[b][i]***
[/i][/b]
Zorro przybył około obiadu. Spotkaliśmy się w biurze kapitańskim, gdzie popijając kawę gapiłem się głupkowato w sufit kiedy on przemierzał niekończące się zbiory plików Penetatora. Oderwał oczy od monitora dopiero po kilku godzinach. Nie miał wesołej miny.
- Wirusa mamy – Ta lakoniczna wypowiedź nie do końca do mnie dotarła. Poprosiłem o wyjaśnienie.
- Ktoś, lub coś, wgrało nam do systemu dziwny programik. Znalazłem go zupełnie przez przypadek w głównych plikach zarządzających systemem. Można powiedzieć że to była wygrana na loterii –
- No to usuń to dziadostwo! – Rozkazałem
-Jakbym mógł to bym usunął od razu. Ale to nie takie proste. Widzi Pan. To jest jakiś program samo replikujący. Jest w tej chwili obecny w każdym systemie okrętu. Usunięcie go to będzie nie lada wyzwanie –
- Panie Inżynierze. Mamy jeszcze jakieś czterdzieści osiem godzin na pozbycie się tego paskudztwa i odzyskanie kontroli. Inaczej będziemy przymusowymi kolonizatorami tego systemu. –
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale chyba tak dobrze się to nie skończy. Nie czyta pan raportu Nawigator? W tym systemie nie ma żadnej planety gdzie moglibyśmy przetrwać samodzielnie. Jedyna nasza szansa to ewakuacja na Spark Of Existence który z tego co wiem już skoczył dalej. Trzeba się skontaktować z Kapitanem eXonem aby po nas wrócił –
- Wysłałem już do niego wiadomość. Ale wiesz jak to z nim jest. Cały czas gdzieś znika. Musimy na razie radzić sobie sami.
Inżynier pokiwał głową i wrócił do komputera a ja zrobiłem sobie kolejną kawę. Nie rozumiem jaką intencję miał ktoś w tym aby uniemożliwić nam dostęp do komputerów.Kasa? Wiedza? Może to i to? Wpadłem na pewien pomysł.
- A może by tak wyłączyć i włączyć? To zazwyczaj działa? –
Inżynier spojrzał nie mnie takim wzrokiem że poczułem się jak uczniak z pierwszej klasy akademii. Pokręcił głową.
- To nie jest prosty laptop. Tu się nie da wyłączyć i włączyć. Jak pan sobie to wyobraża? –
- Nie wiem. Ja tu jestem tylko kapitanem. Od wydawania poleceń i wskazywana palcem w którą stronę mamy lecieć. Pan jest techniczny.-
-Przemyślę to. Nie ma pan nic do załatwienia? Chciałbym się skupić nad tym problemem a pan mnie cały czas zagaduje… -
Cóż. Nic nie mogłem więcej pomóc więc poszedłem do Holo. Uruchomiłem sobie symulację wędkowania i próbowałem opanować drżenie rąk trzymając wędkę. Po kilku godzinach, gdy już nałapałem sporo wirtualnych rybek, odezwał się Inżynier.
- Chyba mam rozwiązanie. Ale jest dość radykalne.
- Proszę mówić – zmieniłem w międzyczasie otoczenie na górską rzekę, wędkę na muchę – słucham –
- Wydaje mi się że jedynym sposobem jest doprowadzenie do chwilowego zwarcia w magazynach pamięci głównego komputera. Spowoduje to jego całkowite wyłączenie i prawdopodobnie również wyczyści całkowicie zawartość pamięci. Następnym krokiem musiałoby byś postawienie całego systemu od nowa, i wprowadzenie nowych zabezpieczeń –
- No to na co pan czeka? –
- Kapitanie. To nie jest zabieg. To jest operacja i to skomplikowana. Powiedziałbym nawet że na pacjencie bez znieczulenia. Jak się nie uda to zostanie nam pusta metalowa skorupa w której nawet włazu nie otworzymy inaczej jak ręcznie… – Przerwałem mu
- Czekaj chwilę – szarpnąłem za wędkę i przez chwilę walczyłem z dość pokaźnym pstrągiem. Niestety, żyła pękła i widziałem jak moja niedoszła zdobycz odpływa w dal. Odłożyłem wędkę – ok. Jestem. Mów dalej proszę –
- Taka akcja wymaże nam całą pamięć. W tym wszystkie badania, odkrycia no wszystko co nie zostało przesłane do centrali w ostatnim tygodniowym raporcie. To dane z trzech ostatnich dni. Dodatkowo, musimy mieć skąd wziąć system aby go wgrać ponownie. Tu na szczęście mamy Spark of Existence który dysponuje teraz identycznym oprogramowaniem. Kapitan eXon się odezwał w międzyczasie. Będzie tu za pięć godzin. Możemy go wykorzystać jako dawce –
- ok. Działajmy. Wie już pan co po kolei? –
-Tak właśnie kończę pisać procedury. Najpierw musimy się fizycznie dostać do magazynu pamięci. Dostęp jest możliwy tylko z zewnętrznego pokładu, wejście techniczne jest koło anten nawigacyjnych. Po dokonaniu przeróbek, czyli odłączeniu głównego magazynu od reszty systemów, trzeba go potraktować dość brutalnie. To muszę zrobić osobiście bo będzie jedno podejście. Jak pójdzie źle to stracimy magazyn na zawsze a nie mamy zapasowego. Po wyczyszczeniu i przeformatowaniu muszę wgrać nowy pakiet systemu zarządzającego, wgrać dodatkowe zapory aby wirus znowu nie dostał się do głównego magazynu, zainstalować program czyszczący pozostałą część oprogramowania, podłączyć ponownie w całość, przeskanować, usunąć wirusa. I już. Powinno wszystko wrócić do normy. Niestety trzeba będzie kalibrować na nowo wszystkie czujniki, zrestartować narzędzia komunikacyjne i na nowo wprowadzić członków załogi, przyznać im odpowiednie uprawnienia, hasła i tak dalej. –
- Nie brzmi to zbyt skomplikowanie. Kiedy możemy zaczynać? –
- Muszę jeszcze wcześniej zrobić na osobnym dysku backup danych pana, moich i załogi mostka. Dane reszty załogi powinniśmy odzyskać po czyszczeniu plików. –
-Do dzieła więc. Mogę jakoś pomóc? –
- Oczywiście. Roboty jest za dużo. Proszę przyjść na mostek –
[b][i]Koniec zapisu
[/i][/b]