30.07.2019, 11:18 UTC
Tak mnie naszło na lorowe rozważania... W skrócie obecna historia kontaków ludzko-thargoidzkich wygląda tak:
1. Spotkanie z obcymi.
2. Wojna.
3. Dostarczenie obcym mykowirusa, co doprowadziło niemal do ksenocydu.
4. Długo, długo nic.
5. [ELITE DANGEROUS] Ludzie znajdują barnacle, które zostały stworzone przez Thargoidów. Ludzie o tym jeszcze nie wiedzą
6. Ludzie zaczynają eksploatować barnacle w Plejadach dla meta alloysów. Kolonizacja Plejad.
7. Thargoidzi pojawiają się, żeby bronić swoich włości.
8. Thargoidzi atakują zameszkałą przestrzeń.
9. Źródła barnacli w Plejadach wysychają, ludzie znajdują nowe w Witch Head.
10. Kolonizacja Witch Head, odwrót Thargoidów z Bańki i zmasowany atak na Witch Head.
11. Ludzkość pokonuje obcych w Witch Head.
Tak to się mniej więcej przedstawia. I jasno wynika z tego, że tym razem - w przeciwieństwie do poprzedniego razu - to my jesteśmy agresorami, a nie Thargoidzi. Było to dla mnie spore zaskoczenie, bo to nie jest częsty scenariusz w filmach czy grach. Przeważnie to my bronimy się przed obcymi, a tu proszę - nie tylko eksploatujemy ich zasoby, ale wyparliśmy obcych z dwóch mgławic i sami je skolonizowaliśmy.
Powoli zbliżamy się do mgławicy Oriona i Barnard's Loop, a właśnie tam, w sektorach Col 70 znajduje się domniemane siedlisko Thargoidów.
Jak tylko w galaktyce pojawili się obcy, oficjalnym stanowiskiem TWH było nieatakowanie ich. Dopiero, kiedy okazało się, że obcy nie są zainteresowani dyplomacją, znieśliśmy tą zasadę. Ja sam na początku też zamierzałem podejść do kontaktu z Thargoidami pokojowo. Niestety nie ma takiej opcji i jedyny wybór jaki mamy to być biernym lub walczyć.
Osobiście wybrałem tą drugą opcję, bo z początku wydawało się, że jednak jesteśmy atakowani - dopiero później prawda wyszła na jaw. [RP OFF] No i dla samego gameplaya, bo walka z obcymi daje sporo frajdy ;) [/RP OFF].
Do tego dochodzi jeszcze cały wątek tajemniczej organizacji The Club, która podobno działa za kulisami, pociągając za sznurki, sprawa dwóch gatunków Thargoidów (teoria głosi, że ci, z któymi walczymy teraz, to bardziej pokojowo nastawiona rasa, która ucieka z Barnard's Loop przed wojną domową z bardziej agresywnym kuzynostwem i ludzkość po prostu stoi na drodze ich ucieczki).
Dopiero po akcji w Witch Head zaczynam mieć wątpliwości... ale teraz jest już trochę za późno, biorąc pod uwagę, że wsadziliśmy już stopę między przysłowiowe drzwi i wleźliśmy z butami na terytorium obcej rasy. Rasy, która bez wątpienia zniszczyłaby nas w mgnieniu oka, jeśli tylko na to byśmy pozwolili - ale jednak rozumnej i zaawansowanej technologicznie.
A co Wy myślicie na ten temat?