The Winged Hussars - Forum
Bo te statki są złe nie graj w to! - Wersja do druku

+- The Winged Hussars - Forum (https://forum.thewingedhussars.com)
+-- Dział: Archiwum (https://forum.thewingedhussars.com/forumdisplay.php?fid=40)
+--- Dział: Archiwum Wątków (https://forum.thewingedhussars.com/forumdisplay.php?fid=41)
+---- Dział: Korytarze (Offtopic) (https://forum.thewingedhussars.com/forumdisplay.php?fid=139)
+----- Dział: O wszystkim i o niczym (https://forum.thewingedhussars.com/forumdisplay.php?fid=140)
+----- Wątek: Bo te statki są złe nie graj w to! (/showthread.php?tid=1845)

Strony: 1 2 3 4 5


Bo te statki są złe nie graj w to! - Stefan Batory - 23.09.2016

Szanowne Kolezanki, Drodzy Koledzy! 
Jak zapewne pamiętacie borykałem się z problemem wyjścia ze strefy komfortu wobec zamieszkania z narzeczoną. Teraz borkykam się z najstarszym problemem miłośników rozrywki elektronicznej, parafrazując znanego greckiego fizjolog... filozofa.... "Ona nie rozumie, że ja gram, ja nie rozumiem, że ona nie rozumie.." Aby zapobiec do eskalacji konfliktu pragnę prosić was o szczerość i rad bym był za podzielenie się waszymi relacjami w tym niespecyficznym trójkącie Ja-Partner miłosny(a)-Gra. Problem wszak nie dotyczy jedynie Elitki, ale i Wieśka, GTA etc etc... Jak sami dobrze wiecie w żanej wysokobudżetowej grze niewiele zdziała się w godzinę rozgrywki. Tu zaś rośnie frustracja wynikająca z obawy iż "gra mnie wciągnie" za bardzo, do tego stopnia że rzekomo nie będę zwracać uwagi na nic do okoła. Mej wspaniałej kobiecie podałem szereg argumentów za pozytywnym wpływem gier wideo na człowieka, powołując się na badania (a jakże) amerykańskich uczonych badających wpływ (poztywny) rozwoju motoryki małej, koncentracji, pamięci, planowania zarządzania etc etc. Plus, aspekty terapeutyczne gier (przyszła Żona jest pedagogiem, ja w którcę się nim stanę) odstresowujące zalety, uspokajające... I żecz jasna, czasem każdy facet po prostu potrzebuje czasu dla siebie sam na sam z konsolą, padem czy klawiaturą (z dobrym tytułem rzecz jasna) Jej zaś argument jest jeden, i mimo wszystko niepodważalny w jej mniemaniu, i poniekąd (obiektywnie ) słuszny.
cytat " jest sto razy więcej bardziej produktywnych rzeczy) Nie do przebicia.
Zarysuję teraz kontekst - mieszkanko posprzatane, pranie zrobione, obiadek ugotowany (przeze mnie, bo kucharzyć lubię) Narzeczona sobie pracuje czy cokolwiek innego sama robi, ja włączam elitkę i gram powiedzmy raz w tygodniu, czasem dwa po 4 czasem mniej godziny. No i dochodzi do dość ozywionej dyskusji na temat... Mielismy swój pierwszy kryzys małżeński a kością niezgody była gra (tytuł dowolny) wideo. Tu dodam, iż narzeczona była wychowywana w domu, gdzie komputer był traktowany jako zło konieczne, a gry wideo to wymysł szatana (wyolbrzymiam trochę) nie mniej jak sama mówiła potrzebuje czasu aby zaakceptować "to wszystko" . Rozumiem, okej, ale gdy akurat ja jestem na "czysto" ze swoimi obowiązkami wliczając to obowiązki małżeńskie, jak wyrażanie zainteresowania wspaniałą toważyszką życia, dawanie kwiatów, wyjścia do restauracji/kina/etc i szerokopojmowanym dbaniem o kobietę, oraz zobowiązania wobec mojej uczelni i porządkiem w mieszkaniu, ma luba wciąż ma obawy iż nie widze (lub nie będę widział) świata poza grą. 
Obywatele pomóżcie. Jak wy sobie z tym radzicie, i jakie wobec zaistniałego zdarzenia są relację z waszymi partnerami, partnerkami nie będącymi amatorami takiego sposobu spędzania czasu wolnego (nawte jak jest to sporadyczne).
Z Pozdrowieniami Stefan Batory.


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - Quarion - 23.09.2016

Moja żona też gra więc nie mam z tym problemów i CI nie pomogę. Jeśli o mnie chodzi to nie zdecydowałbym się na partnerkę, która nie podziela albo nie wspiera mnie w moich pasjach.


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - Stefan Batory - 23.09.2016

Pragnę zatem sprostować. To nie jest tak, że całkowicie zabrania. Ale nie rozumie, sama mówiła, że potrzebuje czasu, nie mniej narzeczona jest mimo wszystko osobą bardzo dobrą i życzliwą. Nie jest też sekutnicą, dlatego zaznaczam powyższe użycie "ożywionej dyskusji" nie kłóciliśmy się o to. Jedynie rozmawialiśmy. Ale wyraźnie nie daje jej to spokoju i jest smutna, że spędzam czasami czas w ten właśnie sposób. Pagnę pomóc i sobie, i swojej partnerce Smile Wystarczy mi akceptowany przez nią i samego siebie kompromis. Wybaczcie, Panie, Panowie, ale nie zamierzam rezygnować ze swej kobiety, a co już zostało ustalone, ona nie zamieża zabraniać mi grania, nie zabraniała i nie zabrania. (to już jakiś plus) (tytuł także był hiperbolą ) Wink


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - Baton - 23.09.2016

Ona ma racje, są produktywniejsze rozrywki, nic tu nie wymyślisz, przestań grać albo się przełącz na solo Smile


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - Haji-me - 23.09.2016

Weź ją na przeczekanie. Moja żona też marudziła ale z czasem zaakceptowała ten fakt. Zawsze tłumaczę, że mam takie hobby/pasję i niczym się to nie różni od innych.

Zapewne Twoja żona też lubi obejrzeć dobry film lub przeczytać książkę. Zapytaj ją dlaczego uważa, że jest to lepsza forma spędzania czasu niż gry, które są interaktywne i dają nam dużo więcej.

Moja żona jakoś ostatnio stwierdziła, że miała nadzieję, iż z tego wyrosnę... Powiedziałem jej, że w Husarii większość osób jest po czterdziestce, spotykałem w innych grach osoby po sześćdziesiątce i że to nie jest kwestia wieku ale zainteresowań. Nie mam jeszcze dzieci ale z nimi też planuję grać w gry Biggrin.


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - DYoda - 23.09.2016

Niestety ja juz 12 lat nie mogę wytłumaczyć żonie że granie jest git i krpoka. Ona nadal uważa to za zabawę na poziomie Mario Bros i nie zamierza nawaet spróbować i zobaczyć jak jest. Zamiast tego woli wygłaszać swoje opinie na ten temat, co ma takie samo przełożenie jak moje opinie na temat lakieru do paznokci.
Jak twoja luba będzie oporna to nie da rady i tyle. bo to tak jakbyś miał oglądać programy o wybieraniu sukni ślubnej ... dałbyś radę?
Co do kobiet grających, tak słyszałem że takie istnieją, nawet jedną poznałem ale zajęta Smile. No ale dla dobra moich braci komputerowych córkę wychowuję w duchu graj jak lubisz. 
Ale nie rozpędzajcie się za szybko, żaden podkreślam ŻADEN nie będzie godzien mojej córci. Angry
Syn też gra i z tego co widzę będzie w tym temacie dobry.
A żona nadal nie wie co traci bo nawet w minecrafcie tata broni przed złymi i jest super kolesiem co wszystko zbuduje Biggrin


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - Kofi Paridae - 23.09.2016

U mnie wygląda to tak że jest czas na rozrywkę i czas na inne rzeczy. Jeśli nie potrafi zrozumieć tego że potrzebujesz tego to mam dla Ciebie niemiłą informację - później będzie tylko gorzej.

Tak jak pisałeś, masz wszystko na czysto więc nie powinna się czepiać. Sam po sobie wiem że kobiety nie potrafią sobie same zorganizować zajęć i liczą na nas.


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - DYoda - 23.09.2016

(23.09.2016, 14:07 UTC)Haji-me napisał(a): Moja żona jakoś ostatnio stwierdziła, że miała nadzieję, iż z tego wyrosnę... 

Moja chyba z twoją chodziłą do tej samej szkoły Biggrin


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - Stefan Batory - 23.09.2016

jak ostatnio rozmawialiśmy w temacie stanęło na tym, że ja baczniej będę przyglądać się jej oczekiwaniom ("Domyśl się co chcę XD ) i wychodził im na przeciw. Ona zaś, że będzie próbowała akceptować. Jakkolwiek idiotycznie to brzmi traktuję to za dobrą monetę :p


RE: Bo te statki są złe nie graj w to! - Baton - 23.09.2016

spróbuj powiązać granie z czymś kreatywnym, artykuły do Galnet, robienie screenshotów w grze itd. Trudno jest komuś wytłumaczyć co jest świetnego w strzelaniu do piratów, ale już z robieniem zdjęć jest dużo łatwiej, może coś w tą stronę?