20.10.2016, 10:28 UTC
Z tymi miastami pod woda bylo Civilization: Call to Power i pozniej juz samo Call to Power 2, spoko gierki swoja droga.
Mnie w tych wszystkich Civkach i Total Warach (ale tez np. w niedawnym, calkiem rozbudowanym Stellaris) najbardziej brakuje madrej AI jesli chodzi o dyplomacje. Bo modul dyplomacji niby w nich jest, niby mozna cos tam dzieki niej zalatwic, ale w sytuacjach podbramkowych najczesciej okazuje sie, ze AI jest mocno glupie. O co mi chodzi? Wielokrotnie mialem takie sytuacje, ze rozpoczeta przeze mnie kampania wojenna szla dobrze, przeciwnik ponosil ciezkie straty w polu i podbijalem kolejne miasta/planety jego imperium. Dochodzilem do momentu, w ktorym jego gospodarka byla zniszczona, potencjal obronny rozbity, a moja liczna armia byla o krok od kilku ostatnich miast/baz nalezacych do tego sterowanego przez AI imperium. Moje druzgoczace zwyciestwo i wymazanie przeciwnika z mapy swiata bylo kwestia kilku tur. W takim momencie czesto staralem sie dogadac z bliskim calkowitej kleski przeciwnikiem przez panel dyplomacji. O ile propozycja zawieszenia broni zazwyczaj jest przez AI od razu akceptowana, to juz np. moje zadanie, zeby oddala mi ktores ze swoich miast w zamian za wycofanie mojej armi jest od razu odrzucane, podobnie jak bedaca gestem mojej dobrej woli propozycja sojuszu albo zostania moim lennikiem, nawet jesli popre ja grozba zniszczenia kolejnych miast i ture wczesniej dalem pokaz sily niszczac dwa inne miasta atomowkami. AI zdaje sie dzialac wylacznie na zasadzie "jestes niedobry, wiec zawrzemy zawieszenie broni, ale nic innego z toba dyskutowac nie bedziemy" zamiast wykazac chocby ograniczony instynkt samozachowawczy i starac sie wycisnac z sytuacji jak najlepszy deal, ktory uratowalby istnienie zaatakowanego przeze mnie imperium. Kiedys probowalem nawet testowac, jak uparta w takiej sytuacji jest AI, podbilem prawie cale panstwo pozostawiajac tylko ostatnie miasto tej kontrolowanej przez AI frakcji. Jako posiadacz okolo 30 miast i poteznej armii poprosilem o zawieszenie broni - zgoda. Poprosilem o zawarcie pokoju - odmowa. Poprosilem o zawarcie sojuszu - ponownie odmowa. W gescie dobrej woli wycofalem swoje wojska, przekazalem AI kilkanascie roznych technologii, sporo funduszy oraz jedno z moich wlasnych pierwszych miast, duzo wieksze i lepiej rozwiniete od tego, ktore ostalo sie AI. Ponownie poprosilem o zawarcie konczacego wojne pokoju i sojuszu i ponownie AI mi odmowilo. przez bezmyslnosc dyplomacyjna AI trzy tury pozniej tej frakcji nie bylo juz w grze.
Mnie w tych wszystkich Civkach i Total Warach (ale tez np. w niedawnym, calkiem rozbudowanym Stellaris) najbardziej brakuje madrej AI jesli chodzi o dyplomacje. Bo modul dyplomacji niby w nich jest, niby mozna cos tam dzieki niej zalatwic, ale w sytuacjach podbramkowych najczesciej okazuje sie, ze AI jest mocno glupie. O co mi chodzi? Wielokrotnie mialem takie sytuacje, ze rozpoczeta przeze mnie kampania wojenna szla dobrze, przeciwnik ponosil ciezkie straty w polu i podbijalem kolejne miasta/planety jego imperium. Dochodzilem do momentu, w ktorym jego gospodarka byla zniszczona, potencjal obronny rozbity, a moja liczna armia byla o krok od kilku ostatnich miast/baz nalezacych do tego sterowanego przez AI imperium. Moje druzgoczace zwyciestwo i wymazanie przeciwnika z mapy swiata bylo kwestia kilku tur. W takim momencie czesto staralem sie dogadac z bliskim calkowitej kleski przeciwnikiem przez panel dyplomacji. O ile propozycja zawieszenia broni zazwyczaj jest przez AI od razu akceptowana, to juz np. moje zadanie, zeby oddala mi ktores ze swoich miast w zamian za wycofanie mojej armi jest od razu odrzucane, podobnie jak bedaca gestem mojej dobrej woli propozycja sojuszu albo zostania moim lennikiem, nawet jesli popre ja grozba zniszczenia kolejnych miast i ture wczesniej dalem pokaz sily niszczac dwa inne miasta atomowkami. AI zdaje sie dzialac wylacznie na zasadzie "jestes niedobry, wiec zawrzemy zawieszenie broni, ale nic innego z toba dyskutowac nie bedziemy" zamiast wykazac chocby ograniczony instynkt samozachowawczy i starac sie wycisnac z sytuacji jak najlepszy deal, ktory uratowalby istnienie zaatakowanego przeze mnie imperium. Kiedys probowalem nawet testowac, jak uparta w takiej sytuacji jest AI, podbilem prawie cale panstwo pozostawiajac tylko ostatnie miasto tej kontrolowanej przez AI frakcji. Jako posiadacz okolo 30 miast i poteznej armii poprosilem o zawieszenie broni - zgoda. Poprosilem o zawarcie pokoju - odmowa. Poprosilem o zawarcie sojuszu - ponownie odmowa. W gescie dobrej woli wycofalem swoje wojska, przekazalem AI kilkanascie roznych technologii, sporo funduszy oraz jedno z moich wlasnych pierwszych miast, duzo wieksze i lepiej rozwiniete od tego, ktore ostalo sie AI. Ponownie poprosilem o zawarcie konczacego wojne pokoju i sojuszu i ponownie AI mi odmowilo. przez bezmyslnosc dyplomacyjna AI trzy tury pozniej tej frakcji nie bylo juz w grze.
