25.02.2017, 19:55 UTC
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.02.2017, 19:55 UTC przez TeddyPanda.)
Dzień Sto Czterdziesty Ósmy - Pogrzeb
Na szczęście obrażenia zarówno Rene jak i Gabeli okazały się być stosunkowo niegroźne i już kolejnego dnia stanęli oni na nogi. Postanowiliśmy pochować Samanthę w specjalnie do tego przygotowanej, wykutej w skale grocie. Gdy tylko udało się stworzyć potrzebne pomieszczenie i sarkofag umieściłem w nim ciało po czym odprawiliśmy ceremonię pożegnalną. Chociaż nie wszyscy lubili Samanthę wszyscy wydawali się być równie przygnębieni jej śmiercią, no może pomijając Colon, która stała kompletnie niewzruszona i patrzyła na sarkofag z obojętnością.
- Naprawdę cię to nie rusza? - zagadnąłem do niej jakiś czas później gdy mijaliśmy się w drzwiach wejściowych.
Colon spojrzała na mnie lekceważąco.
- A czemu miałby? Nawet jej nie znałam. - stwierdziła
- Ale była częścią tej grupy! - zaprotestowałem
Colon wzruszyła ramionami i już chciała odejść gdy chwyciłem ją za ramię.
- A gdybym ja - nacisnąłem gdybym to ja stał w tym miejscu zamiast niej? Byłoby ci chociaż trochę przykro.
- Błagam nie zaczynaj.
- Albo Rene! Gdyby to był Rene!
Dziewczyna wyrwała się z wściekłością.
- Ja po prostu niczego nie udaję! - ryknęła waląc pięścią w drzwi - I tak byłoby! A teraz zostaw mnie do cholery w spokoju!
Na szczęście obrażenia zarówno Rene jak i Gabeli okazały się być stosunkowo niegroźne i już kolejnego dnia stanęli oni na nogi. Postanowiliśmy pochować Samanthę w specjalnie do tego przygotowanej, wykutej w skale grocie. Gdy tylko udało się stworzyć potrzebne pomieszczenie i sarkofag umieściłem w nim ciało po czym odprawiliśmy ceremonię pożegnalną. Chociaż nie wszyscy lubili Samanthę wszyscy wydawali się być równie przygnębieni jej śmiercią, no może pomijając Colon, która stała kompletnie niewzruszona i patrzyła na sarkofag z obojętnością.
- Naprawdę cię to nie rusza? - zagadnąłem do niej jakiś czas później gdy mijaliśmy się w drzwiach wejściowych.
Colon spojrzała na mnie lekceważąco.
- A czemu miałby? Nawet jej nie znałam. - stwierdziła
- Ale była częścią tej grupy! - zaprotestowałem
Colon wzruszyła ramionami i już chciała odejść gdy chwyciłem ją za ramię.
- A gdybym ja - nacisnąłem gdybym to ja stał w tym miejscu zamiast niej? Byłoby ci chociaż trochę przykro.
- Błagam nie zaczynaj.
- Albo Rene! Gdyby to był Rene!
Dziewczyna wyrwała się z wściekłością.
- Ja po prostu niczego nie udaję! - ryknęła waląc pięścią w drzwi - I tak byłoby! A teraz zostaw mnie do cholery w spokoju!
