Baza danych -- Bio pilotów TWH
#11
[Obrazek: 0f0517da3485d610e11f452a9fa0e4c2.jpg]

Philip Blaine

- Rety, Ty też szukasz Philipa? Mam nadzieję, że nie chodzi o jakieś długi?... Że tylko informacji o nim, i powiedzieli Ci, że mogę Ci coś na jego temat powiedzieć? Który ptaszek to wyćwierkał oczywiście nie powiesz, bo nie wiesz... jasne.. Na jakiegoś dziennikarzynę to nie wyglądasz.. *przez chwilę przygląda się uważnie, po czym macha ręką* A, zresztą... nie jestem jego ochroniarzem, żeby kryć mu tyłek....
Widzisz, Phil pojawił się tu w okolicy jakoś na początku 3302-go. Skąd przyleciał i po co - tego nikomu nie chciał mówić - ale faktem jest że nawiązał kontakt z szefującymi tu Husarzami, i nawiązał z nimi współpracę - o ile wiem trwa ona do dziś. Jaki jest? Z jednej strony ciężko powiedzieć, bo zbyt rozmowny chłop to z niego nie jest. Kiedy jest już na stacji, często przesiaduje w "11 Parsekach" - powiadają, że zna się z braćmi Vistula - chociaż, cholera, nie wiem czy "zna się" to akurat trafne określenie - w każdym razie, nawet jeśli nabroi w barze, to nie wylatuje, przynajmniej już teraz, z ich pomocą - ot skiną mu bez słowa, że starczy a on zbiera się momentalnie i go nie ma. Jak coś uszkodzi, zawsze zostawia na odchodne kredyty właścicielce. Co, że niemożliwe? To powiem Ci co sam raz na oczy widziałem. Widzisz, nikt nie lubi, jak go obcy bez powodu zaczynają nagabywać o to co porabia, ile zarabia.. kapujesz o co chodzi. No więc pewnego razu jakiś, ciut już wstawiony, pilot zaczepia go i coś tam mu chrzani, że skąd Blaine miał kasę na coś tam, że on widział jak on niby nielegalnym szmuglem ludzi się trudni - a Phil jak go nie trzaśnie... Więc co on niby porabia? A skąd ja, cholera, mam wiedzieć? Sam idź go spytaj, może będziesz miał więcej szczęścia od tamtego podpitego gnojka.
On sporo lata, to fakt- i często na długo znika ze stacji.. diabli wiedzą, gdzie go nosi. Cóż, reputacji "tego świra w Sidewinderze" nie wyrobił sobie bez powodu. Co? To nie słyszałeś, że tak o nim mówią? O, bratku, możemy się założyć, ze jak Phil wróci do Baru, to to przezwisko znów będzie za nim podążać. Widzisz, teraz go nigdzie nie znajdziesz - bo znów poleciał w cholerę. Choć, jeśli wierzyć temu co tu wygadywał przed odlotem, to nie do końca w cholerę - poleciał do Centrum. Po co? Bo ja wiem, powiadają, że chodzi o jakiś kretyński zakład - sęk w tym, że wybrał się tam właśnie Sidkiem. No i czego się gapisz, jakby Ci pół flaszki Ryja wlali na raz do gardła? Jest jak mówię. To cały on. Z jednej strony odwali numer w stylu "nie będzie mi się ten Pytong wpierdzielać przede mnie na podejściu do stacji!" - co? Aa, to inny jego numer. Po prostu raz jakiś burak uparł się, że wciśnie się Pytonem przed jego Sidka. I co? No i skończyło się na interwencji miejscowych stróżów porządku, a właściciel Pytonga płacił potem Philowi za uszkodzenia statku, chociaż co do tego do czego doszło na płycie lądowiska, zanim dotarli do nich porządkowi i ich rozdzielili to krążą różne, sprzeczne, historie.. Tak więc możesz powiedzieć, że przynajmniej częściowo to może być świr - ale nawet jeśli to świr, to jeden z tych pozytywnych. Z drugiej bowiem sam raz widziałem jak pomagał raz na ulicy jakiemuś dzieciakowi. Siedziała taka sierota wciśnięta gdzieś w zaułek między budynkami, nikt na nią uwagi nie zwracał. Nikt poza Philipem.
Tak więc, to nieprzewidywalny gość, ale myślę, że jaki by się z pozoru nie wydawał, w środku to poczciwy chłop - może tylko czasem ma łeb narwany, ale to chyba cecha wszystkich młodych..
"Heavier than a star, no place is too far

Not even space and time can touch this ship of mine"


- Keldian, "F.T.L."

Galnet  "Echo Przestrzeni"
Odpowiedz
#12
[Obrazek: NuC5eA3.jpg]


Sol, Wojsławice 21.08.3303
Ściśle Tajne-
Biuro Zwalczania Zamachów
Przeciwko Prezydentowi
Zacharemu Hudsonowi

Raport wywiadowczy

2330303/01/3302


Prezydent Hudson
do rąk własnych


Została pozyskana informacja z osobowego źródła informacji, że CMDR Brachu planuje zamach na Pana Prezydenta. 

Dane osobowe: CMDR Brachu, data i miejsce urodzenia nieznane.

Cechy szczególne: duży biust, płeć nieokreślona, podobno mężczyzna. Widywany w malowaniach statków: Tactical Ice. Brak możliwości określenia płci wynika prawdopodobnie z uszkodzeń w kodzie DNA w wyniku działania bomby M profesora doktora Wiktora Kuppelwieser na jednego z przodków CMDR Bracha.

Genealogia: Potomek Jakuba Wędrowycza i atamana Semena Korczaszki. Jakub W. jest znanym do tej pory pijakiem, hulaką, egzorcystą. Uwielbiał pędzić bimber a w szczególności pić prytę truskawkową własnej produkcji. Jednak najbardziej znany jako zamachowiec na rodzinę Bardaków. Najprawdopodobniej zamordował 12 osób z rodziny Bardaków.

Truskawkowa pryta uznana jest w Federacji za najniebezpieczniejszą truciznę.

Informacje o przebiegu służby:
1. Do dnia 26.04.3302 roku wolny strzelec, wykonywał kilka misji dla Federacji. 
2. Od dnia 26.04.3302 r. przyjęty jako Kadet do TWH (system domowy HR 8444, 206,72 Ly).
3. Od dnia 24.01.3303 r. Margrabia Marchii HIP 109549.
4. Lord Protektor jednej frakcji pirackiej. Trwają prace nad ustaleniem, której.
5. Ranga w Federal Navy - Warrant Officer.
6. Ranga w Imprial Navy - Squire.

Z niepokojem informuję Ekscelencję, że nie wiedzieliśmy z kim mamy do czynienia. Niestety w niektórych systemach nie ma za wielu chętnych ku służbie w Marynarce.

Rear Admiral

Marek Wojciech Bardak
Dyrektor Biura
I Zastępca Szefa Kontrwywiadu
Dowództwa Floty Federacji
Raxxla is no alien, is a ghost world, is a planet

[Obrazek: 24648.jpg]





Odpowiedz
#13
Leszek O. urodzony na Ziemii 12.04.3271 w Europie Centralnej w kraju o nazwie Polska. 
Umiłował nowoczesne technologie i w tym kierunku się szkolił. 
Pracował w dziale IT firmy Lakon, jednak zamiłowanie do wyścigów myśliwcami sprawiło, iż utracił stanowisko. 
Zatrudnił się jako kurier na stacji Galileo, gdzie poznał Annę swoją żonę. 
Ponieważ jego wybranka pracowała w banku na tej olbrzymiej stacji otrzymał kredyt na preferencyjnych warunkach, za który kupił pierwszego Sidewindera. 
Zatrudniła go Agencja Zatrudnienia Oraz Rekrutacja Utalentowanych Strzelców (AZORUS). 
Po roku Agencja została zlikwidowana, a jej piloci zatrudnieni w elitarnych agencjach wywiadowczych.
Leszek nie chciał być szpiegiem, postanowił latać z towarem, aż dorobił się statku Cobra MK III.
Wtedy otrzymał ofertę od wojska bardzo korzystną, początkowo tylko na transport towaru lub danych.
Nie uszło nikogo uwadze, że komandor pochodzi z Elitarnej grupy. Po paru misjach, z których jego podwładni wyszli cało tylko dzięki jego umiejętnościom, zaczęto nazywać go Azorus. 
Z uwagi na jego wierność i zaciekłość w walce oraz znakomite umiejętności tropienia często nadawano mu również przydomek AZOR (dawniej imię psa-udomowionego zwierzęcia ziemian). 

Latając dla Federacji otrzymał rangę Admirała, a wkrótce po tym urodził mu się syn, którego nazwał Raf-ael. 
Jego Żona w dalszym ciągu pracuje na stacji Galileo w banku udzielając kredytów na nowe statki oraz preferencyjnych warunków ich ubezpieczeń. 
Z uwagi na złe praktyki Federacji, cmdr. Azorus zaczął pracować dla Imperium pod przywództwem Aisling Duval, gdzie otrzymał honorowy tytuł "King". 
Dostał jednak informację od żony, że może zatrudnić się w elitarnej grupie "The Winged Hussars" posiadającej korzenie z jego ojczyzny. 
Bez zastanowienia postanowił spróbować swych sił. 26.04.3303 został przyjęty pod skrzydła Husarzy, a dalsze jego losy dopiero miały odmienić jego życie oraz wielu istnień w galaktyce...
Zaangażowanie jakie wprowadzało go w ruch oraz oddanie sprawie dostrzegli dowódcy. 
W krótkim czasie został Margrabią systemu stołecznego husarzy HR 8444. 
Broniąc systemy husarzy przed wrogiem, Azorus nie spodziewał się, że najgorsze dopiero nadejdzie. 

Sonda odnaleziona w plejadach nadawała sygnał, który miał dopełnić jego przeznaczenie, a wiadomość brzmiała:
TANGO

ALPHA
ROMEO
GOL
OSCAR
INDIA
DELTA
SIERRA

Nadchodziła inwazja Targoidów...
Odpowiedz
#14
(16.11.2015, 01:48 UTC)Mathias Shallowgrave napisał(a): (...) Jego imię i nazwisko to najprawdopodobniej jeden z wielu aliasów, aczkolwiek nie jest to pewne (...)

Mnie to nazwisko bardzo kojarzy się z pewnym metalowym coverem: Biggrin Biggrin Biggrin

https://www.youtube.com/watch?v=DMHo_kPwEDw
Odpowiedz
#15
_________________________________________________
rok 3294, listopad
_________________________________________________

 
[Obrazek: jDsHZT.png]
 _________________________________________________
 
                  ___CFG___
                                 oddział w Cytadeli Dublin
 
   16 listopada 3294 roku.
 
Raport z przyjęcia więźnia NCA-XX0289 - sporządzony na podstawie danych z centrali, wywiadu środowiskowego, zeznań
skazanego jak i poszkodowanego, oraz wyników badan medycznych.
 
Bio: Skazany, lat 19, urodził się i żył w Cytadeli Dublin, nigdy jej nie opuszczając. Rodzice klasy pracującej. Sytuacja
finansowa rodziny - poniżej przeciętnej. Niekarany. Choć brak solidnych dowodów, z różnych źródeł można stwierdzić, że
jest członkiem małej grupy przestępczej M.Ch.T. (Grupa, właściwie gang, o niskiej szkodliwości społecznej. Głównie zajmują
się szmuglerstwem, paserstwem, i lichwiarstwem). Skazany, prawdopodobnie, zajmował się windykacją.
 
Przestępstwo: Atak na tle politycznym. Pobity pilot federacji będący na przepustce, w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie
z trudem składał zeznania. Brak świadków i dowodów (monitoring dzielnicy kontrolowanej przez M.Ch.T nie działa od wielu
miesięcy). Sąd uznał jednak słowo pilota za wystarczający dowód.
 
