potężne działa Korwety. Valencia wyczuła moje napięcie i również ją ogarnął stres. Sytuacja stawała się coraz mniej przyjemna i nawet Neko, który jeszcze chwilę wcześniej jarał na fotelu dżointa zgasił go i zamilkł. Skanowanie trwało stanowczo zbyt długo i w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że wstrzymuję oddech. W końcu jednak usłyszałem ponownie głos Krutka, tym razem powiedział on wesołym tonem.
- Tadek gdzieś ty się do cholery podziewał? - spytał zadowolony - Ale nam stracha napędziłeś!
Odetchnąłem z głęboką ulgą i zauważyłem, że to samo uczyniła reszta ekpiy, oczywiście oprócz Colon, która była niewzruszona jak głaz.
- Ja wam? A co miało znaczyć to skanowanie?
- Myśleliśmy, że może jesteś jakimś Thargoidem czy coś - stwierdził wesoło Kyokushin - witaj w domu Oficerze!
Na lewym wyświetlaczu zamigotało powiadomienie, że dostałem pozwolenie na dokowanie. Ucieszony pchnąłem do przodu przepustnicę i wleciałem do śluzy. Po chwili zobaczyłem błękitne neony, lądowiska i budynki wnętrza jednej z najbardziej zaawansowanych technologicznie stacji w galaktyce, a zarazem domu Skrzydlatej Husarii. Valencii na widok tego miejsca wręcz zaparło dech i wyglądała na rozkojarzoną nie wiedząc na czym ma zawiesić oko - czy to na startujących i lądujących statkach kosmicznych, tłumach ludzi załatwiających swe codzienne sprawy w obrębie doków czy gigantycznych holo reklamach zachęcających podróżników do odwiedzenia Baru Jedenaście Parseków, obejrzenia najnowszego filmu Suicide Squadron czy w końcu odsłuchania najnowszych wiadomości z galaktyki serwowanych przez Komandora Robinusa. Tętniące życiem Maskeline Vision było miejscem, do którego ściągali ludzie z całej galaktyki dlatego tłum krzątający na stacji był mieszanką pełną kolorów i różnorakich kultor. Przy wypakowanych po brzegi towarami z najbardziej egzotycznych miejsc bańki Cutterach i Lakonach stali handlarze rzadkimi towarami takimi jak chociażby Laviańska Brandy czy Kubki z Hutton. Należący do Imperium Achenarskiego piloci zazwyczaj nosili białe, długie szaty z licznymi zdobieniami podkreślającymi ich wysoki status społeczny, ponadto zachowywali w wyniosły sposób, jakby próbując dać wszystkim wokół do zrozumienia, że każdą rzecz, nawet handlowanie rybą robią ku chwale Cesarzowej Lavginy. Z kolei handlarze przy lakonach najczęściej ubrani byli w proste, robocze ciuchy i wyglądali jakby dosłownie przed chwilą urwali się cudem pościgowi SDC. Kilkoro z nich żywo wykłócało się o cenę sprzedaży swoich towarów podając coraz to bardziej absurdalne argumenty, takie jak chociażby, że to nie sprawdzili cen przed wyjazdem, albo, że po drodze spotkali Nitka i jego kolegów ponosząc przy tym straty zarówno rzeczowe jak i moralne. Tam gdzie lądowiska nie były zajmowane przez statki towarowe stały potężne maszyny bojowe, a wiele z nich należało do pilotów Husarii. Podchodząc do lądowania widziałem kilka znanych jednostek takich jak Spear of Khaine Calvariana, The CockRoach Crazieda czy Queen of Rust dasketha. Będący ich właścicielami Husarze załatwiali w milczeniu swe sprawy na terenie doków, a ja krzyknąłem w duchu z radości w końcu widząc sylwetki znajomych mi osób. 
- Komandorze TeddyPanda zyczymy miłego pobytu w domu - powiedział głos kontroli lotów, a po chwili dodał jeszcze - cieszymy, że wróciłeś cały i zdrowy.
Wysunąłem podwozie i obniżyłem lot zbliżajac się powoli do swojego lądowiska. Gdy tylko to zrobiłem, jakiś cholerny Asp Eksplorer przeleciał z boostem tuż ponad kadłubem Horyzontu, kompletnie nie zawracając sobie głowy względami bezpieczeństwa. Spojrzałem na panel nawigacyjny i parsknąłem śmiechem. Był to Dziadunio, okręt należący do Quariona. Otworzyłem połączenie.
- Widzę, że humor dopisuje co? - zagadnąłem go i wypuściłem ze statku drona, który dał mi obraz wszystkiego co znajdowało się wokół. Quarion latał po stacji swoim Aspem dosłownie jakby chciał pobić rekord prędkości w złamaniu wszystkich przepisów ruchu kosmicznego.
- A żebyś wiedział - odparł Quarion i wykonał karkołomny manewr na wyłączonej asyście. Jego statek zrobił zgrabny półobrót ustawiając się dziobem naprzeciw Horyzontu tak, że widziałem jego uśmiechniętą twarz, a następnie powoli zbliżył się do kokpitu Anacondy w taki sposób, że jedyne co nas dzieliło to dwie ściany z hartowanego szkła 
- A więc to jest ta laska Valencia - powiedział patrząc na dziewczynę, która siedziała obok mnie na fotelu pilota - faktycznie są duże - dodał z uznaniem po czym odwrócił głowę do Colon.
- Spieprzaj - warknęła Tammy, na co ten wyszczerzył do niej swoje białe zęby i zwrócił się z powrotem do mnie
- Coś ta czarna nie w sosie - rzekł nieco skonsternowany
- Norma - odparłem wzruszając ramionami
Quarion odpowiedział tym samym, po czym wskazał głową na upalonego ziołem Neko, który próbował właśnie zrozumieć sposób działania pokładowego ekspresu do kawy. W tej chwili był na etapie klikania w losowe klawisze wylewając przy tym sporą część płynu na podłogę.
- To Neko - przedstawiłem go, uwierz mi, że pod tymi dredami naprawdę kryje się człowiek.
Quarion zaśmiał się cicho po czym wskazał na siedzącego na tyłach czarnoskórego, muskularnego mężczyznę.
- Rene McClain - wyjaśniłem - miejscowy, bardzo chciałby zostać pilotem
Rene pomachał do Quariona swoją potężną dłonią, ale szok kulturowy jakiego doznał sprawił, że nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa.
- Da się załatwić - powiedział Quarion, a następnie zerknął w kierunku leżącej na szpitalnym łóżku starszej kobiety, która wydawała się być kompletnie niewzruszona całym zamieszaniem, jakie wokół niej panowało.
- Fitzgerald. Mocno oberwała w Koloni, jest kompletnie sparaliżowana.
- Stanie na nogi - stwierdził pewnie Pilot
- Oczywiście. Mógłbyś załatwić jakiś pojazd do transportu rannych? - spytałem patrząc przez ramię na znajdującą sie za moimi plecami, przywiązaną gruby pasami do podłogi prycz.
- Zrobi się - odpowiedział Quarion
- Dobra schodzę - rzekłem i położyłem miękko statek na lądowisku. Silniki horyzontu zgasły i wraz z Valencią wstaliśmy z fotela głównego pilota.

[Obrazek: dPJPbsR.png]

To będzie bardzo długi dzień - pomyślałem ruszając w stronę drzwi windy.

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 23.04.2017, 01:04 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez Zetarus - 23.04.2017, 16:59 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 23.04.2017, 22:27 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 23.04.2017, 23:04 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez Pajk - 15.05.2017, 20:19 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 15.05.2017, 20:29 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez Berecik - 24.04.2017, 07:29 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 24.04.2017, 16:03 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez Quarion - 24.04.2017, 21:06 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 24.04.2017, 21:31 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 26.04.2017, 15:38 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez Quarion - 26.04.2017, 22:47 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 26.04.2017, 23:10 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 27.04.2017, 00:25 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 06.05.2017, 22:35 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 06.05.2017, 22:43 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 12.05.2017, 01:19 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 12.05.2017, 01:28 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez Pajk - 15.05.2017, 20:43 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 15.05.2017, 21:04 UTC
RE: Husarski Horyzont - przez TeddyPanda - 17.05.2017, 00:27 UTC

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Husarski zegarek. Kriztozz 13 21,755 29.01.2019, 20:09 UTC
Ostatni post: Kriztozz



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości