Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie
#2
[Obrazek: gbof.jpg]

Kabina lekko wibrowała, kiedy za oknem co i rusz błyskały niewyraźne smugi - charakterystyczny łoskot, nagły rozbłysk światła i błyskawicznie rosnąca przed oczyma kolejna pomarańczowo-czerwona jaskrawa kula.
“Cel osiągnięty” oznajmił żeński głos zainstalowanego w systemie SI. Odczekał jeszcze kilka sekund aż wzrok odzyska pełnię ostrości. “Zabawne” pomyślał, po każdym nadprzestrzennym skoku to samo - pierwsze sekundy, od dwóch-trzech do nawet około dziesięciu, zawsze musiał odczekać aż skupi na powrót wzrok. Nie miał pojęcia czemu tak się dzieje, choć kilka razy zastanawiał się nad tym, każde rozważania prędzej czy później kończyły się tak samo - wzruszeniem ramion i stwierdzeniem w myślach, że najwyraźniej tak musi być.
Z prawej strony rozbłysła jedna z kontrolek, jarząc się bursztynowym światełkiem na swojej części konsolety. No tak, kończy się energia dla silników, znowu… Westchnął i wprowadził do komputera nawigacyjnego dane to wejścia na orbitę wokół gwiazdy, następnie włączył podsystem odpowiedzialny za “tankowanie”. Lejek, Łopata, Odkurzacz, Rura - ten stosunkowo niewielki element statku doczekał się wielu doklejonych mu nazw, nie zawsze nadających się do powtórzenia w towarzystwie - ilu piolotów by jednak nie żartowało sobie z niego, bez Ładowarki - to “przezwisko” dla modułu Philip upodobał sobie najbardziej, najlepiej oddawało jego użyteczność - można było zapomnieć o jakiejkolwiek dalszej podróży. Jasne, jeśli ktoś nie poruszał się poza “Bańką” i miał taką fanaberię, mógł wybrać sobie krowę pokroju transportowego Lakona, przerobić go na tankowiec i latać sobie bez międzytankowań z punktu A do B. Osobną kwestią była sensowność takiego przedsięwzięcia.
Statek bez pośpiechu zajął pozycję na orbicie, powoli płynąc wokół bijącego od prawej jasnym światłem giganta. Philip sięgnął do przełącznika otwierając zamontowane na spodzie kadłuba klapy, statek lekko zadygotał, a charakterystyczny głuchy szum potwierdził, iż system działa i wchłania emitowaną przez gwiazdę energię.
-Trzeba było polecieć czymkolwiek większym.. - mruknął do siebie, zaraz jednak dopowiedział sobie w myślach, że to przecież niemożliwe. Pokręcił głową do własnych myśli, raz jeszcze sprawdzając tor lotu i upewniając się, że nie jest zbyt blisko, co spowodowałoby przegrzanie się, a następnie uwędzenie najpierw zewnętrznej powłoki statków, potem kolejnych jego elementów, z nim włącznie. Czekało go teraz kilka minut spokojnego krążenia i czekania aż Ładowarka zrobi swoje i zmagazynuje dość energii, aby mógł lecieć dalej. Otworzył mapę i zabrał się za dalsze wytyczanie trasy, biorąc pod uwagę którędy może polecieć, a które grupy gwiazd omijać szerokim łukiem, z uwagi na niski zasięg skoku i niewielki zasobnik energii Sidewindera - wielokrotnie wykonywane, czynności te robił już z pełną rutyną, pozwolił więc sobie na swobodne rozmyślanie.
“Jak mogłem być tak durny, jak nic powinienem dostać za to jakieś wyróżnienie” pomyślał zgryźliwie. Skrzywił się mimowolnie przypominając sobie ostatni postój na stacji kosmicznej
Maskelyne, i przeciągające się “posiedzenie” w “11 Parsekach”. Cholera, który to go tak podpuszczał.. “Jak ja go dorwę…”
Fakt, późnym wieczorem wszyscy mieli już “ździebko” w czubie, ale ponieważ nie przesadzali z hałasem, i nic nie demolowali, barman pozwolił im posiedzieć trochę dłużej niż zwykle. Pamiętał, że oblewał swój udany przelot, i niezły zarobek, do spółki z innym pilotem który także zbił kokosy - jak się potem pochwalił na szmuglu pierwszorzędnej whisky i jakichś “akcesoriów” - jakich, tego nie chciał już wyjawić mimo lania w siebie kolejnych szklaneczek bursztynoweo trunku. Potem ktoś podrzucił zasłyszaną na jednej ze stacji plotkę, że jakiś wariat wybrał się Haulerem na samotną wycieczkę, daleko poza Bańkę. No i się zaczęło.. Podparte rzeką whisky durne żarty i przechwałki, gdzie to który nie leciał, czego nie zaliczył i nie zwiedził…
-Uwaga, temperatura osiąga niebezpieczny poziom - statkiem nagle zatrzęsło, do wtóru beznamiętnego głosu Evy (jak po miesiącach latania zaczął nazywać ten model SI). Klnąc na czym świat stoi szarpnął sterami wyrywając statek z niemrawego lotu na autopilocie i gorączkowo sprawdzając wskazania przyrządów. Faktycznie, temperatura poszycia przekroczyła już granicę stanu alarmowego, co oznaczało, że jeśli jeszcze trochę tu zabawi…
-Oż ty cholero! - warknął zerkając przelotnie w stronę gwiazdy. Szarpnął manetki gazu podając więcej mocy do silników. Sidewinder targnął do przodu niczym spłoszone zwierzę.
-Ty schlany łbie - klął siebie oddalając się od gwiazdy. Nie zwrócił uwagi na jej grawitację, okazała się silniejsza niż podejrzewał - zamiast więc krążyć wokół niej tankując powoli, jął poruszać się szeroką spiralą, stopniowo przybliżając się do niej.
Ustawiwszy statek w bezpiecznej już odległości uruchomił panel diagnostyczny, sprawdzając czy coś jednak nie nadtopiło się od gorąca…
“Ładnie bym wyglądał” pomyślał ponuro “Cały bar miałby ubaw po pachy.. Komandor Blaine, szczwany i honorowy pilot - honorowy do tego stopnia, że spłonął dosłownie ze wstydu wraz ze statkiem, przez durne zagapienie się…”
Zazgrzytał zębami, zamykając włazy skrywające mechanizm do zbierania energii i obierając kurs prosto w czerń Pustki. Jak brzmiał ten prastary dowcip? “Ja niby tego nie zrobię?” - walnął pięścią w oparcie fotela “To jest dla ciebie nauczka, głąbie. Nigdy nie chwal się czymkolwiek, kiedy jesteś napruty…”
Ustawił przepustnicę na pełen ciąg i przekierował większość mocy na silniki. Sięgnął do przełącznika uruchamiającego komputer nawigacyjny. Na HUDzie na przedniej szybie wyświetliły się współrzędne z podaną odległością. Delikatnie skorygował lot i wcisnął jeden z przycisków na wolancie.
-Przygotowanie do skoku, trwa ładowanie napędu - oznajmiła Eva.
Poprawił się w fotelu, wsłuchując się w narastający szum silników gromadzących energię do skoku w nadprzestrzeń.
-4...3...2...1… - odliczała SI.
Nagłe szarpnięcie, rozmycie widocznych kształtów, kolejny rozbłysk światła....
"Heavier than a star, no place is too far

Not even space and time can touch this ship of mine"


- Keldian, "F.T.L."

Galnet  "Echo Przestrzeni"
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie - przez Philip Blaine - 18.05.2016, 22:22 UTC
RE: Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie - przez Philip Blaine - 19.05.2016, 15:13 UTC
RE: Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie - przez SEBA312 - 15.07.2017, 10:30 UTC
RE: Komandora Blaine'a ekscesy wszelakie - przez Pienias - 15.07.2017, 11:30 UTC

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dziennik pokładowy komandora Morlokusa Morlokus 7 11,883 13.10.2017, 18:58 UTC
Ostatni post: Morlokus



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości