Krawędź wieczności
#11
[Obrazek: Lw0oNB4.jpg]

XI log pokładowy jednostki TWH Starkiller II (Asp Explorer)
Odległość od Sol: 7445,59 ly

Caedryg Tulkaion, mój dziadek, powiedział mi kiedyś, że powroty kojarzą mu się ze śmiercią. Miałem wtedy 14 lat i w ogóle go nie zrozumiałem. Nigdy nie czułem się szczególnie dobrze w obecności tego siwego, wychudzonego mężczyzny który w czasach których nie pamiętałem dowodził imperialnym pułkiem piechoty. Był zgryźliwy, nieco zdziwaczały i śmierdział mieszaniną starego potu i jakiejś maści, którą smarował się każdego ranka tuż po przebudzeniu. Był zresztą chyba niemile widziany w domu przez mojego ojca, bo każda jego wizyta kończyła się kłótnią. Wizyty były więc coraz rzadsze i krótsze.
Dziś, gdy ucywilizowana Bańka jest już tak blisko, rozumiem cię coraz lepiej, Caedrygu.
Dziadku.
Odpowiedz
#12
[Obrazek: EpPv6EF.jpg]


XII log pokładowy jednostki TWH Starkiller II (Asp Explorer)
Odległość od Sol: 5548,06 ly

Kocia Łapa. Z mojej perspektywy wygląda bardziej jak głowa smoka. Cudowne rzeczy mogłyby z nią robić mitologie lokalnych cywilizacji, o ile jakieś tu istniały i nie zostały jeszcze wyrżnięte przez Thargoidów. Lub przez ludzi, aczkolwiek jeśli o nich chodzi, to ksenocyd dokonany byłby mimowolnie i bezwiednie, bo żadna informacja o czymś takim się w moich archiwach nie dochowała.
Cywilizacja jest coraz bliżej, ale ciągle daleko.
Odpowiedz
#13
[Obrazek: MVTspUc.jpg]

XIII log pokładowy jednostki TWH Starkiller II (Asp Explorer)

Doleciałem. 
Pięć miesięcy po wylocie mój oszpecony bliznami Stakiller powrócił na Maskelyne Vision. 
Powrót był nieco nerwowy, bo po rekonfiguracji systemów nawigacyjnych (wgrał mi się dziwny upgrade o nazwie kodowej "thrustmaster_stick") czułem się trochę jak podczas debiutanckiego lotu w akademii. Poszło mi jednak lepiej niż wtedy. Stacja powitała mnie zaskakującą informacją, że niby należy do Federacji... ale w środku nigdzie nie zauważyłem insygniów chłopców z Sol, więc może mi się przywidziało.
Mam tu na Meskalyne wynajętą kwaterę. Dziewięć metrów kwadratowych objętych stalą. Jestem bogatszy o 105 milionów kredytów i kilka zapoerających dech w piersiach widoków, ale ten pokój się nie zmienił ani o jotę. Wysuwane łóżko. Monitor GalNetu. Małe holo. Zdjęcie Cori i Martyna. Pokój nie zmienił się ani o jotę. Nie wynajmą mi tu nic większego. Czy naprawdę to jest lepsze niż Czerń?
Jeszcze raz spróbuję się dowiedzieć.
Odpowiedz
#14
[Obrazek: 6LuG9ck.jpg]

I log pokładowy jednostki TWH Artur (Viper Mk. IV)
14. wpis ogólny


Plączę się od kilku dni po systemie stołecznym (z przyległościami), próbując przystosować się do życia w cywilizacji. W związku z tym, rzecz jasna, wziąłem się za zabijanie. Miejscowy RES roi się od pomniejszych szumowin, próbujących pasożytować na Gildii Górniczej, w związku z tym ja, szumowina niepomniejsza, zacząłem polowanie. Pierwszy raz od czasów służby w Marynarce zrobiłem to z kimś: TheKkubas z Husarii wyrwał mnie na chwilę z mojej samotniczej bańki i przez chwil parę polataliśmy obok siebie. Dziwne uczucie. Miłe, ale dziwne.
Wojenna ścieżka na razie średnio mi wychodzi. Z polowania przyniosłem 100k kredytów... i list gończy. W ferworze walki wypaliłem nie do tej jednostki, do której chciałem, w efekcie czego Husaria daje za moją głowę 4k binarnej waluty. Cóż, życie w HR 8444 stało się mniej bezpieczne niż kiedyś. Nie dość mojego statusu, do Maskelyne wkroczyła Polityka i mój komunikator zaroił się od słów "secesja", "zdrada", "wolność" i "renegaci". Jako rebeliant mimo woli zacząłem się zastanawiać nad tym, czy przestrzeń wokół bastionu Husarii nadal jest dla mnie tą przyjazną oazą, za jaką dotąd ją miałem. Czy próżnia nie rozjarzy się zaraz błyskami laserów i czerwonymi kwiatami eksplozji? Widziałem już wojny na pełną skalę, ten nieubłagany mechanizm mielący ludzi na zimne mięso... i nie chcę do tego wracać. Czy secesja będzie pokojowa?
A może... może to tylko operacja dywersyjna? Fałszywy rebranding, by uderzyć we wroga na Pograniczu formalnie go nie uderzając?
Polityka wkroczyła do Maskelyne. Chyba niedługo tu pobędę.
Odpowiedz
#15
[Obrazek: UY9Ch0X.jpg]

I log pokładowy jednostki TWH Artakserkses (Python)
15. wpis ogólny


Moja macierzysta Skrzydlata się na mnie obraziła, i obrazę tę argumentuje czterema tysiącami argumentów. Nie wiem, czy ktoś skusiłby się na taką premię, ale postanowiłem nie ryzykować i nieco oddalić się od husarskich systemów. Przy okazji uznałem, że skoro już stałem się przestępcą, to niech to będzie chociaż dobrze uzbrojony przestępca i w związku z tym kupiłem Pythona.
Nie jest to żaden highendowy Python. Nie ma ani wzmocnionego opancerzenia, ani wolantu z mahoniu intarsjowanego srebrem. Tym niemniej jednak jest to Python, duże, groźne bydlę szczerzące się na wroga sześcioma bardzo ostrymi kłami. Zacząłem latać na miejscowe odkrywki, by trochę odrobić finansowe straty i zabijanie jest teraz łatwiejsze... choć budząca się w związku z tym brawura zaczęła mnie niepokoić. Już trzykrotnie wracałem na stację z mocno podziurawionym kadłubem. Raz nawet z rozszczelnioną kabiną nawigacyjną.
Tym niemniej, na razie dobrze się bawię. Był kiedyś w naszej cywilizacji czas, gdy zabijanie i przemoc stały się tabu, tematem unikanym, ukrywanym, eufemizowanym. Nie wiem, jak to ocenia nasz gatunek. To, że kiedyś daliśmy ponieść się takim iluzjom.
I to, że z nich zrezygnowaliśmy.
Odpowiedz
#16
[Obrazek: pkvgYy5.jpg]

II log pokładowy jednostki TWH Artakserkses (Python)
16. wpis ogólny


Kriss i Ruben.
Nie pamiętam ich nazwisk. Gdy byłem dzieckiem, w domu mieliśmy dwóch niewolników. Ojciec traktował ich niemal jak członków rodziny, co najlepiej widać było przy posiłkach: jedli razem z nami. Wysoki Ruben zawsze siedział obok mnie i zasypywał mnie żartami na temat jedzenia, które akurat konsumowałem. Pracowali przy hydroponice i nigdy nie słyszałem, by skarżyli się na tę pracę.
Potem zachorował Henry, mój brat i ojciec sprzedał naszych niewolników. Nigdy już ich nie widziałem. Henry zmarł tak czy inaczej.
Godzinę temu stałem przed wybiegiem dla sprzedawanych w Oosterhoff City niewolników. Ktoś chciał mi sprzedać kilka rodzin ("rodziny pracują wydajniej") i prawie ich kupiłem. Kupiłbym, ale każdy z tych żałosnych, smutnych gnojków przypominał mi Krissa i Rubena. Każdy. Nawet kobiety miały w swoich rysach coś z tamtej dwójki.
Gdy wychodziłem, ktoś wcisnął mi do ręki ulotkę rekrutacyjną SSS. I podpisałem, pieprzony głupiec. Księżniczka ludu, cholerna Aisling Duval znalazła moją słabość.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości