Ekspedycja NOWA ZIEMIA
Zapis badań 6.877 dnia 14.2. 3309 
==================================================================================
 Nowe informacje w sprawie storczyka.  
Zapis z monitoring okazał się kluczowy, dla śledztwa poniższy zapis monitoringu przedstawia winowajcę całego zajścia. Osoba ta zakupiła drink, którego skład odpowiadał zawartości jego w roślinie. Tożsamość osoby na nagrani jest obecnie nie znana.   


[Obrazek: Saved_Pictures.jpg?width=1069&height=613]
Fragment nagrania z baru przedstawia moment zakupu drinku a następnie drogę osoby do kwater. 
[Obrazek: Screenshot_0012.jpg?width=1069&height=613]
*(Moment w trakcie drogi do kwater) 

 

W następnych minutach osoba kieruje się do kwater mieszkalnych po czym dochodzi do incydentu. 

Wartym do dodania jest fakt, że osoba miała we moczu substancje odurzające inne niż alkohol. 

Substancję tą prawdopodobnie zakupił w barze. 

================================================================================= 

Prosiłbym o oddanie śledztwa w ręce osoby posiadającej uprawnienia do jego kontynuacji. 
Osobiście nie mogę się zając jego kontynuacją, ponieważ nie posiadam uprawnień. 
[Obrazek: image.png]
Baddafin -  sidewinder  nadaje się do wszystkiego ale we wszystkim  jest  średni oprócz byciu sobą. 
Odpowiedz
Śledztwo w sprawie tych środków odurzających jest w toku. Prosiłbym o konieczną dyskrecję i nie rozprowadzanie tej informacji poza kręgiem komandorów.
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.

A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Odpowiedz
Okej, event odbędzie się zgodnie z wynikami ankiety stworzonej przez Misty (i tego że nie będę wszystkiego ustalać w tym samym dniu ze względu na ludzką godność) o godzinie 20 w sobotę. Na czym będzie polegać? Start z systemu z neutronówką, jeśli będzie w okolicy. Jeśli nie, lecimy z lotniskowca. Celem jest przebycie jak największego dystansu od systemu startowego (na FSD klasy E, w statku jaki sobie weźmiecie na event) skacząc z systemu do systemu. Wynik będzie liczony proporcją:

Odległość w linii prostej od systemu startowego
Ilość skoków jaką odbyliście

Tą proporcję podzielę przez wasz skok na pełnym baku i ten wynik będzie się liczył do oceny. Zaliczam tylko wyniki z dziesięcioma skokami lub więcej.

NIE MOŻNA KORZYSTAĆ Z NEUTRONÓWEK ANI BIAŁYCH KARŁÓW, TYM BARDZIEJ Z FSD INJECTION

Bardzo bym prosił wszystkich uczestników o wysłanie buildów statków na event. Na skoki będziecie mieli godzinę.
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.

A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Odpowiedz
Shahbaz "Tryumfator" Luison



17 i 18.02.3309



Przestrzeń wokół statku się rozciągała i kurczyła, malując za iluminatorem różnobarwne chmury. Smugi kolorów przesuwały się z różnym tempem, upstrzone pojedynczymi światełkami, albo całymi stadami blasków. Nikomu nigdy nie udało się zbadać tych zjawisk. Z licznych wypraw żadna nie przyniosła jakiegokolwiek efektu, który by pomógł dookreślić czym te chmury właściwie są, a niektóre ekspedycje podczas na wpół kontrolowanego wyrwania się z tej równoległej rzeczywistości nigdy już nie wracały do domu. Jemu mówiono, że owe różnobarwne, pastelowe obłoczki to domy przodków, zawieszone poza dostępną dla ludzi przestrzenią, ale choć nie stronił od ojczystych wierzeń, to jednak im więcej podróży odbył, tym bardziej w to wątpił. Gdyby był zasłużonym duchem człowieka, który zginął chwalebną śmiercią, nie wybrałby tak odrażającego miejsca na swój dom. Wszechotaczająca pustka i ta okropna bezgraniczność. Mnóstwo kolorów, ale żadnego punktu pozwalającego na skupienie myśli, brak choćby namiastki horyzontu, nic tu nie było stałe, ale też i nie istniał ruch. Właściwie obszar ten był pełen paradoksów, bo choć dało się doświadczyć tego, że nie jest jedynie wymysłem, to jednak równie dobrze mógł nie istnieć. Jego obraz pod powierzchowną przyjaznością budził lęk i wtłaczał niepewność. Choć same chmury zdawały się świecić własnym światłem, to jednak mrok dominował, ale nie w taki sposób jak w "zwykłej" pustce. Tam zawsze docierało światło jakiejś gwiazdy. Nawet w pobliżu horyzontu zdarzeń czarnych dziur te przyciągające światło olbrzymy nie były w stanie zagarnąć wszystkiego i niektóre strugi światła tylko się zakrzywiały w soczewce potężnej grawitacji. Ale poza przestrzenią mrok zdawał się pochłaniać całe światło, był całkowicie nieprzenikalny, niczym oddzielny byt i tylko nieliczne obłoki w tej pozbawionej perspektywy krainie dawały się zaobserwować.

Z rozważań na ten temat wyrwała go przestrzeń powracająca do normalnych kształtów. Przed panoramicznymi iluminatorami "Szkarłatnej Konstelacji" pojawiła się lokalna gwiazda. Wypalony karzeł dawał niewiele światła, ale to wystarczało, by na aż trzydziestu planetach w systemie rozwinęło się życie. Na większości niestety były to tylko bakterie, a Shahbaz miał w głębokim poważaniu wchodzenie w atmosferę dla nędznego miliona. Oczywiście dla wielu pilotów była to wypłata za jaką daliby się zabić, z resztą wielu zabijało za mniej, ale choć pieniądz nie śmierdzi, to wchodzenie w atmosferę zawszę wiązało się z pewnym ryzykiem, a narażanie statku wartego dziesiątki milionów choćby na uszkodzenia z powodu twardego lądowania, w momencie, gdy w eksploracyjnej rzeczywistości do miejsca gdzie można było naprawić usterki trzeba było lecieć setki lat świetlnych, to nie był dobry biznes. Młodego pilota wielokrotnie wyśmiewano za zbędną i przesadzoną ostrożność, ale teraz to on był bogaty i robił co chciał, a wielu wesołków szczerzyło już zęby w nieśmiertelnym uśmiechu zmumifikowanego truchła zaginionego w bezkresnej przestrzeni. Minimalizacja ryzyka, to minimalizacja strat, a co za tym idzie długofalowa maksymalizacja zysków, choć zajęło mu wiele czasu by do tego dojść i po drodze stracił zbyt wiele, by nie wysnuć takiej nauki. Nie każdy by się z tym zgodził, ale Shahbaza to nie obchodziło. W ogóle nie obchodziło go zdanie innych o jego działaniach czy przemyśleniach. Minęły czasy, gdy musiał się bezwarunkowo podporządkowywać rozkazom i poleceniom. Teraz był wolny. Wolny od absolutnie wszystkiego, co mogło go pętać, a czego nie chciał zachować dla swojego własnego dobra, jak to miało miejsce choćby z człowieczeństwem czy rozumem. Im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej upewniał się, że wolność pojmowana jako odrzucenie wszystkiego co możliwe do odrzucenia, to niewola wewnętrznego anarchizmu. Zachowywanie ludzkich odruchów, postępowanie zgodnie z rozsądkiem czy zgłębianie własnej duszy czyniło go bardziej wolnym, niż gdyby to zostawił gdzieś na drodze samowyzwolenia. Zasady podstawowych relacji międzyludzkich, rozum i logiczne myślenie czy religia nie ograniczały go, tylko czyniły takim człowiekiem, jakim chciałby być. Był panem swojego losu i dowodem mocy sprawczej jego woli, była zdolność do samodzielnego ograniczania się, by dzięki temu wynieść się ponad to, co porzucił. Niektórzy z dawnych znajomych, jeśli jeszcze ich widywał, dziwili się kim się stał. Dostrzegali w tym zmarnowane szanse i upadek, ale on sam dostrzegał w tym możliwości i nadzieję. Bo gdy się przemierza wszechświat zrywając więzy ograniczeń, trzeba uważać by przynajmniej nie wyrwać sobie serca, gdy już się wypruje żyły.



~~~~~


Technicy załatwili wszystko tak jak należało, a Shahbaz wyrzucił jedynie zostawioną przez noch pamiątkową zawieszkę zapachową. Nie lubił gromadzić takich pierdół w kokpicie. Gdy przeszedł się po statku dostrzegł, że dogłębne sprawdzenie stanu okrętu zmieniło się w remont generalny. Wymieniono kładki nad kablami, ułożono ponownie wielokrotnie modyfikowane instalacje paliwowe i odprowadzające ciepło. Dostrzegł też, że podpory strukturalne zostały dokładnie wypiaskowane i na nowo pokryte ochronnym lakierem, a niemal całe poszycie wymieniono, albo zregenerowane. Aż tak dokładnie nie znał się na metalurgii, by dostrzec takie drobne różnice. Cała komora generatora, będąca sercem okrętu, zdawała się jakby wyrwana z konstrukcji, odnowiona i umieszczona z powrotem na swoim miejscu. Zabawnie w tak ogromnym okręcie z tak ogromną przestrzenią na ten moduł wyglądał niewielki generatorek rodem ze statku wielkości Vipera czy Cobry, ale ten konkretny generator był wielokrotnie przekonstruowywany i ulepszany, by móc napędzić tak ogromną jednostkę i wszystko czego potrzebowała. Komora głównego napędu wyglądała tak samo oniemiająco perfekcyjnie, choć tu FSD zajmowało już całą dostępną przestrzeń, choć tak jak generator zdawało się pulsować zaszytymi dodatkowymi możliwościami, przekraczającymi seryjnie produkowane jednostki. Równe rzędy ciasno ułożonych kabli prowadziły go również do pokładu hangarowego, gdzie siłowniki ramp zostały wymienione, a same rampy odnowione, co można było łatwo rozpoznać po zwiększających przyczepność wtłoczeniach, które unieruchamiały pojazdy nawet podczas najbardziej szalonych ruchów sterami. Równie niesamowita robota została wykonana przy module pobierającym paliwo z gwiazd. Wiecznie przegrzewające się instalacje zostały obłożone dodatkową izolacją, a tam gdzie jej nie było dało się łatwo zauważyć nowiutki lakier ceramiczny, pozwalający odbierane ciepło równomiernie rozprowadzać po całym obiegu, by żaden element nie był szczególnie narażony na wysokie temperatury. Wszystkie filtry powietrza oraz mechaniczne oczyszczacze, jak i chemiczne odprowadzacze wilgoci, zostały wymienione na nowe, często wyższej klasy niż te, które były na pokładzie gdy Shahbaz schodził ze statku. To wszystko nie robiło to na nim jakiegoś ogromnego wrażenia, bo w serwisie o cenie niemal dwa razy wyższej niż wartość nowego statku takie rzeczy były wliczone w koszty, ale podobało mu się, że jego statkiem zajęto się odpowiednio. Sprawdzał różne elementy, od spawów ukrytych pod obiciami grodzi, po przyleganie wykładziny do podłogi, przez właściwe ustawienie zaworów dystrybutora mocy, uszczelki zbiorników paliwa  oraz gumowe odbijacze zamontowane na wciąż wibrującym kolektorze mocy płynącej do silników i wszystko zostało wykonane prawidłowo, zgodnie ze sztuką i nawet tak wymagającemu klientowi jak Shahbaz trudno było znaleźć jakieś wady. Nawet zabezpieczenie goleni podwozia przed zmęczeniem materiału zostało wykonane z samoostrzących spieków wolframu, co zdziwiło pilota, bo nie przypominał sobie by wymiana akurat tego elementu była w cenie. Takie zabezpieczenia w tańszych statkach były tworzone z elementów łamliwych, by przy zbyt mocnym uderzeniem o podłoże, goleń nie absorbowała całej energii, tylko została odprowadzona do przeznaczonego do jej odbioru elementu, co skutkowało jego planowym złamaniem. Droższe jednostki, jak ta Shahbaza, miały już zabezpieczenia z elementów odkształcalnych, co dawało praktycznie taki sam efekt, tylko zabezpieczenia nie trzeba było wymieniać po każdorazowym użyciu. Spieki wolframu były tu raczej nowinką. Dawniej używane w amunicji penetrującej, nadawały się idealnie, bo były w stanie odebrać ogromne ilości energii przez ścieranie, a przy tym przez długi czas nadawać się do użycia bez wymieniania. Droższe, ale podobno efektywniejsze, choć tu były podzielone opinie, z resztą jak w każdej nowince technicznej. Tym niemniej Shahbaz był zadowolony i ostatnie co jeszcze trzeba było wykonać, to świeże malowanie, by statek znów był godny miana flagowca i mógł godnie reprezentować tak ekspedycję, jak i samego kapitana. Po długiej i dogłębnej inspekcji podpisał dokumenty potwierdzające odbiór "Gniewu Kolumba" w należytym stanie z serwisu i natychmiast zlecił lakierowanie zgodnie ze wzorem. Z bezpiecznej odległości obserwował pokrywanie jego okrętu drogą, mieniącą się w świetle farbą. Wkrótce wróci na pokład swojego ulubionego okrętu i porzuci pewnie na dłuższy czas ciasną kajutę "Szkarłatnej Konstelacji". 
[Obrazek: OgkgpKE.png]
Odpowiedz
Dziennik Pokładowy 19.02.3309; Godzina: 11:38; System: Eodgorks XN-B d44

Kolejne dni i godziny mijają, a tu nic co by można było zasiedlić natychmiastowo. 
Ostatnie niepokojące wieści z Mgławicy Głowy Wiedźmy, wysłane przez podprzestrzenny kanał alarmowy, nie napawają optymizmem.
Thargoidzi zintensyfikowali swoje ataki, i to w rejonie, w którym nikt ich się teraz nie spodziewał. Nic nie wskazywało na to że zdecydują się zaatakować ludzkie instalacje, aż tak daleko od obecnych działań wojennych.
Nie mamy czasu na trwający nawet kilkaset lat, proces teraformacji planety, tak aby była zdatna do zamieszkania przez ludzkość. A tu jak na złość mimo odwiedzenia kilku dziesięciu systemów, skanery pokładowe wskazują na od krycie w najlepszym wypadku Wodnych światów, w ilości sztuk dwie.
 
Z trochę lepszych wiadomości, okazało się, że wspomniane we wcześniejszym raporcie Ananasy występują w tym rejonie galaktyki dość powszechnie. W niektórych rejonach wręcz, w tak znacznych ilościach i skupiskach, że wygląda to tak jak by ktoś celowo je tam zasadził. Próbki zebrane, oby naukowcy z Vista potwierdzili zdatność ich do spożycia, rozmiar do jakich dorastają sugerują, że tylko jedna roślina mogła by wyżywić kilku osobową rodzinę przez kilka dni. 

Ale, że galaktyka nie samym ananasem żyje, coraz częściej natrafiam na dziwny gatunek rośliny, przypominający nieco grzyba. Ta roślina, jest drugą moją kandydatką,  na ewentualne pożywienie.

[Obrazek: 229051x7169.jpg]

Niestety zanim zadokuję w miejscu w którym Vista będzie miała swoją placówkę minie jeszcze sporo czasu.  
Odpowiedz
==============



Centrala Wyprawy " NOWA ZIEMIA" SYSTEM  HR 8444

Lotniskowiec [TWH] Antonina Cottage
[b]20.02.3309  godz: 08:50        [/b][b]                                                                
[/b]


 
Do: Boski, Kaziu, Kapitan
Od: Cmdr Misty_PL

[b]Temat: Co się dzieje?
[/b]

Panie Kapitanie

Od kilku dni nie dostajemy Pana raportów? Co się dzieje? Dowództwo jest wyraźnie zaniepokojone brakiem bezpośredniej informacji od Pana!
Proszę o natychmiastową odpowiedź zawierającą pełny raport!

Z poważaniem 
 
Główny Koordynator Misji NOWA ZIEMIA
Cmdr Misty_PL

=============
Odpowiedz
(20.02.2023, 07:52 UTC)MistyPL napisał(a): ==============



Centrala Wyprawy " NOWA ZIEMIA" SYSTEM  HR 8444

Lotniskowiec [TWH] Antonina Cottage
[b]20.02.3309  godz: 08:50        [/b][b]                                                                
[/b]


 
Do: Boski, Kaziu, Kapitan
Od: Cmdr Misty_PL

[b]Temat: Co się dzieje?
[/b]

Panie Kapitanie

Od kilku dni nie dostajemy Pana raportów? Co się dzieje? Dowództwo jest wyraźnie zaniepokojone brakiem bezpośredniej informacji od Pana!
Proszę o natychmiastową odpowiedź zawierającą pełny raport!

Z poważaniem 
 
Główny Koordynator Misji NOWA ZIEMIA
Cmdr Misty_PL

=============

[Obrazek: 52633872575_175531be61_z.jpg]

Dzień Misji 37 //21.02.3309// 05:00 //Hawking`s Gap / Trailua JA-A d4

Gdzieś mi z życiu umknęło kilka ostatnich dni. Chciałbym to zrzucić na karb jakiegoś zawirowania czasu związanego z naszym podprzestrzennym przemieszczaniem się ale niestety wynika to tylko i wyłącznie z nawału pracy który powoduje że wskazówki na zegarze przesuwają się jakoś inaczej. Ale jak to bywa, coś lub ktoś w pewnym momencie oblewa nas kubłem zimnej wody i czas staje w miejscu. Otwieramy oczy i okazuje się że za sobą zostawiliśmy mnóstwo spraw które wydawały nam się nieważne ale były ważne dla kogoś innego. Rzeczy ważne dla nas załatwiamy od razu. Nad pozostałymi pochylamy się mniej chętnie a i tak zazwyczaj oceniamy ich potrzeby pod kątem swoich potrzeb i wygody. Jak wydaje się nam coś mniej istotne, pomijamy, odsuwamy lub nawet zapominamy. Ale mi się wywód filozoficzny wdarł do dziennika. Komandor Misty zjechała mnie jak nie wiem, za brak raportów. Połączyłem się z nią wczoraj na wideo po powrocie z badań i chyba wyciągnąłem ją z łóżka, bo jakaś nieobecna była na początku rozmowy. Szarmancko przeprosiłem i obiecałem solenną poprawę. Ciągle zapominam że ona ma tych oficerów na głowie i jej też głowę o to pewnie suszą. A jak to we Flocie, awantura zaczyna się na dole hierarchi, szybko się wspinam po czym odbija od góry i trafia rykoszetem znowu na dół. Na górze mają mocne pola siłowe. A my drobne szaraczki cóż. Otrzeć łzy i do roboty.  Dobrze że mi się udało zatrzymać tę fale zanim dotarła do najmniejszych na tym pokładzie. Co prawda wynikało z tylko lenistwa. Nie chciało mi się już po prostu wychodzić z kajuty aby iść się wyżyć na podwładnych.  Nie ma to bowiem jak dobry ochrzan z rana przed śniadaniem


Kilka dni temu wróciłem na Penetratora i patrzę a tu ktoś grzebie w komputerze.
[Obrazek: 52702487943_58d2f0741c_b.jpg]

Jakaś nowa twarz. Znam już całą załogę z imienia lub chociaż z wyglądu a ten gość wyglądał jakoś obco. Wezwałem ochronę. Jak to możliwe że ktoś się dostał na mój statek bez mojej wiedzy? I kto to jest? Dla bezpieczeństwa kazałem przeskanować system komputerowy statku. Na szczęście był czysty, żadnych wirusów czy innych tych tam wynalazków.

[Obrazek: 52702001876_9b084c61d3_b.jpg]

Po sprawdzeniu dokumentów kazałem delikwenta zamknąć w areszcie na czas wyjaśnienia sytuacji. Z papierów wynikało że to Komandor Heeelyman. Licencja pilota wydana z milion lat temu, człowiek poważany w gronie odkrywców. Przyleciał Anakondą „Dora Explora”. Sprawdziliśmy też logi statku na wszelki wypadek. Doleciał do nas z bańki w kilka godzin.  Niezłe osiągnięcie trzeba przyznać. Pomimo zgodności w dokumentacji nadal nie wiedziałem jaki cudem przełamał zabezpieczenia systemu dokującego i pojawiał się na pokładzie. Kazałem już Komandorowi Pogan!  zapodać troche skopolaminy do drinka i zaserwować gościowi gdy wyjaśniło się że na pokład wpuścił go  Cmdr Tryumfator. Że to jakiś jego kumpel ze starych czasów i że rozmawiali o naszej wyprawie i że Heeelyman postanowiło nas dołączyć.  Powiem że nasz kochany doktorek dostał niezłą burę za taką samowolkę.  A może ja nie lubię barczystych brodatych facetów z fryzurą na sztorc? Może nie lubię jak mi Anaconda zabiera miejsce w dokach? Może… powinienem przestać marudzić? Do załogi dołączyć doświadczony eksplorator. Czy muszę udowadniać że mam dłuższą brodę? Ech stary dziadu Kazik! Weź się w garść…

Ucieliśmy więc sobie dłuższą pogawędkę z naszym nowym kolegą czym przełamał mój opór całkowicie. Gość spokojny, zrównoważony miejscami, oszczędny w słowach. Może coś z niego będzie. Na drugi dzień rano uzupełniliśmy braki w jego dokumentacji, oficjalnie wciągnąłem go na listę płac wyprawy i zaraz po śniadaniu poleciał na badania. Dwadzieścia minut później przesłał raport o znalezieniu planety typu ziemskiego. Ręce mi opadły z szelestem…
[Obrazek: 52702004406_0d201f6c23_b.jpg]

I jakby tego było mało, ta planeta jest najbardziej zbliżona do naszego ideału jeżeli chodzi o grawitację, ciśnienie lub wielkość. I jak mam tego gościa wyrzucić z misji?  Po prostu byłby to strzał w sterane kosmicznym reumatyzmem kolano.



[Obrazek: 52702423420_dd5a5a950f_b.jpg]

Kilka dni później nasz Kwatermistrz urządził kolejne zawody  związane z obsługą naszych urządzeń latających. Nazwałbym tą konkurencję skokiem w dal chociaż nic wspólnego nie ma z tą olimpijską dyscypliną. Skok w dal na czas. Zasady proste. Lecieć przed siebie jak najdalej i jak najszybciej. A potem dopiero zastanawiać się jak wrócić. Coś mi to przypomina. Znowu Penetrator musiał interweniować i zbierać załogę rozrzuconą w promieniu kilkuset lat świetlnych. Zawody wygrał Główny Inżynier Zorro z Sari który nauczony porażką w poprzednim wyścigu solidnie się do nich przygotował. Drugie miejsce zajął nasz Ksenolog a trzecie moja skromna osoba z powodu awarii systemu odbierania naturalnych wytworów ciała ludzkiego. Tak tak. Podczas eksploracji wszystko musi działać bo każda drobna awaria powoduje że zostaniemy w tyle.  Przy okazji przetestowaliśmy nowe oprogramowanie Boskiego Penetratora i jego działanie w sąsiedztwie gwiazdy neutronowej.

[Obrazek: 52702424475_d3d6973007_b.jpg]

Wczoraj postanowiliśmy poćwiczyć trochę walkę w przestrzeni bo gdyby nie troskliwa opieka naszego szefa Doków, całą broń na lotniskowcu pokryłaby się rdzą i kurzem. Wybraliśmy się więc przestrzelać armaty. Efekty naszej akcji były opłakane. Trzy zniszczone saintki, jedna T10, dwa myśliwce Taipan i mocno uszkodzony Imperial Courier. Manewry odbyliśmy w okolicy Penetratora aby w razie czego nie szukać escape podów po całym systemie. Nie chwaląc się, trafiłem do nich aż trzy razy….
 
Niedaleko nas jest układ z cudownymi i rzadko spotykanymi stworzeniami.  System otoczony błękitną poświatą. Kierujemy się w jego stronę aby przeprowadzić dogłębne badania. Na pierwszy zwiad poleciał Komandor Zorro z Sari. Czekam na jego raport
 
Jak widzisz Misty, u nas się nic nie dzieje. Eksploracja jest nudnym powtarzaniem tych samych czynności więc lepiej ciesz się że nic nie piszę,  niż miałbym cie informować o porażkach czy katastrofach. Śpij spokojnie w tej swojej zacisznej kajucie w bezpiecznej tymczasowo HR-ce.

[Obrazek: 52702496208_4021365d68_b.jpg]

[Obrazek: 52702470220_611bb2a3fa_b.jpg]
Odpowiedz
"I kolejna gęba do wykarmienia... Jak tak dalej pójdzie to statki z uzupełnieniem będą latać codziennie... To nie jest latający hotel tylko poważna ekspedycja do jasnej dziury!"

o7 Heeelyman! witamy na pokładzie!
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.

A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Odpowiedz
Wybacz komandorze. Nasz Kwatermistrz jest straszna żyła jesli chodzi o zapasy. Ale to moze i dobrze dla nas wszystkich?
07
Odpowiedz
Gdybym nie był, to bar stałby pusty od pierwszego dnia wyprawy  Wink
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.

A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Husarska ekspedycja Strzygaa 56 70,551 28.12.2019, 19:51 UTC
Ostatni post: Dyspozytor
  Ekspedycja - podróż łazikiem dookoła planety Mathias Shallowgrave 36 48,969 09.08.2019, 13:01 UTC
Ostatni post: Mathias Shallowgrave
  Ekspedycja Odkrywcza - Rubieże Perseusza Doom_days 66 84,342 16.12.2018, 15:42 UTC
Ostatni post: Doom_days
  [OFICJALNY] Beyond Chapter 4 - nowa mechanika i gameplay eksploracji (Patch Q4) Mathias Shallowgrave 47 64,400 05.10.2018, 09:31 UTC
Ostatni post: Yata_PL
  [OFICJALNY] Gnosis i jego ekspedycja - oficjalne wyjaśnienie Mathias Shallowgrave 11 17,351 06.09.2018, 22:21 UTC
Ostatni post: Cicha



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości