28.09.2016, 21:53 UTC
(28.09.2016, 20:18 UTC)Krutek napisał(a): Mimo, że nie jestem fanatycznym katolikiem, to mierżą mnie takie teksty. Może dlatego, że zostałem wychowany w poszanowaniu uczuć religijnych innych osób. Niech każdy wierzy w co chce i jak chce, niech powiesi sobie kapcia i i do niego składa modły - jego prywatna sprawa.
Anukus, odnośnie Twojego wyzwania, tu i teraz chętnie spotkam się z Twoim plazmami - to nie żart, to wyzwanie - STAWAJ WAŚĆ.
Dlaczego nie kpicie z Islamu, Buddyzmu czy innej wiary?
(28.09.2016, 20:43 UTC)rebel9191 napisał(a):Cytat:Dlaczego nie kpicie z Islamu, Buddyzmu czy innej wiary
a gdzie tu kpiny?
Po pierwsze to, co napisał rebel9191 - no właśnie, gdzie tu kpiny? Czy ja drwię z czyjejś wiary w moim komentarzu? NIE! Ja też mam poszanowanie dla uczuć religijnych jak i Ty Krutek i również myślę, że niech każdy sobie wierzy w co tylko sobie chce, byle się z tym nie afiszował wszem i wobec i na każdym kroku. Wcale nie trzeba krzyczeć Allah Akbar, aby zwrócić na siebie uwagę. Przykładów mógłbym walnąć tu dziesiątki, ale nie mam zamiaru, a poza tym nie o to tu chodzi. Jako człowiek, który od dziecka czuł, że "coś jest nie tak" i później się w tym tylko utwierdzał, to wszelkie przejawy kolejnych aktów pokazywania swoich racji przez ludzi wierzących (niezależnie od wiary, choć Twój buddyzm najmniej ma z tym wspólnego), że to właśnie to jedyna słuszna droga po prostu mnie irytują (chciałbym tu użyć mocniejszego słowa, ale regulamin mi zabrania).
Jeśli chodzi o Twoją obronę, to oczywiście przyjmę wyzwanie i mam nadzieję, że staniesz w standardowo przygotowanym dowolnym statku (bez upgreadów inżyniera) no chyba, że czujesz się obdarowany boską mocą i chcesz unicestwić moje marne i bezwierne życie za pomocą modyfikacji. Kto wie, może poczujesz akurat boską moc próbując mnie przy okazji nawrócić, ale przecież właśnie tak robiono już dawno temu! Odnoszę jednak wrażenie, że wyzywasz mnie na pojedynek nie rozumiejąc pobudek, którymi się kieruję. Temat rzeka... I to nie miejsce, czas i medium, by o tym zbyt głęboko się rozpisywać. Możemy kiedyś się umówić, czy to w REALU (albo w TESCO hehe), czy to na TS i na spokojnie o tym pogadać (jednak te sprawy nigdy nie kończą się spokojnie, czego historia niejednokrotnie udowadnia).
I jeszcze na koniec... Zobacz sam, jaką ja przyjąłem postawę, a jaką Ty. Zachowujesz się trochę jak mohery pod pałacem prezydenckim próbując tłuc krzyżem odmiennie myślących i narzucając siłą jedyną słuszną drogę.
