W skafandrze przez nicość...
#1
Opowiadanie w klimacie X-Universum.
-----------------------------------------------
Dziennik kapitański, data gwiezdna 22092009

Lecę na sępa, tfu, znaczy w Sępie. Sektor Seizewell. W radio piękna muzyczka leci, w kasie niewiele...
Zgłosił się jakiś Nieznany z wiadomością, że podwajają stawki dla łowców nagród. Cóż, warto by skorzystać, tylko transportowcem wiele nie zwojuję. Od znajomego Splita o nazwisku Scorp dowiedziałem się o porzuconym myśliwcu Xenońskim. Resztę kasy wrzuciłem w modyfikację silników i w tempie 88 m/s udałem się dwa sektory dalej po myśliwiec.

Po przybyciuna miejsce okazało się, że myśliwiec to za dużo powiedziane. Żadnej broni na pokładzie, jedna osłona 1 MW, 30% kadłuba. Normalnie latający durszlak na makaron. Ale co tam. W znajomej stoczni w Seizewell mechanik po oględzinach powiedział:
Kolego, to ssssię wyklepie. Sssspoko wodza!

No ale lekko nie ma, kasy też nie ma. Krótka decyzja: Sęp na żyletki.

Po remoncie Xenońska łajba ciągnie ponad 300 m/s i można sobie polatać. Na razie biorę misje z odnalezieniem zagubionych statków. Czyżby pilotom źle płacili a ci wieją w trasie na inne stacje? Sporo tego się trafia, reputacja idzie powili w górę. W drodze do sektorów Borońskich daleko na wschodzie trafiły mi się dwa opuszczone transportowce. Gdy nikt nie przyglądał się specjalnie gdy kręciłem się wokół nich dokonałem transmisji specjalnego oprogramowania dla złomiarzy i statki należały do mnie. Lecą sobie już do znajomej stoczni.
W Melaneus Frontier skręciłem na południe, gdyż Boroni nie za bardzo chcą ze mną gadać. Chyba jeszcze pamiętają moje ostatnie szaleństwa w barze w sektorze Hila's Joy gdy serwowałem drinki „Krwawą Merry” na niebiesko...
W Farnham's Legend moją uwagę przykuły wielkie i częste rozbłyski za grupą asteroid. Na standardowym radarze za wiele nie widać, więc chowając się za asteroidami zbliżyłem się powoli do walczących statków. Na szczęście Piraci byli do mnie przyjaźnie nastawieni. Też pewnie pamiętają moje drinki [Obrazek: smile.png] Teladiańska grupa wypadowa w postaci 2x M1 dostawała baty od pirackiej Brygantyny. Flota Teladian po krótkiej walce poszła w drzazgi. Szybki rzut okiem na otoczenie i jest! Liczyłem na to, że Piraci nie rozwalą wszystkiego jak leci. Co prawda mocno uszkodzony BlastClaw jest mój, ale strasznie wolno leci w stronę stoczni w Seizewell. A ja do Argon Prime.

Argoni też nie chcą ze mną gadać. Pewnie ktoś im coś nagadał na mój temat. Heh, tutaj też mają problemy z pilotami. Tu też trzeba poszukać paru statków. Reputacja idzie pomału w górę. Wreszcie W Argon Prime w doku mogę kupić działka akceleratorowe. Wziąłem co było, całe cztery sztuki. Moja radość nie trwała długo. Próbny strzał i okazało się, że mocy z 4 luf starczy na około 9-10 strzałow i koniec energii... Matko, w czym ja latam.... Czas wracać do stoczni w Seizewell. W drodze powrotnej, w sektorze Rolks Fate mijam pędzącego z szybkością 20 m/s mojego BlastClawa... „Jeszcze lata?” - myślę sobie. No troszkę poczekam zanim doleci do stoczni.

Log Off
Odpowiedz
#2
Dziennik kapitański, data gwiezdna 23092009

Odpoczynek na stacji przydał się. Dziś mam nadzieję, że lepiej mi pójdzie. Będąc jeszcze w Argon Prime dostałem szokującą wiadomość: Odnaleźli wreszcie połączenie z Ziemią i Argoni chcą nawiązać stosunki z Ziemniakami. Tylko mam polecieć nie pamiętam gdzie. To chyba było coś o sektorze za Omicron Lyrae. A co tam, i tak po drodze będą chyba jakieś informacje. Licho nie śpi...
Latając na południe od Family Whi, gdzieś w okolicach Thuruk's Pride natrafiłem na zlecenie pozbycia się niewygodnego świadka. Zleceniodawcą był Split, więc korzyść będzie obopólna, ale moja większa. Nie dość, ze dostane kasę, to jeszcze reputacja u Splitów pójdzie w górę. Póki co cel latał w małym stateczku M5, więc nie było za wiele roboty. Po krótkiej wymianie ognia facet wyskoczył.. No nie, myślę sobie. Jaja ze mnie sobie robi, statek daje w zamian za życie dinozaura? Na szczęście system automatycznie namierzył gościa i sprzedał mu 4 kulki z akceleratora. Efektem był komunikat o wpłynięciu kasy. Split rozpływał się w podziękowaniach, jakbym pół armii przeciwnika rozwalił... Reszta jaszczurów w końcu zobaczyła we mnie istotę Smile Pozostało przeinstalować oprogramowanie w stateczku i skierować go do stoczni. Ku memu zdziwieniu system nakazał lecieć statkowi nie do stoczni w Seizewell lecz niedaleko do Family Pride. Hmmm.. Tam nie byłem, mapy tego sektora nie mam, a system jest mądrzejszy ode mnie? A co tam, niech leci. Czas zmienić obszar działania.

Po drodze przez splickie sektory trafiłem jeszcze na kilku piratów, poszli w pył. Co prawda na razie walki z M4 unikam, bo cóż może mój stateczek z dykty przeciwko metalowym maszynom. Napotkane opuszczone dwa transportowce po krótkiej grzebaninie w elektronice również lecą do stoczni, ale już w Cho's Defeat. Latając dookoła po sektorach biorę podrzędne zlecenia. Trafiło się skanowanie przemytników. Latam w tym Cho's Defeat, przemytników ani śladu. Gdzie te obiecane 30%? Napatoczył się Boron w transportowcu. Skan... Same osłony i laserki, zero wódy. A ten jeszcze się drze, że poskarży się na najbliższym posterunku, że mu do ładowni zaglądam siłą. Teraz to mocny w gębie, ale jak miał lufę fazera przy głowie to się ochoczo zgodził... Dziwny gość..
Patrzę, lecą dwa M5, jakoś za szybko.. Szybki rzut oka na skaner i znów bicie piany, że jestem taki, owaki podglądacz. Ale chyba znali komendanta, bo reputacja mi poleciała. Zaczęli mną pogardzać... Nie może tak być. Zakazali moim statkom dokować do stoczni. Akurat teraz jak mi kredyty potrzebne na remont BlastClawa? Trzeba coś szybko zrobić. Poleciałem sektor na południe, do Patriarch's Keep. Trzeba znów się zainteresować poszukiwaniem zagubionych statków.. Co oni do cholery robią ze statkami? Pilotom jeść nie dają? Dwa zlecenia dały radę podnieść mój status u tych jaszczurów. Pilnując drugi ze statków, aby w spokoju doleciał z Cho's Defeat do Patriarch's Keep zauważyłem na krawędzi radaru Kha'ackiego Niszczyciela. O ZŁOTY KREDYCIE! Nie teraz! Szybko podleciałem do południowej bramy i patrzyłem co się dzieje. Zagubiony stateczek wlókł się do macierzystej stacji a niszczyciel zajmował się latającą wokół niego drobnicą. A to sprzątnął transportowiec a to pozbył się elektrowni, co mu na drodze stała. Pewnie, że tak łatwiej niż manewrować pomiędzy skałami a stacją. Mają Kha'aki wenę Smile Przyplętała się również korweta Splicka na swoje nieszczęście. Parę chwil i nawet nie zdążyli powyskakiwać. No cóż, żal mi statku, jaszczurów mniej. Sami się pchali na niszczyciel.
Szybki rzut okiem na moje własności: Wszystko ok, BlastClaw jeszcze leci, dzieli go już tylko jeden sektor od stoczni w Seizewell...

Czas odprowadzić stateczek do właściciela. Splici zadowoleni, zezwolenie na dokowanie wydane. Krótka chwila odpoczynku i trzeba oddokować, bo następni w kolejce już się denerwują. Trafił się pirat w splickim M4, policja na niego naskoczyła. Mała przyczajka z boku aż facet wyskoczy. Uff, udało się. M4 leci do stoczni na naprawy, a Niszczyciel Kha'ak lata sobie dalej po sektorze drażniąc statki policyjne. Dziwnym trafem nie ma patrolu sił zbrojnych. Ktoś im coś źle przekazał? Małe dokowanie do stoczni, szybki remont myśliwca i przesiadka na M4. Xenoński N poszedł na żyletki, razem z transportowcem, który wcześniej zadokował. Pozbywszy się złomu uciekłem z sektora, gdyż zbyt ostro poczynał sobie niszczyciel. Wiałem na północ, a potem na wschód do Shareholder's Fortune. W sektorze cisza. Dokowanie do stacji na nocleg. Chyba tu pozostanę jakiś czas. Mała rundka po sektorze i mam coś na radarze. Samotny Merkury stoi w przestrzeni. Pilota brak. A w ładowni... o matko.... To dopiero przemytnik!! 16 cywilów!! Skąd ich wytrzasnął??
Cóż, Splici podobno tolerują niewolnictwo, więc dodatkowe ręce do pracy im się przydadzą. Gdyby to byli marines to zaproponowałbym im prace u mnie, ale ogrodników nie potrzebuję. I jeszcze w takiej ilości. Dość wrażeń, dokuję z powrotem do stacji handlowej na odpoczynek.

Log Off
Odpowiedz
#3
Dziennik kapitański, data gwiezdna 26092009

Powróciłem do sektorów centralnych Splitów. Latam od stacji do stacji w poszukiwaniu ziela, tudzież zleceń. Coś ostatnio szczęścia nie mam. Co wezmę zlecenie na wyeliminowanie gościa, to za nim dolecę do niego to już konkurencja go załatwi. A niech tam. Zaryzykowałem i poleciałem na południe do sektorów zajmowanych przez piratów. A konkretnie z Thuruk's Beard do Hatikhvah's Faith. BlastClaw doleciał w końcu do Stoczni w Seizewell. Mechanicy od razu szampana otworzyli z tej okazji i korkiem wybili szybę w myśliwcu. Taka krypa dziurawa. Zadokowany wcześniej transportowiec, też w lichym stanie, oddał dla myśliwca swoją ostatnią osłonę 25MJ oraz napęd skokowy. Potem został sprzedany. Reszta zdobycznego złomu również. Za zebraną kasę wyremontowałem Myśliwiec do poziomu 35% kadłuba. No jeszcze długo nim nie polatam....
Po zakończeniu zażartej dyskusji z systemem handlowym w moim Skorpionie zacząłem rozglądać się po sektorze. Komputer zameldował mi namierzenie opuszczonej Novy i Heliosa. No dobra, za to będzie kilka ładnych procent naprawy mojego Blasta. Lecąc szybko w kierunku zdobyczy zauważyłem nieco z boku jak jakieś wielkie statki wykręcają piruety. Nie za bardzo jeszcze kojarzyłem o co chodzi, gdy nagle przestrzeń rozświetlił taki błysk, ze przez moment nic na ekranach nie było widac.... Szybki rzut okiem na radar i.... o w mordę Borona... Trafiłem prawie w sam środek potyczki 5 niszczycieli. Boroni tłuką się z Paranidami, kręci się niszczyciel Argoński, Splicki, latają też Teladianie. W międzyczasie z podprzestrzeni wyskoczyła piracka Brygantyna oraz Karraka z obstawą. Lekkich korwet klasy M6 nawet nie liczyłem.
Po przejęciu Nowy i Heliosa ze zdziwieniem zobaczyłem, jak komputer nawigacyjny kieruje oba statki do stoczni argońskiej, która jest podobno w pobliżu w odległości 2 sektorów. Czas jej się przyjżeć. Przelot długo nie trwał, niezbędne naprawy dokonane. Od razu odwiedziłem dok zaopatrzeniowy i zapas moskitów ma należytą wielkość. Jak mówi stare przysłowie: „Kto nie ma moskitów ten jest leszcz”. Pokrzepiony na duchu wracam z powrotem. No chłopaki nie przebierali w środkach: kilka myśliwców i TS stoi bezpańskie. Komputer namierzył mi porzuconego Cerbera. Nie, no nie zostawię go samego kosmicznym muchom! Pozbierane myśliwce i korweta lecą w ślimaczym tempie do Stoczni w Light of Heart, gdzie czeka Helios z dużą ładownią, gotów odebrać osłony i uzbrojenie zanim przekażę statki na złom. Nie będę tu czekał, aż statki wylecą z sektora.
Skaczę sam od razu do stoczni. Przeglądając zawartość Heliosa zdziwiło mnie posiadanie przez niego większej ilości broni. No tak, nie zauważyłem, że Helios to statek klasy TM, ma działka z tyłu i z przodu oraz hangary na myśliwce. Ale wtopa!. No cóż, nie należy się spieszyć ze złomowaniem statków. Resztki kredytów przeznaczyłem na remont Heliosa. Będzie mi zbierał statki z pola walki, zaokrętuje się na nim marines, co by statki naprawiali. Zawsze jakaś kasa. W Blasta sporo kasy wtopiłem a końca nie widać. Niech Helios zarobi na siebie Smile Nagle błogi spokój przerywa mi alarm: Nova zniszczona, Cerber zniszczony, reszta złomu również … Zaklnąwszy głośno oddokowałem od stacji i wykonałem skok do Hatikhvah's Faith do południowych wrót skokowych. Widok na radarze przeszedł moje najśmielsze oczekiwania... Na co mi cerber, nova i reszta... W połowie drogi między wschodnią a południową bramą skokową stoi dymiąca Płaszczka! Dalej stoi kolejny Cerber. Po chwili szamotaniny z pasażerami Zdobycz jest moja. Oba statki zmierzają powoli w kierunku argońskiej stoczni. Po przeciwnej stronie sektora niebieski rozbłysk oznajmił wkroczenie kolejnej pirackiej grupy bojowej. Tym razem osobiście odprowadzałem Płaszczkę do wschodniej bramy. Wielkie toto kręciło się nieporadnie przy bramie. No dobra, sam przelecę do następnego sektora. Moi piloci nie latali jeszcze okrętem tej klasy i nie lubią jak im się na ręce patrzy. Razem z Cerberem przekroczyliśmy bramę, po dłuższej chwili majestatycznie wynurzyła się Płaszczka. Lecimy razem do argońskiej stoczni. Lotniskowiec sprzedam, Cerberka zostawię sobie. I jeszcze sporo kasy będzie....

Log Off
Odpowiedz
#4
Dziennik kapitański, data gwiezdna 28092009

Po doleceniu do stoczni przesiadłem się do Heliosa i po kilku kursach do Aladna Hill ogołociłem placówkę wojskową z marines. Wszyscy bez wyjątku zostali zamustrowani na nowych zdobyczach. % weszło do Cerbera, reszta do Płaszczki. Niech latają ze szpachlą i lakierem. Czas odwiedzić trójokich w ich południowych sektorach. Po drodze zahaczyłem o jakąś farmę w Rolk's Legacy. Właściciel coś ostro zadarł z piratami bo wystawił aż trzy zlecenia obrony stacji. Wziąłem wszystkie od razu. Trochę drobnicy było do rozwalenia, kaska popłynęła, reputacja poszła w górę. Ale jeszcze Argoni nie pozwalają mi na nabycie licencji policyjnej. Przy okazji zmieniłem BlastClawa na Blastclawa Prototypa. Fajny statek, ogromna ładownia, cztery osłony 25MJ duża prędkość i tylko te akceleratorki w głównych działach. Normalnie nieporozumienie jakieś! Gdzie ja włożę działka wysokoenergetycznej plazmy?? Ale czas goni.W dalszej drodze trafiłem na sektor piracki. Chyba znów trwa czystka sektora, bo pełno niszczycieli lata. Wyrwałem Hydrę i jakiś bombowiec. Na nieszczęście po drodze wyskoczyła z podprzestrzeni grupa piratów i rozmazała moje nowe nabytki. Sam musiałem salwować się ucieczką do sektora Paranidów. Fajnie że stocznię tu mają od razu. Będzie miała zajęcie z sektora piratów, trzeba tylko Heliosa sprowadzić. Potrzebna mi placówka wojskowa z marines. Poprzednia ogołocona, a nikt nie chce się zaciągnąć...
Małe lakierowanie zadrapań w stoczni i lecimy na wycieczkę po okolicznych sektorach. Po przekroczeniu bramy w sektorze obok oniemiałem. ZUS... tfu ZEUS!! Kolejny lotniskowiec dołącza do mojej kolekcji. Sektor posiada wzmocnioną ochronę, więc nie będzie problemu z ewentualnymi upierdliwcami. Teraz tylko zaokrętować marines...
Zbliża się wieczór, więc czas zadokować do doku handlowego. Podobno po okolicznych sektorach kręci się fajny stateczek. Hyperion, czy jakoś tak. Trzeba omówić to z moimi marines. Ale to z rana, po śniadanku....

Log Off
Odpowiedz
#5
Dziennik kapitański, data gwiezdna 29092009

Po śniadaniu marines stwierdzili, że dziś im nie leży wypad w skafandrach na Hyperiona. A to, że nie mam kapsuł abordażowych, a to, że mają reumatyzm, że mama nie kazała... Hmm, jajka świeże chyba niebyły... OK, czas na teorię, niech się szkolą. Zobaczę jak im zejdzie długo wykład u profesora Von Zpola. Ja się wybieram do Bala Gi's Joy. Dostałem informację o ataku na ten sektor, a tego nie mogę przeoczyć. Gdy doleciałem, było już niestety po wszystkim. Skanując sektor trafiłem na Novę. No dobre i to, zawsze jakaś kasa. Lecąc w kierunku nowy zobaczyłem na radarze wyłaniający się wrak argońskiego KOLOSA. Cóż, jednak się opłaciło. Zadokowałem do pustego okrętu, marines zaczęli przekładać napęd skokowy do lotniskowca. W międzyczasie zdobyczna Nova dokowała do hangaru w Kolosie. Nowa zmiana pojawiła się na mostku i ruszyliśmy w nadświetlnej do sektora Argon Prime. Czas na inwentaryzację lotniskowca. Dwa statki w hangarze, jeden mój osobisty, jednego remontują marines. Mają jeszcze dwie godziny. Gdy wszedłem do ładowni oniemiałem z przerażenia. Prawie 2800 sztuk rakiet... Gdyby nieprzyjaciel trafił w ładownię byłoby po nas... Dobrze, że nikt nie napatoczył się po drodze. Po wyjściu z północnej bramy w Argon Prime udaliśmy się do doku zaopatrzeniowego. Po sprzedaży rakiet jestem 12 mln cr do przodu. Marines niech reperują Kolosa, ja lecę do Farnham's Legend po splickiego Pytona....

Log off
Odpowiedz
#6
Dziennik kapitański, data gwiezdna 28122009

Wlatując do sektora Atreus Clouds weszliśmy w burzę magnetyczną. Na radarach kompletnie nie było nic widać. Wtem z mgły zaczęły wyłaniać błyszczące kule, które leciały bezpośrednio na nasz niszczyciel...
ALARM BOJOWY! - rozdarł się pierwszy oficer. Lotniskowiec wykonywał zwrot przez prawą burtę jednocześnie strzelając na ślepo w stronę nadlatujących pocisków. Jedynie rozbłyski trafień w osłony świadczyły o przeciwniku. Po chwili pojawiło się więcej pocisków lecących w naszą stronę. Osłony lotniskowca spadły do niebezpiecznie niskiego poziomu, gdy z mgły wyłoniły się kontury 4 paranidzkich niszczycieli klasy „Nebulon-B” w eskorcie 6 korwet rakietowych „Achilles”. Widząc jak co chwilę wylatują salwy rakiet w kierunku lotniskowca cała załoga udała się na ewakuację. Zdążyłem złapać jakiś szybki myśliwiec. W chwilę po tym jak z bólem serca opuściłem lotniskowiec jednostka eksplodowała. Podmuch wybuchu porządnie uszkodził mi myśliwiec. Uciekając na południe zastanawiałem się o co chodziło Paranoikom... Cichaczem przemknąłem się przez sektory Argonów i Paranidów. Zaszyłem się w stoczni Yaki, która należy do klanu Takagi w Savage Spur. Stare znajomości się przydały, co prawda przyjęli mnie na pokład, ale po remoncie statku miałem lufę przy głowie.
Za co? Pytam się...
Ty, ronin, głupa rżniesz? Jestem szefem ochrony klanu Takagi i nie dam się robić w balona. Gdzie forsa? Stocznia nie robi za darmo przeglądów.

Forsa? Zgłupiałem... Przecież mam parę milionów na koncie... Od słowa do słowa wyjaśniło się dokładnie o co chodzi. Paranidzki rząd zablokował mi konta, zajął całą moją flotę na poczet odszkodowań, jakich „podobno” wyrządziłem polując na Hyperiona. Cóż, nie mogłem się już pokazywać pod starym nazwiskiem. Z szefem ochrony dogadałem się, że odpracuję koszty naprawy myśliwca, gdy będę wykonywał misje dla Yaki. Zawsze jakiś grosz wpadnie.

Heh, o mały włos a moje wnętrzności zdobiłyby wejście do messy. Życie złomiarza ciężkie jest....
Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie.

Log off
Odpowiedz
#7
Dziennik kapitański, data gwiezdna 19112012

Latając w zdezelowanym Pogromcy po sektorach Argońskich znalazłem porzucony transportowiec z czterema miejscami na dokujące myśliwce. Pięknie! pomyślałem. Wreszcie będę mógł gdzieś wsadzić napęd skokowy. Po ostatnich wynalazkach napędu skokowego już nie da się wsadzić do myśliwców. Krótki lot do Home of Light i dokowanie do Centrali Terracorp przebiegło bez problemów.
Ile?!?! zawołałem, gdy mechanik przedstawił mi rachunek za instalację napędu skokowego. 3 mln kredytów... Cóż, kasy nie mam to wyjęli napęd z transportowca. Pożegnałem się nieczule z mechanikiem i poleciałem do Savage Spur. Paranidzi jak zwykle próbowali wtargnąć do tego sektora, ale znajomi z Yaki dawali im nieźle popalić. Jako,że transportowcem nie zdziałam za wiele pozwoliłem sobie poczekać na uboczu. Zaparkowałem za większym asteroidem, rozłożyłem się na koi i włączyłem seta. Po jakimś czasie rozbłyski przestały się pojawiać i można wychylić nosa. Skaner wykazał 3 opuszczone myśliwce, w tym dwa paranidzkie i jedną korwetę też paranidzką Smile Z myśliwcami nie było trudno, natomiast korweta musiała się telepać do stoczni w Senator Badlands. Na sprzedaży dwóch Elit, Novy i Pogromcy zarobiłem 6 mln, korweta poszła za kolejne 7. Całkiem nieźle. Czas wracać do Terracorpu po napęd skokowy.

Log off
Odpowiedz
#8
Dziennik kapitański, data gwiezdna 21052013

Dziś przyczepił się kontroler z Urzedu Skarbowego. Podobno jeszcze zalegam z jakimiś podatkami od wzbogacenia. Że niby od zdobycznych złomów nie zapłaciłem? Jak bym chciał VAT zapłacić to latał bym nowym myśliwcem z salonu wystawienniczego, a nie wyklepanym klamotem, do którego nawet napędu skokowego wsadzić się nie da... Cóż, ubłagałem go, żeby choć ze dwa tyś. kredytów mi zostawił. Latam teraz w zdezelowanym M4 i poluję na okazję, może po jakiejś potyczce coś dla mnie zostanie. Czekam na aktualizację oprogramowania, bo znów nie mam podsłuchu do sieci wywaidu wojskowego i nie wiem, gdzie się toczą potyczki. W barach na pograniczu z Terranami krążą plotki o jakichś ciemych interesach robionych przez Splitów.

Log off
Odpowiedz
#9
Dziennik kapitański, data gwiezdna 13112013

Lecąc przez dziwną nebulę wpadłem na dziwną konstrukcję. Przy bliższych oględzinach o mało zawału nie dostałem kiedy przez konstrukcję przeleciał w iście ekspresowym tempie piracki myśliwiec ścigany przez gromadę policyjnych pojazdów. Czemu piracki spytacie? Takiego malowania myśliwca nie da się zapomnieć... To znajomy klan Yaki daje nogę przed policją. Ale mnie wystraszyli....
Ale co to? Bramy połączone linię? Aaaa... to autostrady!! Korporacja Plutarh czy jak jej tam, dotrzymała słowa i zbudowała szybkie trasy. Czas wybrać się po nową przygodę....


Log off
Odpowiedz
#10
Dziennik kapitański, data gwiezdna 330311082202

Dużo się działo.....
Podróż kosmiczną autostadą "by Egosoft" zakończyła się wielką eksplozją. Świat się skończył. Ładunek ciemnej materii podłożony pod autostradę eksplodował i wywołał powstanie czarnej dziury przez którą mnie wessało do świata równoległego. Gdy się ocknąłem wszechświat wyglądał zupełnie inaczej. Statek przeszedł dziwną transformację i już nie wyglądał jak argoński M6..... W komunikatorze głos powiedział, że to Pyton. Cerber, Pyton - jeden pies pomyślałem i poszedłem rozejrzeć się po statku....

To było ponad rok temu.

Obecnie latam sobie tym Pytongiem w systemie HIP 8444 i staram się przypodobać Imperium robiąc dla nich misje. Szybko idzie, biurokraci jeszcze się nie połapali co dają do roboty Smile
Za niedługo wracam do "nowego" systemu rodzinnego w HR 8444, gdzie żyją szaleni piloci. Piją, palą i swawolą.... Fajnie jest w tym "nowym" wszechświecie....

[Log off]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości