Operacja Spadochron
#1
SPADOCHRON


Dywersja

Ciemna alejka przy technicznych pokładach stacji orbitalnej Artemis Lodge systemu Celaeno w plejadach, była idealnym miejscem by nie rzucać się w oczy. Oprócz wszędobylskiego zaduchu i wilgoci, czuć było fetor zmarnowanych szans i pogrzebanych możliwości.
W półmroku alejki co kilka chwil było widać twarz postaci opartej o ścianę, rozjaśnianą żarem papierosa. Twarz jak twarz, ani młoda ani stara. Zwyczajna twarz. I właścicielowi to bardzo odpowiadało.
Na stacji rządziła frakcja badawcza Aegis Research, ale akurat w tym momencie było to najmniej istotne. Od pierwszego płata poszycia aż do ostatniej śruby stacji typu coriolis, napięcie i niepewność była wręcz namacalna.
Człowiek z alejki przysłuchiwał się rozmowie dwóch pracowników technicznych stacji.

- Thargoidzi wrócili.
- Ale o czym ty mówisz Dave?
- Mówię Ci. Podobno ktoś z obsługi łączności odkrył sygnały nieznanego pochodzenia i to w naszym systemie. Przekazał je służbom bezpieczeństwa, a potem zawrzało tam u nich jak w ulu. A brat Eda opowiadał, że zaginął statek handlowy. Rozpłynął się nie pozostawiając śladu. Niby wskoczył do supercruisa ale w hyper już nie. I momentalnie zniknął. No to co kurwa? Wyparował?!
- Nie wiem stary, wolę o tym nie myśleć. Wiesz dobrze, że co jakiś czas wracają stare demony i byle plotka może spowodować ten cały syf w jakim się znaleźliśmy.
- Hm, może i masz racje. Ale coś jest na rzeczy mówię Ci. Skwitował całość jeden z rozmówców.
- Dobra, wracamy do roboty. Bo nas zmianowy znowu przeczołga.
Zaśmiali się do siebie i ruszyli w swoją drogę.

Tajemnicza postać z alejki skończyła papierosa nie ruszając się z miejsca. Ewidentnie na coś czekała.
Po kilku kolejnych minutach z drugiej strony wąskiego przejścia ukazała się sylwetka. Niewysoki mężczyzna przystanął na chwilę, dając oczom moment na przyzwyczajenie się do panujących w tym miejscu ciemności.
W końcu ruszył niepewnie do przodu w stronę palacza. Stanął. Rozejrzał się nerwowo i powiedział.


- Jameson? Pan Jameson? Nie czekając na odpowiedź dodał. - Jestem Timmons.
- Zgadza się. Masz to na co się umawialiśmy? Odpowiedział palacz bez zbędnych ceregieli.
- Ta, tak. Nie było łatwo, ale mam to przy sobie.
- Pokaż.
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni małe płytki. Były to datapady z logami służb bezpieczeństwa Aegis Research.
- Nie było łatwo je skopiować. Musiałem obejść dodatkowe zabezpieczenia co kosztowało mnie dodatkowe środki. Chyba rozumie Pan prawda?
Rozmówca Timmonsa, skanował otrzymane dane. Jednocześnie było widać, że nie zapomina o czujności i ma pod kontrolą zarówno otoczenie jak i to co mówi do niego przestraszony dostarczyciel.
Jedną rękę cały czas trzymał pod połą maskującego uniformu, gdzie gotowy był do użycia półautomatyczny pistolet starego typu, działający na zasadzie odprowadzania gazów prochowych. Archaiczna konstrukcja, ale piekielnie skuteczna w rękach wyszkolonego strzelca.
- Tak, rozumiem Panie Timmons. Odpowiedział palacz, nie przerywając sprawdzania otrzymanego materiału. 
– Ale to, czy dostanie Pan dodatkową zapłatę za swoje usługi zależeć będzie od materiału jaki nam Pan dostarczył.
Timmons poczerwieniał i napuszył się ogromnie. 
– Ale tak nie można panie Jameson, umawialiśmy się na pokrycie kosztów i dodatkowo sto tysięcy kredytów! I przecież… Timmons przerwał w pół zdania.
Jameson bez żadnego grymasu na twarzy pochylił się do Timmonsa i patrząc mu prosto w oczy powiedział.
- Chyba nie sądzi Pan, że mój zleceniodawca Pana oszuka, hm? Z tego co o Panu wiemy Panie Timmons… Palacz przerwał na chwilę i dodał. – Jedno jest pewne. Nie jest Pan idiotą i odrobił pracę domową. Doskonale Pan wie dla kogo te dane są przeznaczone. Bo gdyby Pan nie wiedział to by tutaj Pana nie było w dniu dzisiejszym.
Czoło Timmonsa perliło się od zimnego potu. - ta, ta, tak. Wiem.
Jameson, kontynuował.
- Dlatego proszę, żeby Pan cierpliwie poczekał. Husaria zawsze spłaca swoje długi.
Jameson nie czekał na odpowiedź. Kątem oka dostrzegł dryblasa ubranego w kombinezon technika, który „spacerował” głównym korytarzem.
- Śledzili cię… Powiedział do Timmonsa.
- Niemożliwe, przecież wszystko zrobiłem tak jak Pan kazał. Wyszczekał przerażony Timmons.
- Albo czegoś nie dopatrzyłeś, albo ktoś zdradził. Wycedził Jameson.  Biegnij do drugiego korytarza, w połowie drogi jest zsyp. Przedostań się na poziomy mieszkalne. Ktoś Cię tam przejmie i ukryje, za kilka dni opuścisz stację. W ten czy inny sposób…
- Ale..! Timmons nie zdążył odpowiedzieć. Jameson właśnie wychodził w kierunku dryblasa.
Debile ze służb bezpieczeństwa nigdy się niczego nie nauczą. Czyściutki kombinezon? Też mi kamuflaż! Pomyślał Jameson, cały czas rozglądając się w poszukiwaniu pozostałych osiłków.
Idąc zdecydowanym tempem wyszeptał do komunikatora.
- Julia, odpalaj dywersję i grzej maszynę. Czuję, że będziemy się ewakuować w błyskawicznym tempie.
- zrozumiałam. Padła odpowiedź.
Kilka małych eksplozji szarpnęło korytarzem. To rozmieszczone ładunki błyskowe i kilka kolejnych z gazem łzawiącym wystrzeliły w bliskim otoczeniu przyciemnionej alejki.
Zanim ktokolwiek zdążył się zorientować co się właściwie stało, Jameson już przecinał sprintem trasę wiodącą do doku nr 4.
- Startujemy! Krzyknął palacz wpadając na pokład swojego Vultura.
- Kontrola lotów nie wydała jeszcze zezwolenia komandorze Hornblower. Powiedziała Julia.
- Tym będziemy się martwić później! Startuj! Pełna moc w thrustery i jazda! Nie mamy czasu na formalności.
- zrozumiałam.
Statek Hornblowera wystartował z rykiem silników i błyskawicznie przeciął drogę dzielącą go od wlotu stacji, zostawiając Artemis Lodge za sobą.
- Odpalaj heat sinki, chaffy i ładuj napęd, kierunek Elektra. Powiedział Hornblower do komputera pokładowego.
- wykonuję. Odpowiedziała maszyna.
Ze stacji wystartowały myśliwce przechwytujące, ale było już za późno. Vulture Hornblowera właśnie wchodził w hyperjump.


Spotkanie na szczycie

Opuszczając plejady Hornblower zadbał o to by odpowiednio zamaskować wygląd swojego statku. Rzucanie się w oczy nie było najlepszym rozwiązaniem w sytuacji, gdzie wszystkie okoliczne szumowiny opłacone przez włodarzy Artemis Lodge szukały bojowego Vultura.
Dlatego też Guziec, bo tak nazywał się statek Hornblowera, został przekształcony w taksówkę i obecnie wykonywał lot turystyczny. Zamożni turyści są w stanie wydać majątek, aby napić się świńskiego ryja. Specyfiku serwowanego w barze o dźwięcznej nazwie „11 parseków”, który znajdował się w systemie HIP 110028. A do którego akurat leciał Hornblower.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, barem jak i całym systemem zarządzała frakcja skrzydlatej husarii. Przypadek?
Horacy, bo tak miał na imię Hornblower leżał w swojej kabinie przewracając się z boku na bok.
Zasypianie pośród rozkrzyczanych VIPów nie należało do łatwych zadań.
Z głośnika interkomu głos komputera pokładowego zakomunikował.
- Komandorze, przyszła zaszyfrowana wiadomość.
- Odszyfruj i odtwórz. Zmęczonym głosem odpowiedział Hornblower.
Po chwili Horacy usłyszał głos, którego nie słyszał już od dłuższego czasu.
Głos należał do komandora Fenyla, husarskiego szefa dyplomacji. A czego jeszcze? Kto by to wiedział. Jedno było pewne. Wiadomość musiała być ważna.
- Hornblower, zmiana planów. Leć do Dinkas, tam twoich pasażerów przejmie kto inny. Ty weźmiesz sajdka i polecisz bezpośrednio do Maskeliny. Stary chce się z Tobą widzieć osobiście. Aha, jeszcze jedno. Twój kontakt w Celaeno. Udało się go ewakuować. Załatwiliśmy mu fuche na zmywaku w spelunie Carmelo Johnsona. Posiedzi tam z 2 miesiące aż cała sprawa nie ucichnie. No i jeszcze jedno. Dobra robota w plejadach synu. Do zobaczenia.
Interkom zamilkł. Hornblower podrapał się po gęstej brodzie, usiadł i powiedział.
- Julia, zrób mi kawę. Wezmę prysznic i za kilka minut będę na mostku. W międzyczasie przeplanuj naszą trasę. System docelowy Dinkas, stacja Blaauw port.
- Tak jest. Odpowiedział komputer.
Pozostała część podróży obyła się bez większych niespodzianek. W końcu Hornblower wylądował w systemie HR 8444 na stacji Maskeline Vision. Po zadokowaniu statku udał się bezpośrednio do husarskich kwater.
Skoro hetman wzywał to nie można było dawać mu powodów do czekania. Nie było czasu na doprowadzenie siebie do porządku. Stary uniform maskujący musiał wystarczyć.
Po wejściu do budynku dowództwa Horacy zaanonsował swoje przybycie droidowi dyżurnemu, który wskazał mu miejsce siedzące i kazał czekać.
Westybul husarskiego sztabu dla kogoś kto był tutaj pierwszy raz wyglądał imponująco. Ogromna 7 metrowa mapa galaktyki wykuta w marmurze zdobiła frontową ścianę holu. Po bokach nazwiska wszystkich zasłużonych i poległych w boju husarzy wieńczyły dzieło.
Hornblower podziwiał wystrój i majestat tego miejsca. Był tutaj tylko raz, w dniu awansu z rangi kadeta do pełnoprawnego husarza.
- Hornblower.
- Hornblower! Czekamy na Ciebie.
Z zamyślenia wyrwał go głos komandora Drakkainena. Był to szef sztabu skrzydlatej husarii. Drugi po Bogu. W czasie pokoju Drakkainen dbał o stan osobowy frakcji. Przyjmował nowych rekrutów i dbał o ich odpowiednie wdrażanie. To od niego Horacy odbierał powołanie na kadeta i przyjmował dyplom z awansem po jej ukończeniu.
Hornblower wstał i poszedł za Drakkainenem. Po opuszczeniu holu, weszli na pierwsze piętro sztabu. Prosto do „mózgu” frakcji, sali odpraw.
W środku panował półmrok. Tylko włączony holo rzutnik w centralnym punkcie stołu rozjaśniał lekko pomieszczenie. Wyświetlanym materiałem była mapa plejad. Najwidoczniej dane z ostatniej akcji Hornblowera musiały być analizowane.
W koło mapy stało kilka postaci. Po rozpoznaniu sylwetek, Hornblower stwierdził, że cały sztab oficerski musiał mieć odprawę.
Komandor Kyokushin, szef wydziału bojowego. Na jego barkach spoczywało planowanie strategii militarnych oraz taktycznych poszczególnych skrzydeł bojowych. Odpowiadał za wszystkie działania zbrojne frakcji. Pomimo tego, że aparycja na to nie wskazywała, to gdy zasiadał za sterami budził się w nim demon wojny. Podobno nikt go jeszcze nie pokonał w pojedynku.
Rotmistrz Manig. Szef logistyki i ekspansji frakcji. Odpowiedzialny również za utrzymanie porządku w zajmowanych już systemach. Bez jego wiedzy nie mogły dojść do skutku żadne akcje wewnątrz husarskich włości.
Komandor ShinzoSin. O tym człowieku mało kto coś wiedział. Jedno było pewne. ShonzoSin miał pod sobą wydział propagandy. Prawdopodobnie był też wplątany w jakiś sposób w działalność wywiadowczą husarii razem z komandorem Fenylem, którego nie było na miejscu. Zapewne wykonywał swoje „dyplomatyczne” obowiązki gdzieś w jakimś strategicznym systemie.
Lekko oddalony od reszty Doom_days, a dokładniej Christopher Thendav. Komandor do wszystkiego tak na niego wołali starsi husarze. Wspomagał innych oficerów w ich działaniach. Zawsze, gdy Horacy go spotykał, Doom go zaczepiał i opowiadał o jakichś figurach, farbach i areografach. Czymkolwiek to było. Zakręcony człowiek, ale w ogólnym rozrachunku bardzo pozytywny. Podobno był też szefem komórki cyber-wojny.
No i w końcu On. Hetman. O Mathiasie Shallowgravie wewnątrz husarii krążyły legendy. Podobno w przeszłości do świętych się nie zaliczał. Mówi się, że tragedia rodzinna zmusiła go do zmiany „trybu” życia. Coś w nim pękło. Gdzie w tych wszystkich opowieściach leżała prawda? Zapewne wiedział o tym tylko Shallowgrave.
Hornblower spotkał go tylko raz. Zanim został przyjęty do husarskich kadetów, hetman przyszedł na wstępne egzaminy i pobrał od każdego z aspirantów próbkę krwi z palca. Podobno do badań medycznych. Zatem dzisiaj był drugi raz.
Drakkainen wskazał miejsce, gdzie Horacy miał poczekać.
- Siadaj. Czekaj na moje wezwanie. I poszedł do grupy oficerów otaczających wodza.
Odprawa sztabu trwała jeszcze około 10 minut. Po czym zakończyła się tradycyjnym toastem ze świńskiego ryja.
Większość oficerów opuściła salę. Pozostał jedynie hetman, komandor Drakkainen i Manig.
Szef sztabu skinął na Hornblowera i zaprosił do siebie. Ten wstał i energicznie podszedł do oficerów.
- komandor Hornblower sir! Przedstawił się Horacy.
- Tak, Horacy, tak. Stwierdził Mathias i w dalszym ciągu wpatrywał się w gwiezdą mapę plejad.
Komandor Manig i Drakkainen odsunęli się na kilka metrów omawiając zapewne frakcyjne sprawy.
Shallowgrave stał jeszcze chwilę odwrócony plecami do młodego husarza, pochylony nad stołem. Po chwili wyprostował się, odwrócił i popatrzył na Hornblowera milcząc.
Jakby na sygnał, Manig i Drakkainen przestali rozmawiać i podeszli. W końcu hetman powiedział.
- Chciałbym Ci pogratulować dobrze wykonanej roboty w Celaeno. Dane które dla Nas pozyskałeś może nie były czymś nowym, ale potwierdziły nasze poprzednie informacje i obawy.
Thargoidzi wrócili do plejad. Imperium, federacja i przymierze na pewno też mają te informacje. Pomimo marazmu i braku reakcji z ich strony, husaria nie może sobie pozwolić na bezczynne siedzenie i czekanie na rozwój sytuacji. Niestety nie jesteśmy w tak komfortowej sytuacji.
Mathias ciągnął dalej. – Strategia działania została już opracowana. Oczywiście nie ma potrzeby żebyś znał jej każdy szczegół Hornblower. Jednakże krótki rys Ci się przyda. Nasi najlepsi piloci bojowi od jakiegoś czasu już kompletują odpowiednie wyposażenie i będą się przemieszczać do plejad w celu wsparcia lokalnych frakcji w bitwach, które zapewne ich czekają. Jeżeli wielka trójka się nie zaangażuje nie jedna stacja stanie w płomieniach.
Inne husarskie oddziały pod dowództwem komandora Maniga przygotowują obronę naszych systemów na wypadek, gdyby wojenna zawierucha dotarła do Nas. Nie możemy wykluczyć takiej możliwości.
Mamy również plan ewakuacji. Hetman zamilkł na chwilę.
- Ewakuacji? Zapytał Horacy.
- Tak, Hornblower. Ewakuacji. Jeżeli wszystko co zaplanowaliśmy zawiedzie, pozostanie nam ewakuacja. Nie możemy zostawić ludności cywilnej naszych systemów na pastwę losu, a tym bardziej na pastwę obcych. Nie sadzisz Horacy? Zapytał retorycznie wódz.
- Ma pan rację hetmanie. Potwierdził Hornblower.
Shallowgrave kontynuował. – Dlatego też, w tym miejscu wkraczasz Ty pilocie. Z danych, które nam dostarczyłeś w aplikacji do husarii wiemy, że byłeś wcześniej pilotem skrzydła dalekiego rozpoznania w marynarce imperium. Przydadzą Nam się Twoje umiejętności wywiadowcze i rozpoznawcze.
- Jak już mówiłem, nie możemy sobie pozwolić na bezczynne czekanie. Wszystkie możliwe do uratowania zasoby będziemy ewakuować do kolonii. Co do materiałów i sprzętu to problemu nie widzę. Ale jeżeli mowa o ludziach to skala operacji jest ogromna. Logistycznie prawie niewykonalna.
- Dlatego przekazuję na Twoje barki operację „Spadochron”. Wszystkie potrzebne informacje masz już na swoim statku. Twoim oficerem kontaktowym będzie Drakkainen.
- Tak jest! Odpowiedział Hornblower.
- Pytania husarzu? Nastała cisza. – Doskonale. Odpowiedział do siebie Mathias i na zakończenie dodał. – Dziękuję, to wszystko.
Pilot w znoszonym maskującym uniformie oddał honor hetmanowi skinieniem głowy i wykonał obrót przez lewe ramię. Wychodząc z sali odpraw został jeszcze zatrzymany przez komandora Drakkainena.
- Hornblower. Twoja operacja ma krytyczne znaczenie. Tutaj już nie chodzi o husarię. Na Tobie będzie spoczywać niepewna przyszłość cywili z naszych systemów. Liczymy. Nie, oni liczą na Ciebie komandorze.
- Rozumiem sir. Dam z siebie wszystko. Tylko tyle był w stanie odpowiedzieć Hornblower. Czuł, że sytuacja zaczyna go przerastać. Odwrócił się i zaczął schodzić do holu i wyjścia głównego.
- Powodzenia. Powiedział Drakkainen i wrócił do hetmana.


Oszołomiony Horacy wyszedł ze sztabu. – W ogóle to jaki mój statek? Przecież Guziec poleciał do Dinkas. Przecież ja nic kurwa nie wiem. Pomyślał.
- Hornblower? Zapytał pilot w husarskim uniformie siedzący na tylnym siedzeniu taksówki. Nie czekając na odpowiedź wypalił. – Wskakuj, odwiozę Cię do Twojego statku.
- Mojego? Zapytał zdziwiony Horacy.
- Tak. Twojego nowego ASP Explorera „TWH Skoczek” Świetna maszyna. Powiedział pilot.
- Baton. Dodał i wyciągnął rękę. – Co? Odparł Hornblower.
- Mów mi Baton. I wyszczerzył zęby w zawadiackim uśmiechu.
- Aaa Ok. Hornblower, ale to już chyba Wiesz.
Horacy nic nie zapamiętał z tego co mówił komandor „Baton”. Za dużo informacji na raz.
Nie wiedział nawet jak znalazł się na pokładzie „Skoczka”. W końcu otrząsnął się po dłuższej chwili. Poukładał wszystkie te informacje w logiczną całość i przystąpił do działania.
- Komputer? W odpowiedzi usłyszał znajomy głos. – Witam ponownie Horacy. To Julia jego pokładowy towarzysz.
- Miło Cię słyszeć Julia. Dostałaś jakieś zaszyfrowane dane? – Niestety komandorze, ale był na pokładzie komandor Thendav. Zostawił w Pańskiej kajucie teczkę.
- Ok dziękuję. Przetestuj wszystkie systemy statku i procedury startowe.
- Już wykonane sir. Odparł komputer. – To zrób mi kawę i załatw paczkę fajek. Dodał Hornblower.
Poszedł do swojej kajuty, gdzie otworzył zalakowaną teczkę ze szczegółami operacji.

Komandorze Hornblower. Pańska misja ma na celu wyznaczenie trasy transportowej do kolonii.
  1. Cel główny, wyznaczyć marszrutę do kolonii z uwzględnieniem systemów posiadających obiekty typu earth like oraz water world.
  2. Wykonać skany oraz zdięcia w/w obiektów.
  3. Po dotarciu do kolonii Sobieski. Skontaktować się z jej władzami, dokonać analizy politycznej w systemie.
  4. Po wykonaniu pkt 1 oraz 2. Przesłać dane tajnym kanałem „Discord” do komandora Drakkainena.
  5. Obrać kierunek na Sagittariusa, po czym wyznaczyć zapasową okrężną marszrutę powrotną do HR 8444 z uwzględnieniem WW oraz EL.
Powodzenia komandorze. 
Podpisano Mathias Shallowgrave.
  HETMAN

RAPORT

Hetmanie Shallowgrave. Tutaj TWH Skoczek. Wysyłam raport.
Ad.1i2 Trasa wyznaczona. Wysyłam datapady:
A. Obiekty earth like

BLAA EAEC NU-E D12-1208 B 6
BLAA HYPAI ED-I D10-73 5
BYOOMI SY-Y D1-1080 4
EOCH PRUAE ZC-F C26-14 1
EOL PROU IV-W C2-133 A 5
GREAE PHIO XG-K D9-5317 4

B. Obiekty Water World

SOBIESKI
[Obrazek: D3K8U1p.png]
Po dotarciu do kolonii sobieski, nawiązałem przyjacielski kontakt z włodarzami stacji. Oddałem część informacji kartograficznych w celu uzyskania lepszego zaplecza pod przyszłe husarskie ekspedycje.
W dowód zaufania nasi przyjaciele z kolonii pomalowali mi ASPa w nowe barwy.
Zgodnie z wytycznymi przygotowałem dwie siatki wywiadowcze na potrzeby ekspansji w tym rejonie.
Po 2 dniach odpoczynku wyruszyłem dalej, zostawiając za sobą mam nadzieję grunt przygotowany do przyjęcia uchodźców.
[Obrazek: LMlrFNZ.png]

Oficerowie.
Dotarłem do centrum galaktyki. Wykonałem odpowiednie skany i zacząłem wyznaczać trasę powrotną do Domu.
[Obrazek: loaQQHO.png]
[Obrazek: TENugAA.png]

Hetmanie.
W razie rozpoczęcia wielkiej ewakuacji, zalecam wykorzystanie mgławic w celu maskowania.
W danych kilka z nich, które wykorzystałem w mojej operacji.
Po dotarciu do kwatery głównej przekażę dane z trasy powrotnej.
Hornblower out.


P.S. Miłego czytania i oglądania. Komentarze i doradztwo mile widziane Wink
Thx Ryczypiór za backup Smile
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości