The Winged Hussars - Forum

Pełna wersja: Opowiadanie-łańcuszek
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
- Krutek - co ty kur..a pijesz chłopie?! Olej czy jak?!. Wiem, podrzucę to Batonowi, jemu wszystko jedno co tam chleje. A jakby co to użyje tego do wysmarowania tej swojej Rury - i używając teleportu przesłał butelczynę do kwatery Batona.

Wtem na korytarzu...
OFFTOP To był barek Kyoka, nie Krutka, o Krutkowym wszyscy wiedzą :)

...rozległ się dźwięk przypominający mruczenie kozy, co mogło oznaczać tylko jedno...
(16.07.2016, 13:47 UTC)Calvarian napisał(a): [ -> ]OFFTOP To był barek Kyoka, nie Krutka, o Krutkowym wszyscy wiedzą :)

...rozległ się dźwięk przypominający mruczenie kozy, co mogło oznaczać tylko jedno...

...Yarlam ujeżdża owce ze stada 2M1Ra.


[Obrazek: 85eSxZS.jpg]

W związku z tym Calvarian uznał iż trzeba działać. Dlatego postanowił....
... zapakować dwa najbardziej głośne barany do ładowni. Przez chwilę patrzył jak wełniaste futrzaki zaczynają beczeć radośnie, po czym mruknął do siebie:
- Tiaaa, zobaczymy jak długo będziecie się cieszyć. Hetman wraca, a Rura Batona zardzewiała od braku ruchu i trzeba ją porządnie rozruszać ...

Calvarian wyciągnął datapada, wystukał numer, po czym na wyświetlaczu pojawiła się ponura facjata w osmalonej piżamie w tyranozaury ...
- Czego, grzecznie pytam ... ?

[Obrazek: nONhDe1sTp.jpg]
- Przejście w nadświetlną za piętnaście sekund - zakomunikował komputer.
Tym czasem LeWaR powoli podnosił poobijane dupsko z podłogi...
- Co to kur.. było.. Olej jakiś czy co....
- Hej barman! Wódki bo trzeźwieję! - darł się LeWaR do barmana...
LeWaR żywił przynajmniej taką nadzieję że nie wytrzeźwieje - zwłaszcza po stracie swojej ulubione Cobry Mk3. Jednak podczas przelotu z nadświetlną wszystkie bary oraz kantyny były zamknięte. Przyspieszenie powodowało podejście żołądka do gardła, a w stanie jakim się znajdował dzielny dowódca mogło prowadzić tylko do jednego...

Na szczęście Krutek miał doświadczonych dowódców i załogi, nie powinna ich ponieść husarska fantazja. Może poza pilotami Cobry Mk3, ale to akurat było nieuchronne. Na tych łupinkach, solidnie opancerzonych, ale stosunkowo nędznie uzbrojonych, latali najwięksi szaleńcy. Najczęściej młodzi piloci, dla których przede wszystkim liczyła się walka, następnie walka i wreszcie tylko i wyłącznie walka... Jednak same chęci i wrodzone szaleństwo nie wystarczały ‒ trzeba było mieć jeszcze wielki talent do latania.
LeWaR zaraz po akademii został młodszym oficerem uzbrojenia na starej korwecie. Jakże wówczas zazdrościł pilotom myśliwców! Latanie taką samodzielną maszyną wydawało się czymś cudownym. Poza tym w porównaniu z dyscypliną obowiązującą na okręcie myśliwcy mieli złote życie. Liczyły się tylko umiejętności. Kiedyś jeden ze zwykłych pilotów w obecności Krutka - dowódcy "Błyskawicy" - posłał do ciężkiego diabła wyższego rangą oficera, a tamten tylko zacisnął zęby i odczepił się od rozgniewanego chłopaka.
...zza sceny dobiegł szept "TLDR".... zapadła całkowita ciemność, po czym rozbłysły milionami kandeli światła w restauracji Pangalactic gdzie przy stoliku siedział ubrany w galowy mundur i wyszmalcowane do połysku buty komandor Goliat wpatrując się jak sroka w gnat w siedzącą naprzeciwko księżniczkę Aisling.
Na stole między nimi stały dwa talerze z.....
Dobrze wypieczonymi stekami z owiec wiadomego pochodzenia ;) Natomiast zawartość dzbanka już nie była taka oczywista, na pierwszy rzut oka przypominała szlam o kolorze galaktycznego latte, natomiast na drugi...
... nie sposób było nie zauważyć pojedynczych kłębków sierści. Rzecz charakterystyczna w słynnym na całe imperium mleku Jaka.
Czerwony z emocji Goliat, przejęty przedłużającą się ciszą zdołał wreszcie wydusić z siebie
- będziesz jadła tą brukselkę ?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11