Panie, Panowie, wracamy do pościgu
. Ostatnie wydarzenia i Wasze komentarze, za które dziękuję, bardzo mnie zmobilizowały. Tak bardzo, że w niedziele zrobiłem 10 000 LY, a dzień później 12 000 LY. Musicie mi wierzyć na słowo, że gdy mijałem szerokim łukiem miejsce ostatniego wypadku to pozdrawiałem je "fakulcem" przyklejonym do szyby kokpitu
.
Zaktualizowałem moje poprzednie posty i wzbogaciłem je o mapy.
Plan podróży podzielony na kilka etapów. W miarę postępów będę dodawał nowe mapy. Skopiowane z głównego wątku na forum FD o Distant World Expedition i wszystkie creditsy należą się autorowi (mi nieznanemu)
Dzisiejszą kartkę z dzienniczka chciałem zadedykować SELFIE. Tak, właśnie tak. Nie ma dobrej wycieczki bez kilku fotek zrobionych z "rąsi" prawda
? Przemierzając ponownie galaktykę postanowiłem zahaczyć o Cat's Paw Nebula. Tak, wiem, pisałem wcześniej o tym, że zrobię tylko jeden przystanek ale nie mogłem się powstrzymać. Na dużym zbliżeniu widać, że do selfie zrobiłem nawet dziubek
.
Ja i Cat's Paw Nebula
W miarę zbliżania się do centrum naszej galaktyki zaczyna się robić strasznie tłoczno. Komputer pokładowy wariuje, miewa problemy z wytyczeniem drogi na 500 lat świetlnych do przodu.
Takie tam w kosmosie...
Pierwszy planowy punkt wycieczki to przystanek nr. 9 - The Athaip Wisteria Nebula, system Athaip DW-N e6-3063. W samym jej środku znajduje się czarna dziura i jeśli popatrzeć na nią pod odpowiednim kątem, ma się wrażenie miksowania dwóch kolorowych światów - jeden jaśniejszy, kremowo-fioletowy, pełen gwiazd i drugi niebieski, bardziej pusty. Nie da się tego oddać na zdjęciach, więc uraczę Was kolejnym... SELFIE
Przystanek nr. 10 to The Ametyst Cloud w systemie Myriesly EC-B c27-381. Sensory mojego kosmicznego pancernika coś wykryły na jednej z planet. Okazało się, że w odległości ok. 20 000 lat świetlnych od ludzkich systemów, musiała się tu znajdować jakaś cywilizacja. Ciężko powiedzieć co to. Mi wyglądało na pozostałości jakiejś budowli, a może statku
A kawałek dalej spotkałem przerośniętą kinder-niespodziankę
I tak oto upływa mi czas. Nie spotkałem jeszcze żywej duszy... thargoidów też nie... Jestem rzut beretem od Sagittariusa A*, więc następna relacja pojawi się niebawem. Było wcześniej trochę rozmowy na temat statków. Zdecydowałem się na taki oto build
http://tiny.pl/g7mpj . Musiałem pójść na pewne kompromisy. Zależało mi na tym aby czuć się bezpiecznie podczas tak długiej wyprawy. Z aktualną pojemnością zbiorników paliwa mogę wykonać 6 skoków po 35 LY każdy. Z tego co się orientuję to aby dostać się do Beagle Point bez FSD boost potrzebny jest zasięg 34 LY. Do tego 4 SRV bo, biorąc pod uwagę jak łatwo nimi wylecieć w powietrze, wolałem się zabezpieczyć. Do tego musiało dojść zarządzanie energią, na wszystko prądu nie starcza oraz dla obniżenia spalania i temperatury. Podałem swój build czysto informacyjnie. Nie chciałbym aby ten temat zamienił się w dyskusję na temat statków, tym bardziej, że już nic w nim nie zmienię
. Na zakończenie progres