Wyrok: za naruszenie nietykalności, uszczerbek na zdrowiu, oraz ryzyko wywołania reperkusji politycznych u sił federacji,
Sohte Ghauril został skazany na dwadzieścia (20) lat wiezienia.
 
                (pod raportem ktoś zostawił ręcznie napisana notkę)
 
   Marv, nie piłuj za bardzo tego gówniarza. To w gruncie rzeczy porządny chłopak, znam też jego ojca. No dobra, może i jest
w tym gangu, ale kto w tych czasach nie kombinuje? Nie każdy może zbijać kokosy latając dla Mahona. A ten raport to czysty
żart. Wszyscy wiedzą jak było naprawdę. Delegacja z Federacji bawiła u Edka, a piloci z eskorty rozbijali sie po barach i
klubach, myśląc, że im wszystko wolno. Nikt nie mówi o tym, że kilku ichnich narwańców, ze "Skrzydła 17", zdemolowało
lokal w dzielnicy, co to niby należy do tego M.Ch.T. Poturbowali przy tym trochę klienteli i kelnerkę. Uszło im na sucho, bo
władze dostały odgórny rozkaz, żeby ich nie ruszać, bo skandal, i takie tam. Jak się domyślasz, Sohte dopadł potem jednego
z pilotów. Ot cała historia. Gdyby nie ta cholerna polityka, dostałby najwyżej 6 miesięcy, może nawet w zawieszeniu.

   p.s. Marv, ty łajzo, pewnie masz to wszystko głęboko w rzyci. W razie co, ojciec chłopaka powiedział, że zapłaci jeśli to
pomoże.
 
====================================================================================================
 
Raport medyczny - NCA-XX0289
    na dzień 16 listopada 3294
 
stan fizyczny - w normie.
stan psychiczny - kilka uwag, nic alarmującego - Introwertyk, zamknięty w sobie. Umysł analityczny, silnie logiczny. Lekka
socjopatia upośledzająca kontakty międzyludzkie. Badany czuje się przytłoczony degradacją kultury i obyczajów, upadkiem
wartości, prezentuje jawną nienawiść do społeczeństwa.
 
*****************************************************WAŻNE*****************************************
   Wykryto anomalię podczas badania DNA (badanie powtórzono dwa razy). Niespotykany poziom zgodności kodu
genetycznego ze wzorcami narodowości Starej Ziemi, skłonił nas do przeprowadzenia dodatkowych testów. Na ile pozwoliły
dostępne instrumenty (w dość przestarzałym już laboratorium, co zgłaszamy co kwartał, bez efektów), doszliśmy do hipotezy,
że badany jest klonem. Jego aktualna dokumentacja musiała zostać sfałszowana. Wyjątkowym (i fascynującym!) jest fakt, że
biorąc pod uwagę poziom zgodności DNA, badany jest klonem człowieka żyjącego przeszło tysiąc lat temu.
   Jako iż prawa dotyczące norm klonowania zostały, w sposób nad wyraz oczywisty, złamane, pozwoliliśmy sobie napisać
donos bezpośrednio z systemu komunikacji poziomu medycznego. Prosimy więc, by nie fatygować się z pisaniem drugiego
donosu (ci na górze nienawidzą jak się im spamuje).
 
                dr J. Geber

_______________________________________________
lata 3294-3297
_______________________________________________

   Z losem skazańca Sohte nie pogodził sie nigdy. Ani na chwilę, ani na sekundę, nie przestawał być zły na niesprawiedliwość jaka
go spotkała. Wielu jego kamratów z M.Ch.T. siedziało za podobne występki, nigdy dłużej niż dwa lata. On dostał dwadzieścia. Nie
poddając się, cały przysługujący mu czas rekreacyjny spędzał w sieci (w jej okrojonej, monitorowanej wersji dostępnej dla
więźniów za dobre sprawowanie). Wertował wirtualne tomy prawa, szukał kruczków prawnych, szukał adwokatów, którzy
podjęliby się jego sprawy. Niestety nie przyniosło to żadnych owoców.

   Druga gnębiąca go sprawa był raport medyczny, który trwał w jego głowie wypalony jak mantra. Klon. Filozofia, którą się
kierował w życiu, jego etos podparty logicznym myśleniem pozwolił mu zaakceptować ten fakt. Nie wierzył w koncept duszy, więc
idealna kopia człowieka także jest człowiekiem. Nie czuł się ani trochę gorszy od innych. Nie mógł tylko rozgryźć jak do tego mają
się jego rodzice. Czy są jego rodzicami?

   Gdy grzebanie w meandrach prawa zawiodło, znudzony zanurzył się w historię Starej Ziemi, skąd niby miał pochodzić jego
"oryginał". Naród Polaków zapisał się na kartach historii jako awanturniczy, uparty, wyniosły, honorowy i waleczny. Polska upadała
raz za razem, zawsze jednak podnosząc się, odbudowując. Sohte nie chciał przypisywać sobie zasług ludzi żyjących 1000 lat temu,
ale mimowolnie poczuł się dumny. Odpaliły, zagrzebane w molekułach ciała, instynkty przynależności i braterstwa. Szybko odnalazł
informacje o potomkach tych dzielnych ludzi. Choć minęło milenium, oto na rubieżach, nigdy do cna niewygasły płomyk wybuchał
nowym, jasnym ogniem. Skrzydlata Husaria - frakcja, której czyny odbijają się echem w całej galaktyce.

   Sohte przysiągł sobie, że kiedy stąd wyjdzie, jeśli stąd wyjdzie, zrobi wszystko co w jego mocy by do nich dołączyć.
 
_____________________________________________________
rok 3297, marzec
_____________________________________________________
 
                (ręcznie napisany list)
 
   Marv, czytaj uważnie i ze zrozumieniem. To rozkaz! Ostatni rozkaz jaki Ci wydaję. Zanim wrócisz z urlopu, mnie już tutaj nie Będzie.
Przenoszą mnie do kolonii karnej, na jakimś księżycu, nie wiem nawet gdzie. Mam nadzieję, że mnie chociaż nie zdegradują i
nadal będę szefem bloku. Piszę do Ciebie list, żeby nie zostawić żadnych śladów w sieci. Widzisz, cała sprawa jest monitorowana, i nie
wolno nam o niej mówić. Spal ten list jak tylko skończysz czytać. A, co to w ogóle za sprawa, wyczytasz poniżej.

   Pamiętasz jak Geber wysłał donos o nielegalnym klonie? Cholerna serwerownia w laboratorium miała akurat awarię, jak zwykle
zresztą, i koniec końców wiadomość wyparowała. A my myśleliśmy, że nikt się tym po prostu nie interesuje. Myliliśmy się.

   Tydzień temu przysłano serwisantów (zaznaczyliśmy w kalendarzu jako nowe święto systemowe), którzy odświeżyli całą strukturę
komunikacji. No i znalazła sie wiadomość Gebera. Wysłała się automatycznie. Wyobraź sobie, że już nazajutrz przyszli agenci, nie
wiem skąd, ale papiery w porządku i z góry też dostałem potwierdzenie. Zabrali klona, wyczyścili z serwerów wszystkie wzmianki o
nim, jakby go tu nigdy nie było. Udało mi się zerknąć w holoprojektor jednego z agentów, dostałem za to w mordę, aż mnie
zamroczyło. Gościu musiał mieć nieliche wszczepy, bo nawet nie widziałem ruchu ręki. Ale co zobaczyłem to moje - skasowali mu
wyrok w centralnej bazie danych. Jest teraz czysty jak łza.

   Za niedostarczony donos winę ponoszę ja, wszak jestem szefem bloku. Powinienem zignorować sugestie Gebera i samemu wysłać
raport, dla pewności. Psia mać!

   Marv, dlaczego Ci to wszystko piszę, ryzykując jeszcze bardziej? Zastanawiasz się pewnie, bo przecież nawet się nie lubimy?
Odkładając na bok nasze swary, piszę Ci: uważaj na Gebera! Nie mam dowodów, cholera, nawet poszlak. Ale coś jest nie tak.
Wyczytałem coś z tej całej sytuacji, z jego wyrazu twarzy, z kilku spojrzeń, które wymienił z agentami. Może nawet specjalnie nie
wysłał tej wiadomości, żeby mnie wrobić? Może chodziło o tego klona, cenny jest czy coś? Nie wiem. Miej oko na doktora, dobrze Ci
radzę.
 
   Żegnaj Marv. Spal ten list.
 
_____________________________________________________
lata 3297-3302
_____________________________________________________
 
   Nie otrzymawszy zbyt wielu wyjaśnień, Sohte dostał drugą szansę. Powrócił do rodziny, wolny, bez wyroku, który ciążyłby w
papierach i gwarancją, że jego status jako klon, nigdy nie wyjdzie na jaw. Musiał jednak spełnić kilka warunków. Po pierwsze, nie
mógł wrócić w szeregi M.Ch.T. Po drugie, miał nigdy nie wspominać nikomu, ani samemu nie dociekać informacji o swoim pochodzeniu.
Po trzecie, zapisać się do Akademii Federacji Pilotów. Przekazali mu też słownie hasło, którego miał wypatrywać w przyszłości.
Powiedzieli, że gdy przyjdzie czas, gdy zostanie wezwany, musi się stawić. W końcu jest im winny swoją wolność, a może i życie.

   Zgodził się. Musiał.
 
[Obrazek: WaHexl.png]
 
____________________________________________________
lata 3302-3303
____________________________________________________

   Choć otrzymał swoją licencję pilota, Sohte postanowił wstrzymać się od dołączenia do Husarii. Nie chciał wstępować w ich
szeregi jako, jak sam o sobie myślał, "gołodupiec w Sidewinderze". Bez prawdziwego doświadczenia (poza lotami ćwiczebnymi),
bez reputacji, i ze stówą na koncie, która jak mniemał, nie wystarczyłaby nawet na dotarcie z rodzimego Gateway do husarskiej
stolicy HR8444.

   Latał po systemach Przymierza jako kurier, czasem upychając też ładownie jakimś dobrym towarem. Kredyty płynęły wolno,
postanowił więc zaryzykować. Wykorzystując swoje kontakty w M.Ch.T. przemycał do Cytadeli Dublin trefne, bardzo opłacalne
towary. Szmuglował dla nich, ale do samego gangu już nie należał, obszedł tym samym zakaz nałożony na niego przez
tajemniczych agentów.

   Legalnie, czy nie, bogacił się, a jego nowa Cobra mk3 nabierała odpowiedniej reputacji. Wkrótce pozwoliło mu to dołączyć do
Przymierza. Przeszło rok był kurierem kontraktów i umów handlowych mocarstwa, dorobił się przy tym sporej sumy kredytów.
 
____________________________________________________
rok 3303
____________________________________________________

[Obrazek: Edku1P.png]
 
   15 października
 
   Jako doświadczony pilot, teraz już statku klasy Python, Sohte został przyjęty do frakcji The Winged Hussars w randze kadeta.
Czekał go miesięczny okres próbny. Stosując taktykę "nie wychylaj się, rób swoje" awansował na Husarza.
 
   10 grudnia
 
   W dość osobliwych okolicznościach, zwanych „Incydentem ze ŚWIŃSKIM RYJEM”, które zostaną na chwilę obecną pominięte,
Sohte wszedł w posiadanie niebieskiego Sidewindera. Wykonując sentymentalny lot maleńkim stateczkiem, wspominał swoje
pierwsze kroki w przestrzeni.

   Ikonka wiadomości zamrugała do niego. W tytule widniało hasło dane mu przed laty przez agentów, a w treści tylko
"The Neutron Star Project" i nazwa systemu, do którego miał się zapewne udać.

   Postanowił ruszyć bezzwłocznie. Spłaci swój dług i powróci góra za kilka dni. Husaria nawet nie zauważy, że go nie było.
 
_____________________________________________________
rok 3304
_____________________________________________________


    12 stycznia
 
- Sohte Ghauril, ktoś ma od niego jakieś wieści?
- Nic nowego. Ostatni zapis to start z hangarów Maskelyne Vision, 10 grudnia.
- Hmm...
- Myślisz, że nawiał?
- Nie, nie wyglądał na takiego. Jakieś szczegóły z jego ostatniego dnia?
- Eee... To było tydzień po "Incydencie ze ŚWIŃSKIM RYJEM"
- Cholera... Tylko tydzień po, siadł za stery? Wciąż mógł mieć z pól promila. Chociaż nie, amatorem nie był.
- To może zestrzelony? Rozesłać patrole?
- Gdzie? Po całym sektorze? Ech, roześlij po husarzach sygnaturę statku, którym odleciał. Żadne poszukiwania, nie ma sensu, po
   prostu jak natrafią na jakieś szczątki, wraki, niech skanują.
- A tymczasem wykreślamy z list.
- Czekaj. Przenieś konto w stan uśpienia. Przestrzeń pełna jest niespodzianek.
 
   11 luty
 
- A nie mówiłem, przestrzeń pełna jest niespodzianek.
- No mówiłeś, mówiłeś. Jaka decyzja?
- W sumie nie widzę przeszkód. Tłumaczył się, że nie było to zależne od niego, prosi o ponowne przyjecie w nasze szeregi. Tylko
   jeden szkopuł, prosi też, by nie wypytywać o to gdzie był i co robił.
- No nie dziwię się. Eagle, którym przyleciał jest gorący. To patrolowiec federacji.
- Wiesz, że nie myślę o nich zbyt ciepło.
- Wiem, wiem. To co, pełna reaktywacja?
- Bez przesady. Jak mu zależy, niech się wykaże. Kadet.

_____________________________________________________

"Reszta jest milczeniem" (ewentualnie graniem)
"Ale istnieje przecież Sarmatia
Istnieje gdzieś Terra Felix"

Jacek Kaczmarski
Odpowiedz
#16
https://www.youtube.com/watch?v=v_Z53eEEIUk
[Obrazek: T95avjP.jpg]
Muzzyx
Żołnierz-Najemnik / Pilot / Husarz



POLECENIE: >>>wyszukaj informacji na temat pilota “Muzzyx”...
Wykonaj…
Trwa przeszukiwanie...


Galaktyczna Wojskowa Baza Danych:
Wyszukiwanie…
Muzzyx
<Brak danych>
Przeszukiwanie archiwum…
Muzzyx
<Brak danych>
Przeszukaj wszystko…



<Uwaga! Znaleziono zaszyfrowany plik o nazwie **WIDMO** ... Brak pozwolenia na otwarcie dokumentu ... Czy chcesz odszyfrować dokument? (nie zalecane)>






[Rok utajniony]

Więzienie Black site <Lokalizacja utajniona>
[Obrazek: hxo2kv1.jpg]
[Obrazek: CG2EA6X.jpg]


Uwagi dot. więźnia #1986-68-7:
  • Otrzymaliśmy więźnia bez wszystkich danych i informacji, ale było to polecenie z góry.
  • Według danych zamordował cały swój oddział po przedawkowaniu stymulantów i oficera dowodzącego misją.
  • Więzień upiera się, że został wrobiony i jest niewinny.
  • Bardzo agresywny, wysłał 5 współwięźniów do skrzydła medycznego pierwszego dnia.
  • Badania psychologiczne wstępnie wykazują socjopatyczne skłonności. Skierowanie na kontynuację terapii.
  • Więzień wykazuje się wysoką tolerancją i odpornością na ból fizyczny, tortury nie przyniosły oczekiwanego skutku i przyznania się do winy.
  • Po wielu tygodniach brak akceptacji dokonanej zbrodni. Podczas jednej z sesji w trakcie wybuchu gniewu wykrzyczał, że sprzeciwił się rozkazom dowodzącego, które były sprzeczne z jego kodeksem moralnym i jedyne czemu jest winny to “stanięcia w obronie niewinnych”, po czym złamał nogę, nos i rękę lekarza prowadzącego. Więzień ewidentnie ma złudzenia, podejrzenie poważnego PTSD. Ważne - na kolejne sesje wprowadzać więźnia w kaftanie.
  • Po kilku nieudanych zamachach ze strony współwięźniów został wysłany do izolatki (dla bezpieczeństwa współwięźniów).
  • Poddano więźnia nowym terapiom <Dane niedostępne>
  • Więzień zbiegł podczas zamieszek zostawiając po sobie 4 martwych strażników i 10 innych więźniów.
  • Po wpłynięciu pokaźnej sumy, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.



Pirat-Najemnik 3299 - 3304
Pierwsza wzmianka o osobie znanej jako “Muzzyx” pojawia się w listach kontaktów różnych grup najemników z systemów Anarchy.

Dane mówią o mężczyźnie około 190cm wzrostu w płaszczu z kapturem i pancerzu, noszącym maskę-hełm z wizjerem na którym namalowana jest biała czaszka. Natomiast na piersi widnieje krwistoczerwony symbol Wilka. Niewielu widziało jego prawdziwą twarz.

Zanim jednak Muzzyx zaczął się zatrudniać jako najemnik, przez wiele miesięcy podróżował przez przestrzeń z nieistniejącą już grupą Piratów. Plotki głoszą, że po jakimś czasie zamordował własnoręcznie wszystkich na pokładzie. Inne plotki mówią o tym, że niezidentyfikowane jednostki dokonały ataku na piracki okręt dziesiątkując załogę, a Muzzyx jako jedyny zdołał uciec.

Po przyjęciu roli najemnika stale zmieniał miejsce pobytu, wiele z zadań było off the record, co utrudniało śledzenie jego położenia. Muzzyx w tym okresie zaopatrzył się w swój pierwszy prywatny statek, jakim była Cobra Mk III, o ID SP3CTR3-1 - istnieje kilka udokumentowanych zdjęć statku podczas wykonywania zadań.
Wielokrotnie był zatrudniany przez prywatne korporacje, ale także przez Federację i Imperium do wykonywania zadań biznesowych, polityczno-wojennych, ratunkowych. Najczęstsze wzmianki opisują Muzzyx'a, jako najemnika do wykonywania zadań z kategorii “niemożliwe”.

  • Wspieranie działań rebelianckich
  • Szmuglowanie nielegalnych towarów
  • Polityczna destabilizacja systemów
  • Ataki na konwoje wojskowe
  • Udział w prywatnych wojnach korporacyjnych
  • Handel nielegalnymi towarami
  • Zabójstwa na zlecenie
  • Kradzież danych
  • Wyłudzenia
  • Prywatna ochrona

W archiwum znajduje się tylko jedno zdjęcie pokazujące Muzzyx'a w akcji, ponieważ był on osobą bardzo nieuchwytną.




Pilots Federation License 08.01.3304
Na początku roku 3304, po wcześniejszych kontraktach dla Muzzyx'a, Federacja pilotów postanowiła zatrudnić go na stałe jako niezrzeszonego pilota. Pomysł ten przypadł Muzzyx'owi do gustu, ponieważ już był zmęczony ciągłymi konfliktami. Dnia 08.01.3304 zdał wszystkie egzaminy z najwyższym możliwym wynikiem i otrzymał oficjalną licencję Pilots Federation. Część danych w licencji została utajniona po przekazaniu darowizny z prywatnych zasobów Muzzyx'a.

[Obrazek: mxIV0oA.png]


The Winged Hussars 21.01.3304
10 dni po uzyskaniu licencji Muzzyx dowiedział się o istnieniu grupy niezrzeszonych pilotów “The Winged Hussars” istniejącej od roku 3301. Zrobiwszy dokładny research, wykorzystując bogaty zasób kontaktów, Muzzyx dowiedział się, że członkowie tej grupy byli ulepieni z tej samej krwi, co i on sam. A 3 dni później został przyjęty przez dowództwo jako Kadet.



22.02.3304
Miesiąc po przyjęciu do grupy, Muzzyx został awansowany na pełnoprawnego członka w randze Husarza. Chociaż obowiązki prywatne często odciągały go od wspierania frakcji, to postawił sobie za cel nieść jak największą pomoc.

Po paru miesiącach musiał opuścić grupę z powodów zdrowotnych, lecz gdy tylko mógł to powrócił. Ponownie przeszedł okres Kadeta i powrócił do rangi Husarza.

Ponieważ jako pilot jego umiejętności wciąż nie są na wysokim poziomie, chętnie korzysta z doświadczenia ekspertów w tej dziedzinie.


<Brak dalszych informacji… Koniec raportu...>
[Obrazek: 96326.png?1548872402][Obrazek: YyLyS84.png]
Odpowiedz
#17
[do edycji]
Odpowiedz
#18
Hans 001


Dziura

[Obrazek: tD5yNRF.png]


- Ja ...dole. 
Neon z reklamą piwa, którego zresztą nie serwowano w tym przybytku, przygasł i zaczął brzęczeć. Mignął raz i drugi nie mogąc się zdecydować czy umierać tu i teraz.
- W sumie, to mogło być gorzej. Uczyli na zajęciach z survivalu, że w każdej sytuacji należy szukać szans i pozytywów. No to... hmm... wiedzą tu co to elektryczność... pozytyw!
Neon zamrugał po raz kolejny i przeszedł na nową częstotliwość burczenia, z uporem godnym lepszej sprawy dalej mielił elektrony na fotony.
- Co mnie podkusiło. Pół galaktyki w seryjnym DBXie... Przyda się pomoc w Kolonii, bo słabo się tam dzieje mówili. Trzeba przywrócić świetność tej chwalebnej karty w historii Husarii mówili...
Za lekko zmętniałym bulajem po raz enty przedryfowal orbitujący Dervish Platform, wyrwany z jakiegoś dźwigu, ciągnący warkocz poszarpanych kabli od serwo i sterowania, metrowy chwytak. Na oko waży tone. Pojawiał się co butelkę browaru... To nie jest normalne, że na outpuście sklasyfikowanym jako high-tech nikt się nawet nie zainteresował. Nie, to jeszcze nie pijackie zwidy, ten kawałek złomu latający wokół outpustu jest realny i wcześniej czy później w coś przydzwoni. Oby nie w coś wrażliwego. 
- Ah, not tak. I jeszcze to pierwsze wrażenie. Stolica Husarskiej Inicjatywy w Kolonii...  kilka zardzewiałych baraków, parę landing padów i kilka baterii radiatorów... W pierwszej chwili pomyślałem ze popierdzieliłem koordynaty. Dwie godziny po przejściu terminatora, a w całej stacji pali się 5 świateł na krzyż. Ja ...dole. Kopernik... chyba Kurnik!
- Komandorze. Powiem tak, ten etap przechodzi tu każdy. Szczególnie jak spędzi się kilka tygodni turlając z bańki na modłę starej szkoły, skanując w duchu pionierów co się da. Jak przyleci na neutronówkach, po dniu czy dwóch igrania z jetem, to szok jest nieco mniejszy. Jak telepał się tygodniami, naczekał, nakręcił w wyobraźni na pachnące wyro, pachnące powietrze i pachnące miejscowe laseczki, a na koniec wpadł w to... 
Hans dopił ostatni, wygazowany łyk cieczy robiącej tu za piwo. 
- Nie urodziłem się wczoraj, wiem czym śmierdzi kokpit po paru tygodniach eksploracji, czym kombinezon po kilku godzinach w combat zonie, a czym ładownia po kilkudziesięciu skokach w pętelce. Ale jak chcesz, jak próbujesz by jednak miało to wszystko choć cień sensu... Bierzesz się za to profesjonalnie, idziesz do salonu po coś z ładownią. Już wuj z tym, że masz do wyboru między Addlerem, Haulem, a T-6. Nie rusza cię, że po kupieniu T-6tki, podstawiają ci na rampę coś z  kilkoma milimetrami kurzu w kokpicie, co dosyć jednoznacznie sugeruje, że mydelniczka trafiła do nowotwartego salonu gdy zakładano Kolonie. Siadasz, odpalasz terminal, i wtedy trafia Cię szlag.  Najważniejsza, strategiczna misja, dostarczyć z jednej dziury do drugiej dziury niezwykle cenny ... lód! Zaciskasz zęby, po drodze łapiesz inne zlecenia bo i tak musisz wyposażyć dostawczaka, a z outfitem nie jest tu lekko. Jednocześnie robisz patrol dla frakcji, i na powrotnej dostawę 30tu ton miejscowego jabola...  Kochają mnie tam teraz, jak niewiele potrzeba by zostać wiejskim bohaterem... 
- Tu żyją dwa rodzaje ludzi. Proste buraki, w sumie kilka raptem odmian i szeroka grupa wszelkiej maści skurwysynów na nich żerujących. Gdy ktoś robi coś, co im ułatwia lub umila, a nie próbuje ich okraść lub zabić, kochają go.
Hans pstryknął kapslem w panel obsługi, zamykając rachunek. 
- A do której grupy zalicza się Pani Rebeko? 80Kcr za Kolesia w Mambie który o mało mnie nie zezłomował, potem jeszcze jakiś baran w Haulu, kolejny w Addlerze, klucz matkojebców w Eaglach i jeszcze jakieś japiszony z tikiem nerwowym i palcem na spuście którzy nie opanowali zwieraczy.
- Proszę nie przesadzać, wrócił Pan z 49% hulla i prawie połową amunicji. Do tego nałapał Pan fantów co sie po puffnięciu posypały z dresowych tornistrów. Będzie jak nic ponad 100K na plusie z tej zabawy. 
- Rebeko, oboje wiemy, ze nawet za ten cholerny lód Husaria płaciła więcej. A ogarnięcie tego zlecenia to raptem dwa skoki, opędzając się od wspomnianych skurwysynów z interdictorami, których swoją drogą macie tu jak pluskiew. 
- Komandorze, nikt nie broni wozić lodu...
Hans westchnął ciężko.
- Ok, nie powiedziałam tego. 
- Czemu nie uprzątniecie tego wrakowiska? Całe bydło z okolicy ciągnie do niego jak muchy do gówna. 
Rebeka lekko uniosła brew.
- Tak, rozumiem zalety posiadania kilka Ls od stacji miejsca, gdzie można regularnie przewietrzyć miejscowe dresy. Tyle, że to działa w obie strony. Przy obecnej proporcji sił, to raczej oni mają kilka Ls do szlaku na stacje, a ich wezwanie o pomoc ściąga więcej i szybciej. Liczenie na takich jak ja to raczej słaby pomysł. Aby zarobić tę setkę zainwestowałem kilka baniek w Kobre i kilka godzin latania po okolicy by jakoś ją doprowadzić do ładu. Ilu znajdziecie straceńców co wejdą na takich zasadach? Nie bardzo was stać na te żulerke tuż pod drzwiami. 
- Komandorze, może nie powinnam tego mówić, ale tu, w Kolonii, szczerość ma wyższą wartość niż w bańce. Proszę sobie przypomnieć stan swojego umysłu sprzed trzech browarów. A teraz proszę się zastanowić, co by Pan dzisiaj robił, gdyby nie było tam tej meliny we wrakowisku... Chłopaki skończyli z remontem. Dziś nocleg na koszt firmy. Dla Ciebie. Jak ma ochotę na którąś z lokalnych miss baru to we własnym zakresie. A i jeszcze jedno. Chłopaki nie mają pojęcia co to, ale wyciągnęli to z modułu osłony. Centymetr w bok i ściągnęło by Ci gacie w środku walki permanentnie. 
Po niedoczyszczonym blacie stolika poturlał się matowy sześcian. Miał rozmiary pięści.
- Musiał wbić się w walce. Najpewniej z wrakowiska. Sugeruję wziąć na szczęście. Naprawdę było blisko. 
Najmniejszej ryski na powierzchni.  Nie sposób było określić jego temperatury, miał tendencję do wyślizgiwania się z ręki. Hans popatrzył na odwracającą się do wyjścia szefową komórki bezpieczeństwa Dervish Platform. Polubił ją, Nie często na tej pozycji można spotkać kogoś, kto ma na tyle kontaktu z mechanikami outpustu by Ci przekazali "znalezisko" z wyklepywanego wraku, a jednocześnie nastawienie, by dosiąść się do stolika marudnego najmity i przekazanie fanta.
- Zaskakuje mnie Pani Rebeko.
- Jestem dwa razy starsza od Ciebie Komandorze, sądzę że widziałam dziesięć razy więcej gówna i jestem pewna, że ciągle wkurwia mnie gdy definitywnie znika ktoś normalny. Człowiek w pewnym momencie zaczyna myśleć nieco "odmiennymi" kategoriami. Takie "coś" widzę po raz pierwszy. Wygląda na to, że o mało Cie nie zabiło i postanowiło być Twoje.
Ostatnie słowa padły już z mroku korytarza prowadzącego do pustego baru. Zegar wyświetlał drugą w nocy. Czarny sześcianik powędrował do kieszeni kombinezonu.     
Odpowiedz
#19
Niezarejestrowany pub na planecie w systemie anarchistycznym. Ruch nie był zbyt duży, w końcu jeżeli nie byłeś typem spod ciemnej gwiazdy zazwyczaj unika się takich miejsc. Nad jednym ze stolików siedział na oko trzydziestoletni pirat. Resztki białych włosów wystawały gdzieniegdzie z wyłysialej głowy. To do niego przysiadł się pewien chłopak. Mężczyzna zlustrował go pobieżnie.

- To ty?

-Owszem. Szukam informacji na temat pewnego Komandora... Które ty podobno masz.

- Dobrze więc, co chcesz o nim wiedzieć? W dzisiejszych czasach nie ma nic za darmo... Za odpowiednią opłatą oczywiście powiem, co wiem.

- Dziesięć tysięcy kredytów może być? - Na oko dwudziestoletni mężczyzna wyraźnie nie był zadowolony, że musi wykładać pieniądze. Być może liczył, że stary lichwiarz nie będzie szukać interesów wszędzie gdzie może. Cóż... W takim razie wyglądało na to, że się przeliczył. Oferta jednak widocznie spodobała się rozmówcy, bo nieznacznie skinął głową i zaczął opowiadać.

- Pochodzi z niezależnego systemu. Jego ojciec pracował jako policjant w systemie. Matka była pilotem pasażerskim, ale zaginęła w trakcie jednej z misji, przewożąc VIPa federacji. - Wolał nie wspominać, że to on jest odpowiedzialny za jej zniknięcie. - W wieku 16 lat zaciągnął się na pilota myśliwca pokładowego. Pierwsze zadanie przyszło bardzo szybko, zabić jakiegoś lokalnego, niewiele znaczącego dezertera. Sprawy jednak się komplikują, a jego kompan ucieka do innego systemu, bez zabierania go. Trafia do niewoli piratów, skąd ucieka po roku, zabierając się na gapę w ładowni jakiegoś transportowca. Ucieka z pokładu na pierwszej lepszej stacji w trakcie zamieszania wywołanego przygotowaniami stacji do przyjęcia jakiegoś imperialnego VIPa.

Zostaje w systemie przez kilka miesięcy, w międzyczasie zdobywając tytuł Komandora i dorabiając się Addera wypełniając drobne robótki. Wiesz, a to przetransportować jakieś dane, a to kupić coś dla jakiejś frakcji. - Pirat zlustrował rozmówcę. Szatyn nie wyglądał na doświadczonego. Pirat zastanawiał się, czy opłacałoby się... Pożyczyć na czas nieokreślony jakieś jego oszczędności. Powstrzymał go jednak niebezpieczny błysk w brązowych oczach. Zorientował się, że od dłuższej chwili wpatruje się w niego, przerywając opowiadanie. Chłopak doskonale wiedział, o czym myślał. Postanowił nie ryzykować i kontynuował opowieść. - Piraci go szukali, jednak zawsze jakoś udawało się ich unikać. Szczęście w końcu mu się wyczerpało, gdy bazę naziemną zaatakowali ci sami piraci, którzy go porwali. Tak zbaczając z tematu to potem baza przeszła pod ich zwierzchnictwo.

Ale wracając. Podobno mało brakowało, ale udało mu się uciec do pobliskiego systemu kontrolowanego przez siły federacji. - Gdzieś z tyłu głowy chłopaka przypomniały mu się opowieści ojca o narodzie Polaków, który pochodził jeszcze z czasów przed erą kosmiczną, a który ojciec przedstawiał jako świetnych wojowników i honorowych sojuszników. I pewnie opowieści pozostały by opowieściami, gdyby w trakcie jednej z misji dla Federacji, kilka miesięcy później, o uszy nie obił mu się termin "Skrzydlata husaria". Zaintrygowany postanowił poszukać informacji, a w niedługim czasie skontaktować z członkami frakcji. Miał to szczęście, że jeden z husarzy (o7 CMDR TRAWA) postanowił wysłać po niego swój Lotniskowiec, by pomóc mu dostać się do systemów Husarii. Wyłożył na stół wiele kredytów, by zamaskować swoje położenie. Pomyślnie przeszedł rekrutację. Dosłownie przed kilkoma godzinami dostał wiadomość o awansie na husarza.

- Dalej ślad się urywa. Tyle wiem, zadowolomy? - Słowa pirata przywróciły go do rzeczywistości - Świetnie. Dobra, to teraz zapłata. Jak wspominałem, nie ma nic za darmo. - Chłopak rzucił na stół czip z kredytami, po czym odszedł w swoim kierunku. Pirat powiódł za nim wzrokiem, jednak po chwili wrócił wzrokiem na czip, który ten zostawił. Z jakiegoś powodu miał obawy przed wpłaceniem ich na konto, jednak po chwili odgonił te myśli i rozpoczął przelew środków. Spotkanie z nieznajomym chłopakiem przypomniało mi się, jak uczestniczył w ratowaniu młodziutkiego pilota z myśliwca. I dopiero wtedy rozpoznał nieznajomego. Spojrzał jeszcze raz w kierunku w którym ostatni raz mignął mu po raz ostatni, jednak chłopaka już nie było. W pośpiechu wstał od stołu, nawet nie płacąc za trunek. Nie wiedział, że w tym samym momencie tamten podkłada ładunek termiczny w jednym z silników jego Vipera. Chłopak zeskoczył ze statku i z pogardą spojrzał w jego kierunku. Odkąd dowiedział się, że to Piraci zabili jego matkę zawsze czuł do nich obrzydzenie. A teraz nareszcie znalazł tego odpowiedzialnego za jej śmierć. Odwrócił się, wsiadając do SRV. Teraz wystarczyło tylko obserwować. Skierował łazik poza teren bazy planetarnej. Wiedział, że pirat będzie chciał się stąd jak najszybciej ewakuować, i pominie procedury przedstartowe.

Nie mylił się. Gdy zobaczył postać wybiegającą z baru i pędzącą w panice do statku zaczął liczyć. Po kilku sekundach statek wzbił się w powietrze. Uśmiechnął się pod nosem. Za krótko. Po chwili pirat ustawił go prostopadle do powierzchni planety i włączył dopalacz. I to był błąd, bo statek eksplodował w wielkiej kuli ognia. Chłopak wezwał swój statek, jednocześnie robiąc szybki zwrot łazikiem. Po chwili z orbity przy akompaniamencie huku statku wychodzącego z supercruise, zleciał DBX, lądując w pobliżu. Nie minęła minuta, a NietoKT już leciał spowrotem do systemów Husarii. Misja "zemsta" wykonana.
Wiem, jestem dziwny. Ale to moja dziwność, teraz wy też będziecie musieli sobie z nią radzić.

A jak się nie podoba to krzyż na drogę i kulka w łeb.
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
Lightbulb Lokacje i postaci związane z TWH - dyskusja Mathias Shallowgrave 3 19,379 02.02.2017, 02:23 UTC
Ostatni post: Mathias Shallowgrave



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości