Aktualizacja dziennika pokładowego.... Proszę czekać
DATA: 08.03.3307
STATEK: PECHOWA LAZY PANDA
SYSTEM: Drojaea OP-V d3-2
FAZA: EKSPEDYCJA
Pierwsze 3 tysiące lat świetlnych minęło jej bardzo szybko, choć przy ostatnich paru skokach czuła się już powoli zmęczona. Zdrowie już nie dopisywało tak bardzo, jak kiedyś. Żałowała trochę, że nie wybrała się na tę wyprawę wcześniej, bo teraz niektóre systemy po prostu odwiedzała, robiąc pobieżny skan, ale też nie było na nich nic ciekawego. Parę icy body krążące wokół gwiazdy i tyle, choć też nie mogła spodziewać się rewelacji, bo to dopiero był kawałeczek od Bańki.
W jednym z systemów znalazła nieodkryte jeszcze sygnały biologiczne, ale okazały się one złudne, albo ona nie umiała szukać. Tak czy inaczej, z każdym nieodkrytym jeszcze przez nikogo systemem, czy niezmapowaną planetą, cieszyła się jak dziecko, ze wreszcie będzie miała coś „swojego” w tym bezkresnym i bezdusznym kosmosie. Jakiś przysłowiowy „mój test ten kawałek podłogi, choć gdzieś w głębi duszy wiedziała, że te systemy powinny nosić etykietę z pierwszym odkryciem przez innego, bardzo bliskiego jej pilota. Minęło tyle czasu, a ona dalej nie mogła się pogodzić z myślą, która jak bzyczenie komara, echem odbijało się w jej głowie.
Siedząc w kokpicie swojej Pechowej Lazy Pandy, analizowała kolejne elementy trasy, nie mogąc wyjść z podziwu, że pilot nazywana czasem Czerwoną Pandą, odwiedził ponad 2000 systemów i zeskanował je dokładnie w samym odcinku trasy do Sagitariusa, ale mając do dyspozycji niecały miesiąc czasu, nawet z pomocą CMDR Lenucha nie miała szans zeskanować aż tyle. 11 lat świetlnych skoków do prawie 70 zrobiło swoje.
"Tam gdzie diabeł nie może, tam Rusałkę poślą."