14.03.2017, 19:07 UTC
Dzień Dwieście Szósty - Ostatnie Przygotowania
Przez ostatnie dni nikt ze sobą zbytnio nie rozmawiał. W Koloni zapanował nastrój ciszy i wyczekiwania. Gdy dwa dni wcześniej przybyła do nas kolejna karawana kupiecka postanowiliśmy oddać Tailor Mesie wiele zbędnego sprzętu, który już wkrótce miał stracić swą użyteczność, a także pozostałe zwierzęta. Valencia postanowiła jednak zatrzymać dwójkę naszych psów, z kolei szczeniaki zostały oddane tak samo jak kurczęta i oswojony mawół. Coraz częściej przyłapywałem siebie samego że już niemal z tęsknotą patrzę na ściany budynków, farmę wnętrza pokojów. Przez ponad dwieście dni osiągnęliśmy wiele, Kolonia przeżywała swoje wzloty i upadki, miały tu miejsce historie zarówno pełne radości i nadziei jak i chwile trwogi oraz straty. Poznałem tu wielu przyjaciół, spotkałem tutaj Valencię i Colon, ale nieubłaganie zbliżał się czas pożegnania.
![[Obrazek: CPDml1z.png]](http://i.imgur.com/CPDml1z.png)
- Cieszę się, że to wszystko się stało, ta katastrofa i w ogóle - powiedziałem do Valencii kiedy wspólnie składaliśmy ostatnie komponenty potrzebne do naprawy Horyzontu
Mimo, że obydwoje wciąż mocno odczuwaliśmy stratę bliskich dziewczyna pozwoliła sobie na skromny uśmiech
- Ja również
- Ale to była jazda co? - spytałem odwzajemniając uśmiech
- Niesamowita!
Złożyłem ze sobą kilka kolejnych drobnych elementów i połączyłem kilka kabli. Coś zaskrzypiało, gdzieniegdzie posypały się iskry, ale wszystko zdawało się być w porządku.
- Jak wam idzie? - zagadnęła Colon, która właśnie pojawiła się na placu konstrukcji trzymając w ręku butelkę piwa
- Jutro powinniśmy skończyć - odparłem
- Szczerze powiedziawszy nie wierzyłam, że uda nam się stąd wydostać - stwierdziła Colon - zwłaszcza gdy zobaczyłam kto jest kapitanem tej Anacondy
- Dzięki - burknąłem chowając się za jednym z modułów
- Miło mnie zaskoczyłeś Tadek, zresztą ty też Valencia
- Przekaż wiadomość pozostałym, że już niemal skończyliśmy - poleciłem jej
Colon pokiwała głową i odeszła.
Gdy skończyliśmy pracę był już późny wieczór, jednak teraz wystarczyło tylko wsadzić wszystkie moduły do statku i w końcu, po tak długim czasie byliśmy gotowi, by na zawsze opuścić ten nieprzyjazny, zapomniany świat.
Przez ostatnie dni nikt ze sobą zbytnio nie rozmawiał. W Koloni zapanował nastrój ciszy i wyczekiwania. Gdy dwa dni wcześniej przybyła do nas kolejna karawana kupiecka postanowiliśmy oddać Tailor Mesie wiele zbędnego sprzętu, który już wkrótce miał stracić swą użyteczność, a także pozostałe zwierzęta. Valencia postanowiła jednak zatrzymać dwójkę naszych psów, z kolei szczeniaki zostały oddane tak samo jak kurczęta i oswojony mawół. Coraz częściej przyłapywałem siebie samego że już niemal z tęsknotą patrzę na ściany budynków, farmę wnętrza pokojów. Przez ponad dwieście dni osiągnęliśmy wiele, Kolonia przeżywała swoje wzloty i upadki, miały tu miejsce historie zarówno pełne radości i nadziei jak i chwile trwogi oraz straty. Poznałem tu wielu przyjaciół, spotkałem tutaj Valencię i Colon, ale nieubłaganie zbliżał się czas pożegnania.
![[Obrazek: CPDml1z.png]](http://i.imgur.com/CPDml1z.png)
- Cieszę się, że to wszystko się stało, ta katastrofa i w ogóle - powiedziałem do Valencii kiedy wspólnie składaliśmy ostatnie komponenty potrzebne do naprawy Horyzontu
Mimo, że obydwoje wciąż mocno odczuwaliśmy stratę bliskich dziewczyna pozwoliła sobie na skromny uśmiech
- Ja również
- Ale to była jazda co? - spytałem odwzajemniając uśmiech
- Niesamowita!
Złożyłem ze sobą kilka kolejnych drobnych elementów i połączyłem kilka kabli. Coś zaskrzypiało, gdzieniegdzie posypały się iskry, ale wszystko zdawało się być w porządku.
- Jak wam idzie? - zagadnęła Colon, która właśnie pojawiła się na placu konstrukcji trzymając w ręku butelkę piwa
- Jutro powinniśmy skończyć - odparłem
- Szczerze powiedziawszy nie wierzyłam, że uda nam się stąd wydostać - stwierdziła Colon - zwłaszcza gdy zobaczyłam kto jest kapitanem tej Anacondy
- Dzięki - burknąłem chowając się za jednym z modułów
- Miło mnie zaskoczyłeś Tadek, zresztą ty też Valencia
- Przekaż wiadomość pozostałym, że już niemal skończyliśmy - poleciłem jej
Colon pokiwała głową i odeszła.
Gdy skończyliśmy pracę był już późny wieczór, jednak teraz wystarczyło tylko wsadzić wszystkie moduły do statku i w końcu, po tak długim czasie byliśmy gotowi, by na zawsze opuścić ten nieprzyjazny, zapomniany świat.
